Poprzednie części: Fuzja – bez cenzury, bez cięć, bez litości (1)*
Fuzja – Część II (3)
5.
Kiedy to opowiedziała, pomyślałem, że jest poważnie chora na głowę. Jej historia przez kilka nocy nie dawała mi spać...
6.
Uderzyła mnie w twarz i w tym samym momencie ogarnął mnie mrok tak gęsty, że mogłem go niemal dotknąć...
Komentarze (33)
Pozdrowka!
Pozdrawiam baardzo upalnie.
Przypomniało mi sie to ciastko truskawkowe z wcześniej...
To mi wyglada na jakiegoś rodzaju senna-hipnozę, gdzie spełniają sie te najbardziej surrealistyczne wizje, i człowiek w takim stanie funkcjonuje niby normalnie. „Matka wróci, to coś zarządzi, zaraz do niej zadzwonię. Ale najpierw weź się powycieraj!” Ojciec nieżyje, a tu w sumie na luzie takie zdanko :)
Dobra emreakcja Kubu jak chciała go chrzcić, tez bym nie chciał aby mnie tak chrzcili :))
Chyba najciekawsza cześć jak do tej pory! Mój numero uno!
Czekamy na następne :)
Pozdro :)
Dzięki.
Pozdrawiam ;)
Szósty... Jak narkotyczny sen z przebudzeniem o smaku czyjegoś zgonu. Bardzo dobre te twoje pisaczki, bardzo smaczne.
Pozdrawiaki ;)
Musisz koniecznie naprawić ten błąd.
Ps u nas zaczęli kręcić kolejna część. Taka ciekawostka :)
Podejrzewam, że jak zaczniesz, to grozi Ci to samo :)
Chociaż to ma zalety, nie musisz czekać pół roku na kontynuacje, tylko włączasz kolejną cześć :)
Pozdro. :)
Trochę pogubiłam na początku. Choroba Anki na głowę? i zmartwiony Kuba. Potem ten lot z okna ku górze i spotkanie z Naszbukiem. Chrzest i polanie głowy czerwoną uryną. Strasznie pokręcone rodzeństwo i ich orgazmy w których ukazują się tajemnicze obrazy.
Wyjaśnienie śmierci seniora rodziny. Anka przyczynia się do śmiertelnego wypadku. Tylko zastanawia mnie ciepłota ciała.
Pa, tatku-zwiędły-płatku... spontaniczne pożegnanie.
Pozdrawiam i miłego wieczoru
Pozdrawiam ;)
Wróciłam tam i sprawa rozwiązana.:)
Klimat, klimat, klimat.
Jak zwykle.
Pozdrawiam ;)
„Co ja zrobię bez mojej Anki?
Siedzieliśmy na moim łóżku” – mojej/moim, zdecydowanie za blisko według mnie
„Nie zdając sobie za bardzo sprawy z tego, co robi, skoczyła. Zaczęła spadać, ale nie w dół. Spadała w górę! Nad sobą miała gęstniejące chmury, z każdą sekundą bliższe. Poczuła strach, nie rozumiała, co, ani dlaczego się dzieje” – Jezusicku, już myślałam, ze zaraz po Żona Dzwoni ubiłeś Anke, a to nie jest dobry moment, gdyż gdzieś tam zaczynam ją lubić, jakby mnie złośliwa chwilowo. Czyli mamy kolejną projekcje na granicy wyobraźni czy cuś w ten deseń, git, czytam dalej
Cały „chrzest” Anki tak bardzo nierealny i tak bardzo zaskakujący, że, kurde, gdyby tak pisano fantasy, jak ty wplatasz w „realia” Fuzji, to polubiłabym gatunek.
„Ochrzcij go, to twoja misja. On także musi doznać wyzwolenia.
— Nikt nie będzie na mnie sikał! — zawołałem” – hahahaha, dobry przeskok, ten Kuba jest bidny :D
„— Nie widzę go ani w moim dywanie, ani w gównie, ani nigdzie. Nie mówi do mnie, nie leje na mnie, więc uważam, że jest z tobą źle” :DDD
„— Przysięgam ci, ujrzysz potęgę Naszbuka! A kiedy już ją zobaczysz, ochrzczę ciebie w imię jego, w swojej jedności jedynego, boga naszego. I będziesz mnie i jemu posłuszny, rozumiesz? I będziesz mnie i jemu podobny” – gadane ma jak we kościole
„Wyglądało to tak, jakby ktoś bardzo powoli, ale nieustannie, przesuwał po tej twarzy cieniutki, mocno przylegający materiał z narysowanymi oczami, brwiami, nosem, ustami” – i to (plus reszta opisu), masz wyobraźnię, fajne, niestandardowe
Przeskok do pokoju i mgła, sory, ze to tak szatkuje, ale top, jesteś ścisły top, nie podlizuje się, nie mam celu, szczere opinie tylko, Fuzja jest mega, w mój gust bardzo.
„— Pa, tatku-zwiędły-płatku — powiedziała cicho” – ja pierniczę, makabryczno-ironicznie, Kuba w fazie szczytowania, staremu serducho być może nie wtrzymało, zapewne bardzo trudna sytuacja dla rodzica, gdy taka relacja pomiędzy dziećmi, nakrył ich w szafie a teraz też zastał sytuację co najmniej niepokojącą, nawet jeśli Anka nie brała w niej bezpośrednio udziału to jednak się przyglądała, do tego żeby wybite wazonem i skwitowanie, że w sumie dobrze się stało, bo mają problem z głowy.
Oks, mieszasz potężnie, nie jest nudno nawet na moment, dbasz o klimat, dbasz o detale, wydaje się, ze trzymasz w ryzach fabułę, choć to niekoniecznie jest łatwe. Po raz kolejny bardzo na tak.
Pozdrawiam!
Masz rację, to mojej/moim się gryzie, jedno z dwojga wywalę.
Zważywszy na to, że to wszystko dzieje się podczas obecności Kuby w bliźniaczym mieszkaniu, nierealność będzie tu częstym gościem.
Mieszam, bo to takie "obrazki", chyba w ogóle wrócę do starego tytułu, chociaż Fuzja też ma wiele znaczeń
Dzięki za kolejny uskrzydlający komentarz.
Więc tak, ostro jak diabli, tam Naszbud, tu trup ojczulka... uderzenie za uderzeniem.
Nad techniczną stroną nie będę achować — bo to wiadome jest samo przez się. lecim dalej...
Cieszy mnie Twój powrót do Fuzji.
Pozdrawiam ;)
Dziwnie tak.
Ten cały Naszbuk, trup ojca... wybite zęby przez wazon. Masakra.
Pozdrawiam :)
Dziękuję i pozdrawiam ;)
Pozdrawiam ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania