LBnD 16 – Dotyk ulgi
Chociaż trawił go wewnętrzny ogień, miał dreszcze. Cały aż dygotał. Choć czuł żar, było mu chłodno. Serce jego spowił On. Nie mógł nic zrobić, był sparaliżowany. Patrzył przed siebie, tylko patrzył.
Pragnął się wyzwolić...
Od Niego...
Wtedy ujrzał Ją. Piękną i ciepłą jak pierwszy wiosenny promień słońca, topiący ostanie śniegi zimy.
Zbliżała się dostojnym krokiem, jakby płynęła.
– Lękasz się, mój drogi? – spytała delikatnie. – Tak bywa. Wpadłeś w Jego pułapkę, to nic złego. Najważniejsze, że pragniesz się uwolnić. – Dotknęła dłonią rozpalonej twarzy.
Poczuł ciepło w sercu.
Wypędziło Go.
Został uwolniony.
Padł na kolana, przytulił się do jej łona i usnął.
Spokojny...
Komentarze (42)
Dla mnie jak na tę treść to jej osoba jest zbyt zwyczajna. I w związku z tym wyszło zbyt cukierkowo. Ckliwie. Bo nie ma nic nadzwyczajnego, zastanawiającego. Bo można ckliwie zakończyć, ale musi być coś świeżego, co sprawi, że tekst nie utonie w tysiącach innych.
Tak więc tym razem nie za bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam.
Rozumiem i szczerze, miało wyjść ckliwie. Tak mnie jakoś naszło na ckliwość w odruchu i przypływie "weny" i jakoś tak się napisało.
Co do osoby, miała być jak najbardziej zwyczajna, nie chciałem z niej robić nie wiadomo kogo. Prosta, a zarazem posiadająca siłę :)
Również pozdrawiam ;)
Pozdrawiam
Ciekawa interpretacja, wiosna nie taka straszna, jak ją malują haha :)
Również pozdrawiam ;)
Ale, jak to powiedziałaś, miejmy nadzieję, że tym razem, na ten moment wybrał odpowiednią drogę :)
No, niezłe drabble tak czy owak. Potem może jeszcze pomyślę
Dzięki za odwiedziny :)
Czytamy, komentujemy i głosujemy i uzasadniamy dlaczego?
https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-drabble-glosowanie-w1241
Głosujemy do 21 października /środa/ godz. 23.59
Literkowa pozdrawia
Ja odebrałam tak bardziej dosłownie (jeśli pomyśli się o temacie). Wewnętrznym ogniem, który palił i niszczył bohatera był gniew. Ulgą, która na niego, było zaś przebaczenie. Będę walić szczerze - wykonanie tak średnio mi się podoba, trochę za prosto dialogowo i skojarzeniowo poszedłeś (plus patos, rozstrzelenie graficzne) - nie, że jest do bani, bo nie jest - ale jest właśnie średnio.
A! Ale broń Boże dlatego, że nie ma zaskoczenia. Tak jak gdzieś wyżej napisałeś, drabble absolutnie zaskoczenia mieć nie musi! Finał musi być po prostu zauważalny (i to niekoniecznie głośnym "kuku!") Znacznie trudniej wymyślić zaskoczenie niebazujące na niespodziance. Także za finał akurat - plus.
Co do rozstrzelenia graficznego, to lubię je w krótkich formach, zwłaszcza w drabble. Osobiście nie przepadam, gdy jest to taki całkowicie zbity tekst, zwłaszcza, że jest to właśnie krótka forma, dla mnie po prostu nie wygląda dobrze, ale to raczej subiektywne zdanie :)
Dziękuję za plusika, jeśli chodzi o zakończenia w drrabble, to staram się je w miarę możliwości urozmaicać :D
Co do upodobania do różnej niekonwencjonalnej grafiki w prozie - powiem tak - też tak kiedyś miałam, przeszło mi i dziś czasem nawet drażni (a w niektórych "poważniejszych" konkursach będzie uznane za błąd), ale jak powiedziałeś - to subiektywna rzecz.
O proszę, ciekawe. O tym nie wiedziałem :) Cóż, może i ja kiedyś z tego "wyrosnę", zobaczymy jak to się potoczy, byleby na plus ;)
A! Moje dosłowne spojrzenie interpretacyjne to pudło, jak mniemam?
Będąc całkowicie szczerym, to dobry strzał :D Po takim oświadczeniu zapewne pomyśleć można, że za proste te drabble, ale z drugiej strony piękne jest to, że czytając komentarze znajduje się tak wiele interpretacji, które w mniejszym bądź większym stopniu pasują do tekstu :)
Wiesz, myślę, że skojarzyło mi się naturalnie tylko dlatego, że czytałam Twój tekst w ciągu drabbelkowym (po innych drabbelkach) z nastawieniem nie na zasadzie a teraz przeczytam tekst, tylko a teraz przeczytam kolejną interpretację tematu. Dlatego taka wizja wskoczyła mi jakby naturalnie. Gdybym te stusłówka przeczytała w normalnym trybie, na głównej - na pewno tak jasno by nie było.
I tutaj właśnie, w tym miejscu potwierdza się, że każdy "widzi inaczej" :)
Ale ciekawy ten drabbelek. Zastanawia. Za to piateczka.
Ostatnio musiałam poogarniać kilka spraw związanych ze zdrowiem fizycznym i teraz się to niestety ciągnie... No ale na szczęście znalazłam czas na poczytanie, a teraz i na napisanie komentarza. W końcu nic tak dobrze nie działa na zmartwienia jak czytanie, a następnie ciekawa, spokojna dyskusja - przynajmniej dla mnie. :)
Cóż mogę rzec. Zapoznając się z Twoimi publikacjami (będę musiała wkrótce zasiąść jeszcze do niektórych starszych) zauważyłam pewną dość charakterystyczną rzecz w Twoim pisarstwie. A przynajmniej w części opowiadań, tak jak tutaj, czy w "Róży z Żelaza". To co piszesz w tego typu tekstach jest proste - kilka zwrotów, krótkie zdania przekazujące daną historię. Ale więcej jest niedomówień. W końcu we wcześniej wspomnianym tekście ktoś chciał upodlić różę, która na sam koniec okazała się prostytutką - ale skąd taka "profesja", kto za nią gonił? No właśnie. Tymi tekstami, choć krótkimi, próbujesz nakłonić czytelnika do osobistej interpretacji. Jesteś ciekaw, co kto osobiście z tekstu wyciągnie i jak to uzasadni - i nigdy nie wskazujesz, która jest prawidłowa. I można się głowić, czy masz jakąś wizję, a może wcale nie - zarzucasz tylko ogół i czekasz, aż reszta będzie głowić się co takiego miałeś na myśli. To bardzo ciekawe i uznaje to za jedną z Twoich charakterystycznych cech jako twórcy. Szukasz dialogu, dyskusji i wymiany poglądów, ale w spokojnym tonie. Twoja prowokacja ma skłaniać do myślenia, nie do kłótni czy wzbudzenia skrajnych emocji. Ciekawe jest, że dopiero teraz to zauważyłam, no ale, lepiej później niż wcale. ;)
Hm, gdybym jednak miała intepretować sam tekst, szczerze powiedziawszy, znów nachodzą mnie trudności. Nie jestem w stanie określić skąd, ale może to właśnie przez to, że tekst ma być właśnie ogólnym skłonieniem do refleksji, bez żadnego "wielkiego punktu" zaczepienia - sprawia to, że możliwości przychodzi wiele, ale żadnej nie jestem pewna, która wyda mi się osobiście najbardziej wiarygodna. Przychodzi mi myśl "uwolniony od życia, śmierć łaskawa", bądź "uwolniony od diabła, bóg (pod postacią anioła) łaskawy". Albo cierpienie to jest "on", a szczęście to "ona". A może chodzi o samotność, jako "on", a zobaczenie ukochanej, czyli miłości po śmierci (?) to już "ona", która uszczęśliwia - jak widzisz, wiele myśli chodzi mi po głowie, ale pojawiają się i wątpliwości. I właśnie to tak mi przyszło, że intrygującym jest, jak niby z pozoru prosty, niedopowiedziany i niejako surowy, pozbawiony detali tekst może skłonić do głowienia się. Oczywiście znajdą się i tacy odbiorcy, co tylko wzruszą ramionami i pójdą dalej, a inni się będą głowić, o co chodzi - i opcje są dwie. Albo serio o coś chodzi, albo autor po prostu się nudzi i chce widzieć jajogłowych próbujących z całej siły zinterpretować tekst, niczym na maturze. ;) No teraz to sobie żartuję, pewnie czytając powyższą wypowiedź na temat tego co zauważyłam można to dostrzec łatwo.
No nic, zostawiam piąteczkę. Pozdrowionka. :)
O proszę, w takim razie zdrowia życzę i jak najszybszego powrotu do formy :D
Oj tak, święte słowa, nic tak nie koi serduszka od wszelkich zmartwień jak dyskusja, a zwłaszcza spokojna, rzekły bym nawet w pewien sposób delikatna, bez nadmiernej "ekspresji", że tak powiem :)
Dziękuję za tak piękny "opis" mnie jako "twórcy". Muszę powiedzieć, że trafiłaś w sedno, naprawdę. Masz całkowitą rację, zawsze pozostawiam "furtkę", zwłaszcza w krótkich tekstach. Wiesz, lubię szeroko pojętą "wolność", a w tym przypadku wolność interpretacji. Nie lubię niczego narzucać. To działa mniej więcej na takiej zasadzie, że ja tylko "zaczynam" historię, daje jej "początek", ale to czytelnik ją "kończy", każdy indywidualnie, w sobie, w swoim wnętrzu, w swoim umyśle.
Cóż, co do "wizji", to przyznam szczerze, że zawsze jakąś mam. W tekstach bardzo liczy się dla mnie przesłanie. Jednak zarówno moja wizja, jak i przesłanie nie są "zamknięte". Dlaczego? Bo tak jak powiedziałaś uwielbiam dyskusje, dialogi i wymianę poglądów, co można nawet zauważyć pod tekstami, które komentuje ;) lub nawet pod moim własnymi tekstami, gdzie czasem aż się roi od komentarzy haha. Co jeszcze uwielbiam? Mianowicie, uwielbiam patrzeć jak ludzie odbierają to co piszę, to jak interpretują, zważywszy na to, że każdy czyta ten sam tekst, a jednak każdy znajdzie coś innego i odbierze po swojemu. To dla mnie fascynujące, ta wielość interpretacji, o których można dyskutować i to o każdej na innej płaszczyźnie.
Tak jak podkreślałem, jestem za wolnością i "człowiekiem". Za człowiekiem, gdyż uwielbiam mieć kontakt z czytelnikiem, który tym człowiekiem jest, w komentarzach, oraz za wolnością, ponieważ lubię dyskutować, rozmawiać, dzielić się "słowem", które jest właśnie jednym z podstawowych wolności.
Może to brzmieć bardzo górnolotnie i zakrawać o patos, ale tak po prostu jest :D
Co do Twojej interpretacji i tego co "widzisz", według mnie wszystko może być prawdą, bo skoro poświęciłaś swój czas, przyjrzałaś się temu i dostrzegłaś, anioła, boga, ból, szczęście, samotność, to czy to nie oznacza, że one wszystkie mogą w nim istnieć? ;) To znaczy w tekście oczywiście ;)
Chcąca zaatakować mężczyznę... Ale On się nie daje, "przytula" nadzieję. dostrzega Ją w szarej rzeczywistości...
Ciekawi mnie, co TY jako autor miałeś na myśli... Ale raczej się tego nie dowiem, haha
Ano, kto wie? Kto wie? haha :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania