Poprzednie częściNiebezpieczny układ [2]

Niebezpieczny układ [18]

Ania

 

Kostka z każdą minutą bolała ją coraz bardziej. Starała się zrozumieć, dlaczego Julka jej to zrobiła, tylko jakoś ciężko było jej znaleźć wytłumaczenie. Powoli zaczynała się zastanawiać, czy chce jeszcze pracować z nią, czy może faktycznie, jeżeli lepiej skupi się na studiach tak, jak mówił Przemek. Całą drogę do lekarza, milczał jak zaklęty, mocno ściskając ją za rękę. Była mu wdzięczna, że nie zostawił jej tam, tylko zabrał ją ze sobą.

-Jestem wściekły - powiedział, gdy w końcu dojechali - mam ochotę, oberwać ją ze skóry.

Uśmiechnęła się do niego blado, wciąż nie potrafiąc zapanować nad napływającymi do oczu łzami. Co ona jej takiego zrobiła?

-To nic wielkiego - mruknęła, nie chcąc, by denerwował się z jej powodu - zaraz mi przejdzie.

Oszukiwała samą siebie. Wcale nie zapowiadało się na to, by za chwilę jej przeszło - wręcz przeciwnie. Nie mogła na niej nawet stanąć. Przy każdej próbuje, ból przeszywał całe jej ciało. Bolący ząb przy tym był niczym.

-Chodź - nim się zorientowała, trzymał ją na rękach - nie pozwolę ci tam wrócić.

Bez słowa skinęła tylko głową. Ona również, nie chciała tam wracać. Wściekła Julia, była nieprzewidywalna. Zaczynała już rozumieć, dlaczego jej poprzedniczki odchodziły po jednym dwóch dniach.

-Nie chcę tam wracać - powiedziała, łamiącym się głosem - miałeś rację.

Pocałował ją w czoło i wniósł do gabinetu lekarza. Słyszała głosy protestujących ludzi, którzy czekali w kolejce, ale nie miała siły protestować, by poczekali.

-Moja narzeczona - powiedział rzeczowym tonem do lekarza, który patrzył na nich znad okularów - potrzebuje pomocy. To pilne.

Lekarz kazał posadzić ją na kozetce lekarskiej i zdjąć jej buty. Wciąż miała je na nogach. Mężczyzna delikatnie dotknął jej spuchniętej kostki.

-Proszę mi dokładnie powiedzieć, jak to się stało, że pani kostka jest w takim stanie takim - powiedział po dłuższej chwili - rzadko się zdarza, by komuś udało się złamać kostkę.

Złamanie? Czyli jednak będzie musiała mieć gips? Tylko nie to, jak teraz będzie zajmowała się Marceliną? Musiała ją zaprowadzać do szkoły i odbierać z niej.

-Pewna niezrównoważona idiotka - Przemek wysyczał - popchnęła ją, gdy niosła tacę z jedzeniem. Myślałem, że to jest tylko zwichnięcie.

Doktor pokręcił głową z przekąsem.

-Zwichnięcie - powiedział powoli, wypisując skierowanie na prześwietlenie - wygląda inaczej. Przede wszystkim noga nie jest sina i nie puchnie w tak zaskakującym tempie. Chyba nie muszę mówić, że buty na tak wysokich obcasach, tylko pogorszyły sytuację?

Było jej cholernie głupio. Nie chciała robić takiego zamieszania i stwarzać problemów. Po jej policzkach poleciały łzy.

-Czy da jej pan coś przeciwbólowego? - chłopak dotknął jej policzka - bardzo ją boli.

Miała ochotę powiedzieć mu, że potrafi mówić i może sama rozmawiać z lekarzem, ale odpuściła. Powinna być mu wdzięczna za to, co teraz dla niej robił. Wcale nie musiał, być z nią tutaj. Mógł ją zostawić na izbie przyjęć i wrócić do swoich obowiązków.

-To prawda? - lekarz patrzył na nią w oczekiwaniu - ma pani uczulenie na leki?

Pokręciła przecząco głową, nic sobie takiego nie przypominała. Rzadko brała jakiekolwiek leki, ale kiedy już je brała, nigdy nic jej po nich nie było.

-Nie mam - odpowiedziała, patrząc na Przemka, który szukał czegoś w telefonie - proszę mi coś podać.

Lekarz wstał ze swojego fotela, podszedł do dużej oszklonej szafy i wyjął z niej strzykawkę z jakimś płynem. Zastrzyk? Skrzywiła się. Nigdy ich nie lubiła, a igieł bała się jak diabeł święconej wody. Odwróciła głowę, gdy lekarz podszedł do niej ze strzykawką i przymknęła oczy.

-Zaraz przestanie boleć - powiedział, odchodząc od niej - a teraz proszę iść już na to prześwietlenie.

To już? Była pod wrażeniem czasu, w jakim zrobił zastrzyk przeciwbólowy i nawet nie bolało.

Przemek wziął ją znów w ręce i wyniósł z gabinetu. Położyła głowę na jego klatce piersiowej i zaciągała się zapachem jego perfum. Było jej tak dobrze w jego ramionach.

-Nie boisz się - zdobyła się na odwagę i powiedziała na głos, to o czym pomyślała w tym momencie - że zakocham się w tobie?

Poczuła, jak mężczyzna zesztywniał w jednej chwili. Miała wrażenie, że nagle wszystkie jego mięśnie stały się napięte, jak struna.

-Nie rób tego - powiedział po dłuższej chwili - ja nigdy nie będę potrafił tego odwzajemnić. Wiesz, jaki mamy układ, a zasady są proste.

To zabolało, bardziej niż za pierwszy razem, gdy jej to powiedział. A co z jej uczuciami? Co, jeżeli naprawdę się w nim zakocha? Zanim zdążyła pomyśleć, powiedziała na głos to, co przyszło jej jako pierwsze do głowy.

-Jeżeli tylko będziesz chciał, wszystko jest możliwe.

To po części były jego słowa. Teraz mogła je wykorzystać.

-Nie - usłyszała w odpowiedzi - nie potrafię i nie chcę. Zrozumiałaś?

Mocniej wtuliła się w niego. Nie było sensu, by z nim dyskutować. Nie chciał tego i nic ani nikt nie zmieni jego decyzji. Była ciekawa, czy kobietę, którą wołał przez sen, również traktował w ten sposób co ją, czy może darzył głębszymi uczuciami. Tego się jednak nigdy nie dowie.

 

Lekarz założył jej gips i przez kolejne trzy tygodnie miała go nosić. Na samą myśl, że będzie musiała wystąpić w nim, na własnym ślubie miała ochotę płakać. Inaczej wyobrażała sobie ten jeden wyjątkowy dzień. Czasami, gdy rozmawiały z Pauliną w ten temat, oczami wyobraźni widziała siebie idącą przez cały kościół w pięknej białej sukni z długim welonem włóczącym się za nią wprost do ołtarza, przy którym stoi wybranek jej serca.

-No i jak? - Przemek oderwał ją od wspomnień - jak się czujesz?

Nie rozumiała go. Najpierw mówi jej, że nigdy jej nie pokocha, a teraz z troską w głosie pytał się o jej samopoczucie. Był jedną wielką chodzącą sprzecznością.

-Lepiej - odpowiedziała, zgodnie z prawdą - w domu zadzwonię do taty. W takich okolicznościach musi wziąć Marcelinę do siebie.

Niosący ją na rękach mężczyzna, wstrzymał na moment oddech.

-Przecież wcale nie musisz - powiedział, cedząc słowa - poradzimy sobie, jakoś.

Jakoś? Jak on to sobie wyobrażał? Nie mogła go przez trzy tygodnie prosić, by zajmował się jej siostrą, zwłaszcza teraz, kiedy młoda postanowiła pokazać swój prawdziwy charakterek.

-Nie - powiedziała stanowczo - powinien zacząć spędzać z nią więcej czasu. A ja nigdy nie powinnam była się nigdy zgodzić na zrzucenie na mnie obowiązku zajmowania się nią. Kocham ją i oddałabym za nią życie, ale nie mogę wiecznie się nią zajmować.

Sama się sobie dziwiła, że powiedziała to na głos. Jeszcze zanim w jej życiu pojawił się Przemek, zastanawiała się nad poważną rozmową z ojcem o Miłoszu i Marcelinie. Nagle dotarło do niej coś bardzo ważnego. Odkąd wyprowadziła się z mieszkania, nie była tam ani razu, a co jeżeli Miłosz wrócił i teraz ich szukał? Musiała tam jechać i sprawdzić, czy nie wrócił. Jeszcze dzisiaj.

-Przemek - powiedziała, lekko podniesionym z emocji głosem - musimy jechać do mojego mieszkania. To ważne.

Zatrzymał się na chwilę i kolejny raz w ciągu zaledwie trzydziestu minut wstrzymał oddech.

-Po co? - zapytał - chyba, nie chcesz tam wracać?

Od razu pokręciła głową.

-Chodzi o Miłosza - odpowiedziała - on mógł wrócić.

Wciąż stał w miejscu.

-Nie wrócił - odparł - moi ludzkie, pilnują twojego mieszkania i w przypadku jego powrotu mają do mnie od razu zadzwonić. Nie ma sensu tam jechać.

Dlaczego nie powiedział jej o tym wcześniej? Co jeszcze przed nią ukrywał? To właśnie tak miało wyglądać ich małżeństwo? Nawet jeżeli miało być udawane, nie wszystko pomiędzy nimi musiało takie być.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Naciaq 07.10.2017
    O matko.. tylko nie to. Jak on może ją tak traktować, to nie jest rzecz jakaś. Ona też ma uczucia
  • Lady_Makbet 08.10.2017
    Będzie jeszcze gorzej :D
  • Gaba 08.10.2017
    niech go rzuci w cholerę chyba , że ją wkońcu pokocha xd
  • Wiktor 08.10.2017
    Witaj. Dzięki za tyle części. Fajnie można się odprężyć i czytać. Autorko pokombinować jeszcze z tym wattpadem. Pozdrawiam Wiktor
  • Elorence 08.10.2017
    Dupek z niego. Tyle w temacie :D
  • Lady_Makbet 08.10.2017
    No, ale kobiety kochają drani i dupków. Czyż nie? :D
  • Lady_Makbet 08.10.2017
    Wiesz, co Wiktor tutaj masz link : https://www.wattpad.com/user/karmil2015

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania