Nigdy 25
Zuza
Rzucamy torby z zakupami na podłogę i kładziemy się na łóżku. Rozmawiamy o przystojnych aktorach i polecamy sobie na wzajem jakieś filmy do oglądnięcia, podczas nudy.
Dzwoni dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę! - zrywam się na nogi i biegnę ku drzwiom.
- Cześć - wita się wysoki chłopak, który znacznie wydoroślał i wyprzystojniał od czasów dzieciństwa. Patrzy na mnie swoimi ciemnymi oczami z uśmiechem na ustach. Zamurowało mnie. Przez chwilę nie pamiętam, jak się używa głosu.
- Krystian, hej! - rzucam mu się na szyję. Utrzymujemy z sobą kontakty, które polegają głównie na pisaniu esemesów, facebooku, ale nie miałam pojęcia, że go aż tak wyciągnęło i zaczął pakować. - Kiedy widzieliśmy się ostatni raz?
- Nie pamiętam.
- Dobra, już koniec tych ckliwych powitań.
Po schodach zbiega Lusi.
- Zuza, nie wiedziałem, że jesteś, może jednak sobie...
- Żartujesz?! - przerywam mu. - Nigdzie nie idziesz. W końcu doszło do spotkania naszego Trio!
- Babskie spotkanie, a ja wam będę przeszkadzał.
Patrzę na niego wzrokiem w stylu: ,,Zwariowałeś! słyszysz, co mówisz?". Chłopak zauważając moją minę, uśmiecha się.
- Chodźmy na górę - mówi Lusi. - Albo nie. Wy idźcie, a ja zrobię coś do jedzenia. Już wieczór, przydałaby się jakaś kolacja.
- Pomóc ci? - Kris i ja pytamy równocześnie.
- Nie trzeba, poradzę sobie.
Idziemy więc do jej pokoju.
- Aleś ty długi - komentuję jego wzrost. - Do nieba.
Wybuchamy śmiechem.
- Chodź tutaj - klepię miejsce obok siebie na łóżku. - Chcę z tobą zdjęcie - wyciągam telefon z kieszeni. - Mama mi nie uwierzy, że to ty.
- Aż tak bardzo się zmieniłem?
- Wyprzystojniałeś i w ogóle... W sumie, zawsze byłeś słodkim chłopcem - przypominam sobie jego buźkę, o której zdarza mi się myśleć bardzo często przed snem. - Ja się nie zmieniłam?
- Dalej jesteś tak samo porąbana.
Cykam kilka zdjęć, następnie puszczam piosenkę na telefonie.
- Więc co tam u ciebie? Opowiadaj! Pewnie dosyć często spotykasz się z Fabianem i Kamilem (z tego, co Lusi wspominała) i zapewne jeździcie na siłownie. Ile razy w tygodniu? Cztery, no mówiła, że cztery. Jestem ciekawa, jak tam radzisz sobie w nauce? Uczysz się w ogóle? Zawsze byłeś bystrym łobuziakiem. No, dziewczyny lecą na łobuzów. Dużo ich się kręci wokół ciebie? No tak, a ty udajesz niedostępnego, by dały ci spokój. Urwanie głowy, ciągle jakaś zabiega o twoją uwagę, a ty masz tego dosyć. Żeby któraś była chociaż inteligenta... Wiadomo, te inteligentne będą czekały na twój ruch, zamiast same się kleić do ciebie. Wiesz, takie ciche miłości. W zasadzie, to ja czasami pierwsza zaczepiam chłopaków. Czy ja jestem inteligenta? Ale z drugiej strony, mój wybranek podszedł do mnie pierwszy. Mówiłam ci, jak to było? Trochę mu szajba odbiła, bo był z lekka pijany, ale wyszło, że naprawdę mnie kocha, a ja kocham jego i będziemy razem żyli na zawsze. Tak, jak w tych wszystkich książkach i filmach. Te głupoty są na podstawie życia, potem tysiące nastolatków marzą, aby ich historia stała się właśnie tą, której ciągle zazdroszczą tym wszystkim ckliwym filmom, aktorom, uczuciu, przygodom. Gdy to się już spełnia, są najszczęśliwszymi ludźmi na całym świecie i wtedy, to ich przygody można ukazać na ekranach w kinach! - mówię jednym tchem. - Ale się rozmarzyłam...
- Tak, troszeczkę. A ja zgubiłem się już dawno, jak zaczęłaś tak szybko nawijać, że nie miałem nawet czasu, by zastanowić się nad odpowiedzią...
Kurczę, czy to wszystko, co teraz powiedziałam, miało jakiś sens? Czy klepałam dziobem bez ładu i składu wszystko, co przyszło mi na myśl? Ale się wygłupiłam. Jak zawsze.
- Wybacz. Czasem tak mam...
Szybka piosenka popowa, która rozbrzmiewała z mojego telefonu, zmieniła się na wolną, rytmiczną melodię.
- Czy uczynisz mi ten zaszczyt? - chłopak staje przede mną, kłania mi się i wyciąga do mnie zachęcająco rękę. Wstaję i przyjmuję zaproszenie do tańca. Na biurku Lusi znajduje się flakon, a w nim czerwona róża wykonana z bibuły. Krystian bierze ją do ust i patrzy na mnie z lekkim uśmiechem. Kładę swoje ręce na jego ciele, on robi to samo i zaczynamy kołysać biodrami w rytm piosenki. Utrzymujemy kontakt wzrokowy, nic nie mówiąc, a uśmiechając się ciągle. Chłopak okręca mnie, a ja żałuję, że nie mam na sobie ładnej sukienki, która zawirowałaby w rytm tańca. Kris wygina mnie w łuk, ja podnoszę jedną nogę do góry. Normalnie bym się bała, że się wywrócę, ale w jego silnych ramionach czuję się bezpieczna. Róża w jego ustach rozlatuje się na pół i kawałki kolorowej bibuły spadają na dywan.
- O kurczę, Lusi mnie zabije.
Odstawia mnie do pozycji stojącej, puszczamy swoje ręce i równocześnie schylamy się po kwiat. Na chwilę zamieramy w bezruchu, a do pokoju wchodzi Lusi. Wzdrygamy się, jakby ktoś nakrył nas na robieniu czegoś złego. Wstajemy pośpiesznie z podłogi.
- Ja... - Krystian pokazuje jej zepsutą różę.
- Widzę, że nieźle się bawiliście! W porządku, nie szkodzi, zrobię nową - puszcza do niego oczko. - Idziecie na kanapki? - zachęca, abyśmy udali się do kuchni.
Siedzimy przy stole z pełnymi buźkami i śmiejemy się do siebie. Od czasu do czasu robię nam zdjęcia. Teraz chcę mieć jak najwięcej wspólnych chwil sfotografowanych, bym mogła codziennie na nie patrzeć, a podczas kolejnych spotkań robić ich więcej i więcej i znowu podziwiać je w domu. Taka moja nowa obsesja. Patrzę na chłopaka. Ciągle widzę w nim tego samego, zabawnego łobuza w potarganych spodniach i z siniakami na różnych częściach ciała. Jego oczy wciąż są pełne wyobraźni, radości, dziecięcego szczęścia.
- Co? - pyta, bo nie odrywam od niego wzroku przez kilka minut. - Jestem cały brudny? Zawsze się babram, jak coś jem. No, czemu tak się na mnie gapisz?
Uśmiecham się lekko, wzruszając ramionami.
- Przeszkadza ci to? - pytam.
- Nie, ale chyba za raz się zarumienię.
- Prawie ci uwierzyłam, że jesteś taki wstydliwy.
- Onieśmielasz mnie tym wzrokiem.
Wszyscy wybuchamy śmiechem.
Lusi
Zuzka i Krystian długo ze mną siedzieli. Gadaliśmy, spędzaliśmy miło czas. Przed chwilą wyszli. Po Zuzę przyjechała jej mama, z którą wymieniłam kilka zdań. Niedługo potem kuzyn udał się do swojego domu, a teraz siedzę sama. Uruchamiam laptopa. Fabian jest dostępny na facebooku. Waham się, czy napisać do niego.
Cześć - to on zaczyna rozmowę.
Hej - odpisuję. - Jak Ci minął dzień?
Nic specjalnego się nie wydarzyło. A u Ciebie?
Rozmowa wydaje się taka sztuczna, wymuszona. Nie bardzo wiem, co mam odpisywać. Temat jest niby zwyczajny, ale jednak czuję się dziwnie.
Dlaczego Cię nie było w szkole? Wszystko w porządku? - chłopak pyta wprost.
Dlaczego nie odbierałeś telefonu?
Dzwoniłaś?
Kilka razy, nawet esemesy wysyłałam. Trochę tego było... na żaden nie odpowiedziałeś.
Komórka jest w naprawie.
Jak to?
Wczoraj stwierdziłem, że dam Ci odpocząć od siebie.
Dlatego że nie pozwoliłam, abyś po mnie przyszedł na peron?
Tak.
To był powód, żeby psuć telefon?
Rzuciłem nim przez pokój i ekran pękł.
To dlaczego nim rzucałeś?! Zdenerwowałam Cię tak bardzo?
Nie, po prostu tak wyszło.
Od tak się rzuca telefonem, przecież to całkiem normalne.
Ha, ha.
Więc jak to było?
Bawiłem się nim. Patrzyłem na Twój numer. Chciałem napisać, jednak wolałem dać Ci spokój, ostatecznie wylądował na podłodze.
Nie wierzę! Jesteś nieprzewidywalny. I impulsywny. I agresywny.
Puszczam sobie horror, o którym chwilkę rozmawiałam z Zuzką. Potem zeszłyśmy na temat filmów romantycznych. Czasami piszę z Fabianem, a czasami skupiam się tylko na ekranie i strasznych postaciach, muzyce, tym wszystkim, przez co się boję. Nie wiem, co mnie tak podkusiło. Z reguły nie oglądam tego typu filmów, bo za bardzo się boję. Przy niektórych scenach zasłaniam oczy i chowam się pod koc. Wszędzie krew, demony, mroczny nastrój. Po dwóch godzinach strachu zaświecam światło i siedzę, wciąż myśląc o egzorcyzmach i innych sprawach, wywołujących mój niepokój. Postanawiam się wykąpać, ale z powodu paniki, nie chcę otwierać szafy, później przebiorę się w piżamę. Podążam do pokoju numer dwa po książkę o sztuce i jej historii, aby później się nią zająć. Zaświecam światło i prawie dostaję zawału na widok małej postaci z czarnymi włosami, stojącej na półce. Kiedyś Eliza była moją zabawką, z którą kładłam się spać, a teraz się jej boję. Jestem niedorzeczna. Filmy tego typu właśnie po to powstały: aby robić mi wodę z mózgu. Normalnie nie boję się pewnych rzeczy, a po oglądnięciu horroru, wszystko wydaje się bardziej przerażające, niż jest naprawdę. Spokojnie Lusi, to tylko film. Odnoszę książkę do swojej sypialni i idę pod prysznic, a w między czasie wysyłam kilka esemesów do Fabiana. Piszę, że mi odbija, że teraz nie usnę i takie różne bzdety.
Owinięta w ręcznik, z mokrymi włosami, wychodzę z łazienki. Udaję się do swojego pokoju numer jeden. Zasłona tak dziwnie faluje , czy to jest możliwe? Przechodzą mnie ciarki. Albo właśnie wpadłam w obłęd, albo dzieje się coś dziwnego. Stoję tak w nią wpatrzona i uświadamiam sobie, że z tego całego strachu zapomniałam pantofli z łazienki. Z różowymi miśkami na nogach, wracam do pokoju i na kogoś wpadam. Ktoś jest w moim pokoju. Właśnie się przez tego ktosia wywróciłam, odruchowo złapałam ręcznik, który prawie by ze mnie spadł. Zaczynam piszczeć. Moje serce prawie się zatrzymuje, po plecach przechodzi mi nieprzyjemny, zimny dreszcz. Ta osoba pochyla się nade mną. Zamykam oczy i nie przestaję krzyczeć. Niemożliwe, co się dzieje?! Wielkie ręce tej zjawy stawiają mnie w pionie.
Kolejnego rozdziału spodziewajcie się w sobotę, dzięki za wszystkie komentarze, oceny i przeczytanie!
Komentarze (15)
Rozdział przyjemny, błędów nie wyłapałam więc 5 :D
,,polecamy sobie na wzajem jakieś filmy do oglądnięcia, podczas nudy" - ,,nawzajem" i bez przecinka;
,,Zwariowałeś! słyszysz, co mówisz?" - ,,słyszysz" z wielkiej litery;
,,Chłopak (przecinek) zauważając moją minę, uśmiecha się";
,,i zapewne jeździcie na siłownie" - ,,siłownię";
,,Tak, jak w tych wszystkich książkach i filmach" - bez przecinka;
,,są najszczęśliwszymi ludźmi na całym świecie i wtedy, to ich przygody można ukazać na ekranach w kinach" - bez przecinka;
,,Nie, ale chyba za raz się zarumienię" - ,,zaraz";
,,ale z powodu paniki, nie chcę otwierać szafy" - bez przecinka;
,,a w między czasie wysyłam kilka esemesów" - ,,w międzyczasie";
,,Zasłona tak dziwnie faluje ," - wkradła się spacja przed przecinkiem;
,,Z różowymi miśkami na nogach, wracam do pokoju i na kogoś wpadam" - bez przecinka. 5:)
Dziękuję za komentarz i Twoje niezawodne oko! ;)
zrobie to i to
dlaczego skończyłaś w takim momencie :( normalnie masakra
a chwalić cię bo rozdział mi się bardzo podobał :) czekam na następną część :) będę czekać do soboty z niecierpliwością :)
zostawiam 5
Od tak - ot tak*
I właśnie dlatego nie oglądam nigdy horrorów :D lecę dalej
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania