Pokaż listęUkryj listę

Ciekawostki historyczne Odcinek XVIII Bismarck Zatopienie Giganta!!!

Bismarck!

Zatopienie giganta!!!

 

W momencie zwodowania pancernik Bismarck był największym i najnowocześniejszym ówczesnym okrętem na świecie. Ten olbrzym o wyporności ponad 50 000 ton został zwodowany 14.02 1939 roku, a do służby wszedł w sierpniu 1940 roku. Był potężnym okrętem o długości ponad 250 metrów i szerokości ponad 36 metrów. Uzbrojony w olbrzymie działa kalibru 380 mm.

 

W swój pierwszy, a zarazem ostatni rejs bojowy, wypłynął w maju 1941 roku, mając na pokładzie 2221 marynarzy i oficerów. Dowódcą okrętu był komandor Ernst Lindemann.

 

Kiedy Anglicy dowiedzieli się o wypłynięciu olbrzyma, skierowali na morze grupę okrętów, w skład której wchodziły jednostki: HMS „Prince of Wales”, „King George V”, „Hood”, „Repulse” i „Victorious”. Okręty te miały wykryć i zniszczyć niemiecki zespół.

 

24 maja doszło do spotkania Bismarcka z „Hoodem” i „Prince of Wales”. W trakcie pojedynku artyleryjskiego został zatopiony ,,Hood'' (trafiony jednym pociskiem) największy brytyjski okręt i chluba Royal Navy, a płynący obok „Prince of Wales” został uszkodzony, natomiast „Bismarck” został trafiony trzema pociskami kalibru 356 mm.

 

Tak opisują świadkowie zatopienie Hooda:

 

„Żółtawobiała kula ognia podniosła się na wysokość 300 m, z kłębów dymu jak białe

gwiazdy wystrzeliły żarzące się kawały metalu”

Spośród 1418 członków załogi nieszczęsnego okrętu uratowano tylko trzech. „Hood”,

olbrzym o wyporności 48 tys. ton walczył zaledwie sześć minut. Wraz z okrętem zginęło

także czterech podchorążych Polskiej Marynarki Wojennej. Wściekły Churchill wydał

rozkaz pomszczenia „Hooda” za wszelką cenę"

 

Do pościgu za niemieckim okrętem oddelegowano dodatkowe okręty takie jak: pancerniki HMS „Rodney” i „Ramillies”, krążownik liniowy „Renown”, lotniskowiec „Ark Royal”, krążowniki „Sheffield”, „London”, „Edinburgh” i grupę niszczycieli.

25 maja dostrzeżony został przez krążownik „Sheffield”. Admirał Tovey rozkazał samolotom z „Ark Royal” wykonanie ataku torpedowego. Atak samolotów Swordfish (ironią losu starych pamiętających jeszcze czasy I wojny światowej, które leciały z prędkością 100 km/h i do tego zbyt nisko, żeby artyleria przeciwlotnicza mogła je zestrzelić) okazał się skuteczny; jedna z torped trafiła w stery „Bismarcka”, który stracił praktycznie zdolność do manewrowania i zaczął, zataczał duże koła, starając się jednocześnie kontynuować podróż w stronę Francji.

 

Okręt flagowy niemieckiej marynarki wojennej, największy ówcześnie okręt świata został zatopiony 27 maja 1941 roku w swoim dziewiczym bojowym rejsie. Jak na koszt budowy sięgający około 75 mln, marek jego kariera wojenna nie trwała zbyt długo. Można powiedzieć, że Niemcy wyrzucili te miliony w błoto, a można było za te pieniądze wybudować około 15 okrętów podwodnych, których przydatność była dla Niemiec dużo większa.

 

Z 2221 zaokrętowanych na „Bismarcku” marynarzy uratowało się 115 rozbitków.

 

Smaczku całej historii zatopienia niemieckiego giganta, dodaje fakt, że główną przyczyną jego klęski było trafienie torpedą przez archaiczny w 1941 roku samolot Swordfish wart może kilkaset $$. I ten stary, można powiedzieć latający zabytek, przyczynił się do zatopienia największego w 1941 roku okrętu świata, który jak już napisałem wcześniej, kosztował ponad 75 mln marek.

 

To czy Bismarcka zatopiły okręty brytyjskie, czy jak twierdzili ocaleni marynarze, został zatopiony przez własną załogę, jest do dzisiaj sprawą niewyjaśnioną. Oczywiście tuż po bitwie angielska admiralicja i media podały, że zatopiły pancernik i taka wersja utrzymała się przez wiele lat. Niemcy do dzisiaj utrzymują, że sami zatopili swój największy okręt.

 

Po utracie Bismarcka Hitler praktycznie zakazał wypływania dużych jednostek na morza. A wielki orędownik użycia dużych okrętów, admirał Erich Raeder, stracił zaufanie swojego wodza i ostatecznie w styczniu 1943 roku został przeniesiony na emeryturę. Zastąpił go admirał Karl Donitz, późniejszy następca Hitlera.

 

Czy Bismarck wywiesił czarną flagę, chcąc się poddać?

 

Istnieje rozpowszechniona przez ocalałych członków załogi, a także przez niektórych historyków teoria, że marynarze niemieckiego pancernika próbowali kapitulować, tak sugeruje Iain Ballantyne, renomowany brytyjski historyk wojen morskich, autor najnowszej książki o polowaniu na „Bismarcka”. Zebrał on relacje ostatnich żyjących jeszcze uczestników tego boju oraz ich najbliższych.

 

Tommy Byers był oficerem artyleryjskich na „Rodneyu”. Zmarł w 2004 r. w wieku 86 lat. Opowiedział o swych przeżyciach synowi. Rick Byers twierdzi, że jego ojciec miał przez całe życie wyrzuty sumienia, ponieważ „Bismarck” mógł zostać zdobyty, a większość ludzi z jego załogi mogło być uratowanych.

 

Rick Byers tak przedstawił relację, którą usłyszał:

 

„Ludzie zaczęli skakać z »Bismarcka« do morza, nie mogli bowiem znieść gorąca. Jeden marynarz na wieży B ramionami, kodem semaforowym nadawał sygnały. Powiedziałem o tym dowódcy artylerii, Crawfordowi. Ten jednak odrzekł: »Nie chcę nic wiedzieć o żadnych sygnałach«. Wtedy na »Bismarcku« wywiesili czarną flagę, lecz Crawford nie zwrócił na nią uwagi. Wreszcie Niemcy zaczęli nadawać za pomocą czterech lamp alfabetem Morse’a. Crawford rzekł jednak: »Nie meldujcie mi więcej takich rzeczy”

 

Jak wynika z tego Anglicy chcieli się zemścić za Hooda i zatopić Bismarcka.

 

Wrak „Bismarcka” odkryty został w czerwcu 1989 r. podczas wyprawy znanego oceanografa Roberta Ballarda. Pancernik spoczywa na głębokości 4791 m, na równej stępce. Badania kadłuba podczas kolejnych ekspedycji zdają się świadczyć, że torpedy nie wyrządziły wielkich szkód (siła ich wybuchów poharatała przede wszystkim osłony przeciwtorpedowe, tzw. bąble). Mało tego, widać ślady, które świadczą o tym, że nawet największe pociski 406 mm nie zawsze przebijały pancerz, co bardzo dobrze świadczy o jakości wykonania Bismarcka. Pancerny kolos prawdopodobnie poszedł na dno na skutek samo zatopienia.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • MarBe 25.03.2018
    Zatopienie okrętu miało być symbolem i tak w istocie się stało.
  • Ozar 25.03.2018
    Dziękuje za wizytę. Tak, dokładnie. Zatopienie największego okręty świata i chluby Niemiec było symbolem potęgi WB na morzu.
  • Nefer 29.11.2018
    Bardzo ciekawy tekst. Interesuję się II wojną światową na morzu i o Bismarcku sporo swego czasu czytałem. A tutaj proszę, dowiedziałem się czegoś nowego. Na początek jednak drobna korekta. Uciekającego Bismarcka odkryto dopiero w dniu 26 maja i tegoż dnia przeprowadzono na niego dwa ataki samolotów torpedowych. Decydujący okazał się ten drugi, ok. godziny 21. Istotnie, uszkodził on ster i uniemożliwił żeglugę. Dramatyczne próby dokonania naprawy albo zastosowania awaryjnych metod sterowania trwały całą noc i nie powiodły się, co przesądziło o losie okrętu. Na temat ewentualnego samozatopienia nie wypoiwiadam się. Może i tak było, może to jednak swego rodzaju "propaganda" Niemców, podkreślająca doskonałość okrętu, który nazywano uprzednio niezatapialnym. Tak czy inaczej, los pancernika i tak był przypieczętowany. Ewentualną kwestię otwarcia przez załogę zaworów dennych zdołąją może kiedyś wyjaśnić dokłądne badania wraku, do czego potrzeba jenak funduszy i zapewne doskonalszego niż obecnie dostępny sprzętu. Natomiast bardzo ciekawa jest relacja o domniemanych, bezskutecznych próbach "poddania" tonącego pancernika. W istocie chodzić mogło już tylko o ratowanie załogi. I tutaj Brytyjczycy istotnie mogli zachować się niepięknie, żądni zemsty za Hooda i śmierć ok. 1500 marynarzy. Tyle, że marynarze z Hooda polegli w jednej chwili, w gigantycznym wybuchu. W żaden sposób nie dało się ich uratować. Okręt był zresztą dość stary i źle zaprojektowany, miał słabe opancerzenie pokłądów, nie zabezpieczające przed bombami lotniczymi oraz stromo opadającymi pociskami wystrzeliwanymi z dużej odległości. Gdy go budowano, takie niebezpieczeństwa nie wydawały się jeszcze groźne, była to zresztą znana wada brytyjskich krążowników liniowych, podczas bitwy jutlandzkiej w 1916 r. stracili w podobny sposób aż trzy tej klasy okręty, również w wyniku przeniknięcia wrogiego pocisku do komory amunicyjnej oraz z wielkimi stratami w ludziach. W okresie międzywojennym Hood był jednak okrętem "reprezentacyjnym", symbolem potęgi Royal Navy (przez dłuższy czas był największym okrętem wojennym na świecie). Jego błyskawiczne zatopienie w starciu z Bismarckiem stanowiło wielkie upokorzenie, do tego śmierć 1500 ludzi. Brytyjczycy pragnęli zemsty i dlatego tak zajadle polowali na niemiecki pancernik. To można zrozumieć. Jest jednak zupełnie możliwe, że zemstę rozciągnęli również na marynarzy z jego załogi, ignorując ich sygnały i odmawiając przyjęcia kapitulacji (o czym piszesz). Mogłaby za tym przemawiać także mało energiczna i szybko zakończona akcja ratunkowa. Oficjalnie przerwano ją z braku paliwa oraz obawy przed U-bootami. O tym, że z Bismarcka można było uratować dużo większą liczbę ludzi świadczy to, że kilku członków jego załogi odnalazły jeszcze i podjęły właśnie te przybyłe znacznie później U-booty. Brytyjczycy z pewnoscią mogli uczynić więcej, niż faktycznie to zrobili.
  • Ozar 29.11.2018
    Dzięki za komentarz. No tak. Co do zatopienia Bisia Angole swoją wersję mają, a Niemcy swoja. Ja wierzę akurat Niemcom, bo tak twierdzi mój kolega marynista. Co do walki do końca to wydaje się, że chcieli zatopić Bisia i zabić jak najwięcej ludzi. Co, do Hooda to w 1941 roku był już zabytkiem.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania