Ciekawostki XXXX Atak na Pearl Harbor Zaskoczenie Zaniedbanie czy Gra Polityczna
Atak na Pearl Harbor Zaskoczenie Zaniedbanie czy Gra Polityczna
W dniu jutrzejszym obchodzimy kolejną 77 rocznicę ataku Japończyków na położoną na Hawajach amerykańską bazę morską w Pearl Harbor. Atak zdradziecki, przeprowadzony bez wypowiedzenia wojny do dzisiaj budzi wiele zapytań i kontrowersji. Najważniejsze opisze w artykule.
Dnia 7 grudnia 1941 roku nastąpił atak lotnictwa marynarki wojennej Japonii na bazę amerykańskiej floty w Pearl Harbor. Plan całej operacji opracowany został przez sztab admirała I. Yamamoto i polegał na niespodziewanym ataku bez wypowiedzenia wojny. Jego realizację przewidziano na dzień 7 XII 1941 (niedziela), a sygnałem było hasło Tora-Tora-Tora (po japońsku – Tora to Tygrys).
Do uderzenia utworzono zespół lotniskowców pod dowództwem admirała Chuichi Nagumo złożony z 6 lotniskowców: Akagi, Kaga, Hiryu, Soryu, Zuikaku i Shokaku z ponad 400 samolotami na ich pokładach, 2 okrętów liniowych, 3 krążowników, 11 niszczycieli i 3 okrętów podwodnych, a także miniaturowych okrętów podwodnych.
Całością sił dowodził admirał Isoroku Yamamoto. Wydarzenie to zapoczątkowało wojnę na Pacyfiku.
O godzinie 6:00 samoloty japońskie wystartowały z lotniskowców. W ten niedzielny poranek w Pearl Harbor znajdowało się ponad 70 okrętów wojennych w tym 9 pancerników (niektóre źródła podają 8 nie wliczając USS UTACH jako jednostkę szkoleniową) i statków pomocniczych amerykańskiej Floty Pacyfiku pod dowództwem adm. Husbanda Kimmela. Zaskoczenie Amerykanów było całkowite, a baza zupełnie nieprzygotowana do odparcia ataku. Japońskie samoloty pierwszej fali dotarły nad cel ok. godziny ósmej i prawie bez oporu amerykańskiego wykonały zadanie, drugie uderzenie nastąpiło nieco później. W wyniku ataku straty amerykańskie wyniosły: 9 pancerników zatopionych, poważnie lub mniej uszkodzonych, oraz 11 mniejszych jednostek i około 200 samolotów. Zabitych i rannych zostało ponad 3500 żołnierzy. Japończycy stracili 29 samolotów, 6 okrętów podwodnych (w tym 5 miniaturowych) oraz 50 ludzi.
Zaskoczenie atakiem było tak duże (specjalnie wybrano niedzielę), że amerykańscy marynarze i lotnicy tylko patrzyli ze zgrozą, jak systematycznie niszczone są ich okręty i samoloty.
Bezpośredniemu zniszczeniu uległy pancerniki: USS „Oklahoma”, USS „Utah” i USS„Arizona”. „Oklahomę” i „Utah” podniesiono z dna, ale ich uszkodzenia były tak wielkie, że nie nadawały się do remontu i zostały wycofane ze służby. USS „Arizona” pozostała na dnie, gdyż jej uszkodzenia były tak duże, że nie było sensu podnosić okrętu z dna. Pozostałe jednostki pomimo licznych uszkodzeń udało się wyremontować i wróciły jeszcze do działań wojennych.
Sukces japońskiego ataku byłby jeszcze większy, gdyby udało się zatopić lub poważnie uszkodzić amerykańskie lotniskowce, ale te na szczęście dla Amerykanów wyszły z portu kilka dni wcześniej. Nie zniszczono również infrastruktury portu ani dużych składów paliwowych mogących dalej zasilać jednostki marynarki. To był poważny błąd Japończyków.
Dnia 08.12.1941 roku prezydent USA Franklin Delano Roosevelt wygłosił orędzie do narodu i wystąpił do amerykańskiego kongresu o zgodę na rozpoczęcie działań wojennych przeciwko Cesarstwu Japonii – tu mała uwaga – w tym dniu prezydent nie wystąpił o zgodę na rozpoczęcie działań wojennych wobec Niemiec i Włoch, jak czasami błędnie podają różne źródła w necie. W stosunku do dwóch w/w państw nastąpiło to trzy dni później, czyli 11.12. 1941 roku.
To fakty.
Jednak od samego ataku, aż po dzień dzisiejszy pojawia się następujące pytanie.
Dlaczego atak był aż takim zaskoczeniem?
Dlaczego baza nie była postawiona w stan alarmowy?
Dlaczego nie było lotniskowców i dlaczego samoloty z nich nie patrolowały okolic bazy?
Czy była to największa klęska wywiadu USA w historii?
Tuż po ataku pojawiły się równolegle dwie teorie:
Pierwsza tłumaczyła sytuację wynikiem największej w historii Stanów Zjednoczonych wpadki służb specjalnych, która doprowadziła do tego, że flota Pacyfiku została zbombardowana praktycznie bez obrony w wyniku całkowitego zaskoczenia.
Drugą było i jest nadal zadawane pytanie, czy amerykańscy dowódcy wraz z prezydentem wiedzieli albo przynajmniej spodziewali się ataku na Hawaje. Niestety do dzisiaj nie wiadomo tego na 100% jednak jest sporo poszlak potwierdzających taką wiedzę.
Otóż jak się okazało, trzy dni przed porannym atakiem, który miał miejsce 7 grudnia 1941 roku, na biurku prezydenta Roosevelta wylądował 26-stronicowy raport amerykańskiego Biura Wywiadu Morskiego, w którym było wyraźnie napisane, że Japończycy bardzo mocno zwiększyli operacje szpiegowskie mające określić siłę amerykańskich wojsk, ze szczególnym zainteresowaniem Zachodniego Wybrzeża, Kanał Panamskiego i właśnie Hawajów. Można było na jego podstawie przesłać ostrzeżenie do bazy Pearl, jednak tego nie zrobiono.
Kolejną poszlakę ujawnił Craig Shirley w swojej książce "December 1941: 31 Days that Changed America and Saved the World:
"Departament Wojny przechwytywał i analizował poufne informacje słane pomiędzy Tokio a japońską ambasadą w Waszyngtonie i dowiedział się w pewnym momencie, że Japończycy mogą zaatakować Hawaje w niedzielę 30 listopada"
To jego zdaniem podważa wersję, jakoby Stany Zjednoczone nie miały informacji o potencjalnym ataku Japończyków.
Wiemy także, że od 1 grudnia 1941 roku Konsulat Generalny na Zachodnim Wybrzeżu zaczął niszczyć dokumenty i podobnie postąpiły Konsulat Generalny, japońska Izba Handlu i Instytut Japoński w Nowym Jorku. Tajne kody i hasła zostały także spalone w ambasadzie Japonii w USA na dwa dni przed atakiem na Pearl Harbor.
Kolejnym faktem, który może dziwić, było wysłanie w morze stacjonujących w Pearl Harbor dwóch lotniskowców wraz z eskortą.
Zapyta ktoś dlaczego?
Otóż w 1941 roku w zasadzie wiadomo już było, że era ciężkich okrętów takich jak pancerniki przeminęła. Teraz królami mórz i oceanów będą samoloty startujące z lotniskowców, a także z lotnisk położonych blisko brzegów. Idąc tym tokiem rozumowania, wydaje się logiczne i całkowicie sensowne wysłanie w morze owych dwóch lotniskowców, które były najważniejszymi okrętami w bazie.
Tutaj także można sobie zadać pytanie, czy nie można było wykorzystać samolotów z tych lotniskowców do stworzenia parasola ochronnego nad bazą a do tego wysłać kilka wodnosamolotów typu Catalina (które miały bardzo duży zasięg), do obserwacji okolic bazy.
Takich pytań, poszlak czy dziwnych zachowań dowódców amerykańskich było znacznie więcej, ale nie chce tu zbytnio się rozpisywać. Na obu filmach, czyli starszym i nowszym pokazujących atak na Pearl Harbor można zobaczyć oficerów wywiadu, którzy niby coś wiedzą, niby wyczuwają itd., ale zadziwia jakieś takie nonszalanckie podejście najwyższych dowódców do informacji wywiadu.
Reasumując, albo mieli rozkaz dopuścić do ataku, albo byli święcie przekonani, że atak nie nastąpi. Jednak jestem pewien, że nawet jeśli wiedzieli, to na pewno nie spodziewali się takiej skali ziszczeń. Może gdyby wiedzieli, że z 9 pancerników stojących w porcie 3 zostaną zniszczone tak, że nie nadawały się do naprawy, a z pozostałych trzy wymagały długiego remontu, a dwa krótkiego, a do tego zginie i zostanie rannych pod 3000 swoich rodaków, to by się raczej do ataku się przygotowali.
Jeśli jednak przyjmiemy, że zarówno dowództwo armii USA i prezydent wiedzieli, albo chociaż podejrzewali atak, ale nie ostrzegli Floty Pacyfiku, logicznym jest zadanie sobie pytania:
Dlaczego?
To bardzo szeroki temat, więc ograniczę się tylko jednej, jak mi się wydaje najważniejszej sprawy. Według tych, którzy twierdzą od lat, że w/w wiedzieli główną przesłanką jest fakt, że w USA zarówno większość polityków i to z obu partii, a także media i same społeczeństwo było przeciwne wejścia USA do wojny. Ludzie pamiętali jeszcze pierwszą wojnę i straty jaki poniosły wojska amerykańskie. Co prawda prezydent Roosevelt wiedział, że USA wejdą do wojny, ale musiał się liczyć z nastrojami społecznymi, a te były bardzo negatywne. Być może sam prezydent albo jego doradcy doszli do wniosku, że trzeba wstrząsnąć narodem tak bardzo, żeby chęć zemsty zabiła logiczne myślenie. Atak z zaskoczenia, bez wypowiedzenia wojny spełniał ten postulat w 100%, a do tego ponad 3000 rannych i zabitych uderzył potężnie w morale Amerykanów i rzeczywiście diametralnie zmienił ich podejście do wojny.
Moim skromnym zdaniem, w polityce może się wydarzyć wszystko, nawet tak drastyczne działanie na niekorzyść swojego kraju, ale na korzyść takich posunięć politycznych, które władza chce zrobić, ale boi się wprowadzić bez poparcia społeczeństwa. Jeśli tak podejdziemy do sprawy ataku na amerykańską bazę, to Roosevelt po 7 grudnia dostał carte blanche na wszystko, co chciał zrobić.
Jak powiedział Winston Churchill „W polityce trupy także się liczą”
Komentarze (20)
Tak swoją drogą to ciekawi mnie, także i w tym kontekście, jaką rolę odegrali niemieccy imigranci w USA. Stanowili oni i stanowią największą grupę etniczną w USA. Tylko jako ciekwostkę podam, iż Dwight Eisenhower miał niemieckie korzenie.
Harborl ma ma więcej niż jedno dno.
Co do Niemców w USA podczas II wś, to temat rzeka. Powiem tylko tyle, że w wielu stanach Hitler był szanowany a jego rasistowskie poglądy znajdowały duże poparcie. W latach 1933-1938 powstawały dość liczne "organizacje" proniemieckie. Sytuacja była tak poważna, że chyba w 1937 albo 1938 FBI powołała na polecenie prezydenta specjalną i bardzo duża grupę dochodzeniową , której zadaniem była tak skrótowo likwidacja takich wszelkiego rodzaju prohitlerowskich organizacji czy innych o podobnych zapatrywaniach politycznych.. Ludzi wyłapano i jako podejrzanych zazwyczaj izolowano, zabraniano prowadzenia takiej działalności, a po wybuchu wojny wsadzono do więzień.
Warto tu jeszcze dodać, że prowokacje o charakterze woskowym, polegające na upozorowaniu lub sprowokowaniu właśnie ataku na własnych żołnierzy i okręty nie są obce polityce USA. Można tu przypomnieć sprawę wybuch na pancerniku „Maine”, który wyleciał w powietrze 15. 02. 1897 r., stojącym w porcie w hawanie na Kubie (wówczas kolonii hiszpańskiej). Zginęło 266 członków załogi. W bardzo napiętej sytuacji międzynarodowej amerykańska opinia publiczna oraz specjalnie powołana komisja śledcza uznały, że eksplozja została spowodowana przez działanie Hiszpanów. Stało się to powodem wypowiedzenia wojny, która dała następnie USA zdobycze w postaci Kuby i Filipin. Tajemnicy eksplozji na „Maine” nigdy do końca nie wyjaśniono. Udział Hiszpanów jest w tym wszystkim najmniej prawdopodobny. Obecnie opinie historyków wahają się pomiędzy wypadkiem (eksplozje komór amunicyjnych zdarzały się na ówczesnych okrętach z powodu kiepskich właściwości używanych w tym czasie materiałów wybuchowych), a celową prowokacją amerykańską właśnie. Gdy prawdą było to, o czym pisze Ozar, to w Pearl Harbour mielibyśmy do czynienia z podobną sytuacją, tylko na wielką skalę. Z trzeciej strony trzeba jednak przyznać, ze przystąpienie USA do II wojny światowej okazało się punktu widzenia tzw. „wolnego świata” wydarzeniem bardzo korzystnym i pozytywnie wpłynęło na dzieje XX w. Jeżeli więc administracja Roosvelta posłużyła się brudnymi metodami, to przynajmniej w dobrym celu.
Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt ataku. Gdyby Japońcy zaatakowali w Mandżurii odpowiednio silnymi siłami, to ZSRR nie mógłby ściągnąć stamtąd posiłków pod Moskwę i Stalingrad, co chyba przeważyłoby szalę na niemiecką stronę. Moim zdaniem to był wielki błąd, bo gdyby ZSRR padł, to Japonia zagarnęła by ogromne tereny na wschodzie Rosji i to praktycznie bez walki.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania