Poprzednie częściDziennik Enyi - Dzień pierwszy

Dziennik Enyi - Dzień dziewiąty

Szesnasty lutego, sobota, rok 2013:

Nadszedł ten nieszczęsny dzień i wyjście do filharmonii. Wiedziałam, że i tak będę musiała coś zaśpiewać, dlatego przygotowałam kilka piosenek, postanawiając jeszcze coś powiedzieć, zanim w ogóle przyjdzie mi to uczynić. Wszystko miało się rozpocząć wieczorem. Ubrałam się w najpiękniejszą suknię, jaką posiadałam i cała zestresowana udałam się do tegoż właśnie miejsca. Kiedy weszłam, pani prowadząca powiedziała, że mam się udać na salę i że za chwilę wszystko się zacznie. Jak się okazało, nie byłam jedyną osobą, którą tu ściągnęli. Miał to być, jak się dowiedziałam, koncert muzyki celtyckiej. Usiadłam w jednym z pierwszych rzędów i popatrzyłam na scenę, a potem rozejrzałam się wokół. Ludzi było naprawdę dużo. Nie wiedziałam czy dam radę sprostać temu zadaniu. Pogasły światła. W pomieszczeniu zaległa cisza. Głos zabrała prowadząca.

- Witam państwa bardzo serdecznie na przeglądzie The Irish Songs. Jest to przegląd, który został dofinansowany...

Westchnęłam. Nie cierpiałam takich przemówień. Marzyłam, żeby już było po wszystkim. Czułam jak cała się trzęsę z nerwów.

- Jako pierwszy wystąpi zespół Celtic Woman - dotarło do mnie po około pięciu minutach. - Zapraszamy.

Rozejrzałam się zaskoczona. Słyszałam o tym zespole, lecz niewiele. Wiedziałam tylko, że składał się on z grupy kilku dziewczyn i że zaśpiewały one dwie moje piosenki - "May It Be" i "Orinoco Flow". Dostrzegłam jak wychodzą z tylniego rzędu. Było ich pięć. Najniższa z nich, o krótkich włosach niosła w ręku futerał ze skrzypcami, koło niej szła dziewczyna średniego wzrostu, z długimi falowanymi włosami, o niebieskich oczach i z uśmiechem na twarzy, a zaraz za nimi szły trzy pozostałe, jedna z nich była najwyższa i miała włosy bardzo podobnie ścięte do tej najniższej. Gdy weszły na scenę i się ustawiły, wyglądały jak żołnierki w wojsku. Zanim zaczęły występ, przedstawiły się. Już po chwili wiedziałam, że ta najniższa i ze skrzypcami to Mairead, ta z uśmiechem na twarzy to Chloe, a trzy pozostałe to Susan, Meaf i Lisa. Piosenka, którą rozpoczęły swój występ miała tytuł You raise me up. Patrząc na nie zaczęłam się zastanawiać, jak to jest, że one się nie boją tak śpiewać. Że nie mdleją na scenie czy coś innego. Byłam w szoku. A śpiewały tak czysto, tak przejrzyście. Jednak gdy przyszedł czas na ostatnią piosenkę, którą miała śpiewać Chloe i kiedy usłyszałam pierwszą nutę, serce zabiło mi dwa razy mocniej i szybciej. Było to Ave Maria od Jana Sebastiana Bacha, jeden z moich ulubionych utworów. Gdy Chloe zaczęła śpiewać, w moich oczach zalśniłyłzy. Dawno nie słyszałam tak pięknego wykonania jak to. Dopiero pod koniec pieśni zorientowałam się, że płaczę. Chciałam opanować wzruszenie, jednak nie było to proste. Gdy skończyła i rozległy się brawa, wstałam. Nie mogłam wciąż dojść do siebie. Kiedy schodziły ze sceny żegnane oklaskami, patrzyłam prosto na Chloe. Widząc mnie i tłum im klaszczący, uśmiechnęły się.

- Dziękujemy dziewczynom z Celtic Woman - odezwała się prowadząca, owacje ucichły, usiedliśmy. - Teraz zapraszam na scenę popularną na całym świecie kompozytorkę i instrumentalistkę, znaną głównie z piosenki May It Be, która powstała na potrzeby filmu "Władca Pierścieni - Drużyna Pierścienia". Autorka tej piosenki stworzyła własny język - loxian, który wykorzystała w tym utworze oraz w kawałku Aniron. Przed państwem Enya.

"Na Władcę Pierścieni, ratunku" - pomyślałam, wychodząc powoli z rzędu.

Na trzęsących się nogach wkroczyłam na scenę. Gdy podali mi mikrofon, przez chwilę trzymałam go w dłoni, nie mogąc wypowiedzieć ani słowa.

- Witam państwa bardzo serdecznie - zaczęłam po chwili. - Pierwszym utworem jaki chciałabym zaśpiewać jest właśnie May it be, piosenka, w której został wykorzystany język loxian, tak jak wspomniała pani prowadząca. Chciałabym jednak powiedzieć coś bardzo dla mnie istotnego, zanim zacznę ów mini koncert. Dedykuję ten występ mojej przyjaciółce- Romie Ryan, która walczy w szpitalu z rakiem, ciężką chorobą oraz jej rodzinie. Wierzę, że wygrają tą walkę.

Na sali zaległa cisza. Czułam się bardzo dziwnie wśród tylu nieznanych osób, wpatrzonych we mnie jak w obraz. Nie wiem jakim cudem dobrnęłam do końca występu i nie zemdlałam. To było naprawdę duże osiągnięcie. Poza mną i Celtic Woman było jeszcze kilka innych zespołów, w tym Cherish the Ladies i Beltaine. Po wszystkich występach pozwolono nam się rozejść. Opuszczając salę, przypadkowo wpadłam na dziewczyny z Celtic Woman, które od razu mnie zatrzymały.

- Enya! - zawołały wszystkie.

Uśmiechnęłam się.

- Słyszałyśmy o tobie dużo - odezwała się Meaf. - Ale żeby cię spotkać... Naprawdę, jest nam bardzo miło.

- Mi też - przyznałam. - Jesteście... Świetnie śpiewacie. A to Ave Maria... Chloe, to było niesamowite.

- Płakałaś - stwierdziła Mairead. - Widziałyśmy.

W odpowiedzi westchnęłam.

- Nie potrafiłam inaczej - wyznałam. - Chciałam, ale nie mogłam.

- My też miałyśmy w oczach łzy jak śpiewałaś - przyznała Chloe cicho.

- Mów za siebie. - Lisa spojrzała na nią. - Ty z nas wszystkich najbardziej byłaś wzruszona.

- Ale ty też i nie zaprzeczysz - odezwała się Meaf. - Więc Chloe zostaw w spokoju.

- Przestańcie! - skarciła je Susan. - Jak wy się zachowujecie?

- Przepraszamy. - Wszystkie trzy zrobiły żałosne miny.

- Czy wy tak zawsze? - zapytałam zaintrygowana.

- Często - odpowiedziała Mairead. - Widzisz, lubimy się czasem poprzekomarzać.

- Widzę - odezwałam się w zamyśleniu. - Zastanawia mnie... Wy nie stresujecie się jak wychodzicie na scenę...

- Jak to nie? - zdziwiła się Susan. - Każdeg ogarnia jakaśtam trema.

- Ale wy... Nie widziałam po was ani cienia stresu... Jak wy to robicie? Ja to ledwo stoję na nogach na scenie, dlatego nie koncertuję, a jeśli już to bardzo, baaardzo rzadko.

- Posłuchaj, Enyo - odezwała się Lisa z powagą. Na sali zostałyśmy tylko my, wszyscy inni się porozchodzili. - Ty miałaś naprawdę trudne dzieciństwo. Nie pytaj skąd wiem. Trochę o tobie słyszałam. Dlatego ja ci się wcale nie dziwię. Ale myślę, że kiedyś ci to minie i przełamiesz swój strach, stres i występowanie przed publicznością nie będzie ci przysparzało tylu kłopotów.

Pozostałe dziewczyny pokiwały zgodnie głowami.

- Dziękuję, że we mnie wierzycie. - Byłam głęboko wzruszona, nie kryłam tego. - Naprawdę, miło było was poznać.

- Nam ciebie również - odpowiedziały zgodnie i uścisnąwszy mi rękę, każda po kolei, oddaliły się.

Do domu wróciłam zamyślona. W drzwiach powitała mnie zniecierpliwiona Maghan.

- Nareszcie jesteś - odezwała się. - Jak było?

- Bardzo... wzruszająco - odpowiedziałam. - Takiego czegoś dawno nie przeżyłam.

Następnie opowiedziałam jej o całym przeglądzie z najmniejszymi szczegółami.

- Celtic Woman? - spytała Maghan, kiedy skończyłam. - Taak, to jest naprawdę świetny zespół. Dziewczyny znają się na rzeczy.

- Wiem o tym - oznajmiłam, a następnie udałam się do pokoju.

Jednak tej nocy długo nie mogłam zasnąć. Leżałam, myśląc o Susan, Lisie, Chloe, Mairead i Meaf. Tak, one były naprawdę wspaniałe, to wiedziałam na pewno.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • KarolaKorman 26.01.2016
    Musiałam przy okazji przesłuchać May it be :) Wzruszająca część. Bardzo podobała mi się ta szczera rozmowa z dziewczynami z zespołu i zachwyt, jaki okazała Enya przy wykonaniu ostatniego utworu. Zasłużone pięć gwiazdek :)*****
  • Celtic1705 26.01.2016
    Jak robiłam to w wersji audio, nad tym dniem siedziałam bite trzy godziny. Niestety, przez wzgląd na poprawki bardzo obszerne, muszę kiedyś usiąść i całą wersję nagrać w audio raz jeszcze. Za pięć gwiazdek dziękuję. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania