Poprzednie części: Bez tytułu
Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Bez tytułu
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis aute irure dolor in reprehenderit in voluptate velit esse cillum dolore eu fugiat nulla pariatur. Excepteur sint occaecat cupidatat non proident, sunt in culpa qui officia deserunt mollit anim id est laborum.
Komentarze (15)
Błędu nie zauważyłam. Przeczytam raz jeszcze, ale go nie widzę, bo słabo widzę.
I....... raczej nie będzie drugiej części.
To pomysł jednorazowego użytku.
Poza tym.
Dziękuję betti.
Moim zdaniem.
Aczkolwiek nie tylko moim.
Can, też tak uważa.
Czego nie wiesz?
Że bohaterem jest trzydziestoparolatek z nieciekawą młodzieńczą przeszłością?
Że jako nastolatek poznał Bogdana, który wyłowił go z bagna, nakarmił, i pokazał drogę, którą powinien podążać?
Że w tygodniu, w którym go poznajemy ma dyżur w kuchni, i pomaga mu dwóch braci z podobną do niego, pfrzeszłością.
Że bohater okazuje się być zakonnikiem, który porzuca zakon, by piec ciastka o nieboskich nazwach?
To za mało?
Nie wiem, czego oczekujesz?
Hollywoodzkiej historyjki?
Może i to zalążek.
Może fragment czegoś.
Nie wiem.
Nie wymyślam historyjek na pstryknięcie palcem.
Mnie się podoba forma, w jakiej została napisana historyjka Michała.
Niepełna.
Niedopowiedziana.
Z zabawną dwuznaczną końcówką.
Teraz pokazałaś ciastko, którego nie mogę zjeść, nawet nie wiem co jest w środku...
Nie rozumiem dlaczego bardziej interesuje cię Bogdan niż Michał?
Myślę, że także jest zakonnikiem pomagającym chłopcom z pogmatwanych rodzin.
Wiesz, co. Może zrób tak:
Włącz swój własny projektor, bo mój tymczasowo się popsuł, i spróbuj wyświetlić obraz bohatera. Albo Bogdana.
Jak naprawię projektor, to napiszę, co zobaczyłam.
Druga kwestia (o ile oczywiście mogę, a że mogę, to mogę) wpada w oko 2x się. Może przerobić końcówkę, by się tego powtórzenia pozbyć?
"Słońce delikatnie złociło dachy domów, co oznaczało, że jest na tyle wysoko, by zająć się śniadaniem, ale Michał nie zamierzał wstawać." - choć, kurde, i tak mi trochę brzmi, jakby to słońce miało zająć się śniadaniem ;)
Kurde...
Słońce delikatnie złociło dachy domów. Co oznaczało, że jest na tyle wysoko, by przebywający w pomieszczeniu mężczyzna mógł zająć się już śniadaniem. Szkopuł w tym, że Michał nie zamierzał wstawać."
Albo, kurde...
"Słońce delikatnie złociło dachy domów. Co oznaczało, że jest na tyle wysoko, by przebywający w pomieszczeniu mężczyzna mógł zająć się już śniadaniem. Szkopuł w tym, że Michał wolał siedzieć na szerokim parapecie z przyklejonym do szyby nosem.
No nie wiem. Spodobał mi się ten fragment i tak jakoś. Może nic nie zmieniaj?
Idę dalej.
Nooo, najwyżej mnie wyklniesz, ale...
"W ręku trzymał kubek z niedopitą, zimną kawą. A synapsy w jego mózgu jeździły kolejką górską. " - również tutaj, przez pryzmat "a" scaliłbym oba w jedno.
"– Co niby mamy przynieść? – Zapytał niższy chłopiec.
– Żyrafę z krokodylem. – Odparł Michał." - w obu przypadkach, zarówno: zapytał" jak i: "odparł" - powinno być zapisane z małej litery. Są to didaskalia dookreślające wypowiedź, więc takie z małej. Nawet jeśli, tak jak w pierwszym przypadku, po znaku zapytania. Rónież z małej.
Drugim za to nie stawiasz kropki.
– Co niby mamy przynieść? – zapytał niższy chłopiec.
– Żyrafę z krokodylem – odparł Michał.
O tak.
" Kiedy miał siedemnaście lat, los postawił na jego drodze Bogdana, który wydobył zza czarnych chmur ciepłe światło. " - bardzo ładny zapis. Ogólnie, świetnie poprowadzone narracyjnie. Jest super klimat.
"– Co będzie na podwieczorek? – Zapytał niższy z chłopców, wpychając do ust łyżkę cukru." - zapytał oczywiście również z małej.
" – Co?! Jaki sex? Lilka moi starzy są w domu, nnnie możemy u mnie. – Dryblasowi plątał się język. " - jakby to... o dwa "n" za daleko ;)
Z wątpliwości, to mogłabyś potraktować ze dwa razy chociaż tego Michała synonimem.
No a tak, to oczywiście git. Na takie historie maiwam – dwutorowe, bo... teoretycznie zapowiadają coś dalej (lub, coś wcześniej), ale sprawdzają się także jako osobne wycinki.
Dobrze to jest ucięte i ładnie zapisane. Poogarniaj tylko ten dialogowy zapis.
Baju-baj, Aisella. Thx za poranną gimnastykę (z tym pierwszym zdaniem).
Ciao.
Za TWOJĄ sugestią zmieniłam początek.
Poprawię jeszcze te zapisy z wielkich na małe literki.
Natomiast NNNIE zostanie, bo oznacza plątanie języka. Wg mnie, czy też moim zdaniem. Jak kto woli.
Chyba oznacza?
betti zasugerowała cd,
ale moja myśl była taka, żeby odwinąć papierek od cukierka i tylko go liznąć domyślając się, jak mógłby smakować po ugryzieniu.
Więc zostawiam te smaki wyobraźni.
Chyba, że coś ktoś mnie natchnie.
Can, JESTEM CI BARDZO WDZIĘCZNA!!!!
Że spojrzałeś na tekst technicznie, rozkładając go na pierwiastki.
Dziękuję Dziękuję Dziękuję!!!!!!!!!!!
Baaaaardzo!
Ja lubię kończyć w stylu: In medias res, więc czytanie tak skomponowanych rzeczy również mi odpowiada.
Nie znałam.
Dziękuję.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania