Poprzednie częściBatman (inaczej) cz.1

Batman (inaczej) cz.7

- A więc jednak. - odezwał się głos z mroku i ktoś zatrzasnął drzwi. Przekręcił zamek.

Rudą na chwilę przeszły ciarki ale szybko pozbyła się niepotrzebnego strachu.

- Tak. - odpowiedziała. - Chciałabym z tobą porozmawiać.

- Muszę cię zmartwić, ponieważ nienawidzę rozmów, złotko. - przyznał smutno.

- Mówiłam ci coś na temat przezwisk. - upomniała go ostro.

- Co z tego? To mój dom, włamałaś się do niego, to po pierwsze a po drugie - teraz mogę robić z tobą co mi się żywnie podoba. - wyjaśnił jej i wyszedł z mroku a ona zauważyła jego obrzydliwy uśmiech satysfakcji.

- Przyszłam tylko spytać o kilka rzeczy.

- Nie chcę z tobą rozmawiać, nie teraz kochanie. - mówiąc to zaczął podchodzić coraz bliżej do Rudej.

Gdy stanął przed nią - obleciał ją wzrokiem z góry do dołu i zagwizdał.

- Widzę, że jesteś wierna komuś innemu, bardzo mu zazdroszczę. Chociaż biorąc pod uwagę to, że sama do mnie przyszłaś mogę założyć, iż zmieniłaś zdanie. Mylę się?

- Ja...sama nie wiem.

Złapał ją za ręce i zmusił do wstania. Objął ją w pasie i wyszeptał jej do ucha:

- Wiesz, że mam rację. W głębi duszy wiesz, że tego naprawdę chcesz. - zacytował zdanie, które zapamiętała sprzed dwóch dni.

Nie próbowała go odpychać, i tak nic by nie wskórała. Nie protestowała nawet wtedy gdy przybliżył do niej swoją twarz i zaczął jechać nosem od szyi do policzka. Po ciele przeszły jej ciarki.

'Zrób coś bo zabije cię zanim się obejrzysz' znów się upomniała i lekko od niego odepchnęła.

- Czy zrobiłem coś nie tak? - spytał wyraźnie zdziwiony. - Chciałaś mi coś powiedzieć.

- Tak. Jaki jest sens twojego ciągłego porywania mnie? - powiedziała.

- Pociągasz mnie, oj bardzo słonko. - tym razem przybliżył swoje usta do jej szyi. - I nie potrafię się temu oprzeć. - dotknął jej ustami. - To, że twój ukochany ciągle po ciebie przybywa jeszcze podsyca moja pragnienie, chciałbym byś została ze mną na zawsze. Bym mógł codziennie robić z tobą co tylko chcę i o czym marzę. Byś była moja.

Odsunęła się od niego na bezpieczną odległość i odrzekła:

- Nie mogę, czuję coś wobec innej osoby.

- Innej? Mówisz...o tej? - spytał i zniknął w ciemności. Po chwili wyszedł ze związanym Batmanem. Ruda zauważyła, że miał podbite oczy i rozciętą wargę.

- Coś ty mu zrobił?! - wrzasnęła na niego i chcąc podbiec i uklęknąć koło związanego - odepchnęła Jokera. Nie udało jej się bo złapał ją za przeguby rąk i przyciągnął do siebie.

- Ze mną będziesz bezpieczna. - wyszeptał jej do ucha.

- Puść mnie! Jesteś podłym kłamcą! Prędzej czy później i tak mnie zabijesz! - wydarła się szarpiąc rękami.

- Nadal nie wiem czemu tak sądzisz. Nie chcę niczego więcej oprócz twojej bliskości. - znów wyszeptał jej do ucha i popchnął na ziemię.

Ona upadła zdezorientowana ale zrobiła unik zanim przygniótł ją swoim ciałem. Wstała i kopnęła go lecz on również się podniósł, złapał ją za kostkę i zgiął jej nogę - znów się do niej przysuwając. Ona złapała się go za ramiona by nie runąć do tyłu.

- Widzisz? Nam jest to pisane. - rzekł uwodzicielsko i uśmiechnął się.

- Nic nie jest nam pisane! - krzyknęła i walnęła go z łokcia, upadł na ziemię. Podbiegła do Batmana i zaczęła odwiązywać krępujące go sznury. Wyjęła swój nóż i zaczęła je przecinać. Obejrzała się odruchowo by sprawdzić czy Joker nadal leży, nie ruszył się. Rozwiązała mu nogi, zaraz potem ramiona. Przytuliła go a on objął ją ramieniem.

- Widzisz jaka jesteś bezpieczna. - rzekł Nietoperz.

- Z nim nigdy nie będę. Mam tego wszystkiego dość.

- Nie mamy teraz czasu na rozmyślania, musimy stąd uciec.

- Co on ci zrobił? Jak to się stało? - mimo wszystko dopytywała Ruda.

- Moi klauni pobili go i przyprowadzili tu by obejrzał sobie całą naszą scenkę, złotko. Chciał zobaczyć ile dla ciebie znaczy.

Batman był wściekły na Jokera, to był jego mały plan. Nie chciał by Ruda dowiedziała się o tym jak bardzo jej nie ufa. Jak gdyby psychopata przeczytał mu w myślach - powiedział nagle:

- Ano tak, miałem tego nie mówić. Wybacz Nietoperzu, następnym razem zapamiętam.

- Nie będzie następnego razu. - wyrzucił z siebie wściekły Batman podnosząc się z ziemi.

Joker wybuchnął śmiechem.

- Chciałeś sprawdzić jak bardzo mi na tobie zależy? Dałeś mu się pojmać? Co cię opętało?! - oburzyła się Ruda i uderzyła go w twarz.

Batman zaczął rozmasowywać sobie policzek.

- Nie...nie wiedziałem na ile mogę ci ufać. Do czego jesteś zdolna. Powiedziałaś, że on też się dla ciebie liczy.

Joker spojrzał na niego z niedowierzaniem.

- Powiedziała tak? - spytał z uśmiechem.

- Nie dosłownie ale tak, coś w ten deseń. – odparł Batman. - Prze...przepraszam. - wykrztusił w stronę Rudej.

- Na co mi twoje przeprosiny skoro mi nie ufasz? - spytała ze łzami w oczach po czym znów uderzyła go w twarz.

Nagle usłyszała za sobą głos i odwróciła się gwałtownie:

- Nie jest ciebie wart, zaufaj mi kochanie.

- Obydwoje jesteście siebie warci! - odepchnęła ich i ruszyła w stronę drzwi. Zapomniała, że zamek był zatrzaśnięty.

Joker szedł w jej stronę i Batman chcąc go zatrzymać odepchnął psychopatę ale tamten solidnie go uderzył i powalił.

'Dziś zebrał zdecydowanie za dużo batów' stwierdziła i zasmuciło ją to lecz zaraz przypomniała sobie o tym jak lekkomyślnie się zachował.

Joker był już kilka kroków od niej, uciekła w róg pokoju chowając się w mroku.

- Przede mną mrok nie ma żadnych tajemnic skarbie. - wyjaśnił jej i za chwilę coś dotknęło jej policzka. - Czemu drżysz? - spytał udając, że nie wie.

- Zostaw mnie. - powiedziała ledwie słyszalnie. - Mam już tego wszystkiego dość.

- Na pewno? - spytał ciągle się uśmiechając i przyłożył swoje usta do jej.

Mięta. Ciepło. Przyjemność. Ulga. Ruda poczuła to wszystko naraz - w głębi duszy pragnęła by to zrobił, tęskniła za tym. Chciała również by stało się coś innego - ku jej uciesze, stało się.

Słońce ukazało wnętrze pokoju całkiem dokładnie i Batman ujrzał coś czego nie spodziewałby się nigdy w życiu. Teraz wiedział, że dobrze myślał nie do końca jej ufając. Sama nie wie czego chce.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • hariin 25.10.2015
    Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to zły zapis dialogów. Jeżeli wypowiedź bezpośrednia znajduje się przed czasownikiem oznaczającym mówienie (powiedział, krzyknął, szepnął, odparł, zapytał, stwierdził, odrzekł itp.) to nie stawiamy kropki przed myślnikiem.

    Zauważyłam także, że brakuje dużej ilości przecinków. Mogłabym się pokusić o stwierdzenie, że w co drugim zdaniu nie ma ich tam, gdzie powinny być. Nie mam chęci wypisywać każdego przykładu z osobna, więc może ktoś inny będzie tak dobry i ci pomoże.

    Uderzają mnie też wtrącone w tekst kolokwializmy, które zupełnie nie pasują do reszty. Słownictwo masz dość ubogie.

    Podsumowując: nie podoba mi się, ale zostawiam 3, żeby nie było.
  • comboometga 25.10.2015
    hariin Okej, rozumiem ;) Dopiero zaczynam, więc nikt nie będzie się tym zachwycać ;D Dziękuję za uwagi i ocenę :)
  • hariin 25.10.2015
    comboometga - Życzę wytrwałości i efektownych ćwiczeń! :)
  • comboometga 25.10.2015
    hariin A dziękuję bardzo, już zabrałam się z edytowanie dalszych części ;D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania