Nigdy 30
Lusi
Jestem rozerwana pomiędzy dwoma chłopakami. Nie wiem, co zrobić najpierw - pobiegnąć za Fabianem, który pod wpływem emocji kierował się do drzwi wyjściowych, czy nakrzyczeć na Kamila, co to, do cholery, miało znaczyć. Odwracam się w kierunku tego drugiego chłopaka. Szarpię się za włosy, nie rozumiejąc, co się właśnie wydarzyło.
- Co to miało znaczyć?! - wrzeszczę, prawie płacząc.
Kamil kładzie mi rękę na plecach, uśmiecha się lekko i mówi powoli, spokojnie:
- Już nie mogłem tego dłużej znieść. Zawsze mi się podobałaś, zakochałem się w tobie, Lusi. Bardzo mocno się w tobie zakochałem.
- Puszczaj mnie! - Wyrywam się z jego obięć. ,,Zakochałem się w tobie" - te słowa brzęczą w moich uszach raz po raz. Przypominam sobie poprzednią noc, gdy uspokajałam rozgoryczoną Weronikę. Wylała miliony łez przez tego faceta, ciągle zadając sobie pytanie: dlaczego. Przypominam sobie, jak całymi dniami chodziła przygnębiona, wytykając sobie wszystkie wady, których nie ma. Ona nie zasłużyła na coś takiego. Nie miała prawa cierpieć przez tego dupka, który po tylu latach zwyczajnie odstawił ją w kąt. I to z mojego powodu. A co teraz będzie z przyjaźnią Kamila i Fabiana? Co teraz będzie między mną a Fabianem? Co się dzieje?
- Jakoś sobie poradzimy, wszystko się ułoży - pociesza mnie blondyn.
- Poradzimy sobie? Co się ułoży?! - drwię z jego słów. - Czy ty siebie słyszysz, chłopie? Co ci w ogóle przyszło do głowy! Widziałeś jak dzisiaj tańczyłam z Fabianem? Widziałeś jak się na niego patrzę? Wiesz, co do niego czuję? Wiesz, jak bardzo go kocham? Dlaczego wchodzisz pomiędzy nas? - krzyczę o wiele głośniej, niż chciałam, wycierając dłonią łzy i makijaż swobodnie spływające po moich policzkach.
- Uspokój się, Lusi. - Przytula mnie, a ja się z nim szarpię.
- Puszczaj! Puszczaj mnie! - wyję, łamiącym się głosem. Odpycham go od siebie i biegnę za moim chłopakiem. Po drodze mijam Zuzkę, której rzednie mina na mój widok. Ledwo stojąc na nogach, mówi coś w stylu: ,,Co się stało?".
- Widziałaś Fabiana?
- Lusi, co...
- Widziałaś Fabiana? - powtarzam rozgorączkowana, potrząsając nią.
- Wy... wyszedł na zewnątrz - bełkocze pijana. Mam nadzieję, że jeszcze nie odjechał. Biegnę szybko, aby go odszukać i wyjaśnić całą tę sytuację. Wybiegam na zewnątrz. Rozglądam się po podwórku i dostrzegam ciemną postać, siedzącą na murku. Na szczęście to on, ale wcale nie wygląda na szczęśliwego. Podchodzę do niego, nie wiedząc, co powiedzieć.
- Zwariowałaś? - pyta oburzony. - Czemu nie ubrałaś kurtki? Będziesz chora. - Zdejmuje swoją i każe mi ją założyć.
- Ale tobie będzie zimno - stwierdzam.
- Nawet nie próbuj narzekać - mówi stanowczo, a ja kiwam głową, otulając się pachnącym materiałem. Siedzimy w ciszy przez kilka sekund, które wydają się wiecznością.
- Ja... - zaczynam opowiadać. - Rozmawiało nam się świetnie, a później mnie pocałował. - Patrzę uważnie na jego twarz, na której widać grymas. - Nie miałam pojęcia, że do tego dojdzie. On nawet... - mówię najspokojniej, jak tylko się da, a Fabian patrzy na mnie tymi wielkimi oczami, spodziewając się najgorszego. - Powiedział, że mnie kocha. Chyba wiesz... wiesz, że ja kocham tylko ciebie. Wiesz, prawda? Nie chcę nikogo innego, tylko ciebie. Na zawsze. - Boję się jego reakcji. Chłopak dotyka swoją ręką mojej twarzy. Wyciera kciukiem pozostałości makijażu i mnie całuje. - Kocham cię, Fabian.
- Ja ciebie też - odpowiada i zrywa się z miejsca, zostawiając mnie samą i podąża do domu. Zdaje się, że wyszedł na świeże powietrze, aby sobie wszystko przemyśleć, obmyślić strategię. Biegnę za nim. Ciągnę go za rękę, zmuszając do zatrzymania.
- Czekaj! Nie możesz tam pójść.
Staje i na mnie spogląda, oczekując wyjaśnień.
- Nie chcę, żebyś zrobił coś głupiego.
- Tylko sobie z nim pogadam.
- Jesteś pewien, że tylko?
- Tak - odpowiada, a ja go przepuszczam, modląc się, by trzymał nerwy na wodzy. Idzie tak szybko, że muszę za nim biec. Wchodzimy do salonu, gdzie siedzi Kamil. Spogląda na bawiących się ludzi. Fabian podchodzi do niego i ciągnie go za ramię. Mówi coś w stylu: ,,Na balkon. Już" i kierują się na wyznaczone miejsce, a ja pędzę za nimi. Łączy ich coś znacznie większego niż znajomość - przyjaźń, więc nie wiem, jak Fabian może zachować się w takiej sytuacji. Kamil to nie pierwszy - lepszy dupek, któremu może skopać tyłek. Wyobrażam sobie, jak mój chłopak siedzi na nim okrakiem i wymierza mu ciosy. W zasadzie, to nie wiem, który mógłby wygrać tę bójkę, bo wydają się równi sobie, ale nie chcę tego sprawdzać. Jakbym miała się zachować? Nie dałabym rady odciągnąć ich od siebie. Wyobraźnia ponosi mnie do tego stopnia, iż widzę ich całych zakrwawionych, jak wciąż się biją.
Spokój, Lusi. Rozmawiają spokojnie. Przecież przyjaźń to nie byle co.
Stoję z założonymi na piersi rękami i patrzę, jak Fabian mierzy czujnym wzrokiem swojego przyjaciela.
- Co to miało, kurwa, znaczyć? - pyta wściekły. Blondyn wzrusza ramionami, uśmiechając się. - Wiesz, że Lusi jest moją dziewczyną, więc pytam się, co to miało znaczyć, do cholery! - Jego policzki nabrały czerwony odcień pod wpływem złości. Chwytam go za przedramię, by się uspokoił.
- Co ja ci poradzę, że się w niej zakochałem. - Kamil zaskakuje mnie tak szczerym wyznaniem w obecności Fabiana. W ogóle się nie hamuje, nie ukrywa swoich uczuć, a na pewno jest świadomy tego, co może się za chwilę wydarzyć, gdy brunet się nie uspokoi.
- Jest jeden problem: ona jest moją dziewczyną, a my jesteśmy przyjaciółmi - uświadamia mu. - Czegoś takiego nie robi się kumplowi, rozumiesz?
Blondyn wciąż się uśmiecha, a mnie irytuje ten jego entuzjazm, przecież nie wydarzyło się nic szczęśliwego. Dzisiejszego wieczoru Kamil pokazał nową twarz, której wcześniej nie znałam. Wydawał się całkiem inny, a jego miłość do mnie to całkowite zaskoczenie! Nie spodziewałabym się czegoś takiego z jego strony.
- Spoko, wyluzuj. Między nami jest wciąż jak dawniej, tak? - upewnia się Kamil, a Fabian wzrusza ramionami i kiwa głową. - Muszę coś załatwić - oznajmia. Mijając mnie szepcze: ,,Będziesz moja". Odwracam się gwałtownie w stronę mojego chłopaka, ale wydaje się, że tego nie słyszał. Co to miało znaczyć? Fabian wyrzuca ręce w górę, jakby żałując, że mu nie przyłożył.
- Jestem z ciebie dumna. - Przytulam go, wciąż myśląc o słowach Kamila: ,,Zawsze mi się podobałaś, zakochałem się w tobie, Lusi. Bardzo mocno się w tobie zakochałem", a teraz jeszcze to: ,,Będziesz moja". Nie chcę wiedzieć, co kryło się za tymi słowami. Boję się na samą myśl.
Fabian odwzajemnia uścisk i wtapia swoją dłoń w moje włosy. Trzymam go mocno w objęciach, jakby bojąc się, że mi ucieknie. Nie wiem, czy długo tak stoimy, ale to nie ma znaczenia. Ważne, że jesteśmy razem. Cieszę się, że mój chłopak nie odebrał niewłaściwie incydentu z Kamilem i z łatwością mi uwierzył. To chyba oznaka, że mi ufa. Zapomniałam o jeszcze jednej osobie, której należą się wyjaśnienia i szczera rozmowa.
- Widziałeś Weronikę?
- Nie.
- Idę jej poszukać.
Przechodzę obok bawiących się ludzi, szukając piegowatej dziewczyny.
- Lusi! - Zuzka kładzie mi rękę na ramieniu. - Wszystko gra? - pyta zmartwiona. Chyba trochę przetrzeźwiała, ale nie wystarczająco, bym mogła zostawić ją samą.
- Niczym się nie przejmuj, kochana. Jak się bawisz?
- Suuuper.
- Gdzie jest Krystian? - wypowiadając te słowa, dostrzegam go opartego o ścianę. Wskazuję ręką, żeby do nas podszedł. Oceniając jego stan, uśmiecham się uradowana. Ma sprawniejszą głowę i nie jest z nim tak źle jak z moją przyjaciółką.
- Skarbie, zrób coś dla mnie - mówię do niego. - Zaopiekuj się nią, dobrze?
Zuzka spogląda na chłopaka cała w skowronkach, a on chichocze.
- Nie trzeba mi dwa razy powtarzać.
Powracam do dalszych poszukiwań Weroniki. W końcu odnajduję ją siedzącą na kanapie. Siadam obok niej. Jej wielkie oczy spoglądają na mnie, odbierając mi całą odwagę.
- Co tam?
Przygnębiona wzrusza ramionami.
- Zero reakcji z jego strony. Zero, rozumiesz? - mówi. - Myślałam, że dobrze wyglądam, a on nawet...
- Myślałaś, że dobrze wyglądasz! - przerywam jej. - Zawsze dobrze wyglądasz. Teraz przeszłaś samą siebie. Szczerze: myślałam, że nie możesz być piękniejsza niż na co dzień, a jednak udowodniłaś mi, że się mylę. Jesteś taka piękna! Co jak co, ale na wygląd to ja ci nie pozwolę narzekać!
Ciemnowłosa piękność się uśmiecha. Twój chłopak z tobą zerwał, bo zakochał się we mnie. Kamil nie był z tobą szczęśliwy, bo ja mu się spodobałam. Ten idiota pocałował mnie na balkonie i bez przeszkód wyznał mi swoją miłość, a ja zamierzam ci to jakoś powiedzieć. Otwieram usta, ale szybko je zamykam, nie znajdując odpowiednich słów.
- Uśmiechnij się - proszę. - I do końca imprezy uśmiech ma ci nie schodzić z ust, zrozumiano?
- Ale on...
- Masz się bawić! Jesteś na domówce, więc nie pozwolę ci być smutna.
W swoje ręce chwytam nieopróżnioną do końca butelkę wódki. Alkoholu wystarcza na cztery kieliszki. Wypijamy je i ciągnę Weronikę do tańca. Chichoczemy i miło się bawimy.
Komentarze (19)
się że Fabian tak to odbierze i pozwoli Lusi się odezwać zgadzam się z Judy Kamil zabrzmiał jak psychol 5 ;*
,,pobiegnąć za Fabianem, który pod wpływem emocji kierował się do drzwi wyjściowych (przecinek) czy nakrzyczeć na Kamila" - ten przecinek dlatego, że poprzedza go zdanie podrzędne (od ,,który"), a to jest ciąg dalszy zdania głównego";
,,ciągle zadając sobie pytanie (tu by się przydał według mnie jakiś myślnik czy dwukropek) dlaczego";
,,Wiesz (przecinek) jak bardzo go kocham?";
,,wycierając dłonią swobodnie płynące łzy i makijaż po moich policzkach" - dziwny trochę jest ten szyk, a może by tak ,,wycierając dłonią łzy i makijaż swobodnie płynące/spływające po moich policzkach"?;
,,Ledwo stojąc na nogach (przecinek) mówi coś";
,,podchodzi do niego i go ciągnie za ramię" - tu znowu moja osobista uwaga do szyku, zamieniłabym miejscami ,,go" i ,,ciągnie";
,,Łączy ich coś znacznie większego, niż znajomość" - bez przecinka, bo ,,niż" nie wprowadza tu zdania podrzędnego;
,,Jego policzki nabrały czerwony odzień pod wpływem złości" - chyba miało być ,,odcień";
,,Nie wiem (przecinek) czy długo tak stoimy";
,,wypowiadając te słowa (przecinek) dostrzegam go opartego o ścianę";
,,W końcu odnajduję ją, siedzącą na kanapie" - ten przecinek jest niepotrzebny. Takie 4,5, czyli 5:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania