Twoje miejsce, 2. Bo pierwsze wrażenie....
Kathy dotrwała jakoś do długiej przerwy, obrzucana ciekawskimi spojrzeniami, które jednak w krótce ustały. Najwyraźniej ludzie rozczarowali się, że nie płacze. Podczas przerwy na lunch wyszła przed szkołę, gdzie mieściły się stoliki, z wodą i jabłkiem w ręce, a następnie zajęła swój stały stolik, gdzi czekały już na nią Bonnie i Vicky, a w krótce dołączyły Alexis i Eve.
Eve była wysoką, ciemną blondynką o falowanych włosach i nieco zaokrąglonej figurze.
Przy stoliku prawie od razu pojawiła się Claire. Kucnęła przy Bonnie i zaczęła swój raport.
- Uczennica to Sophia Jordan, blondynka, urodziła się 16 maja, mieszka z matką pod miastem, nikt nie zna jej adresu- wyrecytowała płynnie- Chłopak to Jeremy Forbes, ulubiony kolor to błękit, mieszka u wuja. Podobno ten z rady miejskiej Robert to właśnie ten jego wujek. Laura się do niego przystawia.
Alex spojrzała na nas zdziwiona.
- Ten nowy? Poznałam go- powiedziała
Wszystkie spojrzenia automatycznie przeniosły się na nią. Ta tylko wzruszyła ramionami.
- Przystojniak- powiedziała- Ale raczej nie w twoim typie, Kathy- powiedziała i mrugnęła do siostry- Zaprosiłam go na dzisiejszą impreze z okazji rozpoczęcia kolejnego roku.
Kathy uniosła brwi do góry i spojrzała wymownie na siostrę.
-Ty masz Matta, więc wara- powiedziała
- A ty Tylera- odgryzła się
- Zerwaliśmy- powiedziała cicho i spóściła wzrok
Kathy o tym dobrze wiedziała, ale wiedziała też, że Tyler dalej się buja w jej siostrze. Życie nastolatek jest ciężkie.
- Tak w ogóle to wszystkiego najlepszego, siostrzyczko, z okazji naszej osiemnastki- powiedziała Alexis i wstała od stołu z złosliwym uśmiechem, zostawiajac przy nim zirytowana Kathy.
Alexis zatrzymała samochód na parkingu, obok samochodu siostry, i wysiadła z niego. Impreza już się rozkręciła i niewiele osób chodziło trzeźwych. Była jednak pewna, że może zaliczyć do nich swoja siostrę.
Schowała ręce w kieszeni kurtki i weszła na trawę, mijając ludzi. Oparła się o balustradę na mostku, a później podeszła do niej Eve.
- Twoja siostra liże się z Mattem, Bonnie jest już pijana, Vicky tańczy, a Harry zniknął- westchnęła- Gdzie ten twój Jeremy?
- Nie mój-odparła- Kathy... Boże, przecież ona nawet nie kocha tego Matta Rackley'a. On jej się ledwie podoba!
- Jest słodki- podkreśliła Eve
- Taa...- wywróciła oczami- Spełniają stereotypy. Kapitan drużyny footbollowej i cheearlederka.
Eve tylko wzruszyła ramionami, a później wlepiła wzrok w szumiącą wodę, płynącą pod mostkiem, na którym stały.
- Hej.
Spojrzały za siebie.
Stał za nimi wysoki, muskularny chłopak, o ciemnych włosach ułożonych do góry i ciemnobrązowych oczach.
Jeremy Forbes.
- Przyszedłeś- powiedziała Alex
Brawo, Alex! Bardziej żałosnego tekstu puścić już nie mogłaś, zbeształa się w myślach.
Jeremi zaśmiał się serdecznie i kiwnął głową.
- Przecież mnie zaprosiłaś, prawda?- powiedział- To co? Oprowadzisz mnie? Opowiesz kto jest kim?
Kiwnęła głową i odepchnęła się od barierku. Eve zrobiłą głupią mine, a oni zaczęli iść ramię w ramię.
- To była Eve, moja koleżanka- powiedziała brunetka i wskazała głową za siebie
- Wyglądała na miłą- stwierdził
- Jest miła- odparła- Skąd jesteś? I co robisz w naszym małym Shady Hills?
Włożył ręce do kieszeni przetartych jeansów i wpatrzył się w przestrzeń, jakby nad czymś się zastanawiał.
- Jestem z Kanady- powiedział wkońcu- Przyjechałem do wujka, którem nagle coś wypadło i musiał wyjechać.
- Rodzice?- spytała
- Nie żyją- powiedział- Od dłuższego czasu- dodał, a później spojrzał na Alex- A twoi?
Spóściła wzrok , a ciemnobrązowe fale kaskadą opadły na jej twarz, zakrywając ją.
- Nie lubię o tym mówić- wyznała
- Ja nie lubię gadać o bzdurach- powiedział lekko, nie naciskając
Westchnęła i wyprostowała się, a następnie odgarnęął włosy z twarzy.
- Zginęli- powiedziała- Na początku wakacji. Najpierw zaginęli, a później znaleźli ich ciała w lesie. Rozszarpane. Prawdopodobnie dzikie zwierze.
- Przykro mi- odparł, a później spojrzał na grupkę tańczących- Kto to jest?
Dyskretnie wskazał palcem na kasztanowłosą dziewczynę, rozmawiajacą z blondynem.
- Moja siostra- odparła- Kathy. I jej chłopak, Matt.
- A ty masz chłopaka?- spytał i spojrzał na nią
Uśmiechnęła sie delikatnie, odczuwajac jakąś dziwną satysfakcję, że o to pyta.
- Nie-odparła zgodnie z prawdą
- Jak sobie radzisz ze śmiercią rodziców?- spytał- Kathy jest twoją bliźniaczką, nie jesteście podobne.
- Jesteśmy bliźniaczkami dwujajowymi- odparła Alex- Ja podono jestem podobna do taty, ona do mamy. Radzę sobie lepiej niż ona- wzruszyła ramionami
- Nie wygląda na smutną- zauważył i znów spojrzał na dziewczynę o prostych włosach, która aktualnie była uwięziona w ramionach swojego chłopaka i śmiała się z tego co do niej mówił
- Codziennie przesiaduje na cmentarzu przy grobie rodziców. Była z nimi bardzo blisko.- westchnęła- Dużo bliżej niż ja, mimo, że to ona bardziej się buntowała.
Kiwnął głową na znak, że rozumie, choć Alex wątpiła, że tak jest.
- Masz rodzeństwo?- spytała i od niechcenia kopnęła kamyk na jej drodze
- Tak jakby, ale nie jest warte wspominania.- odparł z delikatnym uśmiechem
A później wybuchło poruszenie. Ktoś krzyknął, a następnie przyniesiono na stół ledwie żyjacego Harrego Princ'a. Miał rozszarpaną krtań i klatkę piersiową. Krzyczano, że trzeba zawołać gliny i żeby wezwano karetkę.
Alexis odruchowo spojrzała na Jeremiego. Był blady, a jego oczy były wielkości spodków.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania