Dziennik Enyi - Dzień siódmy
Czwarty lutego, poniedziałek, rok 2013:
Czas wreszcie usiąść i coś napisać. Przez ostatnie dwa dni nic szczególnego się nie działo, dlatego nie pisałam. Roma wyszła ze szpitala. Nicky powiedział jej o diagnozie, jednak do tej pory nie poznałam jej reakcji. Dzisiaj postanowiłam, że poczytam sobie "Hobbita" od Tolkiena, jednak, jak bywało w takich sytuacjach, zawsze musiał mi ktoś przeszkodzić. Tym razem był to Nicky z Romą.
- O, witajcie - odezwałam się. - Miło was widzieć.
Romę miałam ochotę przytulić, jednak opanowałam się. Gdy weszli do środka i usiedli, Nicky odezwał się:
- Powiedziałaś mi dwa dni temu, że jeśli będzie trzeba, to Romie pomożesz, prawda?
- Prawda - odpowiedziałam, czując jak robi mi się niedobrze.
- A zaśpiewasz dla mnie? - wypaliła moja przyjaciółka.
- O nieee! - jęknęłam. - Mówiłam przecież, że nie będę koncertować. Dam wam pieniądze, w końcu mam ich w nadmiarze, ale błagam, nie każcie mi śpiewać na scenie.
- Jesteś znana na całym świecie. Chociaż kilka piosenek... - Roma popatrzyła na mnie błagalnie.
- I am sorry - odezwałam się. - Nie, nie zaśpiewam. Przed wami mogę, ale nie przed milionową publicznością.
Oboje westchnęli.
- W porządku - odpuściła. - Nie będziemy nalegać. Chociaż naprawdę, wielka szkoda.
- Szkoda czy nie, ja i tak nie zaśpiewam - odpowiedziałam.
Oboje pokiwali głowami. Gdy po jakimś czasie wyszli, długo myślałam o naszej krótkiej rozmowie. Nie, naprawdę strasznie się stresuję, kiedy mam śpiewać przed publicznością. A nie chciałam niczego popsuć. Narażanie mnie na coś takiego w obliczu tak ważnej sprawy byłoby naprawdę, naprawdę wielkim błędem. Tego byłam pewna. Z westchnieniem powróciłam do "Hobbita". Zawsze to była jakaś odskocznia od szarej, codziennej rzeczywistości.
Komentarze (2)
,, Gdy po jakimśczasie '' - jakimś czasie
,, cośtakiego w obliczu'' - coś takiego
,,Zawsze to była jakaś rozrywka od szarej, codziennej rzeczywistości.'' - tu słowo ,,rozrywka'' zamieniłabym na odskocznia
Przeczytałam kolejną część i muszę się przyznać, że zaskakuje mnie brak okazywania uczuć przez bohaterkę. Już od pierwszej części zwróciłam na to uwagę, że jest oschła i mimo, że opisujesz jej emocje, wydaje się w nich mało wylewna, zdystansowana. Może po prostu taka jest i wspaniale to oddajesz, ale chciałabym wiedzieć czy jest to celowy zabieg czy Twój styl pisania. Np. ,, zawsze musiał mi ktoś przeszkodzić.'' - zero radości z przybycia gości, wręcz przeciwnie. ,,Romę miałam ochotę przytulić, jednak opanowałam się.'' - i tu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania