Twoje miejsce, 18. A kto jeszcze nie wie?
Przez parę następnych dni nikt nie zabił ani Alexis, ani Katheriny, więc można uznać, że były szczęśliwe. Jason powoli oswajał się z myślą, że ma siostry-czarownice. Zaczął się do nich odzywać. Co prawda monosylabami, ale zawsze.
W szkole sprawy działy się po starem, to znaczy nudno.
Katherine doszła do siebie po ataku, a środa zapowiadała się naprawdę pięknie. Oczywiście do czasu.
- Alex, Kathy... Proszę was!- jęczała Bonnie
- Nie ma mowy, Bonnie- powiedziała stanowczo Katherina
Alex stała obok i przypatrywała się temu. Bonnie robiła słodkie oczy do naburmuszonej Katheriny.
- Nie cierpie być rozwarzna i mówić, to co teraz powiem, ale Kathy ma racje- powiedziała Alex
Bonnie jęknęła.
- Nie, Bon. To nieuczciwe.
- My chcemy tylko sprawdzić teorię, Kathy. Zobaczyć na ile was stać.
Alexis wymieniała z Kathy niepewne spojrzenia. Nie były pewne co o tym myśleć.
- Posłuchaj, Bon. To jest facsynujące, ale nie będziemy się na tobie szkolić- powiedziała dość niepewnie Kathy
- Wiesz, że nie o to mi chodzi. Chce tylko sprawdzić, czy potraficie przekształcić w coś moją energię. Tata mówił mi, że czarownice i obrońcy często współpracowali w ten sposób. Może kiedyś nam się to przyda-powiedziała
- Ja na prawdę...- zaczęła Kathy
- Alex, ratuj!- powiedziała błagalnie Bonnie
- Kat, ona ma trochę racji- powiedziała
- No, nie! Ty też?
- Katherine, ona mówi z sensem- powiedziała Alex- To na prawdę może nam się przydać.
Kathy w końcu skapitulowała i kiwnęła głową. Zamiast na literaturę angielską poszły na tyły szkoły, żeby zaszyć się wśród drzew.
- Ktoś w ogóle wie co robić?- spytała Alexis
Katherina wywróciła oczami.
- Bonnie, masz jakąś osobistą rzecz? Naszyjnik? Choćby gumkę do włosów?- spytała- No co?- dodała, gdy Alexis spojrzała na nią dziwnie- To, że tego nie chce, nie znaczy, że się tym nie interesuje.
Bonnie szybko zdjęła długi naszyjnik i podała Kathy, a ta przewiesiła go przez szyję Alex i swoją.
- Bonnie, oddal się trochę- poprosiła
Blondynka stanęła kilka kroków dalej, a Kathy ścisnęła w ręce zawieszkę naszyjnika i wzięła siostrę za rękę.
- Alex, wyobraź sobie, że czysta, biała mgła przepływa od Bonnie do nas- poleciła
Obie zamknęły oczy. Zapanowała cisza, a następnei zerwał się silny wiatr, targając włosami dziewczyn. Kathy i Alex czuły jak ciepła, prawdziwa energia przepływa przez ich ciała. Napełnia ich siłą. Za to ubywało ich Bonnie, która w końcu osłabła i osunęła się z nóg.
- Bonnie!
Wiatr powoli ustał, a Kathy puściła rękę Alex. Bonni klęczała na ziemi, ledwo oddychała i była blada jak trup, choć kolory powoli wracały na jej twarz. Otaczał ją ramieniem przerażony Tyler.
- Tyler?- spytała przerażona Alex
- Cholera, wiedziałam, że to kiepski pomysł- powiedziała Kathy i też podeszła do Bonnie- Bon? Jak tam?
- Już lepiej- powiedziała- Trochę kręci mi się w głowie. Ale udało nam się! To działa!
- Tyler?- powtórzyła drżącym głosem Alex
Kathy dopiero teraz zauważyła obecność chłopaka siostry. Sprawy się troche pokomplikowały.
- Co to do cholery było, Alex?- spytał- Zerwał się wiatr, ty i Katherine byłyście jak w transie. A później Bonnie osłabła, jak ustałyście to mówić, to znowu było normalnie i... Co to było?
- Ja... Tyler...
- Chodź, Bonnie. Idziemy na lekcje, jeśli czujesz się dostatecznie silna- powiedziała Kathy i pomogła blondynce wstać- Oni muszą pogadać.
Gdy Kathy po treningu wróciła do domu, Alex siedziała przy stole w kuchni. Humor miała poniżej depresyjny. Brunetka usidła obok niej.
- Jak poszło z Tylerem?- spytała
- Kiepsko- Alex uśmiechnęła się słabo- Znaczy... Wie wszystko. O tobie, o mnie. Powiedziałam mu o Bonnie.
- A o Jeremym i Maxie?
Alex tylko kiwnęła głową. Nie działo się za dobrze. Zbyt wiele osób wiedziało.
- I jak to przyjął?- spytała Kathy
- Był... oszołomiony- odparła- Może przerażony. Powiedział, że potrzebuje czasu... Kathy? A jak on ze mną zerwie?- z oczu Alex popłynęły łzy
- Byłby głupi- odparła Katherine i uśmiechnęła się do siostry
Później ktoś zapukał do drzwi. Kathy z jękiem poszła otworzyć. Na progu stała Bonnie i podtrzymywała krwawiacą z głowy Vicky.
- Cholera!- powiedziała
- Możemy wejść?- spytała Bonnie- Vicky została zaatakowana przez to co ty. Uzdrowisz ją z Alex? A tam a propo to o wszytskim wie, powiedziałam jej.
- A kto jeszcze nie wie?- westchnęła Kathy- Pewnie wejdźcie.
Cała trójka przeszła do kuchni, gdzie Vicky posadzona na krześle, a Kathy, jedynie patrząc na ranę, zamknełą ją i wyleczyła.
- Jak przyęłaś wieści? Chcesz mnie sfajczyć na stosie?- zażartowała, choć była strasznie zdenerwowana
- Nie- zaśmiała się Vicky- Uważam, że to super. I chce w tym brać udział! I dobrze, że wiem, choć powinnam się obrazić za to, że nie powiedziałaś mi wcześniej.
- Ponowie pytanie: A kto jeszcze nie wie?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania