Poprzednie częściZapomniane Legendy roz. 000 Prolog

Zapomniane Legendy roz. 001 Tom I

Zbliżał się wieczór, gdy nad lasem w granicach królestwa Walhalm słońce powoli zniżało się ku zachodowi. Chmury nabierały pomarańczowego odcieniu, a wydłużające się cienie drzew zwiastowały powolny, ale nieubłagany koniec dnia.

Tymczasem, po trawiastym pagórku, jechała na koniu tajemnicza postać. Ubrana była w lekką niebieską suknię młoda wilczyca, tak jak każdy przedstawiciel jej rasy, była istotą niezwykłą, na pierwszy rzut oka, wyglądała jak wilk, lecz była, tak samo cywilizowana, jak inne rasy humanoidalne. Jej futro było koloru brązowo kremowego, oczy seledynowe, a uroda, jak na standardy jej rasy, świadczyła, że jest u progu dorosłości.

Młoda wilczyca miała na imie Maya i była córką Aarona WilczejŁapy, szlachcica, który był właścicielem tych ziem, od kilku już pokoleń. Nikt, kto pracował na tych ziemiach, nie zaznawał niesprawiedliwości, ani i wykorzystywania ponad siły, lecz pracowitość, była wynagradzana, dlatego też mieszkańcy pobliskich wiosek, cenili sobie tutejszego szlachcica.

Młoda wilczyca wracała właśnie do swojego domu, gdzie czekali na nią rodzice. Choć wilczyca kochała ich, jej radość, która ciągnęła ją do celu, nie miała zakończyć się wyłącznie na spotkaniu ich w domu. Maya liczyła też na list z wieściami od jej przyjaciela, lisa imieniem Leon Redfoks.

W poprzednim liście informował ją, o tym, iż w królestwie Bilneii dostał się on na służbę u tamtejszego króla, pod opiekę tamtejszych dyplomatów, co dawało szanse, iż w przyszłości może on służyć królowi Bilneii jako jego poseł dyplomatyczny.

Maya wspominała nie raz czasy, gdy poznała młodego liska, syna stajennego, który pracował u jej ojca. Pamiętała ten dzień, gdy w jej ósme urodziny, rodzice podarowali młodej Mayi jej pierwszego kucyka, którego nazwała Mercedes. Młoda wilczyca była wtedy bardzo szczęśliwa, gdyż nie raz oglądała jeźdźców, podróżujących konno i sama marzyła, by w przyszłości zwiedzić świat na jego wierzchu. Był to wtedy jej najszczęśliwszy dzień i z wielką werwą odbywała wtedy swoją pierwszą lekcję jazdy konnej.

Po południu, gdy Maya wraz ze swoim ojcem odprowadzili kucyka młodej wilczycy do stajni, maya chciała jeszcze zostać przy swojej Mercedes. Aaron WilczaŁapa zgodził się, ale prosił, by ta nie siedziała przy niej za długo.

Po jakimś czasie Maya postanowiła wrócić do domu i biegnąc przez stajnie, nie zwróciła uwagi, na młodego lisa, który pomagał swojemu ojcu w obowiązkach i niósł wodę dla koni. Przejęta atrakcjami ówczesnego dnia, wpadła na młodego liska Leona, przewracając go, a tym samym została oblana wodą z wiadra, które niósł syn stajennego.

Początkowo młoda wilczyca oburzona podniosła głos na młodego Leona, twierdząc, iż to jego wina, ale gdy ten począł ją przepraszać, uświadomiła sobie, że to przecież ona doprowadziła do tego wypadku. Zawstydzona przeprasza go i ubolewa, nad tym, co się wydarzyło. Młody lisek jednak szybko zapomina o niesprawiedliwych oskarżeniach, a tym samym zaprzyjaźnia się z małą wilczycą.

Będąc spóźniona, Maya przeprasza raz jeszcze Leona, za kłopoty, które mu spowodowała, gdyż spieszy się do domu, ale obiecuje mu, że wynagrodzi mu to nieporozumienie i tym samym, jutro znowu się z nim spotka. Gdy jednak Maya wraca do domu, na jej drodze staje jej siostra jej ojca, Rose WilczaŁapa. Rose ciemnobrązowa wilczyca, będąca surową i dumną, widząc młodą Mayę w takim stanie, żąda wyjaśnień, krytykując przy tym młodą wilczycę, że nie przystaje córce szlachcica chodzić brudna i mokra, niczym jakaś wieśniaczka.

Młoda Maya bojąc się kary, którą może zażądać dla niej jej ciocia Rose, przyznaje się, że miała wypadek w stajni, i młody lis, syn stajennego przez przypadek oblał ją wodą, którą niósł dla koni. I choć Maya próbuje bronić młodego liska, Rose ignoruje młodą wilczycę i poleca jednemu ze służby, by udał się do stajni i należycie ukarał młodego lisa, za jego błąd.

Maya surowo wysłana przez Rose do swojego pokoju, udaje się do niego, po czym po przebraniu się w suche ubranie, siada przy oknie, które wychodzi ku lasom i spogląda na nie, z poczuciem winny, iż za jej nieuwagę i lekkomyślność nowo poznały przyjaciel, zostanie ukarany.

Maya będąc szarpana poczuciem winny, zostaje wyrwana z rozmyślań, gdyż do jej pokoju wchodzi jej mama, Julia. Matka May, piękna kremowa wilczyca, która zawsze dbała o nią a tym samym, Maya zawsze mogła szukać pomocy w jej ramionach i tym razem przyszła pomóc jej w zmartwieniu. Młoda wilczyca opowiedziała swej mamie, co zaszło w stajni i jak ze strachu przez Rose, przyznała, iż miała wypadek, lecz bała się wyjawić, że to ona go spowodowała. Maya zwierza się swej mamie, że boli ją, że młody Leon Redfoks, poniósł kare za jej błąd.

Julia uspokajała wtedy swoją córkę, że to był wypadek i nikt nie ponosi za to winy, dodając przy tym, że Rose nie miała prawa karać młodego przyjaciela Mayi. Juli prosi też Mayę, by jutro porozmawiała z młodym liskiem i wyjaśniła mu całą sytuację, gdyż nigdy nie wolno pozostawiać niedomówień, gdyż tworzy to złe relacje wobec innych, a takich sytuacje mszczą się w przyszłości.

Następnego dnia młoda wilczyca udaje się do stajni, by przeprosić młodego lisa, za całą sytuację, która go spotkała przez nią. Gdy wchodzi do stajni, zastaje go przy zamiataniu resztek z siana. Początkowo ta boi się reakcji Leona, podejrzewając, że ten nie wybaczy jej, iż przez nią został srogo ukarany, ale poczucie winny, które narasta w sercu Mayi, pcha ją do tego, by przełknąć strach i zrobić to, co należy.

Gdy Maya staje przed Leonem, by przeprosić go, ta rozbita całą sytuacją początkowo nie umie wydobyć z siebie słowa. Widząc jednak strach w oczach młodego liska, jak i jego stan po wymierzonej mu kary, boli ją, iż niewinny Leon musiał przez jej błąd, ponieś karę. Przełyka więc strach i przeprasza go, że zachowała się jak tchórz i nie przyznała się w rozmowie ze swoją ciotką Rose, że to ona zawiniła.

Widząc niepewność w oczach lisa, przyrzeka mu, że już nigdy nie zachowa się lekkomyślnie, iż będzie uważać, na to, co robi i że nie daruje sobie tego, że musiał przez nią cierpieć. Błaga więc go o wybaczenie.

Zakłopotany całą sytuacją Leon przyjmuje przeprosiny, przyrzeka, że nie gniewa się na nią i przyznaje, że wczorajsza kara bolała go, nie tylko fizycznie, ale rozumie, iż Maya bała się przyznać przed Rose, gdyż nie tylko on na samo imię jej cioci, trzęsie się, że strachu.

Maya szczęśliwa, iż młody lisek nie ma do niej żalu, szybko zaprzyjaźnia się z nim. Od tamtego dnia, Maya i Leon codziennie spotykali się z sobą, i choć młoda wilczyca nie mogła pomagać Leonowi w jego obowiązkach, on zawsze towarzyszył jej w nauce jazdy konnej, jak i doglądaniu jej wierzchowca.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania