Aiden Księga pierwsza: Rebelia – rozdział 3 (całość)

20 grudnia 3138

Prist, rezydencja Sundemo

 

Dziś wróciłem na krótki moment do Darimu, aby załawtić kilka potrzebnych rzeczy. Później wybrałem się nad grób matki, gdzie pożegnałem się zanim zamieszkam na stałe w Priscie. Wiem jednak, że nieważne gdzie pójdę, ona zawszę będzie nade mną czuwać.

 

Po moich dziewiątych urodzinach pan Sundemo stał się częstym gościem w naszym domu, a kiedy nie towarzyszył mi na spacerach w ogrodzie, albo nie bawił się ze mną w chowanego, albo nie siedział w bawialni, popijając herbatę z sherry i zabawiając domowników opowieściami o swoich żołnierskich przygodach, spotykał się z matką. Tak właściwie to nie wiedziałem dlaczego, miałem swoje przypuszczenia; że mogło mieć to związek z jej badaniami, o których wspomniała tamtej nocy na Grassington Cres, aczkolwiek mogło to być coś całkiem innego. Nie wiem. Po prostu nie czułem takiej potrzeby.

Wiem natomiast, że coraz bardziej rozkwitałem w oczekiwaniu mojej przyszłości. Miłość, jaką darzyłem matkę, było niewyobrażalnie wielka. Ja ją nie tyle kochałem, co wprost ubóstwiałem. Czasami czułem się tak, jakbyśmy we dwoje posiadali jakąś wiedzę niedostępną reszcie świata. Na przykład często chciała wiedzieć, czego uczą mnie moi nauczyciele, słuchała uważnie, a potem pytała dlaczego. Kiedy zadawała mi jakieś pytanie, czy to o religię, etyką, czy o moralność, od razu wiedziała, że klepałem wyuczoną odpowiedź jak papuga i mawiała: ,,Cóż, właśnie powiedziałeś mi, co uważa twój nauczyciel” albo: ,,Wiemy, co sądził jakiś autor sprzed wieków. Ale co słyszysz tutaj, Aiden?”, i kładła mi dłoń na piersi.

Teraz już wiem, po co to robiła. Nauczyciele ze szkoły uczyli mnie faktów i prawd absolutnych; matka chciała, żebym je kwestionował. Skąd pochodziła wiedza przekazywana mi przez szkolnych nauczycieli? Kto dzierżył pióro, którym ją spisano, i dlaczego miałbym temu komuś ufać?

Matka mawiała: ,,Aby widzieć inaczej, najpierw musisz nauczyć się inaczej myśleć”, i brzmi to głupio, możecie się śmiać, ja sam też może wspomnę to za wiele may i się roześmieje, ale czasami miałem wrażenie, jakby mój rozum się automatycznie rozszerzał, i widziałem świat takim, jakim widziała moja matka. Matka miała zupełnie inną wizję świata niż pozostali; wizja ta podważała samo pojęcie prawdy.

Oczywiście wypytywałem moich nauczycieli. Któregoś dnia, podczas czytania Scripdei¹, zarzuciłem jednemu wręcz głoszenie nieprawdy i zarobiłem laską po palcach; zapowiedział, że powie o wszystkim matce, co zresztą uczynił. Matka zabrała mnie do swojego gabinetu i zamknąwszy drzwi, uśmiechnęła się szeroko, a potem postukała się w nos. ,,Często, Aiden, najlepiej jest zachować swoje myśli dla siebie. Ukryć się na widoku”.

Tak też robiłem. I zacząłem przyglądać się otaczającym mnie ludziom, starając się wejrzeć w głąb ich dusz, jakbym mógł w ten sposób odkryć, jak widzą świat – na sposób nauczycieli czy mojej matki.

Oczywiście pisząc o tym teraz, widzę, że porywałem się z motyką na słońce; czułem się dojrzały ponad swój wiek, co jest równie odpychające teraz, kiedy mam piętnaście lat, jak było wtedy, gdy miałem ich dziewięć i dziesięć. Najpewniej byłem nieznośnie przemądrzały. Czułem się chyba małą głową rodziny.

Kiedy skończyłem dziesięć lat, pan Sundemo sprezentował mi na urodziny łuk i strzały. Ćwiczyłem strzelanie w ogrodzie, miałem nadzieję, że Wiśniewskie czy Langerowie przyglądają mi się z okna.

Minęły dwa lata od mojej rozmowy z Gabi przy furcie, ale dalej czasami się tam kręciłem, licząc, że ją spotkam. Matka chętnie opowiadała o wszystkim z wyjątkiem własnej przeszłości. Nigdy nie mówiła o swoim życiu przed przyjazdem do Darimu ani o moim ojcu, dlatego miałem nadzieję, że informacje Gabi mogą mi coś wyjaśnić. Poza tym, oczywiście, chciałem mieć przyjaciela. Nie rodzica, opiekunkę czy nauczyciela – tych miałem pod dostatkiem. Zwyczajnego przyjaciela. I miałem nadzieję, że zostanie nim Gabi.

A przynajmniej tak było do tego momentu.

 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

1.Scripdei – jest to odpowiednik naszego Pisma Świętego; przedstawiający losy Trzynastu Świętych Bohaterów, bogów których uważa się za stworzycieli świata, a także żyjących na niej istot.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Clariosis 04.10.2021
    Oh Heldeusie, ja tutaj poza Opowi byłam tylko jakiś czas, a Ty żeś tak wystrzelił z tymi publikacjami. Jest co nadrabiać, oj jest, a czytając kolejny rozdział naprawdę jestem coraz bardziej zaintrygowana, co tam szykujesz dla czytelnika.
    Historia rozwija się łagodnie. Jedyne zamieszanie jakie mam to dotyczącą dat - tutaj mamy 20 grudnia 3138, wcześniej był 19 grudnia 3138 a już czytamy o śmierci matki. Czy te daty to czas kiedy Aiden spisywał historię, czy jest to chronologiczne? Bo aż się zdziwiłam czytając, że poszedł na grób matki, która przecież jeszcze dzień temu żyła. Gdy próbuje analizować tekst chyba widzę o co może chodzić - pierwsze zdanie to Aiden z "teraz", dojrzalszy, potem mamy wspomnienia. A jednak i tak czuję w tym zamieszanie. Może warto jakoś to zaznaczyć w tekście, albo pierwszy kłębek tekstu przenieść nad datę? ;)

    "Teraz już wiem, po co to robiła. Nauczyciele ze szkoły uczyli mnie faktów i prawd absolutnych; matka chciała, żebym je kwestionował. Skąd pochodziła wiedza przekazywana mi przez szkolnych nauczycieli? Kto dzierżył pióro, którym ją spisano, i dlaczego miałbym temu komuś ufać?" - jak ja uwielbiam, gdy w historiach bohater zaczyna kwestionować otaczającą go rzeczywistość i nabierać refleksji nad tym, czym tak naprawdę jest prawda i weryfikować podawane informacje. Coś czuję, że Aidena polubię mocno, gdyż uwielbiam bohaterów ze skłonnościami filozoficzno-egzystencjalistycznymi. ;) Przypisek o Scripdei również intrygujący, mam nadzieję, że rozwiniesz kwestię wiary i wierzeń w historii, jest to rzecz osobiście dla mnie bardzo ciekawa w historiach i chętnie pogrzebię dalej. ?

    Daję zasłużone pięć i pozdrawiam!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania