Poprzednie części: Fuzja – bez cenzury, bez cięć, bez litości (1)*
Fuzja – Część II (12)
18.
Apocalypse now! VI
Drzwi ustępują z trzaskiem i brzękiem wyłamywanych zawiasów oraz zamka. Lecę w przód w towarzystwie kawałków drewna...
Następne części: Fuzja – Część II (13) Fuzja – Część II (14 – ostatnia)
Komentarze (27)
Dobra siedzę nadal cicho i czekam.
Pozdrowka !!!
Pozdrawiam ;)
Dzięki za odwiedziny ;)
Bardzo krwisty obraz. Przez mieszkanie przeszła mordercza nawałnica. No i proszę, okazuje się, że ojciec żyje? Brakuje w tym krajobrazie Stelli?
Łapczywie odczytuję tytuł, czując potworny ból po każdej, zrozumianej literze – Modest Musorgsky, Pictures at an Exhibition, w orkiestracji Maurice'a Ravel'a... co się kryje w tych literach, że tak boli.
Koniec tej części zarzuca na Kubę sen i spokój.
Pozdrawiam wakacyjnie z Pienin
Miłego dzionka
Czytanie w zgiełku sprawia ból Kubie, ten zgiełk jest w jego głowie.
Dziękuję, źe zajrzałaś do mnie.
Pozdrawiam ;)
Pozdrawiam ;)
Dzięki za wizytę.
Pozdrawiam ;)
Opisy bardzo wyraziste i realne. Lecę na kolejną część, nie będę teraz kombinował ze zgadywaniem skoro jest kolejny odcinek.
Zostawiam gwiazdki przy okazji :)
"Jakbym był staruszkiem pochylonym na pasjansem" - nad
"pootwierane segregatory, pocztówki, listy i pocztówki oraz inne pułapki." - czy dubel z pocztówkami jest celowy?
Czytam i czytam, kurde. Opisy śmierci są naprawdę oddane kapitalnie. Opis Anki, opis matki, no rewela, mocium panie.
Opis twarzy pod stretchem, te wszystkie detale... kurde
"Już dobrze.
Już bezpiecznie.
Już nie ma ucieczki." - i przecudny koniec części,
Bardzo lubię tę część i nie lubię zarazem. Jest zbyt cholernie uderzająca w rzeczywistość. Bajka się kończy. Schiza pełną gębą.
Naprawdę (mimo że przecież coś tam powinienem kojarzyć) konkretnie się obudziłem.
Widać pietyzm. Witać pracę nad każdym zdaniem, ale zarazem nie siłowe dłubanie, tylko podparte strumieniem silnego flow.
Zajebiozzzzzaa.
Pozdrawiaki ;)
Dobra, nie dało się powstrzymać.
Jasny gwint.
Wciąż nie potrafię sobie tego wyobrazić. To dla mnie jakaś abstrakcja! Wychodzi na to, że to on ich wszystkich zabił... japierdolę. Staram się wrócić myślami do poprzednich części, jakoś to sobie poukładać, ale się nie da.
Czyżby Kuba oszalał? Jest chory psychicznie? Wątpię, aby to była kolejna gra. Szczerze wątpię.
Tysiąc pytań na minutę. Na żadne nie mogłabym udzielić sensownej odpowiedzi.
Genialne zazębienie, ale jednocześnie bardzo przerażające.
Ta część... świetnie napisana. Najlepiej ze wszystkich z tej drugiej części Fuzji.
Nie no, idę to skończyć, bo nie mogę chodzić cały dzień w szoku.
Pozdrawiam!
„Czuję się brudny, zdradzony, sponiewierany, zdruzgotany, zniszczony; jak to wszystko ma się we mnie zmieścić? Gdzie? Moja niepełnoletnia powłoka tego nie wytrzyma. Pęknę. Już pękam – rozsadza mnie to, zabija. Nie ucieknę przed nieuchronnym, nie schowam się, nikt mi nie pomoże, tylko ta cisza tutaj, ciepło i bezpieczeństwo. Azyl. Mój dom. Tylko to mi zostało” – płynie się przez tekst, Adamie. Samo się czyta.
„Na przeciw szafy jest wejście” – hm, wydaje mi się, że Naprzeciw*
Fajny opis rozpierdzielu w chałupce, np. taki niuans „szklany blat niskiego stolika można by zbierać zewsząd miesiącami”.
„Na środku, w kałuży krwi i... nie chcę nawet wiedzieć, czego jeszcze, z głową leżącą na dywanie, klęczy Anna. Gdyby nie znajoma bluzka, nie rozpoznałbym zachlapanej twarzy. Nie żyje” – oł… Ups. Teraz mi jej, cholerka, szkoda.
„Pod oknem, przywiązana do długiego grzejnika, leży moja matka. Wygląda, jak hamak z przekrzywioną na bok głową” – dobre porównanie, robi się… strasznie
„Zapach, który unosi się w powietrzu, jest nie do opisania. Mdlący, duszny, lepki, fizjologiczny, ohydny odór.
Czuję potężny skurcz w brzuchu. Zginam się w pół, chcę zwymiotować, ale leci tylko gęsta ślina. Nie mogę złapać tchu” – i to skopiuję, bo malujesz obrazy przed oczami, te obrazy są szczere i prawdziwe, nie tylko, że tu, ale w ogóle, a tu jest tego akurat dobry przykład
„W głowie przenikają się obrazy siostry i matki; martwe oczy i wdeptana w dywan głowa, krew i brud, który wypełnia każdego człowieka; horror i ból, strach i śmierć; bezsilność i rozpacz; cuchnąca miazga zamiast świadomości” – i to zacne
„Udaje mi się wstać. Robię to nieświadomie, automatycznie, jakby ktoś robił to za mnie. Trzymając się ściany, przesuwam się w kierunku kuchni. Broczę śliną, ociekam łzami, zimny pot przemoczył mi ubranie. Podczas wymiotów zasikałem spodnie” – i po raz kolejny realizm, dokładne wczucie się w postać, pokazanie jak się czuje od środka, z całą paletą somatycznych objawów szoku, bene
Jest i... ojciec, nie kopiuję, choć sporo „kadrów” mi się podoba, głowa w folii, oczy, wow, ale ciekawość fabuły zaczyna brać górę.
No jestem bardzo ciekawa co jest na płycie, spróbuję dziś dokończyć jeszcze te dwie, zobaczymy jak mi się tutaj dzień potoczy, ale kurde, kto ich zabił? I czemu nie zabił Kuby? I przecie, przecie ojciec umarnął wcześniej, a Stella to co? Wytwór wyobraźni jedynie? Może to nie eksperymenty były, może Kuba zwariował…
Końcówka jest boska. Zajebista część, jedna z lepszych (kurde, dużo jest świetnych).
To jest główny minus tego tekstu, nie dałem dostatecznie do zrozumienia, o jaką muzykę chodzi od początku tej historii.
Cieszę się, że czytasz, bo zależało mi na Twojej opinii.
Babol poprawiony, oczywiście, że to się razem pisze. Dziękuję.
Pozdrawiam ;)
Nalotu cd...
Kurczę, czuję sie, jakbym tam była (całe szczęście, ze to nieprawda)...
Rewelacyjne opisy. Lecę dalej...
Pozdrawiam ;)
Ciepło pozdrawiam ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania