Poprzednie częściNiebezpieczny układ [2]

Niebezpieczny układ [9]

Przemek

 

Julka kręciła się przy jego stoliku cały dzień, co powoli zaczynało go irytować. Nie mógł być w firmie i przy Ani w jednym czasie, dlatego postanowił właśnie w restauracji urządzić spotkanie biznesowe, a czarnowłosa dziewczyna zdawała się kompletnie tym nie przejmować. Gdy dwóch mężczyzn, z którymi się spotkał odeszli na chwilę od stolika, postanowił wykorzystać ten moment i chciał przygadać Julce.

-Co ty wyprawiasz? - spojrzał na nią groźnym wzrokiem - nie widzisz, że pracuję?

Spojrzała się na niego rozmarzonym wzrokiem i uśmiechnęła słodko, co tylko spotęgowało jego frustrację. Kiedy w końcu zrozumie, że tych kilka wspólnych nocy, nic dla niego nie znaczą i nigdy z nią nie będzie?

-Obsługuję twój stolik - odpowiedziała słodkim głosem i delikatnie pochyliła w jego stronę - coś nie tak?

Od razu w oczy rzucił mu się jej zbyt głęboki dekolt. Ostatnio wszystko w niej było „zbyt”. Nie chciał jej skrzywdzić i naprawdę starał się nie mówić tego, co od dawna myślał o niej. Jego zdaniem szukała bogatego męża i była gotowa zrobić wszystko, byle tylko jej wielkie marzenie się spełniło.

-Żartujesz sobie ze mnie? - podniósł głos - rozmawiamy na poważne tematy, a ty wciąż stoisz przy nas. Tak nie może być, lepiej byś zrobiła, gdybyś postanowiła pomóc swojej koleżance i czekała aż cię zawołam.

Widział w jej oczach niebezpieczny błysk i tworzącą się podkówkę z jej ust. Jeszcze tego brakuje, żeby właśnie teraz się rozpłakała. Spojrzał w kierunku toalet i zobaczył, że jego kontrahenci wracają.

-Odejdę - powiedziała powoli - ale tylko niedaleko. Muszę być obok, jakbyś mnie potrzebował.

Jedyną kobietą, której w tym momencie potrzebował, była ta urocza blondynka, słaniająca się na nogach ze zmęczenia i nie miałby nic przeciwko, gdyby to właśnie ona kręciła się przy jego stoliku. Miałby ją blisko przy sobie.

-Pomóż swojej koleżance - mruknął, nie chcąc zdradzać, że poznał jej imię - ona ledwo stoi na nogach.

Julka wzruszyła w odpowiedzi ramionami, nie odwracając się nawet za siebie.

-Poradzi sobie - zlekceważyła jego uwagę - co robisz po pracy?

Na szczęście nie musiał jej odpowiadać, na zadane przez nią pytanie, bo jego inwestorzy właśnie wrócili i mogli wrócić do rozmowy. To było dla niego istne wybawienie. Gdyby powiedział namolnej kelnerce, że ma już plany na wieczór zasypałaby go pytaniami, chcąc dosłownie wiedzieć wszystko - prawie jakby byli razem.

 

Wciąż siedział przy stoliku i pracował na laptopie, czekając na Anię. Jej kocie ruchy zapierały mu dech w piersiach, lawirowała pomiędzy stolikami, sprawiając wrażenie, że płynie. Pomimo wyraźnego zmęczenia wciąż była uśmiechnięta i nawet największym marudom nie dała wyprowadzić się z równowagi. On już dawno, rzuciłby tacą o ziemię i kazał im wyjść.

-Niedługo chyba będę kończyć pracę - Julka stała przy nim i uśmiechała się - może pójdziemy na drinka, a później do ciebie?

Spojrzał na nią znad otwartego laptopa. Wziął głęboki wdech i zastanawiał się, co ma powiedzieć. Znał Julię i gdyby tylko powiedział, że jest umówiony z jej nową koleżanką, prawie natychmiast uczyniłaby z jej życia piekło i bardzo szybko zmusiłaby ją do porzucenia pracy. Dziewczyna potrafiła być bardzo nieprzyjemna, jeśli chciała.

-Nic z tego - pokręcił głową - jestem już umówiony. Może innym razem.

Nie zważając na zakaz, usiadła przy jego stoliku. Za chwilę postawi go w ogniu pytań, tylko po co jej właściwie odpowiadał na nie? Przecież wiedział, że nie musi tego robić. To była jego sprawa, a ona nie miała prawa wtrącać się do tego.

-Z kobietą? - wbiła w niego oskarżycielskie spojrzenie - odpowiedz mi.

Przez moment mierzył ją spojrzeniem. Stanowczo za daleko się posuwała i czas najwyższy uświadomić jej to.

-Julka - powiedział stanowczo - nie muszę ci się tłumaczyć ze swojego życia prywatnego. Jednak skoro już koniecznie chcesz wiedzieć, to z przyjacielem.

Widział ulgę malującą się na jej ślicznej buzi, powoli przechodzącą w radość. Tylko niech nie zacznie przypadkiem skakać do góry z tego szczęścia. Celowo ją okłamał, chcąc uniknąć jej dalszych pytań i scen, do których była zdolna. Ostatnią taką scenę zrobiła mu u niego przed drzwiami do mieszkania, gdy nie chciał wpuścić jej do środka z prostej przyczyny - był u niego kobieta. Później go przepraszała i obiecywała, że nigdy więcej nie zrobi czegoś takiego, ale wolał nie kusić losu.

 

Nareszcie mógł już opuścić lokal. Za chwilę dołączy do niego Ania i pojadą razem do niego. Sam sobie się dziwiąc, naprawdę był zadowolony, że zamieszka u niego. Już od dawna żadna kobieta nie kręciła się po jego mieszkaniu i nie wprowadzała tej kobiecego akcentu do kuchni czy łazienki. Z miłą chęcią przypomni sobie, jak to jest budzić się i walczyć o łazienkę.

Siedział w samochodzie i czekał na nią. Z niecierpliwości bębnił palcami w kierowcę i kiedy nareszcie zobaczył ją idącą w stronę samochodu, wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.

-Cześć - przywitał się z nią, gdy wsiadła do auta i zapięła pas - jedziemy po twoją siostrę?

Przecząco pokręciła głową i blado się uśmiechnęła.

-Śpi dzisiaj u mojej przyjaciółki - odpowiedziała cicho - późno już poza tym.

Rzucił okiem na zegarek, wbudowany w kokpit. Rzeczywiście, dochodziła dwunasta w nocy. Nie było sensu, ciągnąć dziecka o tej godzinie w nowe miejsce. Jutro zabiorą ją do niego.

-Jak uważasz - stłumił ziewnięcie - przepraszam, ale ostatnia noc daje mi się we znaki.

Odwróciła głowę w kierunku okna i miał przez moment wrażenie, że posmutniała. Tylko dlaczego? Przecież, nie powiedział tego po to, by wzbudzić w niej wyrzuty sumienia.

-Dlaczego?- westchnęła cicho - nie powiedziałeś mi, że znasz się z Julką i kiedyś was coś łączyło?

Zgasił silnik i czekał, aż spojrzy na niego. Nie odjadą stąd, dopóki nie wyjaśnią sobie wszystkiego. Jedno czego nienawidził, to nierozwiązane sprawy.

-Po pierwsze - zaczął, gdy wreszcie spojrzała na niego - nigdy z nią nie byłem, a po drugie nie odpowiadam za jej urojenia.

W milczeniu skinęła głową i spuściła wzrok. Czy ich rozmowy zawsze będą przebiegały w ten sposób? Szczerze liczył na to, że w końcu przełamie się i pokaże pazurki. Musiała je mieć, każda kobieta je posiadała. Nie mogła być ciągle taka cicha, wycofana i pełna smutku. Nawet gdy na jej twarzy pojawiał się uśmiech, oczy wciąż były puste.

-Jesteś głodna? - przerwał milczenie - ja trochę tak.

Ania skinęła głową. Wiedział, że przez cały dzień nic nie jadła i nawet w pracy nie miała dziesięciu minut wolnych z powodu Julki, która postanowiła obsługiwać tylko jeden stolik, resztę mając w nosie.

-Bardzo - jęknęła - na szczęście jutro mam wolne i mogę sobie odpocząć.

Przyda jej się odpoczynek. Jak mało kto zasłużyła sobie na niego. Po tym, co zobaczył i usłyszał, był pewien, że szczęście powinno się w końcu do niej uśmiechnąć.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Kobra 25.09.2017
    Ta Julka to jakaś wariatka, albo inaczej bym ją nazwała, ale to jest brzydkie słowo, a nie wiadomo czy tego dzieci nie czytają ;-)
    Czekam na kolejny rozdział (błagam nie każ tak długo czekać) i zostawiam wielgachną 5 :-*
  • Gaba 25.09.2017
    Super , ja również czekam na kolejny rozdział i myślę że dodasz prędko ;-):-*
  • Lady_Makbet 25.09.2017
    Postaram się jeszcze dzisiaj :D
  • agnieszka_1 25.09.2017
    Też czekam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania