Poprzednie części: Fuzja – bez cenzury, bez cięć, bez litości (1)*
Fuzja – Część II (4)
7.
NamiętniK (2)
"Marzec 7
Dwa dna do Kobiet Dnia.
Dziś na polskim kobieta mówiła o inwersji...
8.
Dagmara biegła przez otoczone zielenią alejki osiedlowego parku...
Komentarze (40)
Pozdrówka!
Pozdrawiam ;)
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny ;)
drobiazgi
w między czasie... w międzyczasie
kiwnęła głową w goście niemego pozdrowienia... w geście?
NamiętniK i świetne wpisy. Kubuś po chrzcie czyta cudze myśli. Lesba Grażyna ciekawe miała myśli? Pogrzeb i scenka z księdzem i Kubusiem urocza. Ma chłopak fantazję seksualną. Dziwne przeżywanie żałoby przez matkę. Samookaleczanie się.
Ósma część z Dagmarą jest przefajna. Dagmara świetnie pasuje do zakręconej rodzinki. Też ma fantazję.
Pozdrawiam serdecznie
Ciepło pozdrawiam ;)
Dlaczego „odbył” kojarzy się ze słowem „odbyt”? - nawet wyglądają podobnie! <3
Nie będę wszystkiego wyciągał, Adamie, bo szkoda i bez sensu, ale, cytując
"jak ty mi teraz zaimponowałeś, Wąski...!"
Świetna część. Wulgarna, seksualna, głęboka, z pieprzem i z sensem. Doskonale, kłaniam się po pas.
Może, kiedy już skończy się "Fuzja", wrzucę kilka części pamiętnika (NamiętniK-a), które związku z akcją jako takiego nie mają, ale są swoistym folklorem i erupcją wyobraźni.
Pozdrawiaki ;)
rujnujesz to ;)
Ciekawa część. Kuba po „chrzcie” jak sie okazuje ma ciekawe moce :)
Bardzo Ci dziękuję i cieszę się, że czytasz.
Pozdrowienia ;)
Wbijasz takie motywy, że głowa mała. :)
Wszystkie fragmenty konkretnie oddane. :)
Pozdrawiam ;)
Zastanawia mnie tylko, że siódmego go zabierali, a ósmego pogrzeb. Trochę za szybko (o minimum jeden dzień) mi się wydaje. Zakładam, że po takiej śmierci, mogli choć nie musieli zastanowić się przez sekundę nad sekcją. No ale nawet jeśli bez sekcji, to przygotowanie ciała, zatwienie wszystkiego. Nie wiem. Pół dnia, czy nawet jeden, to dla mnie kapkę za szybko.
Zdziwiło mnie też, że one go myły i ubierały. Przecież ciało sztywneje. Ze nie zrobili tego fachowcy w zakładzie.
Noo, takie tam wątpliwości.
Dobra cześć.
Nie siódmego, tylko dwa dni wcześniej, czyli był piąty marzec. Jest tam zdanie: "To było dwa dni temu." - mowa o myciu zwłok (bo tata popuścił) i odwiedzinach dwóch panów z firmy pogrzebowej.
Tego pamietnika nie możesz pamiętać, bo jest premierowy, w starych Obrazkach go nie było. Fragment z Dagmarą był, ale lekko inny, łagodniejszy.
Pozdrawiam ;)
„ale Anka przysłała mi SMS, że tatuś poruszył oczami. Odpisałem, że trupy z reguły oczami nie poruszają, zwłaszcza po wizycie pogotowia, które stwierdziło zgon” – heh, ktoś musi być rozsądny i dobrze, że na Kubę padło (pomimo Naszbukowych wizji)
„Kiedy lesba Grażyna z matulką myły tatę, ponieważ pośmiertnie popuścił, ale na szczęście nie za dużo, wpadłem na pomysł udokumentowania tych chwil fotograficznie” – cofam to o rozsądku :D
Coś tam coś tam i bach - „a chwilę później usłyszałem jej myśli”. Teraz mnie zastanawia, bo skoro ojczulek padł, badania/eksperymenty pewnie też, więc te wizje, te odchylenia od normy, to nie są akcje z rodzaju truskawkowej szminki, hm, więc Naszbuk istnieje! Nie, chyba nie... Co z Rosjanami, co z Niemcami, kurde, Adamie, od myślenia wzrasta temperatura, a i tak jest gorąco ;)
Kurde, myśli Grażyny wbiły mnie w fotel, czyli relacja Kuba-Anka nie jest jedynym niepoprawnym układem w tej historii…
„poinformowała, skrobiąc się po dekolcie. Były na nim zmarszczki” – ble, takie rzeczy obrzydzają mnie bardziej niż wataha Naszbuka sikająca na Ankę, „grażynowata” baba skrobiąca się po dekolcie, ble.
Bleeee.
Odwołuje to o „ciekawie jest być facetem”, niet, musiałabym być gejem, baby są taaaakie obrzydliwe, że aż mnie cofa.
„O pogrzebie słów kilka.
Ksiądz (klockowaty i rumiany) wyglądał na zboka. Brzuch wielki, obcisła sutanna, bielutkie zęby, uduchowiony głos i zdziwione spojrzenie lemura” – hahahaha
Prowokowanie księdza, nie mam pytań, co z tego Kuby wyrośnie? Sprytny facet, co się zna na ludziach. Kuba jest spoczi.
„Jak zwykle w kuchni, jak zwykle z winem w dłoni, jak zwykle z tym jej rzępoleniem na smykach: - powtórzenia bardzo w moim stylu, nie omieszkam przyklasnąć :)
„kątem oka zobaczyłem krew na jej brodzie. A ona żuła usta, no, kurwa, gryzła je jakby to były smażone grzyby czy coś” :D
Potem się posikała, no wymiatasz tymi opisami zachowań.
I Dagmara - nic nie wiem, nic się nie wypowiem. Dom, w którym mieszka Anka jest dla niej święty, to sporo pokazuje.
Kolejna dobra część :)
No, ot "najświętszy" to nie tak dosłownie, Daga po prostu mogłaby całować ziemię po której Anka chodzi, stąd te "świętości".
Tak, jak pisałem już wcześniej – trip. Trzeba na luz wziąć i trip – lecimy, jedziemy, jak kto woli.
Kolejne ogromne dzięki za wielkie komentarzysko :)
Pozdrawiaki ;)
"No, ot "najświętszy" to nie tak dosłownie, Daga po prostu mogłaby całować ziemię po której Anka chodzi, stąd te "świętości" - sii, wiem, że o to chodzi :)
"...„Przekomarzałam się”. — zarąbiste, Anka jest niesamowita, jedyna w swoim rodzaju.
Opisy prześwietne, odpowiedź księdza na "zaloty" — doskonale przedstawione.
No zabawy Dagmary...
lecim dalej
Pozdrawiam ;)
Mycie trupa, ten pogrzeb, ta kobieta - rzekoma przyjaciółka matki. Boże, ale się działo. No nie powiem, chyba będę bała się zasnąć :(
Pozdrawiam :)
Pozdrawiaki ;)
Bezpośredniość w tym opowiadaniu to wielki atut. Wszystko bez ogródek, bez opierdzielania w bawełnę, tam gdzie ma urywać dupsko, to urywa. Realizm i poniekąd szara rzeczywistość, której często nie chcemy widzieć - do bólu. Pięknie.
Pozdrawiaki ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania