Poprzednie części: Fuzja – bez cenzury, bez cięć, bez litości (1)*
Fuzja – Część II (2)
3.
"NamiętniK (1)
Wreszcie mogę spokojnie pisać. Jest cicho...
4.
Trzymając szalik między zębami, Anna owijała go sobie dookoła głowy.
— Nie tak silnie — szeptała...
Komentarze (29)
Parę drobiażdżków:
174cm, 4,5cm, 170cm,... Czy nie powinny być spacje po liczbach?
żeby nie przyciąć sobie wacka rozporkiem,... może lepiej suwakiem?
megawzwód... mega wzwód
nie używane... nieużywane
z ciężką, żółta walizką... żółtą
Świetna część. NamiętniK jest oczywiście nazwany w związku z zabarwami rodzeństwa.
Opis rodziców jak pospolity i tylko zmienić imiona i trochę niuansów i mamy rodzinkę taką znaną nam wszystkim. Ponadto rodzeństwo jest wyjątkowe i tutaj nie moze my porównać do normalności. Zabawa z szalikiem jest zmysłowa.
Bardzo luźna i lekka część i pewnie się powoli rozkręca.
Pozdrawiam i miłego dzionka
nie możemy*
"megawzwód" - mega to przedrostek, w wzwód rzeczownik, czyli łącznie.
"cm" po spacji, coś się porąbało przy edycji tutaj.
"Rozporek" zostawię, bo Kuba tak by napisał, on nie musi być poprawny w mówieniu.
Reszta do poprawy. Dziękuję za pomoc. Takie drobiazgi są bezcenne.
Pozdrawiam ;)
Cieszę się, że do mnie zajrzałaś.
Pozdrawiam ;)
Poszło na całość. No nie są normalni. Trzeba to przyznać.
Jak to się stało, że ojciec nie żyje? Nie rozumiem tego rozwiązania.
Ale ta miłość? A moze wcale nie są rodzeństwem? Bardzo fajna część. Uwielbiam Kubę :)
Pozdrawiam piątkowo :)
I bardzo miło. Relacje młodych bardzo wyzwolone, że się tak wyrażę :))
Będę obczajal dalej.
Część bardzo na tak!
Ale żeby sobie przerwę marnować dla jakiejś tam "Fuzji"? ;)
A co! :)
Wątpliwości
"Mam w sobie tyle myśli, że nie da się ich wyłącznie myśleć, bo można zwariować do końca," - tego nie rozumiem. Może " o nich" czy coś?
"gdyby pewnego ponurego przedpołudnia nie odnalazła go Anka. Używała go z wielkim upodobaniem." - a tu mi to 2x go przeszkadza.
Cześć jest całkowicie przwgenialna. Trzysta części mógłbym przeczytać. Po prostu ciężko to określić, sztkować i atomizować. Chodzi o skomponowane całości.
Mistrzostwo.
"Mam w sobie tyle myśli, że nie da się ich wyłącznie myśleć, bo można zwariować do końca" - otwórz trzecie oko, popłyń, popatrz pomiędzy palcami na palce ;)
Go i go, to go-go ;) Coś w sam raz dla oka ;)
Trzystu nie będzie, szlag by mnie trafił. Bedzie trzecia, ale to już kiedyś indziej.
Dzięki ogromne.
Pozdrawiaki ,;)
Wiesz, ty to tak piszesz, i opisujesz, te sytuacje, od tak różnych stron, że czyni to opowiadanie bardzo intrygujące. Człowiek się skupia na detalach, które normalnie by przeleciał bezrefleksyjnie.
Ta część, pomimo iż wydaje się opowiadać o "normalnych", przyziemnych sprawach, fajna, wciągająca. Zatem ojciec rok później umrze...
Podlecę dalej w wolnej chwili pozdrowionka
Żaruję, za dużo słońca.
Bardzo dzięki za odwiedziny.
Pozdrawiam ;)
„Mam w sobie tyle myśli, że nie da się ich wyłącznie myśleć” – zajebiste! W moim guście zdańko, cacane
„Wzrost: 174 cm, oczy zielone, włosy dziwny blond. Siusiek: 4,5 cm w zwisie, kiedy stoi, mam co innego do roboty, niż go mierzyć, tra, la, la” :D
„Pamiętników na świecie jest miliardy, ale NamiętniK-a ani jednego” – dokładnie tak
Potem mamy opisany schemat przeciętnej rodziny ze zdaniem puentującym „Najlepiej wtedy jest wyjść z domu i wrócić dopiero wieczorem, jak już mamuś-nasza-kochana się dostatecznie zmęczy”, heh, no tak to jest, starzy gdzieś tam pracuje, potem warczą, sprzątanie, dzień za dniem, takie życie, a w tym wszystkim Kuba kochający siostrę na zabój. No jestem zauroczona tą relacją :)
„O ojcu szkoda pisać. Od jakiegoś czasu się nie goli, żeby wyglądać jak jeden francuski aktor” :DD
„Przez urojenia siostry prawie zaspałem do szkoły. W środku nocy ukazał jej się Naszbuk. Nie, nie ukazał, objawił się” xDDD (lubię poczucie humoru Twe, choć tutaj pewnie nie dla żartu pisane, ale mi się gęboja cieszy). Cały fragment z patrzeniem na dywan jest świetny.
„Biegłem tak długo, że aż się spuściłem. Często tak jest, kiedy długo biegnę” – ja piernicze, to musi być fascynujące być facetem, pisze całkiem serio, ciekawe takie, inne, my jak biegniemy to możemy co najwyżej dostać okres :/
Lubię formę pamiętnika, bardzo fajnie, że w tym kierunku poszedłeś. Tfu, przepraszam, NamietniK!
Pacz, nie czytałam Fuzji, a tez we Cmyku se wprowadziłam Karlowe zapiski pamiętnikowe….
„Nora, którą rodzice nazywają ubikacją, eksplodowała” :D
P sraniu ojca też dobre, no przezabawna część!
Stary sra po ścianach, Kubuś spuszcza się mimochodem, a Anka wszędzie widzi Naszbuka :D
W tej sytuacji Beznogi zdaje mi się najrozsądniejszym bohaterem ;D
A potem namiętna scena pieszczot w szafie, jakiż klimaty stworzyłeś, bardzo mi się podoba to jak prowadzisz tę opowieść. No i stary z neseserem nakrywa ich w szafie, ups, tu punkt dla Anki za : „— Niech gada! Niech opowiada komu chce! Sąsiadom, ciotkom, wali mnie to!”, jakoś mi się spodobało takie podejście.
I końcówka, śmichy-chichy, Żona Dzwoni coś tam i nagle:
„Rok później Żona Dzwoni zmarła. Od tego momentu nigdy już nie wchodziliśmy do szafy” – jeb. Pięknie. To opowiadanie to fuzja najróżniejszych emocji i chyba to jest tak urzekające.
Kurde, jest jeszcze lepiej niż było. Jest coraz lepiej.
Pozdrawiam :)
Ależ ten Twój komentarz. W kiepskiej dziś jestem formie, ale taki kom dosłownie uskrzydla.
Pozdrawiak ;)
Myślałam, że w pierwszej części będą takie szczegóły ich relacji, a tu zaskoczenie, bo pojawiły się dopiero w drugiej :)
No nic, pozdrawiam serdecznie :)
Powiem, że mam teraz problem, jak to wszystko streścić, żeby było krótko i ciekawie. To jest wyzwanie - już kilka streszczeń poszło do kosza.
W drugiej części akcja biegnie drugim torem do pewnego momentu. Wyjątki to Dagmara.
Pozdrawiam ;)
Jak już nie pierwszy raz udowadniasz czytelnikowi, że w Fuzji nie wolno dochodzić co, gdzie, jak. Z Fuzją trzeba skoczyć z dziesiątego piętra i po prostu nie pytać.
Z dziesiątym piętrem się zgadzam - tak trzymaj ;))
Pozdrawiam ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania