Poprzednie częściKolekcjoner Dusz - Cz.1

Kolekcjoner Dusz - cz.21

Stałem przed bramami Avalonu.

Za mną, moja armia. Dziesięć tysięcy bestii roju. Dwa tysiące wiernych zwierzoludzi. Jeńcy klęczeli z pochylonymi głowami, tuż za mną. Kain stał na pobliskim wzgórzu, rzucając cień na me legiony. W czasie wędrówki, sam widok Kaina i mej armii sprawił że ponad piętnaście zgrupowań potworów przyrzekło lojalność Pandorze. Teraz, ich przedstawiciele płaszczyli się przed murami Avalonu, czekając.

Na murach stali gwardziści Pandory. Mroczne elfy w srebrnych zbrojach. Byli zdyscyplinowani i silni w duchu, ale wyczuwałem ich strach przed gigantycznym monstrum, które gdyby chciało, mogłoby zwyczajnie przeskoczyć mury Avalonu. Po chwili ujrzałem Pandorę. Stała w lekkim pancerzu, nad bramą. Patrzyła na me legiony zaskoczona. Kain szczególnie przykuwał jej wzrok. Po chwili spojrzała na mnie i uśmiechnęła się lekko.

Zaklikałem szczękami i skłoniłem się nisko.

- Powróciłem, Moja Pani, spełniwszy zadanie jakie mi powierzyłaś… Mroczna Puszcza, Rój i plemiona zwierzoludzi zostały zjednoczone, by służyć pod twym sztandarem – uniosłem wzrok. – Trzydzieści dni, Moja Pani. W trzydzieści dni zjednoczyłem dla ciebie Puszczę, tak jak obiecałem.

Pandora spojrzała na mnie z góry i kiwnęła głową.

- Nie wierzyłam że ci się to uda, Cartaphilusie – tu dała znak żołnierzom, a wrota zaczęły się otwierać. – Wejdź. Musimy porozmawiać.

Bez strachu wszedłem do środka, ignorując krwisto czerwone oczy mrocznych elfów, które próbowały przeszyć mnie na wskroś. Pandora czekała już na placu, niedaleko wejścia do ogrodów. Stanąłem przy niej i czekałem. Ta obeszła mnie dookoła, dotykając mych nóg i chitynowego pancerza. Czułem, jak swą mocą bada moje intencje i możliwości. Stanęła przede mną i zachęciła bym się schylił. Położyła dłonie na mej twarzy i obejrzała ją dokładnie. Była widocznie zafascynowana moim wyglądem. Sam osobiście czułem się dziwnie. Byłem chyba trzy razy od niej większy, a mimo to wiedziałem że w bezpośredniej walce, nie byłbym w stanie wygrać.

- To pierwszy raz kiedy widzimy się osobiście oraz pierwszy kiedy widzę taką istotę jak Ty.

- Cieszy mnie to spotkanie, Moja Pani.

Pandora uśmiechnęła się i ruszyła do ogrodu, ja wszedłem za nią, do zamkniętej cieplarni. Moja wielkość była lekko niewygodna, ale na szczęście pająki mają znacznie większą mobilność od innych gatunków. Po chwili dotarliśmy do miejsca gdzie pierwszy raz ją ujrzałem. Do niewielkiego stolika w środku ogrodu. Pandora usiadła przy stole, a ja stanąłem naprzeciwko niej.

- Jak ci się to udało? Jak udało ci się podporządkować Rój i Zwierzoludzi?

Opowiedziałem więc jej całą historię. Od pierwszego do ostatniego dnia mej próby. Słuchała, czasem zadawała pytania, sprawdzała czy nie kłamię. Kiedy skończyłem widocznie zadowolona i pod ogromny wrażeniem oznajmiła.

- Niesamowite… Naprawdę tego dokonałeś.

Zaklikałem potwierdzająco szczękami.

- Czy wiesz, co wiąże się z nadaniem tytułu Tytana?

- Tylko pogłoski. Sam umysł Roju, nie miał zbyt wiele do powiedzenia na ten temat.

Pandora kiwnęła głową i wstała. Ruszyła do wnętrza fortecy. Ja za nią. Wnętrze było w kolorze Świerzych kości i srebra. Runy i znaki były na każdej kolumnie. Zrozumiałem. Avalon nie był fortecą ostrzy mieczy, łuków i katapult. Była to Forteca Magii. Wielki mechanizm, napędzany czystą mocą magiczną, mający możliwości obronne, i ofensywne, nie znane żadnej ludzkiej fortecy.

- Każdy Tytan dostaje w momencie uzyskania tytułu: nowe imię, posiadłość i moc nadaną mu przez Pana. Widziałam wielokrotnie jak ojciec mianował nowych Tytanów. Każdy z nich dostawał to na co zasłużył – spojrzała na mnie. – Czego więc pragniesz, Cartaphilusie?

- Jeśli chodzi o posiadłość, już wiesz. Pragnę Przeklętej Puszczy, jako mej ziemi. Choć jeszcze mi jej nie nadałaś, rozpocząłem przygotowania do zbudowania mej własnej fortecy.

- Jak ją nazwiesz?

- Knosos.

Nazwa nie jest w pierwszym momencie oczywista, mam tego świadomość. Ci jednak którzy znają mit o Minotaurze, wiedzą, że jego labirynt znajdował się właśnie pod pałacem w Knosos. A właśnie w labirynt miałem zamiar zamienić mą fortecę. Labirynt z pni, gałęzi, bagien, stali, kamienia i cegły. Miejsce gdzie żyje monstrum. Po raz kolejny używałem nazwy z mojego świata. Widocznie mimo porzucenia ludzkiej formy, nadal miałem jakiś parszywy sentyment. Pandora kiwnęła głową.

- Masz do niej prawo. Jakie chcesz mieć imię. Wiem że już posiadasz swoje: Cartaphilus, a nawet drugie „Kolekcjoner”, ale mimo to, każdy Tytan, musi mieć jeszcze jedno imię.

Zajrzałem w głąb mej pamięci i wspomnień. Mogłem nadać sobie przerażające imię. Mogłem – ale tego nie zrobiłem. Mimo wszystko nazwisko „Hitler” nabrało swego przerażającego znaczenia dopiero po tym jak kanclerz Rzeszy wypowiedział światu wojnę. Niech i ze mną będzie podobnie.

- Arach – oznajmiłem. – Będę się zwał Arach.

Pandora kiwnęła głową.

- A jaką moc pragniesz otrzymać.

- Pragnę mocy, która pozwoli mi dowolnie zmienić kształt.

Pandora spojrzała na mnie zaskoczona.

- Można to zrobić zaledwie zaklęciem.

- Wiem, ale każde zaklęcie ma swe ograniczenia i można je wykryć. Moc jednak, nadana przez Panią, będzie niewidoczna i pozwoli mi zachować wszystkie umiejętności jakie posiadam, a nawet rozwinąć nowe.

- Mogłeś poprosić o wszystko. Moc władania pogodą, o moc kontrolowania umysłów, o wszystko, a wybierasz taką słabą moc. Czemu?

Zaklikałem szczękami.

- Tutaj się mylisz moja Pani. To nie moc określa czy jest ona potężna, a Kto jej używa. Mógłbym poprosić cię o najlepszą zbroję i broń, ale po co mi one? Mam mój Rój oraz Kaina, to oni walczą za mnie. Mógłbym cię poprosić o moc żywiołów, o tajemnice magii, ale je mogę zdobyć sam, a Puszcza i jej podporządkowana Mi wola, daje mi niesamowite możliwości. Mógłbym prosić o moc kontrolowania umysłów, ale przecież tę moc już posiadam. Wybieram tą moc, ponieważ będzie bardziej przydatna, wygodniejsza, uniwersalna. Otworzy ona możliwości, niedostępne dla innych.

Pandora kiwnęła głową. Zrozumiała moje podejście.

- Czyli chcesz się samodzielnie rozwijać i nigdy nie być mi winny za wiele…

Zaklikałem szczekami z aprobatą.

- Dokładnie. Przybyłem do ciebie by być twą prawą ręką, sojusznikiem, podporą, kimś na kim będziesz mogła polegać. Nie przybyłem by być pasożytem jak inni tytani, by żerować na mocy mej Pani.

Pandora raz jeszcze pokiwała głową. Bez słowa zaprowadziła mnie do wielkiego kręgu. Kiedy stanąłem na jego środku, zapłonął zimnym ogniem. Pandora uniosła dłonie, a Ja poczułem jak wypełnia mnie jej moc. Otoczyły mnie płomienie.

- Cartaphilusie, Kolekcjonerze, Wielki pająku. Czy przyrzekasz Mi wierność, lojalność oraz wieczną służbę?

- Przyrzekam.

- Ja, Pandora, ogłaszam cię mą prawą ręką, pierwszym sługą, władcą Przeklętej Puszczy oraz Mym Tytanem. Powstań Arach, pierwszy Tytanie Pandory!

Poczułem jak moc wypełnia mnie do samego szpiku. Kiedy ognie opadły, mój pancerz lśnił od wypełniającej mnie mocy. Zamknąłem oczy i użyłem mojej nowej mocy.

Otworzyłem je znowu.

Stałem, w ludzkim ciele. No, może nie do końca ludzkim. Byłem nadal bardzo wysoki, a zamiast skóry, miałem chitynowe płytki, nadal miałem tez osiem oczu. Forma ta jednak była nieporównywalnie wygodniejsza niż me poprzednie ciało. Okryty byłem ciemnozieloną szatą i lekkim pancerzem. W dłoniach ściskałem to co przygotowałem na prezent dla mej pani. Naszyjnik z czterdziestu pereł dusz. Podszedłem do mej pani i uklęknąłem przed nią godnie. Po raz pierwszy odezwałem się wlanymi ustami.

- Oto niewielki Dar, jaki chciałbym ci wręczyć.

Pandora przyjęła naszyjnik i założyła go na szyję, widocznie zadowolona. Uśmiechnęła się i położyła mi dłoń na ramieniu.

- Chodź. Niech świat ujrzy mego Tytana.

Nie minęła chwila, a stałem na balkonie wierzy Avalonu, spoglądając na zebrane legiony roju i armii Pandory. Wszyscy patrzyli na nas wyczekująco. Pandora wystąpiła naprzód.

- Prezentuje Wam Wszystkim. Mego Pierwszego Sługę oraz pierwszego Tytana Avalonu. Arachna!

Armie zagrzmiały, kiedy powoli wyszedłem na światło dzienne. Powoli porzuciłem moją „ludzką” formę, raz jeszcze zamieniając się w pająka. Rój Ryczał. Zwierzoludzie Wiwatowali. Mroczne Elfy grzmiały bronią w milczeniu. Uniosłem dłoń i wszystko zamilkło.

- Dziś… Nadeszła Nowa Era! Dzisiejszy dzień, będzie znany, jako dzień początku odbudowy Imperium Zła!

Raz jeszcze armie zagrzmiały. Pozwoliłem by ich huk rozniósł się na wszystkie strony świata. Raz jeszcze uciszyłem ich ruchem dłoni.

- Przed nami wielkie wyzwanie. Zjednoczenie wszystkich ziem, odbudowanie potęgi, pokonanie tych, którzy staną nam na drodze. Jednakże, zwyciężymy. Powstaniemy z tej ruiny. Raz jeszcze rzucimy cień, na znany nam świat!

Legiony zagrzmiały.

- Ostrzcie broń! Szykujcie jeźdźców! Wyślijcie gońców na wszystkie strony świata! Niech powiedzą każdemu kto dawniej służył Ciemności, żeby przybył do Avalonu i przysiągł wierność nowej władczyni. Pani Avalonu, Pandorze! Arach, Tytan z Mrocznej Puszczy wzywa ich wszystkich by przysięgli wierność jego Pani!

Tym razem nawet mroczne elfy dołączyły do groźnych wiwatów. Zmieniłem mój wygląd, raz jeszcze stając się człowiekiem. Zagrzmiałem głosem który rozdarł niebiosa.

- Ci którzy się przeciwstawią, staną się pożywieniem dla Roju i niewolnikami, Ci którzy przysięgną wierność, będą mieli zaszczyt stanąć w największej kampanii od Upadku poprzedniego Imperium!

Tu nabrałem głęboko powietrza i wykrzyknąłem.

- Ogłaszam Początek I Czarnej Krucjaty w celu zjednoczenia ziem Ciemności!

Ryki i wiwaty wypełniły powietrze.

- Ruszajcie! Jedźcie! Ponieście te słowa do wszystkich zakątków ruin Imperium Zła! Każde monstrum i każda rasa ma je usłyszeć! Każdy goblin, ork, trol, elf i mutant! Ruszajcie i ostrzcie broń!

Pandora stała obok. Uśmiechając się przerażająco. Ponad sto jeźdźców wyjechało tego dnia z Avalonu, szerząc me wezwanie do Czarnej Krucjaty.

Imperium które upadło – Powstanie z Popiołów!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • krajew34 04.01.2019
    Wielki podziw za obsadzenie mrocznych elfów jako gwardzistów. Idealnie pasują do tej roli. Knossos chyba tak się piszę, ale może ma być to inna nazwa. Imię Arach nawiązuję do pająka? Kolekcjoner jako istota humanoidalna to dobry pomysł, to ciągłe "klikanie" brzmiało w mojej głowie przeraźliwym klekotem, trochę było to irytujące. Mam nadzieję, że ta łatwość w stosunku do ciemnych planów jest złudna i nasz bohater dostanie godnego irytującego harcerzyka ze świętą bronią do pokonania, uwielbiam, jak ludzie z napompowanym ego dostają srogi pogrom. Kolekcjoner jest według mnie twoją najlepszą serią.
  • Kapelusznik 04.01.2019
    dzięki za miłe słowa!
    Pewnie coś dzisiaj dorzucę, choć nie wiem o której godzinie.
    I w końcu zabiorę się za twojego John Payna.
    Pozdrawiam!
  • krajew34 04.01.2019
    Kapelusznik nie spiesz się, to że zabrałem się za czytanie czegokolwiek to cud, w domu mam ponad dziesięć nie przeczytanych kryminałów, a przez cały tydzień nie napisałem ani jednego słowa, dopiero teraz coś próbuje napisać. A za kolekcjonera należy się uznanie, demon jakoś nie przypadł mi za bardzo do gustu, ale tekst powyżej trzyma formę.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania