Poprzednie częściDziennik Enyi - Dzień pierwszy

Dziennik Enyi - Dzień dwudziesty

Od autorki: Dawno nie pisałam, nie wklejałam i tak dalej. Minęło strasznie dużo czasu. Szkoła, później praca, kompletnie mi gdzieś opowi umknęło. Wielka szkoda, bo naprawdę, wiele tu można poczytać fajnych rzeczy, poznać fajnych ludzi i tak dalej. Mniejsza z tym. W każdym razie, chyba czas odnowić tą pisaninę i czytanie. A z racji, że ostatnio nie mam na nic weny, to może któreś z opowiadań coś mi podsunie?

Pozdrawiam. :)

 

Trzydziesty kwietnia, wtorek, rok 2013:

Kilka dni nie pisałam, ponieważ nie mogłam się w sobie zebrać, żeby napisać cokolwiek. Wciąż myślałam o Lisie, a nikt ze szpitala nie dawał znać co się z nią dzieje.

- Ja już mam tego dosyć! - zawołała Maghan. - Ile można czekać?

- Spokojnie - powiedziałam. - Tylko spokojnie. Emocjami nic nie zdziałasz.

- A jeśli ona... - zaczęła cicho.

- Nawet tak nie mów - odezwała się Roma, wchodząc do pokoju. - Na pewno będzie wszystko dobrze.

- Jasne... - wyszeptała Maghan.

Nagle rozległ się dzwonek mojego telefonu. Podniosłam słuchawkę.

- Tak? - zapytałam, czując jak ogarnia mnie wielka fala gorąca.

- Czy mam przyjemność rozmawiać z panią Eithne? - usłyszałam.

- T...Tak, oczywiście... - wyksztusiłam lekko zaszokowana.

- Dzwonimy ze szpitala w sprawie Lisy Kelly - wyjaśniła spokojnie osoba po drugiej stronie i dopiero wtedy do mnie dotarło, że rozmawiam z jakąś lekarką albo pielęgniarką.

- Co z nią? - spytałam.

- Odzyskała przytomność, jednak jest bardzo słaba. Jeśli pani chce, może przyjechać i ją zobaczyć.

- Ja... Dziękuję... - wyszeptałam. - Czy ktoś jeszcze wie o tym co się wydarzyło?

- Nie.

- Dziękuję - odpowiedziałam i odłożyłam słuchawkę.

- Co się stało? - Roma stanęła tuż przy mnie. - Masz straszną minę.

- Lisa... się... Lisa odzyskała przytomność... - wymamrotałam.

- To wspaniała wiadomość! - zawołała Maghan.

- Tak, jasne... - powiedziałam, jakbym nie wierzyła w to co mówię.

- Coś nie tak - stwierdziła Roma.

- Ależ nie, wszystko w porządku - odparłam. - Jedzie któraś ze mną?

- Ja - oświadczyła Maghan. - Roma, zosta...

- Ale ja też chcę! - przerwała jej Roma.

- Ty byłaś ostatnio!

- I co z tego? Teraz też chcę.

- Przestańcie - poprosiłam spokojnie. - Obie zachowujecie się jak dzieci.

Spojrzały na mnie przepraszająco.

- Maghan, wybacz, ale ty dzisiaj zostaniesz. Nie możecie ze mną jechać obie. Nie zrobimy wokół Lisy zbiegowiska,przepraszam cię. Poza tym, ktoś musi zostać z Sinead.

- Jasne. - Westchnęła zrezygnowana.

- Nie martw się. Opowiemy ci wszystko jak wrócimy. Nicky'emu zresztą też.

W odpowiedzi tylko skinęła głową. W drodze do szpitala nie odezwałyśmy się do siebie ani słowem. Kiedy w końcu dojechałyśmy na miejsce, lekarz prowadzący Lisę zaprowadził nas do sali, w której leżała.

- Tylko nie za długo - uprzedził. - Pacjentka potrzebuje spokoju.

- Oczywiście - odpowiedziała Roma.

Ledwo ją poznałam. Leżała w białej pościeli, blada i zmizerowana.

- Lisa... - szepnęłam.

Zamrugała oczami.

- Kim... Kim je... jesteś? - zapytała słabym głosem.

- Enya - odparłam spokojnie. - Jestem Enya.

- E...Enya? - wyszeptała. - Ja... Dziewczyny... mi mó... mówiły, że... że cię... widziały...

Uśmiechnęłam się lekko.

- Tak, to prawda - powiedziałam. - Nie zapomnę tego spotkania. Ale Lisuś...

Zawahałam się. Nie chciałam jej o to pytaćw tej chwili, ale było to bardzo ważne.

- T...Tak? - Spojrzała na mnie.

- Co się... stało... tego dnia... Pamiętasz coś? - Do rozmowy włączyła się Roma.

- Ja... - Lisa zawiesiła głos. - Ile ja tu... jestem?

- Prawie... Właściwie już pięć dni - odpowiedziałam.

- Ro... Rozumiem... - wyszeptała. - Ja... Ja nie... wiem... Pamiętam tylko, że... że uciekałam przed... przed takim wysokim... Gonił... mnie... Chciał... Chciał mnie zgwałcić... Ja... Potem... Potem mnie... dogonił i... i nie wiem... nie wiem co się... stało... później...

Stałyśmy jak skamieniałe po jej słowach. Gdyby nie najbliższe krzesło, o które się oparłam, pewnie bym leżała na ziemi jak długa.

- Na Władcę Pierścieni... - wyszeptałam.

- Dobrze, Lisuś - odezwała się Roma łagodnie. - Dzisiaj już nie będziemy cię męczyć. Najważniejsze, że odzyskałaś przytomność. Teraz potrzebujesz dużo spokoju i musisz dużo wypoczywać.

- Wiem... o... o tym. - Uśmiechnęła się słabo.

Kiedy wyszłyśmy i już będąc na miejscu opowiedziałyśmy o wszystkim Maghan i Nicky'emu, Maghan wyszeptała:

- O mój Boże...

Wszyscy byliśmy wstrząśnięci.

- Niech ja tylko znajdę tego typa... - Nicky zacisnął pięści. - Zabiję go gołymi rękami i za jaja powieszę, przysięgam.

Roma spojrzała na niego ze strachem.

- Nie bój się, kochanie, tobie nic nie zrobię - odezwał się, a jego wzrok stał się łagodniejszy. - Ale jemu... Jak można było zrobić coś takiej osobie? Czy on wiedział kim... Z kim ma do czynienia?

- Najwyraźniej nie - odparła cicho Maghan.

Tej nocy nie zmrużyłam oka. Wciąż miałam przed oczami obraz Lisy. Dlaczego ludzie są tak okrutni?

"Och mamo... - pomyślałam, a z moich oczu popłynęły łzy.

Jedyne czego pragnęłam w tej chwili, to tego, by ktoś mnie przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze. O niczym innym nie marzyłam.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • KarolaKorman 27.11.2016
    Ale było fajnie przeczytać kolejną część :))) Końcówka wzruszająca. Przykro, jak nie ma się nikogo bliskiego w zasięgu ręki :(
    ,, z jakimś lekarzem albo pielęgniarką.'' - tu zmieniłabym na: jakąś lekarką lub pielęgniarką
    ,, zrobić cośtakiej osobie?'' - a tutaj się połączyło
    Dobrze, że Lisa odzyskała przytomność, to jakiś krok w przód :)
    Cieszę się, że znowu piszesz, zostawiam 5 i pozdrawiam :)
  • Freya 27.11.2016
    Potrafisz bardzo plastycznie oddawać emocje osób, występujących na planie twojego opka. Kurde... tylko że, aby zrozumieć fabułę, trzeba cofnąć się do wcześniejszych części pamiętnika. No nic, widzę, że to fanfik, ale nie 1D, a to już +. Trochę nie moją bajka, chociaż jeśli jest "zgrabnie" napisana, to czemu nie. Pzdr ;)
  • Alicja 27.11.2016
    Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że się pojawiłaś :) Postaram się nadrobić u Ciebie wszystkie zaległości :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania