Poprzednie częściLBnD 01 Niebezpieczny dźwięk

LBnD 18 - Daj się usłyszeć...

Opowiem ci...

 

*

 

Małe to i wredne.

Wszędzie się wtryniała, wszędzie jej było pełno. Przy każdej okazji mnie zaczepiała. Zadawała miliony pytań, błahych, czasem zupełnie bezsensownych.

Muszę przyznać, nie była zbyt mądra.

Nie zwracałem na nią uwagi. Po prostu ignorowałem i robiłem swoje.

Jednak ona nie ustawała w wysiłkach. Dzień w dzień to samo.

Dlaczego zaczepiała akurat mnie? Nie miałem bladego pojęcia.

Znosiłem to cierpliwie.

 

Pewnego razu rozbrzmiała nienaturalna cisza. Rozejrzałem się, szukając źródła.

Zdałem sobie sprawę, że jej nie ma.

Co to za uczucie?

 

Zacząłem szukać.

 

Znalazłem wieczny kamień, a na nim:

 

„Widział mnie. Gdyby tylko coś powiedział...”

 

*

 

historię głupca.

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 13

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (43)

  • Akwadar 14.11.2020
    "Dlaczego zaczepiałam akurat mnie? " - na pewno takie zdanie, Autorze, miałeś na myśli?
    Interpretator ze mnie żaden... więc, ten tego ten, wybacz nie wypowiem się, coby nie zbłaźnić do końca ;)
  • Shogun 14.11.2020
    Ojojoj, literówka wstrętna! ;) Dziękować za czujne oko, już poprawiam ;)
  • Pan Buczybór 14.11.2020
    Ulotne uczucie, czyli niewykorzystana okazja. Właśnie tak chyba jest... Człowiek mądry po szkodzie, czyli pełno wszędzie głupców, którzy zamiast chwytać życie wolą się zająć swoją przyziemnością.
    No, całkiem porządne drabble.
  • Shogun 14.11.2020
    Dokładnie tak, trzeba czerpać z życia co najlepsze. Nie ma na co czekać, bo przeleci nam ono przed oczami, a my ostatecznie zostaniemy z niczym.
  • kigja 14.11.2020
    Jestem pod ogromnym wrażeniem!
    Carpe diem!

    Pozdrawiam
  • Shogun 14.11.2020
    Dziękuję :)
    Tak jest! Chwytajmy dzień! ;)

    Również pozdrawiam :)
  • Anonim 14.11.2020
    A ja powiem tak: najlepiej, gdzie nie ma nas!
    Czasem kręcimy sie koło naszego "ideału" i dopiero, gdy to utracimy, zdajemy sobie sprawę, jak było to bliski.
    Tak, to wielka prawda, że aby odnaleźć, trzeba szukać najbliżej siebie.

    Super drabble!

    Pozdrawiam
  • Shogun 14.11.2020
    Dokładnie tak. Bardzo dobrze powiedziane. To czego najbardziej pragniemy, a z czego nie zdajemy sobie sprawy może być bliżej nas niż nam się wydaje. Nie dostrzegamy tego, a później jest już za późno, niestety...

    Dzięki wielkie :)

    Również pozdrawiam :)
  • Bajkopisarz 14.11.2020
    Bardzo smutne.
    Była zawsze pod ręką. Ledwie zauważalna, ledwie dostrzegalna, ale była. Dawało się odnotować jej obecność, choć właściwie stanowiła odhaczenie punktu w porządku dnia. A nagle zniknęła.
    Alegoria śmierci. Nie, nie odrzucenia, zignorowania, nieodczytania uczuć, przyłapania się na tym, że szczęście było blisko. Alegoria śmierci. Ktoś, kto zawsze był, ale do kogo się nie dzwoniło, z kim się nie rozmawiało, kogo się nie poznawało. Bo był, jest, to i będzie. A nagle nie ma. Jak daleki wujek, który trochę zrzędził i nudził, ale nigdy się go nie wypytało o żadną historię, której był świadkiem. Jak babcia, która dawała ciasto i pieniądze, lecz której się nie zapytało o żadną historię z młodości. I już się nie zapyta. Jak starsza pani sąsiadka, która karmiła koty, a nagle umarła a koty nie mają co jeść.
    Zniknięcie.
    Gdyby to było tylko nieodwzajemnione uczucie, miało by jeszcze szansę na powodzenie w przyszłości. Wystarczyłoby odszukać. Ale wieczny kamień, nagrobek, exegi monumentum nie pozostawia złudzeń – nie będzie żadnej drugiej szansy. Przepadła wraz z wygasłym istnieniem i już nie dowiemy się nigdy, co miała do powiedzenia.
  • Shogun 14.11.2020
    Jak zawsze intrygująca interpretacja.
    Tak, smutne.
    Jeden z pozoru nieistotny element, można powiedzieć, w pewnych momentach nawet irytujący, a jednak, a jednak, gdy znika czujemy pewną pustkę, czujemy się "niepełni", brakuje tego do czego się wbrew pozorom przyzwyczailiśmy.
    I dopiero gdy to zniknie, zdajemy sobie sprawę jaką miało dla nas wartość.
    Ale niestety jest już za późno.
    Przepadło, ciche i milczące.
  • Bajkopisarz 14.11.2020
    Shogun - to jak przychodzące połączenia telefoniczne, które się odrzucało albo ignorowało. A gdy przestały przychodzić, sami chcemy zadzwonić, tyle że nikt juz nie odbiera.
  • Shogun 14.11.2020
    Bajkopisarz dokładnie tak. Dzwoni, jednak nie odbieramy, dzwoni nie odbieramy, jednak gdy nagle przestaje, chcemy wiedzieć dlaczego, ale wtedy już od nas nie odbierają.
    Cóż, człowiek bardzo szybko się przyzwyczaja i wpada w konsternacje, gdy jego przyzwyczajenia, lub jak kto woli rutyna są zaburzone.
  • Bajkopisarz 14.11.2020
    Shogun - fakt. Tylko czy zaburzenie można jeszcze odkręcić, czy już nie?
  • Shogun 14.11.2020
    Bajkopisarz to zależy na czym polega samo to zaburzenie, gdyż jeśli na całkowitym zniknięciu konkretnego czynnika, to wtedy jest to trudne, albo wręcz niemożliwe, tak jak w powyższym drabble. Jednak jeśli zaburzenie jest spowodowane czymś chwilowym, to możemy albo przeczekać, albo postarać się przyspieszyć proces powrotu swego rodzaju "równowagi".
  • Bajkopisarz 14.11.2020
    Shogun - całkowite zniknięcie, czyli śmierć jest nieodwracalne. Ale zniknięcie przyez odejście do innej sytuacji też takie bywa. Dajmy na to, że jakaś Ona zawsze była w pobliżu, ale tak długo ją ignorowałem, ze znalazła sobie innego, który dał jej wszystko, czyli siebie. Czy taka sytuacja jest odwracalna? No niby jest, czy nie rozsądniej jest odpuścić?
  • Shogun 14.11.2020
    Bajkopisarz Cóż, tak sytuacja jest odwracalna, wymaga wielkiego wysiłku, lecz trzeba patrzeć na skutki, które nie zawsze są takie, jakie sobie założyliśmy. Bowiem możemy tą "Ją" po prostu zranić, jak i samego tego, który dał jej wszystko, czyli siebie.
    Nie można być jak przysłowiowy pies ogrodnika, dlatego rozsądniej jest odpuścić.
  • Bajkopisarz 14.11.2020
    Shogun - w tej sytuacji jednak ranimy sami siebie. To nam zawsze wolno. W czym jednak zranienie siebie jest lepsze od zranienia innych?
  • Shogun 14.11.2020
    Bajkopisarz w tym, że my i tak będziemy zranieni, jednak w tym przypadku zranilibyśmy kogoś z zewnątrz. Kogoś zupełnie niewinnego. Powiększając tym samym "krąg zranienia", czego moglibyśmy uniknąć raniąc wyłącznie siebie.
  • Bajkopisarz 14.11.2020
    Shogun - altruizm. Sympatyczny, choć w dzisiejszym świecie średnio satysfakcjonujący.
    Czy zranię siebie czy kogoś, to i tak liczba ofiar wynosi 1. Na podstawie jakiego kodeksu decydować o najmniej niewinnej ofierze?
  • Shogun 14.11.2020
    Bajkopisarz nie ma takiego kodeksu, chyba, że takim a la kodeksem nazwiemy nasze sumienie, bowiem czym zawiniła Ona, która była zawsze w pobliżu, prawdopodobnie dawała sygnały, chciała zwrócić jego uwagę, lecz została zignorowana, "odrzucona"? Czy nie miała prawa poszukać szczęścia gdzie indziej jeśli nie znalazła go przy Nim?
  • Bajkopisarz 14.11.2020
    Shogun - miała prawo i zapewne postąpiła słusznie. Tylko, że liczba ofiar nadal wynosi 1. Przyznanie sobie prawa do zadecydowania, która ofiara jest winna, a która nie, leży w naszych własnych kompetencjach czy nie?
  • Shogun 14.11.2020
    Bajkopisarz ofiara nie może być winna, gdyż jeśli byłaby winna, to przestaje być ofiarą, a staje się oprawcą.
    On nie jest ofiarą, sam siebie za takiego uważa, lecz ofiarą nie jest. Jego stan psychiczny jest wynikiem tylko i wyłącznie Jego winny a dokładnie krótkowzroczności, z powodu której nie potrafił dostrzec tego co ma przed oczami.
    Można go co najwyżej nazwać ofiarą samego siebie.
  • Piotrek P. 1988 14.11.2020
    Czasami bywa w życiu i tak. Tajemnicza historia. 5, pozdrawiam :-)
  • Shogun 14.11.2020
    Niestety tak.
    Dziękuję i również pozdrawiam :)
  • LBnDrabble 14.11.2020
    Witamy w Bitwie i życzymy dobrej zabawy.
    Literówka pozdrawia
  • Shogun 14.11.2020
    Dziękuję i również pozdrawiam :)
  • Kocwiaczek 14.11.2020
    Jestem. Przeczytałam wcześniej, ale był dzisiaj zalatany dzień. Bardzo podoba mi się klamra (czy jak to się tam zwie), którą ostatnio stosujesz. To historia prawdziwego głupca. Tak jak ze zdrowiem, u Kochanowskiego – "nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz". Niektóre rzeczy bierzemy za pewnik, i jak gorzko potem żałujemy, gdy okazuje się, że "pstryk!" – i ich nie ma. Bez bodźców ze świata zewnętrznego, dotąd niby skupieni na sobie, w końcu zauważamy, że tęsknimy za dosłownie czymkolwiek. Wtedy nawet mucha bzycząca koło nosa będzie niczym przyjaciel. Obyśmy nigdy nie dożyli takiej samotności. Najgorszemu wrogowi nie warto tego życzyć – powolnej śmierci duszy i osobowości. To kolejny bardzo dobry tekst, Shogunie. Gratuluję.
  • Shogun 14.11.2020
    Dokładnie, prawdziwy to głupiec, który ignoruje otaczający go świat.
    I właśnie w tym problem. Myślimy, że skoro jest tak jak jest, to będzie tak już zawsze, a tu "pyk" i nie ma. I co wtedy? Wtedy dopiero przychodzi refleksja, ale na nią jest już za późno.
    Nie ignorujmy ludzi, nie ignorujmy świata, bądźmy jego częścią i dopuśćmy do tej naszej części świata kogoś innego, bo jeśli nie, to nagle się obudzimy i zastaniemy tylko samotność.
    I tak jak napisałaś, będziemy umierać, jako dusza, osobowość. Umierać za życia, nie ma nic gorszego.
    Dziękuję za bardzo miłe słowa. Aż się zarumieniłem, a stópki zbielały ;)
  • Kocwiaczek 14.11.2020
    Shogun, podać kocik?
  • Shogun 14.11.2020
    Kocwiaczek oj, nie odrzucę takiego podarku :)
  • Kocwiaczek 14.11.2020
    Shogun, volia:) ?
  • Shogun 14.11.2020
    Kocwiaczek merci bien :)
  • Bożena Joanna 15.11.2020
    Do rzeczy zwyczajnych nie przywiązujemy wagi, gdy ich zabraknie, doceniamy wartość niektórych osób, których już nigdy nie zobaczymy. Sytuacja nader częsta w życiu. Smutna opowieść, ale działająca na emocje.
    Pozdrowienia!
  • Shogun 15.11.2020
    Dokładnie tak, dobrze powiedziane. Tak to jest już niestety w życiu, lecz możemy starać się doceniać ludzi dookoła nas zanim ich zabraknie.
    Również pozdrawiam! :)
  • Onyx 15.11.2020
    Żyjemy! Albo i nie żyjemy.
    Żyjemy prawdziwie ;)
  • Shogun 15.11.2020
    Żyjmy prawdziwie! ;)
  • Pasja 16.11.2020
    Doskonała rozprawka o codzienności. Często mamy dosyć gwaru, dosyć chwili, osób i wiecznego narzekania. Mamy dosyć nadgorliwej troski. I wtedy jakby ktoś przeciął nożem nasze życie. Budzimy się w zupełnej ciszy i w rogu pokoju stoi ona, samotność. Cieszymy się z jej przybycia, ale nie na długo.

    Opowiem ci...
    historię głupca... dowiadujemy się o tym zbyt późno.

    Ponadczasowa historia głupców.
    Pozdrawiam serdecznie
  • Shogun 16.11.2020
    Dokładnie tak. Codzienność, nudzi nam się, a zwłaszcza elementy pewnej rutyny. Lecz gdy zostanie ona nagle zaburzona, zniknie chociażby jeden jej z pozoru nieistotny element, to dopiero wtedy zdajemy sobie sprawę jakie miał dla nas znaczenie. I dopada nas ona, samotność, z którą długo nie będziemy zapan brat.

    Niestety tak...

    Dokładnie... historia głupców.
    Również serdecznie pozdrawiam :)
  • LBnDrabble 19.11.2020
    Rozpoczynamy głosowanie!
    Zapraszamy na Forum: https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-drabble-glosowanie-w1241/
    Aby zagłosować trzeba przeczytać, skomentować i obdarować punktami najlepsze drabble.
    Pozdrawiamy
  • Justyska 19.11.2020
    Innych nie wolno lekceważyć, każdy coś wnosi do naszego życia.
    Bardzo fajne drabble.
    Pozdrawiam.
  • Shogun 19.11.2020
    Witaj Justystko :)

    Dokładnie tak, nawet najmniejszy, z pozoru dla nas nieistotny element wnosi coś do naszego życia. Bardzo dobrze powiedziane.
    Również pozdrawiam :)
  • Już tylko godziny pozostały do zagłosowania na najlepsze Drabble. Zapraszamy ma Forum; https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-drabble-glosowanie-w1241/
    Literkowa
  • Shogun 23.11.2020
    Dziękuję za informację, pojawię się z pewnością :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania