Poprzednie częściDziennik Enyi - Dzień pierwszy

Dziennik Enyi - Dzień siedemnasty

Siedemnasty kwietnia, środa, rok 2013:

Za miesiąc moje urodziny. To straszne tak się starzeć. Mój nocny koszmar nadal nie daje mi spokoju, co sprawia, że ledwo jestem w stanie funkcjonować. Dzisiaj wstałam wyjątkowo wcześnie, ale tylko dlatego, że nie mogłam zmrużyć oka i miałam już dość leżenia w łóżku. Właśnie w momencie, gdy skończyłam jeść śniadanie, rozległ się dzwonek telefonu. Odebrałam.

Tak? - zapytałam.

- Enyo? - usłyszałam w słuchawce. - Nie obudziłam cię?

- Chloe! - zawołałam szczerze zdziwiona. - To ty?

- Tak, ja - odpowiedziała. - Przepraszam, że dzwonię o tak wczesnej porze, ale nie mogę spać. Ojciec ciągle krzyczy i się awanturuje, mam już dosyć. Naomi powiedziała, że jak tak dalej pójdzie, to się wyprowadzi i nic ją to nie obchodzi.

- Długo już tak jest? - zapytałam.

- Dobry miesiąc. - Westchnęła. - Właściwie odkąd wróciłam z trasy koncertowej. Mama mówi, że jak mnie nie było, to już miał jakieś zagrania i robił awantury. Raz to nawet mamę uderzył...

Głos jej się załamał.

- Tylko spokojnie - poprosiłam. - A powiedz mi, jak tam ten twój chłopak, o którym mi opowiadałaś? Ojciec nadal go nie akceptuje?

- Alan? - W jej głosie dało się wyczuć nutkę radości. - W porządku. Ojciec ostatnio nie zwraca na niego uwagi. Jakby zapomniał. Nic nie wspomina. A sam Alan powiedział, że jak coś się będzie działo, to mam go informować.

- Robisz to? - zapytałam.

- Nie, bo... Enyo, nie chcę go martwić. On naprawdę... Ma też własne problemy i...

- Jeśli naprawdę się kochacie - przerwałam. - To powinniście mówić sobie o wszystkim. Na tym polega zaufanie i szczera, prawdziwa miłość.

- Och... - Chloe lekko zszokowała się moimi słowami, dało się towyraźnie wyczuć mimo dzielącej nas odległości. - Ja...

- Nic nie mów, tylko dzwoń do niego, póki nie jest za późno - powiedziałam.

- Dziękuję. - Odetchnęła głęboko. - Napawdę cidziękuję.

- Odezwij się jak coś będziesz wiedziała - poprosiłam. - I uważaj na siebie, mała.

- Jasne - odparła. - Trzymaj się.

- Ty także - oświadczyłam i odłożyłam słuchawkę.

Wróciłam do sypialni i usiadłam na łóżku. Znów zebrało mi się na przemyślenia. Czym zawiniła biedna Chloe, że tak musi cierpieć? Przecież ona jest tylko niewinną dziewczyną. Nie potrafiłam tego zrozumieć. Miałam jednak wielką nadzieję, że Alan pomoże jej oraz jejrodzinie. Bardzo tego pragnęłam.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • KarolaKorman 17.02.2016
    Dawno nic nie było o Chloe, a i ja ją polubiłam. Przykre, że i ona ma problemy. Jednak cieszę się, że dzwoni o poradę do Enyi bo ona ma dla niej ciepłe słowo i ją wspiera. Czekam na następna część :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania