Koło Żywiołów Rozdział 1: Zła myśl

Koło Żywiołów to cz. 2 opowieści Liga Niesprawiedliwości. Link do rozdziału pierwszego: https://www.opowi.pl/liga-niesprawiedliwosci-rozdzial-1-gang-a84994/.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ta opowieść przedstawi nam grupkę pięciorga dzieci; Oliwię, Piotra, Klarę, Stefana i Wojtka. Dostali oni niezwykłe zdolności należące do osób z Ligi Sprawiedliwych. Nazwali się Liga Niesprawiedliwości, co oznacza, że walczą z niesprawiedliwymi ludźmi i okrutnymi mordercami. Tak przynajmniej się odnosi do tego Piotr; najbardziej bystry i niezwykle zdeterminowany do działania na rzecz dobra, dwunastoletni chłopiec, który jest liderem drużyny. Jednak nic do tej pory ich nie zaskoczyło i nie zapowiadało się na to, żeby tak się zadziało. Wojtek miał najtrudniejszą i najbardziej ryzykowną robotę w ekipie, gdyż miał najwięcej przydatnych mocy i ludzie często prosili go, a o to. a o tamto, a zawsze było w walce ryzyko, że złoczyńca zada cios zielonym kamieniem, potocznie zwanym kryptonitem. Źli mieli świadomość, że chłopiec posiada moce Supermana, lecz nie bali się i zawsze mieli ten niezwykły okaz w swej kieszeni.

-Wojtku, pomóż!-Rozlega się kolejny głos jego ojca.

-Znów mama wpadła do komina, przytrzymuje się jedną ręką i nie może się wydostać?-Spytał Wojtek, znając tą sytuację i doznając jej już wiele razy i wleciał na dach.-Kolejny raz, mamo? Naprawdę?-Spytał i podał jej rękę. Wziął mamę na ręce i zleciał na ziemię, po czym postawił mamę na niej.-Następnym razem, gdy będziesz chciała się opalić proponuję nie wskakiwać do komina, a pójść na plażę.-Tata roześmiał się, a mama rzekła:

-Myślałam, że zrobię sobie ekstremalnego grilla, a poza tym nie stać nas na wyjazd.-Mówiąc to mama poszła do salonu i przyniosła portfel z małą ilością stuzłotówek.

-Tylko trzy setki?!-Wrzasnął ojciec.-To jak my kupimy nowy komputer, żebym mógł grać w Fortnite?!

-Ja zarobię, i na wyjazd, i na komputer.-Obiecał zdeterminowany Wojtek. Był już czerwiec, więc było naprawdę mało czasu. Wojtek poszedł do pokoju i długo się zastanawiał.-Co mogę zrobić, by zarobić uczciwie pieniądze na taki wyjazd?-Spytał sam siebie.-Może powinienem ... -Mówiąc to zmarszczył brwi. Dziwna, nie miła myśl chodziła mu po głowie.-Zrobić to czy nie?-Pytał długo siebie samego.-Jeśli to zrobię moja drużyna może mnie wywalić, a bardzo walczyłem o ich względy, ale jeśli nie zrobię tego to moja rodzina nigdzie w te wakacje nie pojedzie.-W pewnej chwili Wojtek usłyszał cichy głos w jego głowie. Był on ledwo słyszalny, lecz jedno zdanie przebiegło się w jego myślach.

-ZRÓB TO!-Tak właśnie powiedział ten głos, a Wojtek próbował uwolnić się od tej okropnej myśli, lecz w jednej chwili pomyślał o stawce. Rodzice czy przyjaciele? No oczywiście wybierze rodziców. Nie mógł ich w końcu zawieść, a poza tym Liga Niesprawiedliwości nawet się nie zorientuje. Gdy nadeszła noc Wojtek przystąpił do działania. Wyślizgnął się przez okno na podwórze i zabrał ze sobą plastikową literę S. Kliknął guzik na środku niej i wzbił się w powietrze w stroju superbohatera.-A oto ja, Superboy!-Wykrzyknął w myślach Wojtek i poleciał do celu swej wyprawy. Nie było to takie proste. Latanie to tak, jak pływanie; z czasem zaczyna męczyć, lecz chłopiec nie poddawał się. Gdzieś z tyłu głowy wiedział, że to, co zaraz zrobi jest nieodpowiednie, lecz jednocześnie nie odpuścił. Pragnął wyjechać jeszcze w tym roku na wakacje, a nie siedzieć w domu.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania