Koło Żywiołów Rozdział 22: Przebaczenie

Jakież ogromne zdziwienie malowało się na twarzach rodziców Speedera, gdy wrócił do domu z drugim identycznym sobą.

-Dwóch synów?!-Wykrzyknęli, załamując ręce.-Nie nadążamy już za jednym, a co dopiero za dwoma?!

-Spokojnie! Biegamy tym samym tempem; tylko z prędkością światła.-Zaśmiali się chłopcy.

-Od tego przenoszenia się w czasie strasznie zgłodniałem.-Powiedział Stefan 1, a drugi przyznał, że też by coś zjadł.

-A na co synowie ochotę mają?-Spytał ojciec z uśmiechem na twarzy.

-Na jedzenie.-Zaśmiali się chłopcy.-Na coś, co ma dużo kalorii i da się to zjeść.

-Czyli pizza!-Powiedział zadowolony ojciec i istotnie zamówili pizzę. Tymczasem Oliwia zastała u siebie w domu Wojtka, który rozmawiał z Piotrem na temat jej przysługi.

-Słyszałem o twoim oddaniu.-Powiedział tonem, który wykazywał powagę i wdzięczność w jedności.-Dziękuję ci! Chciałaś mi pomóc, mimo iż ja zdradziłem was.

-Przyjaciele powinni sobie pomagać i sory za ten kryptonit.-Przeprosiła Oliwia.

-To ty we mnie nim rzuciłaś wtedy?-Spytał zdumiony Wojtek, po czym szybko zmienił atmosferę na żart.-Nic się nie stało.-Powiedział i zmusił się do zaśmiania.

-Myślę, że powinieneś powiedzieć rodzicom.-Powiedziała do niego Oliwia, patrząc mu głęboko w oczy.

-Masz rację, lecz sam nie dam rady. Za bardzo boję się.-Przyznał chłopiec.

-Kto powiedział, że zostaniesz z tym sam?-Spytała Oliwia, uśmiechając się do niego i podając mu dłoń. Oboje poszli do domu Wojtka, a ten niepewnie otworzył drzwi. Ujrzał swych rodziców na kanapie i widać było, że ze zniecierpliwieniem czekali na niego, lecz ich entuzjazm szybko zgasł, gdy zobaczyli smutną minę chłopca.

-Co się stało, synku?-Spytała, jak zawsze troskliwa mama.

-Muszę wam o czymś powiedzieć.-Rzekł i stanął przed rodzicami, wciąż trzymając rękę przyjaciółki. Teraz zacisnął ją trochę mocniej, a ona drugą dłonią objęła dłoń jego.

-Ja ... -Zaczął niepewnie Wojtek.-Jestem złem wcielonym. Nie nadaję się na bohatera.

-Ależ jak to?-Niedowierzali rodzice.

-Przecież uratowałeś mnie niedawno.-Przypomniała mama.

-Może i tak, lecz gdy dowiedziałem się o waszym stanie budżetowym nie mogłem się powstrzymać przed ... -Tu Wojtek urwał. Łzy popłynęły malutkimi strumieniami po jego policzkach.-Dopuściłem się zbrodni.-Dokończył i zamknął oczy, gdyż nie mógł patrzeć na rodziców, wiedząc, że ich zawiódł i czekał na wyrok. Rodzice nie wiedzieli, co o tym myśleć. Czy zganić chłopca za popełnienie takiego okropnego czynu czy też wybaczyć mu, gdyż zachował się, jak bohater przyznając się do winy. Oboje postanowili uczynić to drugie, gdyż stwierdzili, że chłopiec dostał już wystarczająco dużo razy kryptonitem po głowie. Taki żart, przecież nigdy nawet kryptonitu na oczy nie widzieli. Chłopiec już uniósł się ze łzami w oczach i rzekł:

-Może na innej planecie będzie wystarczająco dużo dobra, by mnie zgładzić.

-Synku, zostań, proszę!-Poprosiła mama również ze łzami w oczach.

-Przyznałeś się do winy i to był najbardziej bohaterski czyn, jaki mogłeś wykonać.-Powiedział ojciec. Chłopiec opuścił się na podłogę, a gdy jego nogi dotknęły jej podbiegł do rodziców, a ci go objęli w uścisku. Oliwia stała obok i patrzyła na tą scenę ze wzruszeniem.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania