Poprzednie częściZapomniane Legendy roz. 000 Prolog

Zapomniane Legendy roz. 012 Tom I

Mercedes wyobraża sobie, jaką potęgą mogłaby dysponować, mając magiczne moce. Pamięta, z jaką łatwością Moran unieszkodliwił szczurołaka, który zaatakował ją w lesie. Wyobrażając sobie, co ona mogłaby osiągnąć, dysponując magicznymi zdolnościami, wadera już czuje smak zwycięstwa.

Gdy otwiera oczy, okazuje się, że szmaragd nie świeci. Rozczarowanie Wilczycy jest tak mocne, że ta poczuła wręcz ból w sercu.

- Przykro mi Mercedes, ale nie każdy ma prawo do tego daru.

Mercedes zrozpaczona zakrywa ręką pierścień, nie mogąc uwierzyć, że jej marzenia tak szybko się rozsypały.

- Miałam nadzieję, że jednak je będę miała. Mogłabym tyle zdziałać, mając choć trochę mocy.

Gdy Moran podchodzi do wadery i chwyta w ręce jej łapy, przez chwilę ogląda je. Mercedes spogląda tym czasem na długie ucho, za zasłoną do jej pokoju. Żałuje, że nic więcej nie mogła zrobić, by mu pomóc.

- Zaczekaj - rzekł cicho mag - choć na chwilę.

Moran podszedł do klapy, w podłodze swego domu i otworzył ją.

- Zejdź na chwilę ze mną na dół - rzekł mag.

Mercedes zaraz po magu zeszła po drabince do piwnicy, po czym spytała - Ale po co?

Moran zaraz jak obydwoje znaleźli się na dole, zamkną klapę na górę i spojrzał na Mercedes. Ta zwróciła nagle uwagę na pierścień, który, choć ledwo widocznie, żarzył się na zielono.

Mercedes szczęśliwa spojrzała na maga i spytała - Więc jednak mam magię, mogę zostać magiem!

Moran chwilę stał w ciemności, po czym otworzył klapę od piwnicy - Przyznaję, masz w sobie cząstkę magii, ale jest ona nikła, być może będziesz mogła rzucać proste czary, mając odpowiednie artefakty, ale obawiam się, że nie masz dość mocy magicznych, by pozostać prawdziwym magiem - po tych słowach, Moran wspiął się na górę, opuszczając piwnicę.

Mercedes spojrzała z dołu na swego mistrza, po czym spytała z żalem - Ale jak to? Mam dar, ale nie mogę być magiem? To jak mam wykorzystywać moje zdolności, skoro są tak słabe?

Moran podał rękę swej uczennicy, by ta mogła wydostać się na górę, po czym odparł - Pomogę ci rozwijać twe moce, ale nie mogę cię zapewnić, iż znacząco się rozwiną. Być może twoje zdolności zostaną na tym samym poziomie, co teraz, ale nawet one mogą ci się przydać.

- Dziękuję, o mistrzu - odparła wadera, choć liczyła, że jeśli będzie mieć dar, będzie on naprawdę przydatny.

Nagle wilczyca zrozumiała, że skoro ma choćby tak nikłe moce, to albo Aaron, albo Julia musieli także mieć w sobie część magii. Być może, któryś z jej rodziców był magiem i całe życie to ukrywał.

 

***

 

Następnego dnia, Mercedes budzi się rano w swoim łóżku. Na ziemi, w specjalnie przygotowanym dla rannego lisa legowisku spoczywa Długie ucho. Wilczyca od razu, jak tylko opuszcza swoje łóżko, podchodzi do swojego przyjaciela i delikatnie głaska go po główce. Niepokoi ją fakt, że młody lis wciąż się nie obudził. Moran twierdził, że potrzebuje on dużo odpoczynku, by zregenerować siły, ale wilczyca martwi się, że jej przyjaciel tak długo nie odzyskał przytomności.

Nie mogąc nic więcej dla niego zrobić, Mercedes ubiera się i udaje się do pokoju Morana, który jak się okazało, opuścił już dom i zostawił wilczycy śniadanie i książkę do przestudiowania.

Mercedes siada więc do jedzenia i otwiera swoją lekturę, po czym zaczyna ją czytać. Z jej treści Wilczyca dowiaduje się o tym, iż wielkość mocy magicznej nie zależy wyłącznie od tego, ile dziedziczy się jej od swoich rodziców, ale i od tego, do jakiej rasy się należy, ile ma się lat a le i od ćwiczeń, zdolności oraz ciężkiej pracy. Okazuje się, że największe moce mają elfy, gdyż jak donoszą stare legendy, była to rasa, która zawarła pakt z prastarą rasą smoków, dzieląc się między sobą magią oraz inteligencją. W ten sposób smoki, które instynktownie korzystały ze swoich magicznych zdolności, nabrały zdolności cywilizacyjnych, a Elfy, daru magii.

Z księgi wilczyca dowiaduje się też, że z rasy Elfów wywodzą się też rasy zwierzołaków i ludzi. Zwierzołaki powstały z połączenia elfów ze zwierzętami i choć nie ostały się żadne zapiski, jak powstała ta rasa, zapewne elfowie, chcąc zbliżyć się do swoich leśnych braci, z użyciem magii, przybierały ich postać, co ostatecznie sprawiło do oddzielenie się tych dwóch ras.

Wilczyca, dochodząc do rozdziału o ludziach, dowiaduje się, iż tę rasę stworzył bunt elfów, którzy odrzucili magię i postanowili wrócić do korzeni z czasów przed paktu ze smokami. Jednakże odrzucenie magii, nie zakończyło ich połączenia się z tą mocą, to też zdarzają się i magowie ludzie.

Mercedes natrafia następnie na rozdział o krasnoludach, którzy, choć nie wie się, skąd pochodzą, podejrzewa się, że są to istoty spokrewnione z ludźmi. Wilczyca dowiaduje się, iż jest to mała, potężnie zbudowana człowieko-podobna rasa, obdarzona obfitym zarostem, jak i grubą skórą, co powoduje, że nie łatwo jest zranić tę istotę.

Rozdział o orkach i innych zielonoskórych, Mercedes postanawia ominąć, gdyż wilczyca uznała, że tej rasy nigdy nie spotka na swej drodze, to tez nie warto zawracać sobie nią głowy.

Po chwili wilczyca natrafia na rozdział o smokach, który postanawia dokładnie przestudiować. Po zjedzeniu swojego posiłku zabiera swoją lekturę do swojego pokoju i siada po turecku na swoim łóżku, spoglądając na Długie ucho, który wciąż spał.

Wilczyca postanowiła więc zanurzyć się w lekturze i dokładnie przestudiować tę rasę. O Smokach Mercedes słyszała tylko tyle, co jej Matka, Julia jej opowiadała, ale znając prawdę o magii, wie, że zapewne ta rasa także istnieje i zapewne i ją kiedyś być może spotka.

Wilczyca, czytając ten rozdział, dowiaduje się, iż smoki w sposób naturalny dysponują magią, dzięki której, choćby potrafią ziać ogniem, nie mówiąc już o dokonywaniu najróżniejszych zjawisk, które niosą z sobą pojawienie się tych stworzeń. Zagłębiając się w dalszą lekturę, Mercedes dowiaduje się o tym, jakich czynów dokonały te bestie, w historii elfów, ludzi i krasnoludów. Dowiaduje się też o tym, że choć sojusz elfów i smoków już dawno przeszedł w zapomnienie, magia nadana rasom przez te stwory, wciąż istnieje.

Mercedes czytając o okrucieństwach tych stworzeń, zaczyn zastanawiać się, czy być może smoki żałują swego daru i dlatego też potrafiły one dopuścić się takich okropieństw.

Nagle studiowanie lektury, przerywa wilczycy pojawienie się Morana. Ten powróciwszy do swojego domu, odkłada swoją torbę do szafki, którą zamyka na klucz, po czym zwraca się do wilczycy - Już wstałaś? Mam nadzieje, że zainteresowała cię księga, którą ci zostawiłem na stole.

Mercedes wzięła księgę pod pachę i podeszła do swojego nauczyciela - Mistrzu, czy oprócz ciężkiej pracy, ćwiczeń i doświadczenia nabywanego z czasem, nie ma innej możliwości, by zwiększyć możliwości magiczne?

- Mianowicie? - Spytał mag.

- No, na przykład jakieś różdżki, magiczne kule, czy eliksiry?

- Mercedes, nie myl magii z baśniami. Magii nie da się sztucznie pozyskiwać. Tak to nie działa. Choć istnieje sposób, by ją magazynować, czy wykorzystywać ją z zewnątrz, ale to wyższa sztuka magiczna, niedoświadczeni magowie, mogliby w ten sposób się zabić. Przez najbliższe lata, nawet nie myśl, by się tym zajmować. Najpierw musisz opanować swoje moce, które posiadasz, a gdy poznasz je dobrze, wtedy możesz nauczyć się korzystać z innych źródeł.

- A więc istnieje taka możliwość? - Spytała podekscytowana wilczyca.

- Tak, istnieje, ale one nie dają ci większej mocy, tylko wspierają tą, którą posiadasz - odparł Moran.

- Więc gdybym uzyskała, powiedzmy magiczną laskę, mogłabym...

- Nie - odparł krótko mag - Nie rozumiesz. Magiczny przedmiot, taki jak moja laska, ma zawartą w sobie magię. Nie zdradzę ci, w jaki sposób się w niej znalazła, ale każdy przedmiot magiczny ma w sobie magię, zamkniętą, sztucznie, bądź naturalnie. Mag, który dzierży takowy przedmiot, musi znać swoje możliwości. Znając je, może połączyć swoje moce z magią z artefaktu i tym samym wykorzystywać je, by móc rzucać silniejsze zaklęcia, nie męcząc się przy tym tak, jakby robił to bez artefaktu. Niedoświadczony mag, czy wręcz laik nie tyle nie wykorzysta mocy zawartej w artefakcie, ile być może taki przedmiot będzie miał taką samą wartość, co zwykły kij.

- Więc jak mam się tego nauczyć, by móc wykorzystywać taką moc z artefaktu? - spytała wilczyca.

- Jesteś zbyt niecierpliwa Mercedes - odparł mag - jeszcze nie zaczęłaś poznawać swoich zdolności, a już chcesz korzystać z magii, która przerasta cię o lata doświadczeń.

Mercedes zawstydzona słowami swojego mistrza spuściła uszy po sobie i odparła - Prz... Przepraszam. Ja po prostu chciałam...

- Wiem, co chciałaś, moja wilczyco, ale na wszystko przyjdzie czas. Najpierw zapoznaj się z podstawami, zrozum je, opanuj, a gdy już to zrobisz, wtedy przyjdzie czas na resztę.

- Tak zrobię mistrzu - odparła wilczyca, rozumiejąc, że jak we wszystkim i w magii musi być cierpliwa.

 

***

 

Przez resztę dnia, Mercedes przyrządza dla Morana maści lecznicze z ziół, Moran pokazuje też wilczycy, jak z pomocą magii wzmocnić działa niektórych z roślin, co sprawia, że lek staje się skuteczniejszy. Wieczorem wilczyca wraca do swojego pokoju, po czym głaska swojego przyjaciela po główce, mając nadzieje, że ten wyjdzie ze swojego ciężkiego stanu. Z tą nadzieją wilczyca kładzie się zmęczona do łóżka.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania