Koło Żywiołów Rozdział 17: Morderczy obiad

Kamilek i Amelka spojrzeli po sobie, a później na Oliwię. Amelka widziała ją raz w telewizji i spytała zainteresowana:

-Czy to ty jesteś Elementa? Ta z Ligi Niesprawiedliwości?-Oliwia weszła razem z dziećmi do domu i rzekła:

-Tak, to ja. Po czym poznałaś?-Spytała.

-Po twoim stroju oraz wyglądzie ogólnym i po naszyjniku.-Mówiąc to dziewczynka chciała dotknąć Koła Żywiołów, lecz Oliwia szybko odskoczyła.

-To nie jest zabawka!-Wyjaśniła jedenastolatka, lecz Amelka wiedziała, że musi mieć ten wisiorek. Zawsze, gdy coś było zakazane ona musiała to zrobić. Kamilek zdecydował, że pomoże jej w tym.-Jedliście obiad?-Spytała Oliwia dzieci.

-Nie, mama nam powiedziała, że ty je będziesz robić, tak samo, jak kolację.-Wyjaśnił Kamilek. Oliwia zajrzała do lodówki, a tam, jakby wszystko.

-To co byście chcieli?-Spytała.

-Słodycze!-Wykrzyknęła dwójka dzieci.

-Wykluczone! To niezdrowe, ale mam pomysł na niezwykły, zdrowy obiad.-Powiedziała Oliwia i zabrała się do pichcenia. Po godzinie posiłek był gotowy.

-Co to ma być?-Spytały dzieci, krzywiąc się na widok smażonych warzyw i jajek.

-I jak to możliwe, że ugotowałaś to, skoro nawet kuchenki nie włączyłaś?-Spytał Kamilek.

-Mam moce żywiołów, a jednym z nich jest ogień. Posiłek ugotowany został w mych ognistych dłoniach.-Powiedziała Oliwia.

-Ale to nie jest to, o czym mówiłaś. Powiedziałaś, że będzie niezwykły.-Przypomniała Amelka.

-Ale nie cofnę czasu!-Rzekła lekko zezłoszczona tym brakiem wdzięczności Oliwia. Dzieci zjadły kilka kęsów, lecz po chwili zaczęła się, ni stąd, ni zowąd, walka na żarcie. Oliwia rozpaczliwie próbowała zapobiec nieuniknionemu bałaganowi, lecz jak już wiadomo; był nieunikniony. Wszędzie było pełno warzyw, a jajka rozlewały się po ścianach i podłodze, jakby ktoś mikserem potraktował je pod niewłaściwym kątem.-Przestańcie!-Krzyknęła Oliwia, a z jej rąk zaczęły wyrastać pędy roślin. Złapały one dzieci, owijając się wokół nich.

-Dobrze, wygrałaś!-Powiedziały dzieci zgodnie, a Kamilek dodał:

-Możesz już nas wypuścić!-Oliwia istotnie; spróbowała zniknąć pędy, lecz nic z tego. Teraz też ją pochwyciły.

-Taka to bohaterka, że nawet mocy używać nie umie!-Zawołała Amelka i roześmiała się. Młodsi nie bali się, lecz Oliwia tak. Czuła, że jest starsza i powinna być mądrzejsza. Nagle przypomniała sobie słowa Piotra:

-NIE POZWÓL, BY TWOJE WŁASNE MOCE ZAPANOWAŁY NAD TOBĄ!-Te właśnie słowa usłyszała w swej głowie. Szybko znalazła w sobie spokój. Uspokoiła myśli, a dzięki temu z łatwością zapanowała nad roślinami. Po chwili dzieci siedziały na krzesełkach całe i zdrowe.

-No to mi zostało tylko posprzątać.-Powiedziała do siebie Oliwia, lecz Amelka rzekła:

-Pomożemy ci!-Kamilek pokiwał głową i oboje pomogli w sprzątaniu opiekunce. Stwierdzili, że nie warto z nią zadzierać, więc chcieli przynajmniej pomóc jej, by ta ich zaraz nie spaliła. Ta zrobiła dla nich tym razem po prostu zwykłe brokuły i marchewkę, gdyż na nic innego siły nie miała, a dzieci o dziwo, zjadły wszystko ze strachu przed nią.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania