Poprzednie częściBatman (inaczej) cz.1

Batman (inaczej) cz.5

Bała się jego kolejnego ruchu. Dobrze przeczuwała.

Joker podszedł do niej, objął ją w pasie i przyłożył do jej swoje usta.

Poczuła orzeźwiającą miętę i ciepło jego oddechu. Po chwili jednak ocknęła się i uświadomiła sobie, że całuje się z psychopatą. Odepchnęła go i popatrzyła na niego z odrazą, wycierając usta.

- Warto było. - wyznał, puścił jej oko i udał się do swojego pokoju.

Ruda zauważyła, że zabrał jej strój.

- A co z...tym? - spytała głośno. Nadal stała w kącie pokoju oparta o ścianę.

- Z tym? - spytał Joker wychylając się zza rogu ze strojem w ręce. - Chyba wolisz ręcznik jak widzę. - powiedział i chytrze się uśmiechnął.

- Nie, przecież powiedziałam, że to założę. - odrzekła zdziwiona.

- Masz rację, przepraszam cię najdroższa. - przyznał i uśmiechnął się triumfalnie gdy zauważył jej usta wykrzywione w grymasie irytacji. Podał jej strój i rzekł - Nie zapomnij mi się pokazać.

Gdy tylko wyszedł - szybko założyła na siebie strój. Odczekała chwilę i wyszła. Stanęła w progu pokoju Jokera i czekała aż na nią spojrzy. Nie robiła żadnych figur, nie chciała się wydurniać. To jednak nie pomogło, ponieważ tamtemu zaświeciły się oczy.

- Dzisiaj śpisz ze mną - oznajmił i uśmiechnął się.

- Dzisiaj? - spytała Ruda zbita z tropu. - Nie zamierzam zostawać tu ani dnia dłużej. - wyznała.

- Ale ja zamierzam cię zatrzymać. - odrzekł urażony. - Czy proszę o wiele?

- Tak. - powiedziała stanowczo i gdy zauważyła, że bierze nóż ze stołu zbiegła na dół. Rozejrzała się szybko dookoła i zauważyła drzwi. Podbiegła do nich by je otworzyć, szarpała za klamkę z całej siły lecz były zamknięte.

- Nadchodzę! - dało się słyszeć ze schodów.

Przerażona zaczęła uważniej rozglądać się po pokoju i zauważyła wiszący na ścianie miecz. Zdjęła go by mieć się czym bronić.

Gdy tylko Joker minął ostatni schodek stanął jak wryty patrząc na broń, którą trzymała przed sobą. Wybuchnął śmiechem.

Podszedł do niej z nożem a ona wyciągnęła dalej swoją obronę.

- Zostaw mnie w spokoju! Czemu jak nie zgodzę się na coś czego chcesz musisz mi grozić?

- Bo to moje życie, moje zasady a teraz także mój dom. - wyjaśnił.

- Ale ja nie chciałam tu być!

- Jeszcze będziesz za mną tęsknić. - powiedział Joker i podszedł bliżej.

Wytrącił jej miecz z ręki jednym zgrabnym ruchem swojego noża. Dało się słyszeć brzęk metalu. Znów przygwoździł ją do ściany.

- Więc graj tak jak ci rozkażę, jasne? - szepnął jej do ucha i gdy się odsunął zauważyła na jego twarzy odrażający, pełen satysfakcji uśmiech.

Poleciała na górę.

- Moja sypialnia jest po lewej! - zawołał za nią. - Szykuj się. - powiedział pod nosem.

Gdy tylko wpadła do pokoju zamknęła za sobą drzwi. Skuliła się pod oknem i zaczęła myśleć nad ucieczką. Na usta cisnęło jej się tylko jedno słowo: Batman.

Zauważyła, że okna są zabite deskami, więc zaczęła je odrywać. Została jeszcze druga. Okno było puste. Otworzyła je i ku jej radości ukazał się Batman stojący na dole. Krzyknęła najciszej jak się dało lecz wystarczająco głośno by ją usłyszał. Usłyszał ją również ktoś inny.

- Co tam się dzieje? - spytał donośny głos zza drzwi. Niezbyt umiała go rozpoznać ale kto inny mógłby to być? - Otwieraj!

Widząc, że tamten zrobił łódkę z rąk by ją złapać - wyskoczyła. Leciała dwa piętra i znalazła się w...kościstych ramionach.

- Nie! - wrzasnęła i odepchnęła go, upadając na ziemię.

- Oj tak. - odpowiedział Joker i przerzucając ją sobie przez ramię zaniósł do domu. Zaczęła bić go pięściami po plecach i kopać w brzuch lecz nic nie pomogło.

Postawił ją na środku pokoju zamykając za sobą drzwi tak by nie mogła się wydostać i rzekł:

- Już wiem kogo nie mogę dopuszczać pod mój dom. - oznajmił.

Ruda przeraziła się - już nigdy się stąd nie wydostanie.

- Nie martw się, będziemy się dobrze bawić. - oznajmił i poszedł na górę. - Idę się umyć, połóż się do łóżka kotku.

- Nie nazywaj mnie kotkiem! - zaryzykowała lecz w odpowiedzi dostała tylko donośny śmiech.

Popędziła pod kołdrę - była cała zziębnięta. Leżała i myślała o tym co robi teraz Batman. Pomimo tego co czuła uśmiechnęła się. Na pewno bawił się lepiej od niej.

 

Batman jeździł w okolicach ich domu nawet o tym nie wiedząc. Postanowił, że zapuka do każdego w pobliżu...

 

Po dziesięciu minutach ktoś również wszedł pod kołdrę. Joker zauważył, że Ruda się trzęsie, więc przysunął się do niej i objął od tyłu. Poczuła na karku jego ciepły oddech. Było to dziwne uczucie ale...podobało jej się. Tylko to, że dzięki komuś będzie jej teraz ciepło. Nic więcej.

Próbowała zasnąć ale nie umiała. Ciągle bała się, że Joker coś jej zrobi. Stykali się swoimi ciałami - wszystko mogło się stać. W końcu zadała nurtujące ją od jakiegoś czasu pytanie:

- Czy ja dożyję rana?

Odpowiedział jej śmiech.

- Co to za głupie pytanie? Po co kradłbym cię od tamtego nietoperza, troszczył się o ciebie i znów kradł? By cię zabić? Niee. Nie bądź niemądra.

Chciała mu powiedzieć, że jest psychopatą ale to raczej pogorszyłoby sytuację.

Nagle ktoś zapukał do drzwi.

- Przepraszam cię złotko, za chwilę będę z powrotem. Nie zamarznij.

Rudą coś tknęło. Ten psychopata zaczynał być dla niej miły. Tego już było o wiele za dużo...

Usłyszała jak ktoś kogoś uderzył i huk ciała upadającego na podłogę.

Do pokoju wparował Batman. Ruda wyskoczyła spod kołdry i rzuciła mu się w ramiona.

- Dzięki ci! - ucałowała go w policzek. - Wynośmy się stąd.

- Co...ty masz na sobie? - spytał lekko rozbawiony.

Poznała jego głos. Teraz to na pewno był on. Skarciła go spojrzeniem lecz odpowiedziała:

- Dał mi to.

Batman wybuchnął śmiechem. Po chwili jednak uspokoił się uświadamiając sobie w jakiej sytuacji się znajdują. Wziął Rudą za rękę.

- Chodź. - powiedział i zeszli po schodach.

Gdy wyszli z domu i wsiadali na motor Nietoperza - Joker się podniósł. Zaczął biec w ich stronę.

Dzieliło go od nich zaledwie kilka kroków.

- Szybko! Odpalaj! - ponagliła go Ruda widząc zbliżającą się postać.

Joker już prawie jej dotknął, udało im się jednak ruszyć i pojechali do obserwatorium.

Tam położyła się w dobrze znanym jej łóżku - często bawili się w nocowanie poza domem gdy byli mali. Co jakiś czas musieli wymieniać łóżko bo na starym się nie mieścili. Po raz pierwszy mieli spać razem w...takim wieku. Ruda uświadomiła sobie to dopiero wtedy gdy wskoczyła pod kołdrę.

- Chyba nie zasnę. - wyznała.

- Czemu? - spytał zatroskany Batman układając się koło niej.

- Za dużo wrażeń. Za dużo... - urwała w pół zdania i zapadła cisza.

- Jokera.

- Tak.

Batman położył się i przyciągnął ją do siebie by mogła oprzeć się o niego. Poczuła pod głową jego silne mięśnie. Objęła go i usnęła. Poczuła dobrze jej znane ciepło ciała najbliższej jej sercu osoby...

 

Gdy się obudziła zauważyła, że leży wtulona w Batmana a on obejmował ją swoim silnym ramieniem.

Poczuła się trochę niezręcznie pomimo tego, co do niego czuła. Nigdy nie byli tak blisko siebie.

- Widzę, że też wstałaś. - zauważył i usiadł a ona podniosła się razem z nim.

- Tak, nie mam ochoty marnować dnia. - wyjaśniła, wyszła z łóżka i udała się do kuchni.

Batman nie mógł oderwać od niej wzroku ale upomniał się, że są tylko bliskimi przyjaciółmi. Chciał by to się zmieniło ale Joker ostatnio spędzał z nią więcej czasu niż on. Musiał ją chronić przed tym psychopatą.

Wróciła z tacą, na której leżały puszki i woda.

- Musimy chyba zadbać o lepsze jedzenie. - zażartowała Ruda i ustawiła tacę na łóżku.

Obydwoje sięgnęli po puszkę i zetknęli się dłońmi. Ruda błyskawicznie cofnęła swoją i wzięła drugą. Batman zauważył, że na jej policzki wyskoczył lekki rumieniec. Uśmiechnął się pod nosem.

- Chciałabyś porozmawiać o tym co się wczoraj działo? - zaczął niepewnie.

- Sama nie wiem. Chciałabym komuś o tym powiedzieć ale z drugiej strony boję się tego. - wyznała szczerze i spuściła głowę.

- Ze mną nie masz się czego bać. Wiesz, że możesz mi ufać. - zapewnił ją.

- Tak, wiem. Poza rodziną tylko tobie ufam. - odrzekła i dodała: - Chodzi tylko o sam fakt tego, że te wspomnienia mnie przerażają, wolę jednak byś wszystko wiedział.

Zdała mu pełne sprawozdanie z rzeczy, które robił jej Joker i jak się zachowywał. Nie wspomniała o tym, że w niektórych momentach jej się to podobało...

Skończyła i zauważyła, że Batman buzuje.

- Hej, spokojnie. – powiedziała, ujęła jego twarz w dłonie i spojrzała mu w oczy. - Jestem tu, widzisz?

- Ten...klaun...cię...dotykał. - wycedził przez zęby.

- Nie pierwszy raz, przecież wiesz.

- Wiem, ale nigdy nie...tak.

- Nie przejmuj się tym. Ja postaram się o tym zapomnieć. Ty też. Obiecaj mi.

Zauważyła, że jego twarz na powrót przybiera normalny wyraz.

- O...Obiecuję.

Podniosła się i objęła go.

- Dziękuję, że jesteś. - wyszeptała. - Musisz mnie ratować.

- Zawsze będę. - odpowiedział i odwzajemnił uścisk.

Gdy się od niego odczepiła poszła się przebrać. Mieli tu szafę z zapasowymi kostiumami.

On za ten czas położył się jeszcze na chwilę.

Gdy wróciła miała na sobie tak dobrze znany mu kostium Batgirl - cały czarny zapinany z przodu kombinezon i maskę na oczach w kształcie nietoperza. W ręce trzymała nóż.

- Gotowy? - spytała i gdy zauważyła jak podnosi się z łóżka roześmiała się i pobiegła do maty.

On również poszedł się przebrać. Wrócił w swoim standardowym stroju - czarne spodnie i bluza a do tego ochraniacze na łokciach i kolanach. W ręce trzymał łuk. Na twarzy założoną miał maskę ze spiczastym nosem i uszami.

Ruda uwielbiała ten kostium. Tak samo jak on uwielbiał jej przebranie. Byli perfekcyjnie dobrani.

Zaczęli się rozgrzewać. Potem zrobili małe okrążenia wewnątrz budynku a na końcu ćwiczyli chwyty na sobie. Gdy Ruda powaliła Batmana na matę sama na niego upadła i obydwoje wybuchli śmiechem. Brakowało jej tej swobody. Czuła się tak jakby Joker nigdy nie pojawił się w jej życiu.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania