Poprzednie częściBatman (inaczej) cz.1

Batman (inaczej) cz.28

- Widzę, że wy też cierpicie – zauważył Batman i ruszył w stronę psychopaty. Gdy tylko się do niego zbliżył, tamten uśpił go swoim gazem. Podniósł się z ziemi, podczas kiedy Batman opadał na nią z uśmiechem na ustach. Kotkę spotkał ten sam los, gdy chciała mu pomóc – żadne zatykanie nosa ani wstrzymywanie powietrza na nic się nie zdało. Gdy ich wrogowie - Ruda uświadomiła sobie znaczenie tego słowa patrząc na swojego brata - leżeli na ziemi, bezpiecznie udali się na zewnątrz. Pobiegli przed siebie i skryli się w lesie.

Było już okropnie ciemno, a na dodatek deszcz znów zaczął padać. Drzewa były strasznie wysokie i rosły tak gęsto, że trudno się było poruszać. Udało im się przedostać na otwarty kawałek lasu i chwilę odpocząć po ich wędrówce. Spojrzeli w niebo – widzieli tylko księżyc i gwiazdy.

- Ale romantycznie– zauważył Joker. Ruda zauważyła w ciemnościach jego chytry uśmiech.

- Tak – przyznała. – Musimy znaleźć sobie schronienie.

- Ja cię ochronię – zaoferował. Uśmiech nadal nie schodził z jego twarzy. Dziewczyna cicho się zaśmiała.

- Wiem – odpowiedziała i spojrzała na pistolet, który trzymała w dłoni. – Pamiętaj, że nie jestem bezbronna. – Pokazała mu go.

- Widzę, ja również. – Pokazał jej swój. – Widzisz tamten wyżłobiony pień? – Wskazał na leżący na ziemi dalej kawałek drzewa.

- Sądzę, iż to dobre miejsce na nocleg – dokończyła za niego, a on kiwnął głową zadowolony. Udali się w jego stronę.

Gdy już siedli wewnątrz, Ruda poczuła lekki chłód i jej ciało zaczęło się trząść. Sama nie wiedziała czemu, ale bała się, że Joker to zauważy. I rzeczywiście, po chwili spojrzał na dygoczącą towarzyszkę i przysunął się do niej. Objął ją i położył głowę na ramieniu.

- Pamiętasz tamten wieczór? – spytał. Zadziwiające było to, że jej ta sama scena chodziła teraz po głowie. – Byłaś taka…inna.

- Tak, sama się sobie dziwię, że zachowywałam się tak, a nie inaczej – odparła szczerze i wzięła jego dłoń w swoją. Usiadła na nim okrakiem i przewróciła go na plecy. Przybliżyła swoje usta do jego i poczuła swoją ulubioną mieszankę – ciepło i miętę.

Już mieli zetknąć się ustami, lecz nagle Ruda usłyszała w oddali szmery. Odwróciła się i zobaczyła biegnących w ich stronę Batmana i Kobietę-Kota.

Opadła na jego klatkę piersiową całkowicie wyczerpana.

- Znów oni – szepnęła i wstała. Sprawdziła magazynek – miała cztery naboje. On w swoim pięć. Czekali na odpowiedni moment, by strzelić – ona w Kotkę, a Joker w…

- Nie! – krzyknęła Ruda i zmieniła w ostatniej sekundzie kierunek kuli. Strzał. Pocisk wyżłobił lekką dziurę w drzewie za Batmanem. Obydwoje spojrzeli na nich zdziwieni. Harley strzeliła szybko w Kobietę-Kota, powalając ją na ziemię. Nietoperz szybko zareagował – wziął ją na ręce i pobiegł do batmobilu, by zawieźć Kotkę do szpitala. Rudej dało się jeszcze ujrzeć wyraz zawiedzionych oczu Batmana. Miał rację – zmieniła się. I teraz już to widziała.

- Piękna akcja, złotko – pochwalił ją Joker i poklepał lekko po plecach.

- Nie możesz zabić Batmana – oznajmiła mu stanowczo. – Nigdy.

- Ja decyduję co robię! – zagrzmiał i rzucił jej rozwścieczone spojrzenie.

Nie ugięła się pod nim, tylko stanęła dumnie.

- W takim razie ciebie również będę musiała powstrzymać! – wybuchła i odwzajemniła piorunujący wzrok psychopaty.

Jeszcze chwilę patrzyli sobie w oczy – grymasy na ich twarzach zaczynały znikać.

Ruda odetchnęła głęboko i opadła na plecy. Kora była dość gruba, by móc na niej leżeć, więc obydwoje położyli się koło siebie. Jej ciało znów zaczęło dygotać – położyła się na Jokerze i objęła go, przejmując połowę ciepła jego ciała. On odwzajemnił uścisk i położył swoje dłonie na jej plecach. Ruda poczuła, że zaczynają zjeżdżać, więc złapała go szybko za nadgarstki, usiadła i popatrzyła na niego z uśmiechem.

- Nie teraz – oznajmiła i położyła się obok, na powrót wtulając się w niego. Oplotła swoją nogą jego i objęła ręką za szyję. Głowę oparła o jego klatkę i starała się zasnąć. Wtem on zaczął bawić się jej włosami – brał kosmyki w palce lub przeczesywał po całej długości.

- Nie możesz się tak zachowywać, jesteś psychopatą – przypomniała mu i w jednej sekundzie siedziała skulona, broniąc się przed jego pistoletem, trzymając w dłoni swój.

- Staram się robić cokolwiek, by nie było tak – powiedział i poprawił palec na kurku. Przyłożył go do jej skroni. – Chyba, że tak chcesz się bawić.

Ona położyła swój pistolet obok i spojrzała mu w oczy.

- Nie tak – odpowiedziała i położyła dłoń na broni, z której w nią celował. – Pamiętaj, że nie możesz dać się nikomu omamić. Nawet komuś takiemu jak mi. – Zaczęła się do niego przybliżać, wytrąciła mu pistolet z ręki i na powrót na nim położyła. Szepnęła mu do ucha: - Teraz ja mogłabym cię zabić. - Przyłożyła pistolet do jego skroni.

- Ostro grasz, skarbie. – uśmiechnął się chytrze, podobało mu się. – Nie bój się strzelić.

- W ciebie nigdy – odparła i wyrzuciła pistolet. Ujęła jego twarz w dłonie i pocałowała go. Joker trzymał ją przy sobie najdłużej jak mógł. Gdy ręce Rudej obejmowały jego szyję – szybko je związał. Oderwała się od niego zdziwiona, lecz on znów ją przyciągnął. Szarpała nimi, by rozwiązać węzeł i nagle poczuła jak jego ręce znów zjeżdżają.

- Nieczysto – oznajmiła i po ciele przeszły jej ciarki – dłonie Jokera dotarły do celu. Wstrzymała na chwilę powietrze, by za chwilę ciężko je wypuścić.

- Ja nigdy nie gram czysto – powiedział i zaczął jeździć nosem po kości policzkowej Rudej. Wybuchła śmiechem.

- Przestań – rozkazała rozbawiona, bo poczuła jak zaczyna ją łaskotać po żebrach i brzuchu. Była uwięziona w uścisku za jego szyją i skręcała się ze śmiechu unosząc ciało i nim opadając. W końcu przestał, a ona spadła na niego, wyczerpana. – Dość.

- Dopiero zaczynam – oznajmił jej Joker, a jego ręce powędrowały do guzików przy jej kostiumie. Przycisnęła je swoim ciałem i unieruchomiła. Wpiła się w niego odwracając uwagę psychopaty od rąk, które uwolniła. Wygięła mu je do tyłu i również związała.

Założył swoje ramiona na jej. Teraz to on uwięził ją w uścisku. Ruda gwałtownie szarpnęła nim do przodu i teraz siedziała na nim okrakiem. Zaczęła rozpinać jego guziki – jej palce łaskotały go po klatce. Zaczął śmiać się swoim charakterystycznym śmiechem, który Ruda tak uwielbiała. Złożyła na torsie delikatny pocałunek i zaczęła go zapinać. Spojrzał na nią zawiedziony.

- Koniec – powiedziała i ostatni raz go pocałowała. Ostatni wdech mięty i ciepła przed snem. Popchnęła go na plecy i położyła się obok tyłem do niego. Poczuła, jak ciało Jokera przykleja się do jej, a jego spętane dłonie obejmują ją i unieruchamiają. Uśmiechnęła się – takiego charakteru potrzebowała.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania