Koło Żywiołów Rozdział 5: Ogień

Wojtek rozpłakał się jeszcze bardziej i uniósł się w powietrze. Gdy Oliwia to zauważyła stwierdziła, że nie pozwoli mu na jakąkolwiek zabawę i rzuciła w niego kryptonitem.

-Niech się nauczy!-Rzekła i dołączyła do przyjaciół, którzy nic nie zauważyli. Wojtek spadł na ziemię, a na niego zielony klejnot. Nie mógł go odrzucić, gdyż był strasznie osłabiony. Leżał tak, lecz wszyscy bali się do niego nawet podejść, gdyż wiedzieli, że to on jest tym niebezpiecznym złoczyńcą, a policji w pobliżu też nie było. Zresztą nawet policja bała się go, gdyż miał supermoce, a oni tylko broń. W pewnej chwili ujrzała go jakaś dziewczyna o czerwonej sukience i pomarańczowych włosach. Wzięła kryształ i rzuciła nim daleko w dal. Wzięła chłopca na ręce i zaniosła do swego domu. Jej dom to była podziemna klitka, w której znajdowało się łóżko, biurko, stół, kuchnia i łazienka. W jej rękach pojawiły się ogniste kule, które świeciły jasno.

-Znowu udało mi się znaleźć ofiarę do podpalenia. To taka fajna zabawa.-Powiedziała, lecz toć jej pech był, gdy chłopiec obudził i szybko wstał. Gdy ujrzał kule ognia przeraził się.

-Co to ma znaczyć?! Gdzie ja w ogóle jestem i kim ty jesteś?! Czy ty wiesz, kim ja jestem?! Jestem Superboy, uczeń Supermana.

-A to dlatego taki brzydki klejnocik miałeś na sobie. Nigdy nie lubiłam zieleni.-Przyznała dziewczyna.-Kojarzył mi się on zawsze z naturą, a ja wolę ją niszczyć. Należysz do niej, martwy czy nie, należysz, więc chcę cię spalić.

-Czy ty zwariowałaś?!-Wrzasnął Wojtek, szukając wyjścia z podziemnej kryjówki.-Nie jestem twoją zabawką!-Krzyknął i strzelił laserami z oczu w stronę dziewczyny. Te odbiły się od niej, jak od lustra i trafiły w biurko dziewczyny.

-Jestem ognistym żywiołem, więc twoje hot lasery nie robią na mnie wrażenia, a teraz skończmy tą zabawę raz na zawsze.-Powiedziała i zbliżyła się do niego z ognistymi kulami w ręce. Nagle do pokoju przybyli przyjaciele Wojtka.

-Szykuj się na niezły ogień!-Powiedział Piotr do dziewczyny, a ta strzeliła weń pociski ogniste, jednak ci odskoczyli obok, a Batboy, jak to się nazwał Piotr, zadał ognistej dziewczynie kilka ciosów. a Latarenka, czyli Klara wyczarowała wielką pięść, która również zaatakowała ją. Gdy stwór Latarenki zniknął ognista panna rzekła:

-Bierzcie go sobie, ja jestem tylko Ignis, królowa ognia. Chciałam waszego chłopca przerobić na moją zabawkę, lecz nie wystarcza mi on.-Powiedziała i znikając zostawiła po sobie tylko popiół. Wojtek spojrzał na przyjaciół z wdzięcznością. Było mu teraz naprawdę głupio.

-Dziękuję wam. Pomogliście mi, mimo iż ja was zdradziłem. Zrobię wszystko, żebyście mi wybaczyli.-Latarenka podbiegła do niego i przytuliła go.

-Wojtku, ja ci już wybaczyłam i myślę, że inni też.-Wszyscy pokiwali głowami na te jej słowa.

-Dziękuję wam.-Ponownie powiedział Wojtek.-Teraz jednak muszę odnaleźć rodziców zanim wydadzą całą kasę.-Mówiąc to Wojtek i wszyscy jego przyjaciele wyszli z podziemnej kryjówki Ignis i stanęli na chodniku.

-A wiesz, przypomniało mi się, że przecież Superman miał w tym komiksie jeszcze moc supersłuchu.-Zwrócił się Speeder, czyli Stefan do niego i dodał-Pewnie musisz się dobrze wsłuchać.-Istotnie. Gdy Superboy zaczął nasłuchiwać głosu mamy i taty usłyszał je, lecz nagle usłyszał też milion innych osób. Trzymając się za uszy próbował wyłączyć moc, aż nagle cisza nastała. Widział, że przyjaciele mówią coś do niego, lecz dopiero po kilku minutach usłyszał głos Piotra.

-Superboy, słyszysz mnie?-Spytał. Ten pokiwał głową.

-Super, no to słuchaj. Musisz opanować tę moc, gdyż jest ona bardzo przydatna. Musimy wracać do komiksu o Lidze Sprawiedliwości, by Superman nauczył cię jej używać.

-Myślę, że nie jest to konieczne.-Odparł, jakiś głos zza nich.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania