Zapomniane Legendy roz. 000 Prolog

W potężnej ciemnej sali rozświetlanej rzędami pochodni, ze skrzypem starego drewna otwierają się potężne wrota, ukazując potężnie zbudowaną sylwetkę istoty, która w blasku ognia pochodni za jego plecami rysowała się na tle starego korytarza. Stwór ten ruszył do środka ciemnej komnaty, stawiając ciężko swoje kroki. W pustej sali echem odbijał się każdy jego krok, gdyż nie tyle, jego potężne brązowe tylne łapy, na których poruszał się niczym człowiek były okute w stalowe buty ochronne wykonane specjalnie dla jego rasy, ile także jego ostre, jak sztylety pazury uderzały o kamienną posadzkę pomieszczenia.

Stwór ten szedł dumnie do przodu, niczym potężny wojownik, który miał już doświadczenie zdobyte w wielu bitwach i wojnach. Stara, ciężka i zardzewiała już kolczuga dzwoniła przy każdym jego kroku, a jego szczurzy ogon wił się po podłodze, niczym wąż. Po drugiej stronie sali, na królewskim tronie, zdobionym złotem i klejnotami, siedziało inne stworzenie, w blasku pochodni było widać tylko jego brązowe oczy i wilczy nos, spod których odbijał się blask przednich zębów.

Szczurołak, gdy tylko dotarł dość blisko tronu, by jego właściciel mógł go dobrze słyszeć, przystanął, po czym ukłonił się w geście szacunku dla swego rozmówcy. Na grzbiecie potężnego stwora, widać było przewieszony w otwartej pochwie dwuręczny miecz, który nosił już ślady walki, gdyż na jego ostrzu widać było wiele uszczerbków.

- Długo to trwało — padły słowa ciężkim, lecz młodym jeszcze głosem wilkołaka, siedzącego na tronie. Odziany był on w srebrny napierśnik, na którym wokół jego szyi zwisało pokaźne futro jakiejś bestii, pod zbroją miał ciemny skórzany strój, bogato zdobiony, jak u magnata, jego przednie łapy odziane były w skórzane, czarne rękawice, a i na tylnych łapach miał ciężkie skórzane buty, przystosowane do jego rasy. Na głowie miał on złotą koronę, świadczącą o jego pozycji.

- Sądziłem, że zebranie odpowiedniej liczby twych pobratymców potrwa znacznie krócej.

Szczur spojrzał na wilkołaka swoimi czerwonymi niczym krew oczyma, po czym odparł z szacunkiem — wybacz mi o potężny Blachu Władczy, królu Walhalm, ale jeśli twój plan ma się powieść, potrzebować będziesz najlepszych wojowników, zaprawionych w wielu bojach, a tych można pozyskać jedynie z okolic miasta Tholum, leżącego na ziemiach zielonoskórych. A jak sam zapewne wiesz o szlachetny Panie, do tego miasta portowego można dotrzeć poprzez ziemie zamieszkałe przez tę nędzną rasę "ludzi" - Szczurołak odpowiadając, ostatnie słowo wręcz wypluł z pogardą, podkreślając swój stosunek do tej rasy.

Blach Władczy nachylił się ku szczurołakowi, w ten sposób, iż ukazał swe czarno szare oblicze w świetle ognia, po czym odparł — rozumiem twą pogardę dla tej rasy Jack Blackout, ale musisz wiedzieć, że i oni mogą okazać się bardzo użyteczni.

Szczurołak parsknął, po czym rzekł — Chyba wyłącznie jako pożywienie dla kruków. Jednakże, w Kalnale nie ma ich zbyt wielu, to i kruki raczej nie najedzą się ich ciałami.

- Jesteś pewny siebie Jack — rzekł Blach, po czym dodał — Czy twoja zbieranina najemników podoła powierzone im zadanie?

Blackout wyprostował się, ukazując swą posturę w pełnej formie i odparł stanowczo — Oczywiście, moi zbrojni nie raz toczyli walki z zielonoskórymi, i to ich truchła smażą się teraz na tych ziemiach pustynnych, na których musimy się użerać z tą brudną rasą. Jesteśmy najlepsi w boju, ale i żądamy obfitego wynagrodzenia, o Panie Walhalm.

- Jakiegoż to — Spytał wilkołak.

- Żądamy ziem. Bogatych, obfitych w pożywienie i surowce. Żądamy części ziem Kalnale, królestwa, które mamy dla ciebie zdobyć. To uczciwa oferta, patrząc na to, że to my przelejemy na tych ziemiach nie tylko naszą krew.

Blach spojrzał złowrogo na przywódcę najemników, który to zaproponował mu dość wysoką cenę za swoje usługi. Władca Walhalm chwile milczał, zastanawiając się nad tą propozycją, obserwując przy tym, jak potężny szczurołak czeka z błyskiem w oku, na jego odpowiedz.

- Niech i tak będzie — odparł Blach Władczy — Użyskasz prawa do ziem, ale chcę gwarancji.

- Jakich? - Spytał twardo Jack.

- Po pierwsze, nie będziecie łupić i mordować moich zbrojnych, jak i w razie potrzeby, będe mógł was powołać do służby, gdyż w obronie mojego królestwa, wymagam, by każdy jego mieszkaniec miał obowiązek go bronić, za cenę swojego życia — Rzekł wilkołak, po czym oparł się grzbietem o swój tron.

Jack zlustrował władcę Walhalm swoim wzrokiem, po czym odparł — Niech i tak będzie, możemy przyjąć takowe warunki.

- Ciesze się, że się dogadaliśmy — rzekł Blach Władczy, po czym dodał — Możesz już odejść i prosiłbym, byś dobrze przygotował swoich pobratymców do wojny.

Jack Blackout ukłonił się przed władcą Walhalm, po czym odwrócił się i ruszył ku wyjściu z komnaty. Gdy tylko ją opuścił, wrota zostały zamknięte przez strażników Blacha, a ten polecił im, by odeszli. Zaraz po tym, za plecami władcy Walhalm, odezwał się głos — Czy naprawdę jesteś aż tak naiwny, by ufać temu śmierdzącemu szczurowi?

Po chwili za tronu z cienia wyłania się postać drugiego wilkołaka, ubranego także w drogi strój, jak na szlachcica przystało, jednak bez zbroi. Wilkołak ten miał jasne brązowe futro, szczuplejszą sylwetkę, niźli Blach i dwie szramy na prawym oku, przecinające jego pysk.

- Drogi bracie, przypominam ci, iż to ja zasiadam na tronie i to jak decyduje o tym, komu ufam — odparł spokojnie, ale stanowczo Blach — To, że jesteśmy braćmi, nie daje ci prawa, byś mógł podważać moje decyzje, dlatego Walterze Władczy, miarkuj swe słowa.

Walter warknął, ale nie protestował, wiedząc, że wszelkie obiekcje, nic tu nie dadzą — Z resztą, kto twierdzi, iż ufam temu śmierdzącemu szczurowi. Na razie jest nam on potrzebny, byśmy mieli jakiekolwiek szanse na zdobycie Kalnale. Póki jest nam on potrzebny, będzie nam służył, a gdy wykona swoją robotę, po prostu go usuniemy, tak, jak usuwa się zwykłe szczury — odparł Blach, po czym zacisnął łapy na oparciach tronu.

- Kalnale. Dlaczego nie zaatakujesz Bilnei? Ta kraina jest bogatsza, o wiele więcej byśmy zyskali, gdyby te ziemie wpadły nam w łapy.

Blach spojrzał na swojego brata spod łba, po czym odparł — Mam uderzyć na silnie bronioną krainę, tak słabymi siłami, które pozostawił mi w spadku nasz ojciec? Bez wsparcia Blackout-a, nasze wojsko jest tak słabe, że nie dalibyśmy sobie rady z obroną Kalnale, a ty chcesz, bym atakował taką potęgę? Trzeba mierzyć siły na zamiary, drogi Walterze, a gdybym tak lekkomyślnie słuchał twych rad, już dawno podzielono by nasze królestwo pomiędzy naszych sąsiadów. Nasz ojciec wierzył w sojusze, co doprowadziło do tego, że osłabił nasze królestwo, ty za to, doprowadziłbyś je do zguby. Dlatego to "JA" zasiadam na tronie, nie ty — warknął Blach Władczy, po czym rozluźnił się i oparł wygodnie na tronie — Po za tym, oprócz wsparcia tego szczurołaka, mam też pakt z ludźmi, magiem z Mazotomii, zwanym "Czarnym Krukiem", który ma swoje sprawy z Kalnale i obiecał wsparcie swoich magów, w naszej kampanii. Teraz widzisz drogi bracie, dlaczego też na cel wybrałem właśnie to królestwo.

Walter oparł się łapami o prawe oparcie tronu i z groźbą w głosie spytał — A co z twoją obietnicą? Zgodziłem się odstąpić od tronu, za prawo do ziem Bilnei. Tak szybko o tym zapomniałeś?

Blach przejechał dwa razy łapą po swej brodzie, po czym odparł — Doskonale pamiętam, co ci obiecałem. Na razie, gdy podbijemy Kalnale, to te ziemie trafią w twoje chciwe łapy. Nie są one tak bogate, jak Bilneii, ale jak tylko urośniemy w siłę, i zgromadzimy dość silną armię, opanujemy i Bilneę, wtedy otrzymasz swoje upragnione ziemie, i będziesz mógł nimi robić, co tylko sobie zażyczysz.

Walter spoglądał na swojego brata, jakby chciał zaprotestować, ale ostatecznie odstąpił, mówiąc — Liczę, że tym razem twoja obietnica się spełni. Dość długo już czekałem na moją nagrodę.

- I trochę jeszcze poczekasz — odparł Blach, po czym kiwnął łapą na swojego sługę, który czekał w cieniu, u bocznych drzwi do komnaty.

- Słucham?! - warknął Walter — Co to ma znaczyć?

- Spokojnie, bracie — rzekł Blach, po czym, gdy podszedł do niego jego sługa, ten podał władcy list, a następnie on przekazał go Walterowi.

- Przeczytaj — Polecił mu. Brązowy wilkołak podjął list, po czym przeczytał go, a następnie spytał — I co z tego wynika?

Blach Władczy wstał z tronu, po czym spojrzał na swojego brata — Ślub z córką szlachcica wzmocni moją pozycję na tronie Walhalm, szczególnie, gdyż Aaron WilczaŁapa był wiernym i znaczącym szlachcicem na dworze naszego zmarłego już ojca. Jeśli ślub urzeczywistni się, będę miał poparcie w miażdżącej większości szlachty w Walhalm, a to ułatwi nam zadanie opanowania sąsiednich Królestw.

- A zamierzasz dotrzymać umowy — Spytał Walter, opierając się lewą ręką o tron.

Blach Władczy zaśmiał się pół głosem, po czym odparł — A po co, mam lepszych kandydatów, by zarządzali ich ziemiami.

- To autorka listu poważnie się zdziwi — po czym bracia zaśmiali się razem, ze swojego planu.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • SwanSong rok temu
    Grafomania. Ai to pisało?
  • SzaryWilk rok temu
    Nie, dyslektyk to pisał :)
    No, ale cóż... Tak bywa ^^'
  • MKP rok temu
    SzaryWilk To naprawdę nie jest wytłumaczenie... Jak jesteś dyslektykiem, to tylko oznacza, że musisz się bardziej pilnować i więcej ćwiczyć - i tyle. Dysleksja nie usprawiedliwieniem na błędy stylistyczne.
  • SzaryWilk rok temu
    Dlatego też staram się poprawiać swój styl pisania i wdzięczny jestem za konstruktywną krytykę ;)
  • Joan Tiger rok temu
    Fajne
  • SzaryWilk rok temu
    Dziękuję ;)
  • MKP rok temu
    "Na grzbiecie potężnego stwora, widać było przewieszony dwuręczny miecz, który nosił już ślady walki, poprzez wiele uszczerbków na ostrzu. "- ze zdania wynika że nosił ślady poprzez uszczerbki na ostrzu. Wiem co chciałeś przekazać ale trzeba to przeredagować.

    "padły ciężkim, lecz młodym jeszcze głosem wilkołak siedzący na tronie." - widać, że coś tu nie gra😉

    "Oczywiście, moi zbrojni nie raz toczyli walki z zielonoskórymi, i to ich truchło piecze" - jedno truchło?

    Słowem podsumowania: największy problem jest z szykiem w zdaniu, co u dyslektyków jest typowe - sam przestawiam wyrazy litery itp... - ale nad tym można pracować i trzeba dużo czytać.

    Czytaj też po kilka razy własny tekst, sam zauważysz wiele rzeczy.
  • SzaryWilk rok temu
    1. Za pewne. Pomyślę, jak to jeszcze poprawić, by lepiej brzmiało.
    2. Młody, bo nie był jeszcze w podeszłym wieku. (Przedział około 25 - 35 lat, licząc na ludzkie lata). A ciężki, oznacza, że niski ton.
    3.? (Chyba jakiś błąd, przy poprawianiu ortografii mi się wkradł. Muszę to poprawić ^^').

    Czytam, ale nie zawsze udaje mi się błąd znaleźć. Ale zrobię co mogę by je poprawić.
  • MKP rok temu
    SzaryWilk "padły ciężkim, lecz młodym jeszcze głosem wilkołak siedzący na tronie" - to masz ćwiczenie, bo nie chodziło mi o młodym :) Zdanie jest chaotyczne. Trzeba tak poskładać puzzle, żeby zdanie miało sens.
    - wypowiedź bohatera - padły ciężkim, lecz młodym jeszcze głosem(co padło?) wilkołak siedzący na tronie (co wilkołak siedzący na tronie?)
  • SzaryWilk rok temu
    Cóż, poprawiałem błędy programem do Ortografii, a niestety wkradły się nowe. Poprawiłem, co się da. Jeśli są jeszcze jakieś, proszę o komentarz ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania