Poprzednie części: Fuzja – bez cenzury, bez cięć, bez litości (1)*
Fuzja – Część II (11)
17.
Apocalypse now! V
Dość wspomnień.
Czas działać. Za dużo tych niedomówień i kłamstw. Im więcej mi się wydaje, tym więcej sam wymyślam...
17.
Apocalypse now! V
Dość wspomnień.
Czas działać. Za dużo tych niedomówień i kłamstw. Im więcej mi się wydaje, tym więcej sam wymyślam...
Komentarze (31)
Dalej niosą SzymonaSzymona.
Ze mną nie ułożysz sobie życia. Jesteśmy rodzeństwem. Ja też muszę się w tym odnaleźć, bo dużo strasznie zawiniłam i namieszałam w twoim życiu. Dla mnie to tak samo trudne... Wreszcie Anka podjela decyzję
Dla Kuby ta wiadomość jest okrutna. Czy wyważy drzwi?
Pozdrawiam i miłego wieczoru
Pozdrawiam. Udanej niedzieli ;)
Dawaj następną część! :)
Następna chyba jutro. To już końcowe odliczanie.
Dzięki, źe wciąż czytasz.
Pozdrawiaki ;)
Czyta się czyta.
Pozdrówka i wyczekuję!
Cieszę się, że "się czyta".
Pozdrawiam ;)
Dzięki, że śledzisz koncówkę. Jeszze tylko trzy części.
Pozdrawiam ;)
Dzięki. Pozdrawiam ;)
Miło było Cię gościć.
Pozdrawiam ;)
Pozdrawiam ;)
Łatwiej jest opisać akcję (choć nie łatwo), ale urządził taki klimat z rozmowy. Tyle emocji, to... To już trzeba trochę sobie plików tekstowych wcześniej pootwierać.
Zajebista część pod emocjonalnym kątem. Naszkicowana mega-przednio.
Kiedyś tam przeczytałem w komentarzu, że Ritha, nie lubi postaci Anki. Dla mnie ona jest upiornie świetna.
Jedna... nawet nie do końca wątpliwość. Sam nie wiem.
"Przesunąłem się może o metr, macam rękami niczym ślepiec. " - czy w myśl zachowania jednostajności narracyjnej, nie lepiej: Przesuwam?
Wszystko wokół dzieje się w teraźniejszym. Obadaj sam.
Pozdroxix
Wielkie dzięki za wątpliwości ;) I za czytanie.
Do końca już tylko, tylko.
Pozdrawiaki ;)
i kłopotów co niemiara,
nasza wiara jest jak skała,
nasza miłość jest szalona".
St. Sojka
Tak mi się od czapy skojarzyło (jeśli są błedy, to dlatego, że z pamięci).
"Kiedyś tam przeczytałem w komentarzu, że Ritha, nie lubi postaci Anki. Dla mnie ona jest upiornie świetna"
Odpowiadam - nienawidzę jej! Nie znoszę! A dlaczego to w moim komciu poniżej.
Co za...
Nie mam do niej szacunku. i tak od początku mnie wkurzała. Powinna spotkać ją jakaś kara, taka karma.
Ludzie są popieprzeni.
No nic, idę dalej. Bo to chyba ten moment z ostatniego fragmentu pierwszej części, co nie?
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam ;)
„Nie wiem skąd, ale mam po raz pierwszy absolutną pewność, że robię coś prawidłowo, nie wykonuję niczyich poleceń, nie realizuję dziwacznych wizji, nie wypełniam misji, nie widzę czarnych tęcz, ani fioletowych mgieł. Robię coś z własnej woli, na własną odpowiedzialność” – Jezu, ten stan jest mi bardzo bliski i wymaga odpowiedniego poziomu wpienienia, taa, i często wspomnianego wcześniej przelanego dzbana, czy też przebranej miarki, taa, dobrześ to opisał
„wyciągniętym trapezie światła” – ładne określenie
Światło ścielące się na podłodze też brzmi zacnie.
„Jest tu wszystko, od przetworów w litrowych słojach, soków w butelkach, po farby w wiaderkach, gipsy i masy w kartonowych torbach, młotki, gwoździe, łopaty, sekatory, motyki; taki brudny mini-sklep spożywczo-budowlany” – wyliczenia też często stosujesz, lubię bardzo
„Siostra odwraca głowę w moją stronę i ostrożnie przekracza granicę ciemności na podłodze” – to też
No, mają już kilka trupów na sumieniu. A to „twoja sister-twister” jest idealne określenie.
„albo do bólu oklepane, jak tandetny frazes z dziadowskiego filmu” – „dziadowski” tudzież „dziadostwo” to jedno z moich ulubienych słów, nie wiem czemu (choć rzadko stosuję, ale jak widzę, to musze zaznaczyć :D)
„Anna jest już przy mnie. Czuję gorący, gorzki zapach jej potu. Obejmuje mnie i przytula. Bliskość jej rozgrzanego ciała odurza. Bezwiednie przywieram do niej złakniony tej narkotycznej miękkości i ciepła. Przesuwam ręce na jej biodra i przyciskam z całych sił do własnych lędźwi. We włosach czuję wilgotne, lekko drżące palce. Cały jestem już wypełniony jej gorącem, zapachem i czułością. Nabrzmiewam w rosnącym, łaskoczącym, rozjątrzającym oczekiwaniu – pierwszy przedsionek rozkoszy. Jej usta muskają mój policzek, potem szyję. Chcę poczuć ich smak, jestem gotów za to zabić. Tylko o tym w tej chwili myślę.
— Kocham cię — szepczę.
Drugi próg rozkoszy przekroczony.
— Wiem. — Słyszę trochę niepewną odpowiedź. — Ja ciebie też. Bardzo” – jakbyś pisał romanse, to ja bym czytała. Tak umiesz nakreślić relację, zatrzymać chwilę, że to się w głowie nie mieści. Jest minimalizm, są emocje, jest wszystko.
Słodzę nie dlatego, że mam dzień na słodzenia, a dlatego, że:
a) bardzo mi się podobają Twoje pisarskie płody i nic się w tej kwestii nie zmieniło,
b) nie mam się do czego przyczepić, wciąż i wciąż, a serio szukam. Myślę sobie, wytknę babola Adamowi, wytknę, wyjdzie, że mam ocka dookoła głowy, że widzem wszytsko! Dupa. Ni ma baboli :/
„Bolesny skurcz przeszywa moje ciało na wskroś, jak tępy zgrzyt zardzewiałej blachy, którą ktoś uparcie ciągnie po drugiej, tak samo zardzewiałej” – i to, cudo
I teraz tak, analizując ich relację, której ja bardzo kibicowałam, bo była taka szczera, prawdziwa i paradoksalnie niewinna, to w pewnym momencie zaczęło się sypać. Anka zaczęła żyć normalnie, powodując tym, ze Kuba cierpi, a ja jej nienawidzę.
Ale w szerszej perspektywie może ona ma rację… Może tak powinni. Pojawiła się Stella i to jest okazja dla Kuby (zwłaszcza że, lol, tak jakby - czyta mu w myślach, co nie jest wcale śmieszne, a w pewnym stopniu uroczo-magiczne, zdarza mi się wierzyć w takie rzeczy).
Tylko, że problem polega na tym, że Anka powinna przeprowadzić z nim taką rozmowę zanim zaczęła się puszczać na prawo i lewo z obcymi kolesiami! (o szafie nie wspomnę, to już było świństwo).
„Śmieszne, jeszcze kilka chwil temu zrobiłbym wszystko, by samemu pozostać niewidzialnym, a teraz chcę wiedzieć, co powie mi jej wzrok” – i to ładne
„Kuba! Mów do mnie! — Potrząsa mną jak małym, bezbronnym dzieckiem. Nie jestem nim. To nie ja. Nie mną teraz potrząsa” – i to
„żywego trupa z hormonami zamiast oczu i rozsądkiem zamiast mózgu” – i to, zwłaszcza „rozsądkiem zamiast mózgu”, bardzo gites
Przezajebista część, Adamie.
Pozdrawiaki ;)
Wdzięcznym za nalot niespodziewany i nocny.
Pozdrawiam ;)
Znowu nie mogę spać, więc sobie czytam.
A co do Kuby, najgorsze są te lęki, które się spełniają.
Pozdrawiam ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania