Poprzednie częściBatman (inaczej) cz.1

Batman (inaczej) cz.9

Joker wziął ją na ręce i zaniósł do swojego pokoju. Położył nieprzytomną Rudą na stole i zaczął się jej przyglądać. Przejechał palcami po jej ustach, a za chwilę zdjął kostium. Ubierając ją w swój ulubiony strój Harley Quinn, poprzyglądał się dokładnie jej szczupłej talii i zgrabnym nogom. Nie mógł się napatrzeć. Udało mu się jednak powrócić do rzeczywistości i ubrać ją do końca. Zrobił jej makijaż, nałożył pompony i czekał, aż się zbudzi.

Siedząc w fotelu, zasnął. Gdy otworzył oczy, zauważył leżącą na brzuchu Harley - podparła swoją głowę, by móc wpatrywać się w jego twarz. Dzieliło ich pięć centymetrów.

Pocałował ją szybko i wstał. Ona usiadła na stole i wlepiła w niego swój wzrok.

- Jak ci się spało, kochanie? - spytał czule.

- U ciebie śpi mi się najlepiej. - powiedziała i zeskoczyła ze stołu, by złapać go za rękę. - Kiedy zajmiemy się Batmanem?

- Niedługo, złotko. Już prawie skończyłem opracowywać plan - wyjaśnił i podeszli do szafki. Wyjął z niej wielki kawałek papieru, który rozłożył na stole.

- Spójrz. - zaczął. - Musimy zwabić go w moją pułapkę, a gdy się uda, zaatakować...

 

Gdy Batman dotarł na miejsce, zauważył leżącą na łóżku karteczkę:

 

Kochany Nietoperzu

Wiem, że to, o czym ostatnio rozmawialiśmy, nie było zbyt przyjemne. Chcę Ci tylko powiedzieć, że Tobie ufam najbardziej ze wszystkich ludzi na świecie, poza rodziną. Znasz mnie od najmłodszych lat, spędziłam z Tobą większość mojego życia. Traktuję Cię jak brata, a kocham, jakbyś naprawdę nim był. Gdy pojawił się Joker - poczułam, że jego psychopatyczne zachowanie mnie pociąga, co nie znaczy, że wolę go od Ciebie.

To się nigdy nie stanie, mam nadzieję. Tacy ludzie mnie po prostu interesują, więc nie masz powodów, by być zazdrosnym. Proszę Cię, nie rób nic głupiego.

Twoja jedyna siostra - Ruda

 

Batman opadł na łóżko. Co on najlepszego zrobił?

Musi pokazać Rudej, że się mylił. Udowodnić, że żałuje wszystkiego, co zrobił i pokazać, że jest dla niego najważniejszą osobą na świecie. Nie będzie to łatwe, szczególnie teraz, kiedy jest z tym psychopatą, który rozdarł jej uczucia...

 

Nadchodził wieczór.

Joker i Harley nadal pracowali nad planem.

- Jestem bardzo zmęczona. Pójdę się umyć - oznajmiła Quinn i objęła go.

- Oczywiście, co tylko chcesz - odrzekł i odwzajemnił uścisk.

Ruszyła w stronę łazienki, ściągając po drodze pompony, rozpuszczając rude włosy i odpinając kostium. Joker zobaczył jej całe odkryte plecy i nie mógł się nacieszyć tym, że ma ją tylko dla siebie.

- Poradzisz sobie? - krzyknął i ruszył za nią.

Jej głowa i kawałek ramienia wychyliły się zza drzwi.

- Podałbyś mi tylko ubrania? - spytała z uśmiechem.

Odwrócił się i zobaczył, że patrzy na strój, który dał tamtego wieczoru Rudej. Uśmiechnął się.

- Proszę, skarbie - powiedział i wręczył jej go do ręki, a ona pocałowała go szybko i schowała się za drzwiami.

W pokoju ciągle słyszał, jak śpiewa. Jej głos był tak słodki, że trudno było mu się oprzeć. W końcu dołączył się do śpiewania, zapamiętał coś z ciągle powtarzanej melodii. W końcu przestał, by słyszeć tylko ją. Usiadł w fotelu i uświadomił sobie, że ma to czego pragnął. Zaczął się tym delektować i snuć niestworzone historie...

 

- Skończyłam! - zawołała Harley, wychodząc z łazienki.

Podniósł swój wzrok i ujrzał jej przenikliwe zielone oczy i roześmianą twarz, którą otaczały gęste, kręcone, rude włosy.

Podeszła do niego i usiadła w poprzek na kolanach. Objęła go za szyję.

- Pozbędziemy się go, prawda? - spytała, śmiejąc się.

- Oczywiście, że tak. Jeszcze tylko kilka dni, muszę dopracować mój plan.

- Plan, plan. On nie jest ważny, musimy działać - odrzekła całkiem poważnie.

- Nie możemy być lekkomyślni, Harley. On jest silny.

- Dam mu radę - powiedziała i gwałtownie wstała. - Idę po niego. Tylko się przebiorę.

- Przestań, nie możesz! - on również się podniósł.

- Nie zabronisz mi.

- Owszem - odrzekł i przyparł ją do ściany. Wyciągnął nóż i przyłożył do jej gardła. - Nie dziś.

Przejechała palcem od jego ucha do ramienia, poczuła, że przeszły go ciarki. Wykorzystała ten krótki moment nieuwagi i uderzyła go w twarz. Runął na ziemię, a ona pobiegła w stronę drzwi.

Podniósł się i rzucił nożem w jej łydkę - trafił perfekcyjnie. Harley upadła na ziemię i zaczęła jęczeć z bólu. Z rany pociekła krew.

- Mam dziś dobrego cela - przyznał z uśmiechem Joker i podszedł do niej, by go wyciągnąć.

Gdy tylko się zbliżył, dostał od niej drugą, zdrową nogą. Wyjęła sobie nóż z łydki i starała wstać. Udałoby jej się, lecz on zdążył ją złapać i znów położyć. Obrócił ją na plecy i przygniótł swoim ciałem, siadając okrakiem na jej brzuchu.

- Co ci powiedziałem o posłuszeństwie? - spytał zdenerwowany i gwałtownie przycisnął jej nadgarstki do ziemi. Dało się słyszeć uderzenie kości.

- Że mam robić wyłącznie to co chcesz i nie sprzeciwiać się niczemu - wyjąkała przez łzy.

- Właśnie, czemu więc jednak się sprzeciwiasz? – spytał, przyciskając mocniej.

- Chciałam mieć nietoperza z głowy - udało jej się wydusić. Zauważył jak łzy spływają po jej policzkach, lecz nie przestał.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania