Poprzednie częściBatman (inaczej) cz.1

Batman (inaczej) cz.6

Podnieśli się i Batman poszedł na swoje stanowisko. Napiął łuk i strzelił prosto w środek tarczy. Zrobił tak kilka razy pod rząd. Ruda była pod wrażeniem.

Zrobiła kilka przewrotów w przód, tył, gwiazd, mostków, przejść i padła wyczerpana na materac.

Po chwili podeszła do Batmana, by poćwiczyć rzuty nożem a on poszedł na matę.

Jej szło równie dobrze, obydwoje dziś świetnie sobie poradzili. Ruda poczuła, że Batman nie będzie musiał jej ciągle bronić - musi pokazać, że nie jest ofermą.

Potem pojechali do miasta, by choć na chwilę oderwać się od tego wszystkiego - oczywiście wcześniej się przebierając. Żadnemu z nich nie pasował nowy strój, nie byli przyzwyczajeni.

Pochodzili po różnych sklepach, poprzebierali się i porobili sobie zdjęcia. Kupili dużo jedzenia na zapas i pojechali do obserwatorium. Dawno nie byli w swoich domach, postanowili więc, że pojadą odwiedzić rodziny. Rozdzielili się na jakąś godzinę lecz podczas tego krótkiego okresu każdy z nich myślał o tej drugiej osobie. Gdy w końcu spotkali się w obserwatorium - padli wyczerpani na łóżko.

- Dużo wrażeń. - podsumowała Ruda.

- Tak, bardzo dużo. - przyznał Batman.

- Pójdę się umyć. - oznajmiła i ruszyła za ścianę ściągając po drodze maskę i odkładając ją na szafkę.

Za ten czas Batman zdążył jeszcze trochę poćwiczyć. Po dziesięciu minutach wyszła i ułożyła się pod kołdrą. Nadszedł czas na niego.

Wrócił po piętnastu minutach i ułożył się na łóżku koło niej.

- Jakie plany na jutro? - spytał gasząc lampkę stojącą na szafce obok łóżka.

- W sumie żadne, może to co dziś. A ty myślisz nad czymś konkretnym?

- Myślałem, że może poszlibyśmy gdzieś razem. - zaproponował nieśmiało. Nie wiedział czy Ruda ma ochotę w ogóle spędzać z nim czas sam na sam. Może wolała Jokera...

- Świetny pomysł. - usłyszał w jej głosie aprobatę i cicho odetchnął z ulgą. - Może park?

- To jesteśmy umówieni. - odrzekł zadowolony. Po chwili spytał: - Myślisz o nim?

Zapadła cisza. Batmanowi wydawało się, że trwa zdecydowanie za długo. Ponowił więc pytanie.

- Myślisz o Jokerze?

- Ja...tak. Boję się go znów spotkać. Znaczy...wiem, że jesteśmy świetnie przygotowani, widziałam dziś u każdego z nas wielki postęp ale wydaje mi się, że to i tak za mało.

- Rozumiem co masz na myśli. - powiedział spokojnie Batman. - Też boję się tego, że znów mi cię zabierze. Złapie w te swoje brudne kościste łapska i nie odda za żadne skarby świata.

Ruda nie wiedziała co powiedzieć. Z jednej strony Batman był jej najlepszym przyjacielem, bratem, partnerem - każdą osobą, której potrzebowała. Miała je wszystkie w nim. Jednak z drugiej strony pociągało ją psychopatyczne zachowanie Jokera, szczególnie, że w tych ostatnich momentach stał się taki miły...

- ...wiesz? - doszedł do niej głos Batmana, jakby z bardzo daleka.

- Tak? Przepraszam, zamyśliłam się. - odrzekła niepewnie.

- Nie daje ci spokoju? - dopytywał się.

- Powiedziałam ci już. Czemu ciągle zaglądasz do mojej głowy? - oburzyła się lekko, siadając.

Batman zapalił lampkę.

- Nie wiesz ile dla mnie znaczysz? Staram się zapewnić ci bezpieczeństwo bo jesteś dla mnie wszystkim co mam a ty i tak myślisz o psychopatycznym klaunie, który o mało cię nie zabił. Obudź się Ruda, on nie jest nawet do końca człowiekiem.

- Co ty o nim wiesz? - powiedziała trochę głośniej, niż się spodziewała. - Może on też ma uczucia.

- Ja? A czy ty wiesz o nim wszystko? - spytał chcąc jej coś udowodnić. - Ten człowiek siedział w Azylu Arkham przez długi czas za zabicie kilku tysięcy ludzi wyłącznie dla zabawy. Wiesz co to oznacza?

- Wiem ale czemu patrzysz tylko na to? - spytała rozczarowana. - Myślisz, że skreślę kogoś dlatego, że jest psychopatą? Może mnie właśnie tacy ludzie pociągają, nie pomyślałeś o tym?

- Czyli on też się dla ciebie liczy? - spytał zawiedziony Batman i opadł bezsilnie na łóżko. - W takim razie leć do niego.

- Słuchaj, ja... - zaczęła ale przerwał jej w pół zdania.

- Tak ty, idź do niego. Na pewno tam będziesz bezpieczniejsza. Dobranoc.

- Dobranoc. - odpowiedziała smutno i ułożyła się spać.

 

Gdy się obudziła nie zastała Batmana koło siebie. Została sama. Poszła się umyć i przebrać w świeży kostium. Cała orzeźwiona postanowiła, że zostawi go samego ze swoimi myślami. Zabrała swój nóż i kilka nietoperzy, które wetknęła za pas. Ruszyła do wyjścia by spotkać się i omówić pewne rzeczy ze znajomym psychopatą.

 

Złapała taksówkę. Gdy tylko wsiadła - taksówkarz spytał:

- Jedzie pani ratować świat? Nie na co dzień spotyka się tak przebrane kobiety.

Ruda zaśmiała się i odrzekła:

- Nie, niestety tylko swój. Nasz jest na razie bezpieczny, oby tak pozostało.

- Ma pani całkowitą rację. - przyznał i spytał o ulicę a ona opisała mu okolice domu, do którego chciała się udać.

Po dziesięciu minutach byli na miejscu. Podziękowała mu, zapłaciła i wyszła z auta. Stanęła przed domem, z którego dwa dni temu tak bardzo chciała się wydostać...

Zapukała ostrożnie i ustawiła swoje ręce na nożu, w stanie gotowości. Nikt nie otworzył. Rozejrzała się dookoła i zauważyła, że okolica jest całkowicie opuszczona. Ponowiła stuknięcia lecz i tym razem panowała cisza. Wyważyła drzwi wypychając je swoją zgrabną nogą i weszła do środka. Na pierwszy rzut oka dostrzegła małą karteczkę w centrum pokoju:

''Wiedziałem, że wrócisz. Tęskniłaś, co?''

W głębi duszy Ruda sama nie wiedziała. Obróciła karteczkę i dostrzegła tak dobrze znaną jej kartę. Wbrew sobie na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech. Co się z nią działo?

Poszła na górę i weszła do pokoju, w którym przesiedział większość tamtego wieczoru.

Przez okno wpadały promienie słoneczne ukazujące coraz to więcej pomieszczenia. Usiadła w fotelu Jokera i zaczęła delektować się wspomnieniami.

'Przestań' upomniała samą siebie.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania