Pokaż listęUkryj listę

Ciekawostki historyczne Odcinek II Największe Tragedie Morskie

Ciekawostki historyczne

Odcinek II

 

Największe Tragedie Morskie

 

Największe tragedie na morzach nie są związane z katastrofami typu awarie, pożary, zderzenia z górami, czy wejściu na skały, albo z błędami załogi. Największe pod względem ilości ofiar katastrofy miały miejsce po atakach samolotów i okrętów podwodnych na statki w czasie II wojny światowej. Mam tu na myśli Wilhelma Gustloffa, Goye i Cap Arcona.

Słysząc słowo katastrofa morska większość ludzi myśli o zatonięciu Titanica, Lusitanii lub innej katastrofie zapisanej na stałe w mediach.....

W jednym z poznańskich liceów zapytano klasy maturalne, jaka była największa katastrofa morska. Ponad 90% uczniów odpowiedziało, że zatonięcie Titanica.......... Nie ma jak film i odpowiednia propaganda. A prawda jest taka, że pod względem ofiar (ponad 1500) Titanic nie mieści się nawet w pierwszej piątce największych katastrof (tragedii) morskich.

 

Największą morską tragedią (nie katastrofą, bo było to zatopienie) w historii było zatonięcie statku Wilhelm Gustloff, który przekształcony na statek szpitalny wypłynął z tysiącami niemieckich uciekinierów z portu w Gdyni 30.01.1945 roku. O godzinie 21:16 czasu pokładowego przy mijaniu Ławicy Słupskiej na wysokości Łeby statek został trafiony trzema torpedami, po czym bardzo szybko przechylił się na lewą burtę. 65 minut po storpedowaniu, statek całkowicie zanurzył się w morzu. Według najnowszych badań mogło zginąć nawet ponad 9000 ludzi !!!

 

26 kwietnia 1945 roku na niemiecki luksusowy liniowiec Cap Arcona – przeniesiono 6500 więźniów z obozu koncentracyjnego Neuengamme oraz około 400 więźniów, którzy przeżyli marsz śmierci z obozu Fürstengrube, (podobóz KL Auschwitz).

2 maja 1945 po wstrzymaniu działań wojennych na lądzie, dowództwo alianckie podało otwartym tekstem następujący meldunek:

„Wzywamy wszystkie jednostki morskie pływające pod banderą III Rzeszy do natychmiastowego zawinięcia do portu. Wszystkie statki niemieckie spotkane na morzu po godz. 14.00 dnia 3 maja zostaną zbombardowane”

Cap Arcona niestety nie wpłynął do portu, ale został na redzie z podniesioną banderą.

3 maja krótko po godzinie 14:00 stojące na redzie statki zostały zaatakowane przez samoloty Hawker Typhoon trzech dywizjonów RAF, które wystrzeliły 62 rakiety w kierunku Cap Arcony i Thielbecka. Cap Arcona zaczął płonąć, po czym przewrócił się na bok. Zginęło co najmniej 8000 ludzi a do tych, którzy się uratowali i dopłynęli do brzegu, strzelano, zabijając większość. Tragedię Cap Arcona zalicza się do zbrodni wojennych.

 

Trzecią co do ilości ofiar katastrofą morską było zatonięcie statku towarowego MS Goya. Wieczorem 16 kwietnia, 1945 roku Goya został wykryty przez radziecki podwodny stawiacz min L-3, który wystrzelił cztery torpedy, z których dwie trafiły w statek, jedna w dziób a druga w śródokręcie, niszcząc maszynownię i powodując eksplozję, która przełamała Goyę na pół. Statek zatonął w ciągu czterech minut, wkrótce po północy. Tak szybkie zatonięcie uniemożliwiło jakąkolwiek planowaną akcję ratunkową na pokładzie Goi. Zginęło ponad 6000 ludzi. Wrak został odkryty 26 sierpnia 2002 przez polskich nurków Grzegorza Dominika, Michała Poradę i Marka Jagodzińskiego.

Filipiński statek Dona Paz wypłynął z portu 20 grudnia 1987 roku z około 4800 osobami na pokładzie. Było to dużo więcej, niż dopuszczalne 1424 osoby, z tego więc powodu nikt nie wie ilu, dokładnie ludzi zginęło. Statek kierował się w stronę Manili. O godzinie 22.30 doszło to zderzenia z tankowcem Vector, skutkiem czego był wyciek benzyny, a następnie pożar. Zginęła niemal cała załoga tankowca,a także większość pasażerów i załogi promu. Nie została opuszczona żadna łódź ratunkowa. Uratowało się jedynie 24 osoby. Załoga promu wykazała się szeregiem rażących zaniedbań. Ofiar mogło być nawet ponad 4000 osób.

 

Największa eksplozja do czasu wynalezienia bomby atomowej miała miejsce 6 grudnia 1917 roku w Halifaksie, gdzie francuski statek naładowany amunicją, SS Mont-Blanc zderzył się z norweskim parowcem SS Imo. Eksplozja zabiła co najmniej 2000 osób, a zraniła 9000 kolejnych. Została zniszczona spora część miasta. Wszystko w promieniu 1,5 kilometra zostało zmiecione z powierzchni ziemi, a resztki statku można było znaleźć prawie 6 km dalej. Chmura białego dymu wznosiła się na 6 tysięcy metrów, a fala tsunami, wywołana eksplozją, osiągnęła wysokość 18 m.

 

Największa tragedia w polskiej flocie, która pochłonęła życie 55 osób, miała miejsce 14 stycznia 1993 roku. Niedaleko wyspy Rugia na Bałtyku gdzie zatonął prom "Jan Heweliusz".

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Bożena Joanna 20.01.2018
    Ciekawy artykuł, a większości opisanych katastrof i zatonięć nie miałam pojęcia.

    Mam tylko dwie uwagi:

    "czy wejściu" - napisałabym wejście, albo wejściem
    w zależności czy wymieniamy wszystko w mianowniku w odniesieniu do katastrof czy łączymy ze "związane"
    "bo było to zatopienie" - napisałabym "a zatopieniem") - aby uniknąć dwa razy pod rząd słowa "było". To tylko sugestia, może nie mam racji. Pozdrawiam!
  • Ozar 20.01.2018
    Dziękuje za wizytę, to rzeczywiście są mało znane fakty, po prostu nie mają reklamy tak jak np. Titanic...
  • Zaciekawiony 20.01.2018
    Katastrofa Jana Heweliusza była najgorszą polską katastrofą morską, ale nie najgorszą polską związaną z żeglugą w ogóle. Więcej ofiar przyniosły niektóre dawne katastrofy promów rzecznych, na przykład zatonięcie promu z pielgrzymami w Czernichowie w 1864 roku, gdzie utonęło około 120 osób.
  • Ozar 20.01.2018
    Wiem, ale opisałem typowo morskie katastrofy.
  • MarBe 21.01.2018
    Podobnych "katastrof" jakie dotknęły Wilhelma Gustloffa, Goya i Cap Arcona na morzach i oceanach było wiele z różną liczbą ofiar i nowe też będą.
  • Agnieszka Gu 23.01.2018
    Bardzo ciekawy artykuł. Wiedzy tak podanej, nigdy dość. Sporo ciekawych informacji, podanych w przystępnej formie, się tutaj przewinęło... Pozdrawiam
  • Kim 14.02.2018
    Dzięki za kolejny ciekawy artykuł. Zgadzam się z Agą że podobnych tekstów nigdy nie za wiele.
    Pozdrawiam! :)
  • Ozar 14.02.2018
    Dziękuje za komentarz. Napisałem to, gdyż większość ludzi uważa za największą katastrofę Titanica (1500 ofiar), a Gustllof to ponad 9000.
  • Nefer 13.12.2018
    Wiekszosc Czytelnikow nie zdaje sobie zapewne sprawy z tego, że najwieksze tragedie morskie w dziejach wydarzyly sie na Bałtyku pod koniec II wojny swiatowej, często u obecnych wybrzeży polskich. Rosjanie topili przeladowane uciekinierami statki niemieckie, sami Niemcy rękoma Anglikow doprowadzili do smierci tysiecy więźniów na statkach wieziennych w Zatoce Kilonskiej, doslownie trzy, cztery godzin przed wyzwoleniem. Bo "Cap Arcona" to tylko jedna z kilku zatopionych wówczas jednostek. Mozna tu dodać, że wladze niemieckie dzialaly tutaj w sposob planowo zbrodniczy, bo otwartym tekstem nadno przez radio informację, że statki te są wyladowane uciekajacymi oficerami i oficjelami, zamierzajacymi plynac do wciaz jeszcze okupowanej norwegii. To właśnie stalo się bezposrednia przyczyna nalotu. Kapitanom poszczegolnych jednostek fanatycy z SS zabraniali podporzadkowania się poleceniom Anglików i wejscia do portow. Czynili to pod groźbą uzycia broni i bodajze tylko jeden z dowodcow przeciwstawil się i jednak przybil do nabrzeza, ratujac w ten sposob statek, swoich ludzi oraz więźniów. Wśród ludnosci rozpuszczono pogloski o buncie i ucieczce "kryminalistow", tak, że miejscowi polowali na szukajacych ratunku na brzegu rozbitkow ubranych w pasiaki. Ustalo to dopiero po kilku godzinach, po przybyciu oddzialow angielskich. To potworna zbrodnia i po prostu wlos sie jezy, gdy poznaje się jej okoliczności i szczegóły.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania