Poprzednie częściBatman (inaczej) cz.1

Batman (inaczej) cz.10

- Zajmiemy się nim tylko wtedy, jeśli ja tak powiem, jasne? - krzyknął jej w twarz, a ona obróciła swoją, by zakryć malujące się na niej uczucia.

- Oczywiście - wyjąkała i zszedł z niej. Ciężko wypuściła powietrze. Spojrzała w jego oczy. Zauważyła tam czysty gniew i żądzę mordu. Po raz pierwszy, Harley Quinn przestraszyła się swojego stwórcy.

Zaczęła się wycofywać, a on zauważywszy to chwycił ją za rękę i zmusił do wstania. Zapomniał, że zranił ją w nogę. Gdy zobaczył krew na łydce - uświadomił sobie, co zrobił swojej ukochanej.

- Nie chcę ci tego więcej robić, jasne? - rzekł spokojnie, a ona w odpowiedzi kiwnęła głową. - Nie zmuszaj mnie do takich zachowań. Nie chcę cię skrzywdzić, a co gorsza zabić. Jesteś wszystkim, co mi zostało na tym nędznym świecie, lecz jesteś nieposłuszna. Muszę coś z tym zrobić.

- Co masz na myśli mówiąc...coś? - spytała wystraszona i na czworakach weszła do pokoju.

- Zastosować nowe metody.

Udało jej się usiąść na fotelu. Oparła się i z wysiłkiem podniosła ranną nogę, by ją obejrzeć. Zaschnięta krew zajmowała połowę jej łydki, lecz rana na szczęście nie była zbyt głęboka.

Joker ruszył do łazienki - wrócił z wodą i gąbką. Zmył jej krew z nogi, a potem zrobił coś, co miało być opatrunkiem. Bardzo się starał, ale nie umiał.

- Ja...przepraszam cię złotko. Nie wiem co mnie napadło. Po prostu nienawidzę nieposłuszeństwa – wyjaśnił i ciężko westchnął.

- Rozumiem cię. Bardzo mnie przestraszyłeś, ale wiem jaki wybuchowy jesteś. Nie wiem czemu jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam - odrzekła i pogłaskała go po głowie. Objęła go, a on wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni.

- Nie chcę, żebyś przyzwyczajała się do takiego traktowania twojej osoby z mojej strony, w żadnym wypadku. Po prostu musisz robić, co ci każę.

- Tak, wiem. Przepraszam. - wyjąkała cicho i nakryła się kołdrą.

- Śpij spokojnie - rzekł i pocałował ją w głowę. Ruszył w stronę drzwi i usłyszał jak pyta:

- Przyjdziesz tu zaraz, prawda? – zauważył łzy napływające jej do oczu.

- Chciałbym kochanie, ale muszę poprawić mój plan. Dzięki niemu, będziemy mogli szybciej sprzątnąć nietoperza - odpowiedział z uśmiechem i puścił jej oko.

Po jej policzku spłynęła łza, kiwnęła głową i obróciła się.

‘'Nie daj się jej omamić, musisz zabić Batmana. To teraz twój jedyny cel’' upomniał siebie i wyszedł z pokoju.

Usiadł przy stole i zaczął szkicować, poprawiać i nakreślać papier leżący przed nim.

Zbliżała się północ.

Joker poszedł się umyć, a potem położył do łóżka. W nim ciągle męczyło go to, jak potraktował dziś Quinn. Leżąc na plecach widział jej oczy pełne strachu i krew spływającą po łydce. Nie potrafił zasnąć...

 

Batman siedział cały dzień nad pomostem rozmyślając o swoich okrutnych czynach. Gdy w końcu nadeszła północ - ruszył do łóżka. Układał się do snu przez długi czas, kręcąc z boku na bok. Skończył na plecach, przypomniał sobie o Rudej i o tym jak ją wystawił. Musiał wziąć się w garść i uwolnić ją od tego psychopaty. Oby nie było za późno...

 

Joker usiadł na krawędzi łóżka i wpatrzył się w drzwi. Co chciał osiągnąć tym, że zrobił jej krzywdę? Nie zabiła Batmana, zgadza się, ale może to jednak ona musi się go pozbyć?

Za każdym razem, gdy on starał się go schwytać - temu udawało się uwolnić, czasem nawet zabrać jego kochaną Harley. Może to ona musi go zgładzić? Postanowił, że opowie jej jutro swój nowy plan. Poszedł do pokoju, zwinął papier w wielką kulkę i rzucił w kąt pokoju. Wrócił do łóżka i zasnął. Jego sny były tak okropne, że obudził się w środku nocy. Otworzył oczy i poczuł czyjąś rękę obejmującą jego pas - Harley była przytulona do niego nie zostawiając między nimi żadnej szpary. Jej twarz była wtulona w jego szyję, a swoją nogą oplotła jego. Objął ją również i wrócił do swoich koszmarnych snów, które rozpłynęły się od razu po zamknięciu powiek.

 

Ranek nadszedł zbyt szybko. Batman otworzył oczy i pomyślał, że nie ma ochoty spędzać tego dnia samotnie. Ani żadnego innego. Udało mu się jednak zwlec swoje ciało z łóżka, zjeść śniadanie i ogarnąć. Jego plany zawierały tylko ćwiczenia, rozpoczął więc to co czekało na niego od dawna. Jego ramiona nie miały już tyle siły, a ręce wprawy, gdy nie było przy nim Rudej. Bardzo mu jej brakowało.

'’Tak to się musiało rozegrać. Musiałeś poudawać kretyna’' pomyślał i kiwnął głową. To była prawda. Dlatego teraz musi odkręcić wszystko, co zrobił i powiedział. Odwiedzi swojego znajomego psychopatę i dziewczynę, której nie ufał. Nadal nie wie, czy do końca może, w końcu przebywa w jednym domu z Jokerem - człowiekiem, który nie zna żadnych granic. Batman nawet nie chciał wyobrażać sobie, co mogą razem robić. Na samą myśl skręcało go w środku...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania