Poprzednie częściZapomniane Legendy roz. 000 Prolog

Zapomniane Legendy roz. 014 Tom I

Mercedes leżąc na trawie, spogląda na zachodzące słońce. Nieopodal dostrzega swoje dzieci, które bawią się z ich ojcem, Leonem Redfoksem. Sama zachwycona tym widokiem, postanawia dołączyć do swych pociech. Wstaje z trawy i udaje się ku nim. Jednak im dłużej idzie, tym jej rodzina jakby oddalała się od niej.

Wilczyca wciąż kieruje swe kroki, ku swojej rodzinie, aż po chwili ta znika za masywem mgły, która nagle poowija wszystko wokoło. Zdezorientowana wilczyca próbuje szukać na oślep swoją rodzinę.

Po chwili za jej plecami rozchodzi się czyiś znajomy głos.

- Tu jestem Mayu.

Wilczyca odwraca się ku swej matce Julii, która siedzi na skale, która wyłania się ze mgły - Cieszę się, że mnie odnalazłaś.

- Mamo? - Spytała zdezorientowana wilczyca - Ty żyjesz? Myślałam, myślałam, że...

- Zawsze będę żyła w twoim sercu - odparła Julia.

- Okłamano mnie... Złe osoby nas rozdzieliły, ale teraz się odnaleźliśmy.

- Tak, ale nie możesz ze mną iść. Musisz wybrać własną drogę.

- Ale - zaczęła Mercedes, ale Julia jej przerwała.

- Posłuchaj, cokolwiek się stanie, my wszyscy zawsze będziemy częścią ciebie, a to jest najważniejsze. Pamiętaj o tym, najważniejsza jest część ciebie.

 

***

 

Mokry język Długiego ucha nagle wyrwał, że snu młodą waderę, która spojrzała zaskoczona na swojego przyjaciela. Ten, choć nie mógł ruszać prawidłowo swoją okaleczoną tylną łapą, dawał radę wspiąć się na jej łóżko.

- Przestań, Długie ucho, zaślinisz mnie całą - odparła wesoła wilczyca, po czym pogłaskała swojego przyjaciela za uszami, po głowie - no weź, wiem, że lubisz, jak ktoś się tobą interesuje, ale musisz mnie budzić?

Wilczyca spojrzała na swoją poduszkę, pod którą schowała swoje notatki, po czym przypominając sobie słowa jej matki z jej snu, wpadła na pewien pomysł.

wilczyca wzięła inkaust, pióro ze swojej szafki i dopisała swoją myśl, by w zaklęciu do klejnotu, zawrzeć frazę, o części swojej tożsamości, części siebie. Wilczyca nagle zrozumiała, gdyby zamiast gromadzić energię w swoim ciele, lepiej przekierowywać ją za pomocą swojego ciała od razu do klejnotu. Zrobić ze swojego ciała tylko most, łączący energię pobieraną z zewnątrz z klejnotem, który posłuży za magazyn energii, a zawarcie części siebie w takim klejnocie, sprawi, że energia nie rozejdzie się w sposób niekontrolowany na nią, co być może uniknie się opętania, a także śmierci.

Mercedes uznała, iż to doskonały pomysł, jednak najpierw musiałaby to sprawdzić. Do tego potrzebowałaby nie tylko czegoś, z czego pozyska energię, ale i klejnotu, który zaklnie w odpowiedni sposób, jak i dość siły, by móc rzucić takowe zaklęcie.

To stanowi kłopot, który wilczyca musi sama rozwiązać, gdyż nie chce zdradzać swoich planów Moranowi, by nie wyszło na jaw, iż tak bez wiedzy maga sama grzebie po jego bibliotece, choć ma na to zakaz.

Mercedes opuściła swój pokój, chcąc udać się do biblioteczki Morana, ale szybko zatrzymała się w pół kroku, gdyż mag siedział przy swoim stole i pisał coś w swoim notatniku.

- Już wstałaś Mercedes? - spytał Moran.

- Eee... Myślałam, że jesteś w lesie.

- Nie, dziś postanowiłem poczekać, aż się obudzisz, gdyż chcę ci pokazać nowe zioła, które niedawno zakwitły. Chcę, byś wróciła do tych nauk.

- Dobrze - odparła wilczyca, choć nie była zadowolona z tego wyjścia, gdyż miała w planach przejrzenie ksiąg z zaklęciami w biblioteczce Morana.

 

***

 

Przez kilka kolejnych dni, wilczyca chodziła do lasu ze swoim mistrzem i uczyła się kolejnych ważnych ziół, a gdy wracali do domu, Moran znowu zlecał jej prace przy maściach i miksturach.

Jednak to nie zniechęciło wilczycy do kontynuacji jej planów. Gdy pewnego ranka wilczyca obudziła się, postanowiła, że musi w końcu coś wymyślić.

Wyszła więc ze swojego pokoju, po czym, gdy tylko zobaczyła Morana, powiedziała - Mistrzu, coś źle się dziś czuję. Chyba lepiej będzie, bym została dziś w domu.

Moran spojrzał na wilczycę, po czym spytał - Może za ciężko pracujesz?

Wilczyca spojrzała na swego mistrza, po czym zachęcona tą myślą, dodała - Być może, może dzisiaj zostanę w domu, odpocznę. Jutro pewnie poczuje się lepiej.

- Być może - odparł Moran - Ale mam lepszy pomysł, oboje zostaniemy w domu, mam coś do zrobienia, to też będę w swoim pokoju.

Mercedes słysząc, że jej plan się sypie, zaczęła zastanawiać się, jak mogłaby wywabić Morana z domu.

- Mistrzu, a nie lepiej wyjść na chwilę do lasu, jest przecież taki piękny dzień.

- Tak, jest ładny, może za chwilę padać - odparł Mistrz. Mercedes podeszła do okna, po czym wyjrzała za niego i faktycznie, spostrzegła, iż jest pochmurna pogoda.

- Nie trudź się, młoda wilczyco. Długie ucho mi powiedział, że buszujesz po moich księgach, szukając czegoś. Nie podoba mi się to, co robisz.

Mercedes wstrząśnięta spojrzała na swojego mistrza, faktycznie, zapomniała, że Moran potrafił rozmawiać z liskiem, to tez ten zapewne opowiadał mu, co ona robi.

Nie wiedząc, jak ma się bronić, Mercedes odparła szybko - Jestem ciekawa wiedzy, mistrzu, chcę ją tylko pogłębiać.

- Pogłębiaj, ale tylko tą, którą obecnie potrzebujesz. Jeśli mieszać ją będziesz, źle na tym skończysz. Pamiętaj to Mercedes.

- Tak mistrzu - odparła wadera, spuszczając po sobie uszy.

- Obiecaj mi więc, że zaprzestaniesz na własną rękę szukać sobie książek do nauki. Niektóre z nich są niebezpieczne, szczególnie te z czarną magią. Nie korzystaj z ich wiedzy.

Mercedes spojrzała na swojego mistrza, rozumiejąc, że nie wie on, z jakich ksiąg wilczyca korzystała. No tak, Długie ucho nie umie czytać, nie mógł więc dokładnie określić, które książki wilczyca studiowała po kryjomu.

- Tak mistrzu, nie będę.

- Ciesze się, że się rozumiemy - odparł mag - A skoro wszystko już sobie wyjaśniliśmy, to jak będzie z naszym dzisiejszym obchodem lasu?

Mercedes spuściła po sobie uszy i odparła - Cóż, może świeże powietrze mi pomoże...

- Być może - odparł Moran.

Nie mając innego wyboru, Mercedes powróciła do swojego pokoju, po czym przygotowała się do wyjścia do lasu. Gdy była już gotowa, do jej pokoju przykuśtykał Długie ucho. Mercedes spojrzała na niego ze złością, gdyż okazało się, że doniósł na nią. Lis najwyraźniej zrozumiał, o co chodzi, gdyż od razu przysiadł i spuścił uszy po sobie. Wilczyca chciała mu wygarnąć, co o nim myśli, ale gdy spojrzała w jego oczy, jej serce nie pozwoliło jej na to.

Mercedes podeszła do swojego przyjaciela, wzięła go na swe ręce i pogłaskała.

- Wiem, że chciałeś mnie chronić, ale wszystko mi zepsułeś.

Lisek polizał wilczycę po pyszczku, a ta zaśmiała się i odparła - Wiem, że mnie kochasz.

Po wszystkim wilczyca postawiła Długie ucho na ziemi, po czym wzięła swoje notatki, przejrzała je, by sprawdzić, czy niczego nie brakuje, po czym schowała je pod ubraniem. "To na wypadek, gdybym i to miała stracić"

Następnie wraz ze swoim mistrzem udała się do lasu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania