Kolekcjoner Dusz - Cz.4
O czym to mówiłem ostatnio?
A tak!
Usłyszałem krzyk kobiety i jak każde ośmionożne/czterorękie/ośmiooczne monstrum – pobiegłem w jego kierunku.
No bo co innego miałbym zrobić? Wejść na konia i przybyć jako dzielny rycerz – nie mogę, a na policję też zgaduję że zadzwonić by się nie dało. Więc pozostaje tylko sprint i zobaczenie na własne oczy co się tam do cholery wyprawia.
Kiedy biegłem usłyszałem szczęk metalu i więcej krzyków – brzmi jak potyczka.
Cóż – w poprzednim życiu nie widziałem trupa – to może być ciekawe doświadczenie.
Trzy wozy, jeden powalony. Zaprzężone w konie i koniopodobne stworzenia. Wypełnione dobrami… - no dobra skrzynkami i beczkami, ale gówna tam pewnie nie wiozą, a zresztą „dobra” lepiej brzmi.
Jakaś banda ubranych w łachmany i skurzane pancerze, walczyli z eskortą i handlarzami, kiedy kobiety i dzieci chowały się za nimi przed zbójecką bandą.
…
A tak – byli to ludzie.
No w większości przynajmniej. Widziałem jakiegoś dziwaka z długimi uszami – czyli pewnie elf i jakiegoś futrzaka, co wyglądał jak Wielka Stopa z małym rozmiarem buta, albo wookie ze Star Wars.
Ukrywałem się na skraju lasu. Kilka razy nawet na mnie patrzyli, więc się zdziwiłem że mnie nie zauważyli. Dopiero po chwili zauważyłem że moje ciało mogło się kamuflować – i to bez mojej świadomości czy ingerencji. Widocznie moje ciało posiada odruchy o których nawet Ja nie mam pojęcia.
Kilka trupów leżało już na ziemi. Pachnęli całkiem zachęcająco.
Mówiąc szczerze – wcale mnie to nie przeraziło.
Nie byłem już człowiekiem.
Potyczka się zatrzymała. Nastąpił impas. Krąg obrońców mimo że mniejszy, skutecznie odganiał bandytów, dzięki przewróconemu wozowi kryjącemu im plecy.
Zaczęli na siebie pokrzykiwać i grozić.
Nic nie rozumiałem. Ani jedno słowo nie pasowało do znanego mi kanonu.
Dopiero po chwili zrozumiałem moją ignorancję.
To INNY ŚWIAT! Założenie że ktoś będzie tu mówił po Polsku czy Angielsku jest zwyczajnie bezpodstawne. Trochę głupio. Wiedziałem teraz że są tu inteligentne istoty, ale nie miałem się jak z nimi komunikować.
Cóż… skoro pokojowe rozwiązanie odpada, trzeba będzie użyć brutalnej siły.
Ponownie – Ironia – w poprzednim życiu, przez fakt jak byłem wysoki – nie musiałem i nie szukałem bitki – a teraz miałem zamiar zabić i pożreć bandytów…
…
Shit happens Ladies and gentelman
…
Więc – tak jak każde ośmionożne/czterorękie/ośmiooczne monstrum, powoli wynurzyłem się z lasu i (tym razem świadomie) „wyłączyłem” kamuflaż.
Tak jak się spodziewałem ci którzy pierwsi mnie zobaczyli skamienieli, sprawiając że po chwili wszystkie oczy były na mnie zwrócone.
Byłem dręczony przez całą podstawówkę i gimnazjum. W imię pokoju i unikania problemów nigdy nie wszcząłem walki.
Dziś – przerażony wzrok tych wszystkich ludzi wypełnił mnie satysfakcją.
Zaklikałem szczękami i czekałem na ich reakcję. Na ich błąd.
Szeptali – pewnie coś w stylu – „nie ruszajcie się – to was nie zobaczy”. Na ich nieszczęście nie jestem T-rexem, a to nie jest Jurassic Park.
W końcu jeden z bandytów nie wytrzymał i skoczył na mnie z toporem.
Haps! I pożarłem go w całości i rzuciłem się na resztę. Ciąłem łapami, rozrywałem, nabijałem na moje ostre odnóża i pożerałem jednego po drugim.
Satysfakcja jaką czułem kiedy ich broń pękała na moim pancerzu, a moje potężne dłonie rwały ch na strzępy była zaskakująca.
Widocznie zarówno fizycznie, jak i psychicznie – przestałem być człowiekiem.
Po kilku chwilach wszyscy bandyci byli pożarci, a eskorta i handlarze trzęsąc się, zasłaniali kobiety i dzieci.
Czułem się dziwnie. Kręciło mi się w głowie. Byłem cały we krwi. Czułem tylko krew. Jakieś obrazy zaczęły mi przelatywać przed oczami.
Zdezorientowany, nie chcąc już walczyć, a jedynie pożerać zbliżyłem się do jednego z trupów.
Młody chłopak. W moim wieku. Strzała w piersi i dwie rany pod żebrami.
Trochę było mi go szkoda, ale nadal chciałem jeść.
Chwyciłem go za nogę i pociągnąłem do mojej paszczy.
Nagle usłyszałem krzyk. Z nikąd miecz uderzył mnie w dłoń którą trzymałem trupa. Bardziej z zaskoczenia niż z bólu, go wypuściłem.
Dziewczyna. Dziewczyna w brudnej żółtej sukience, białym fartuchu i mieczem w dłoni. Miała piękne zielone oczy i długie blond włosy.
Zaklikałem szczękami zdezorientowany.
- Co ona sobie myśli? – pomyślałem. Przecież przed sekundą wymordowałem całą bandę bandytów.
Co Ona może zdziałać?
Przemówiła.
- Nie pozwolę ci go zabrać!
Zdębiałem
Przecież nie znam ich języka! Jak to się stało ze teraz ich rozumiem!?
Moją głowę znów wypełniły obrazy, dźwięki, zapachy…
Wspomnienia.
Zrozumiałem.
Pożerając tychże ludzi – zdobyłem ich wiedzę i wspomnienia! Dlatego byłem zdezorientowany! Dlatego nie mogłem się skupić. Dziewczyna coś krzyczała, ale jej nie słuchałem.
Miałem wiele pytań i odpowiedzi przed sobą.
Zaklikałem szczękami i uciekłem w las.
Pędziłem co sił do mojej wysepki. Miałem zamiar tam pozbierać myśli.
Kiedy dotarłem – udało mi się wyciszyć już migotające obrazy i wspomnienia.
Obmyłem się w wodzie i usiadłem na wysepce.
Chwilkę myślałem. Co teraz? Jak posegregować wspomnienia tych wszystkich osób które dziś zabiłem.
W odpowiedzi jedna z płytek w moim odwłoku zasyczała. Obróciłem się i zaciekawiony podniosłem płytkę.
W środku znajdowała się krwisto-złota perła.
Nie pamiętałem by była tam wcześniej.
Dotknąłem ją i uniosłem.
Momentalnie zobaczyłem wspomnienia przywódcy bandytów – Rafaela. Całe jego życie.
Z fascynacją otwierałem kolejne płytki – zbierając ostatecznie szesnaście pereł.
A w każdej z pereł – zamknięta była dusza mej ofiary.
Ułożyłem wszystkie perły, oprócz jednej na swoich miejscach.
Chciałem wiedzieć jak najwięcej – a żywot ludzki zawiera przecie tyle informacji.
Cóż…
I tak nie miałem zamiaru spać tej nocy.
Komentarze (15)
Oby pająk tylko nie zjadł jakieś niestrawnej ofiary ;) Pozdrawiam
...
???
...
Fajny pomysł - może nawet to napisz - Ale ni cholery nie taki jest plan mojej fabuły.
Dam 5 za pomysł - tyle mogę przyznać - Ale
nie
To się nie stanie - przykro mi że zawiodłem twoje oczekiwania
XD
Pozdrawiam
Kapelusznik
Ok - łapię
Ale byłbym wdzięczny byś nie pisała moich opowiadań za mnie.
Nie żebym się obraził czy coś, ale naprawdę mnie zdezorientowałaś swoim komentarzem - aż przeczytałem dwa razy pod rząd chcąc się upewnić że czegoś takiego nie napisałem
Mamy chyba jakiś kompleks co do moich prac - nie lubię gdy ktoś zbytnio na nie wpływa - kiedy nie proszę o radę czy koncept gdzie historia powinna iść dalej.
Śmiało komentuj.
Pozdrawiam
Kapelusznik
"No bo co innego miałbym zrobić? Wejść na konia i przybyć jako dzielny rycerz – nie mogę, a na policję też zgaduję że zadzwonić by się nie dał" tu raczej "nie mogłem " bo znów czas pomieszane.
No tak już wiemy skąd tytuł.Fajne taka trochę straszna bajka. Szalone tempo jak to we snie.
Pozdrawia.
Jeszcze dziś około 20 dodam dwa kolejne teksty z Kolekcjonera - żeby w tych 24 h mi się to zmieściło
Liczę że zobaczę pod nimi twoje komentarze
Pozdrawiam i chylę się nisko
Kapelusznik
Motyw z pobieraniem informacji od istoty, którą się zjada, skojarzył mi się jedną z moich ulubionych mang, w której właśnie coś takiego było użyte. Tutaj jednak najbardziej podoba mi się ogólna symbolika - pajęczak, co kolekcjonuje duszę swych ofiar. Choć ma to zabarwienie nieco makabryczne, jest również intrygujące, gdyż pająk doprawdy kojarzy się z kolekcjonerem, który oczekuje, aż smakowity kąsek nawinie mu się na sieć.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania