Poprzednie częściZapomniane Legendy roz. 000 Prolog

Zapomniane Legendy roz. 015 Tom I

Nastawało południe, gdy Moran i Mercedes zbierali zioła, gdy nagle z południa nadleciał gołąb. Ten przysiadł na gałęzi, po czym zagruchał, dając o sobie znać.

Moran podszedł do ptaka, po czym wziął go w ręce i ściągnął z jego nogi paczuszkę, w której skrywał się list. Mercedes zainteresowana treścią listu przystanęła i zaciekawiona spoglądała na swojego mistrza.

- Mercedes, wróć do domu, ja muszę udać się w pewne miejsce. Proszę, nie ruszaj ksiąg, jak cię prosiłem.

Mercedes wyczuła zaniepokojenie w głosie swojego mistrza, to też odparła - Tak mistrzu.

Zaraz po tym, Moran ukląkł, położył rękę na ziemi i przez chwilę w tej pozycji wyszeptał jakieś niezrozumiane słowa. Chwile później, z zasłony leśnej wyłonił się dobrze zbudowany jeleń, który podszedł dumnie do maga, po czym przystanął obok niego. Moran wsiadł na jego grzbiet, a następnie ruszył przed siebie.

Mercedes zabrała z ziemi kosz Morana z ziołami, po czym z obydwoma ładunkami wróciła do domu swojego mistrza.

 

***

 

Już na miejscu Mercedes, gdy tylko znalazła się w domu Morana, pozostawiła kosze z ziołami w koncie, po czym przywitała się ze swoim przyjacielem. Kusiło ją, by sprawdzić w księgach magii to, co mogło jej pomóc w jej eksperymencie, ale obiecała swemu mistrzowi, iż tego nie zrobi. Pogłaskała więc swojego przyjaciela, po czym wzięła go na ręce.

- Choć mój kochany, przez jakiś czas, nasz mistrz będzie nieobecny.

Mercedes położyła więc swojego przyjaciela na swoim łóżku, po czym wzięła miskę z owocami i posiliła się, przy okazji karmiąc swojego przyjaciela przygotowaną karmą dla niego.

Resztę dnia, Mercedes spędziła na studiowaniu księgi z ziołami, którą od jakiegoś czasu musiała studiować.

Wieczorem, gdy zapadała już ciemność, zmęczona wilczyca, czekając na Morana, uznała, że jej mistrz musiał wybrać się w dość daleką podróż i zapewne nie wróci za szybko. Zastanawiała się jednak, kto mógł wysłać mu wiadomość? Zmęczona postanawia udać się na spoczynek, to też po ułożeniu się w łóżku i przytuleniu się do Długiego ucha, który tej nocy spał u jej boku, zasnęła spokojnie.

 

***

 

O północy, gdy światło księżyca przebijało się przez okno sypialni wilczycy, ta się przebudziła. Z suchym pyskiem dostrzegła, iż Długie ucho leży obok jej głowy, smacznie śpiąc. Wilczyca nie mogąc znieść suchości w gardle, postanowiła wstać z łóżka i udać się do dzbanka z wodą, by nieco sobie ulżyć.

Gdy na miejscu skorzystała już z wody, spojrzała na pokój Morana. Ten zalany był mrokiem, co mogło oznaczać, iż wrócił i poszedł spać, bądź wciąż go nie ma.

Gdy wilczyca miała już wrócić do łóżka, nagle ogarnęła ją pokusa, by skorzystać z okazji i sprawdzić to, co od kilku dni ją nurtuje. Choć dała słowo swojemu mistrzowi, taka okazja mogła się już nie powtórzyć. Rozdarta między posłuszeństwem a chęcią zdobycia odpowiedzi na jej pytanie, w końcu uległa ciekawości i po cichu weszła do pokoju Morana.

Zasłoniła za sobą materiał i zaświeciła świeczkę, po czym w jej blasku poczęła szukać księgi, która mogłaby udzielić jej odpowiedzi.

Przez pół nocy, wilczyca szukała odpowiedzi na swoje wątpliwości, różne rozwiązania problemów, które wynikały z coraz to nowszych odpowiedzi na jej pytania. W końcu wilczyca zebrała wszelkie informacje, po czym zapisała je na papierze, po czym schowała go pod ubraniem, by dowody jej samowolki, nie wyszły na jaw.

Przez cały czas wilczyca bała się, że albo Długie ucho obudzi się i szukając wilczycy przyłapie ją na buszowaniu w bibliotece Morana, lub co gorsza, sam mag wróci nocą. Jednak prócz strachu, czuła też coś jeszcze. Podniecenie, gdyż łamała zakaz, który jej dał jej mistrz, a to, co robiła, choć nie było złe, ale było niewłaściwe. Czuła się jak wtedy, gdy wymykała się nocą do Leona Redfoksa, by razem spędzać z sobą czas. Musiała to przyznać, to uczucie bardzo jej się podobało.

Po wszystkim Mercedes odłożyła wszystkie książki z powrotem na półki, po czym zgasiła świeczkę, a następnie wróciła do swojego pokoju, gdzie mogła spokojnie położyć się spać. Na jej łóżku, wciąż spał Długie ucho, więc nie budząc go, powoli położyła się koło niego i przytuliła do siebie.

 

***

 

Nad ranem, budzi ją wiercenie się Długiego ucha, który próbuje wygrzebać się z uścisku wadery. Mercedes powoli wstaje z łóżka, po czym udaje się za potrzebą. Gdy wraca, przemywa pyszczek wodą z miski, po czym przygotowuje posiłek dla Długiego ucha i siebie. Siada przy stole do śniadania, po czym powoli go spożywa.

Przez ten czas, wilczyca zastanawia się, gdzie jest jej mistrz. Nie mając nic do roboty, wyciąga swoje notatki, po czym bierze księgę z zaklęciami, którą pozwolił jej czytać jej mistrz, a następnie zastanawia się, jak może połączyć swoją wiedzę, informacje, które zdobyła z ksiąg magicznych oraz tego, co zamierza stworzyć. Przez pół dnia, Mercedes opracowuje czar, który pozwoli jej na gromadzenie energii z zewnątrz, poprzez własne ciało, do klejnotu, który także zawiera część jej osoby.

Gdy czar zadowala ją, postanawia wypróbować swoje zaklęcie, ale ma pewien kłopot. Potrzebuje klejnotu lub bursztynu, który jej to umożliwi. Rozgląda się więc po całym pokoju, szukając takowego przedmiotu. Jednakże wilczyca nie znajduje nic, co mogłoby jej to umożliwić. Po chwili przypomina sobie pierścień, który miał za zadanie sprawdzić jej zdolności magiczne.

Mercedes podeszła do szafki, w której schowany był taki pierścień, po czym otworzyła ją i przeszukując ją, odnalazła go.

Lis siedział przy jej nogach i patrzył się na nią. Gdy wilczyca spojrzała na Długie ucho, zobaczyła w jego oczach, że ten się niepokoi.

Mercedes uklękła przed liskiem, wzięła jego pyszczek w łapy i szepnęła mu do ucha - Wiem, że boisz się o mnie, wiem, że Moran kazał ci mnie pilnować, ale pozwól mi coś sprawdzić, obiecuję, że będę ostrożna, zaufaj mi mój kochany przyjacielu.

Lisek spoglądał na wilczycę, jakby chciał zrozumieć, czy to, co robi wilczyca, jest dobre. Mercedes potarła swój pyszczek o niego i podrapała go za uchem, na co lisek zamruczał wesoło.

Wilczyca wstała, po czym opuściła dom Morana, a następnie udała się w głąb lasu, lecz na tyle blisko, by mieś oko na dom.

Wilczyca znalazła krzew z owocami, dobrze skryty, by nie było go widać, nie wchodząc w krzaki, po czym korzystając ze zdobytej wiedzy, wykorzystała moc drzemiącą w tej roślinie, by rzucić zaklęcie na pierścień.

Gdy tylko energia z rośliny przebrnęła przez jej ciało, wilczyca poczuła mrowienie, następnie kłucie, dość nieprzyjemne, a po chwili panikę, jakby życie zaczęło ją opuszczać. Przerażona szybko zerwała kontakt z rośliną, która na jej oczach powoli poczęła obumierać.

Dreszcz przeszedł przez ciało wilczycy, gdy ta odczuła, śmierć żywej istoty. Choć zaklęcie powiodło się i wilczyca umagiczniła pierścień, uczucie utraty życia, jej nie odpuściło. Mercedes przerażona swoim eksperymentem, od razu pożałowała, że go przeprowadziła. Pustka, jaka w niej powstała, pochłaniała ją od środka.

Od razu zerwała się z ziemi, pobiegła do domu i zamknęła za sobą drzwi. Ból, jaki w niej narastał, był nie do zniesienia, czuła, jakby coś ją od środka pożerało. Wilczyca spanikowana skuliła się w rogu domu i poczęła płakać, czując, że nie zniesie tego, co się z nią dzieje.

Długie ucho podszedł do niej, po czym trącił ją nosem, wyczuwając jej strach. Mercedes zapłakana spojrzała na swojego przyjaciela, po czym ten wsunął swój pyszczek między jej nogi a korpus. Wilczyca objęła go, po czym przytuliła się do niego, szukając jakiegoś pocieszenia, które zapełniłoby w niej pustkę, po tym, co się wydarzyło.

 

***

 

Gdy zapadał zmrok, wilczyca otworzyła oczy i spostrzegła, że dzień się kończy. Pustka, która uderzyła w nią, niczym huragan zelżała, ale wciąż uczucie śmierci rośliny, do której doprowadziła, była w niej odczuwalna.

- Co ja zrobiłam? - Spytała sama siebie.

Długie ucho spał spokojnie w jej ramionach. Mercedes pogłaskała go po głowie, po czym zaniosła do swojego pokoju, na łóżko. Po chwili usłyszała znajomy głos Morana, po czym usłyszała, jak wchodzi do domu.

Wilczyca szybko odwróciła się ku swojemu mistrzowi i podeszła do niego.

- Witaj Mistrzu. Długo cię nie było.

- Wiem - odparł ponuro Moran - Mam złe wieści. Musisz zakończyć swoje szkolenie i udać się, że mną do stolicy Kalnale. Nasza stolica potrzebuje teraz medyków i dobrze wyszkolonych wojowników.

Mercedes zaskoczona słowami swojego mistrza, pyta - Dlaczego? Czy coś się stało?

- Obawiam się, że nie tylko tobie zagraża teraz Walter Władczy, Mayu WilczaŁapo.

Wilczyca, słysząc swoje prawdziwe imię, przywiera do ściany, nie wiedząc, czy jaki los ją teraz czeka. Strach, że Moran zechce wydać ją w ręce Waltera, paraliżuje ją.

Moran po chwili spogląda na wilczycę, po czym odpiera - Chyba nie myślisz, że wydałbym cię. Od dawna wiem, kim jesteś, dokładnie od dnia, gdy odnalazłem cię w lesie.

Mercedes spogląda zdezorientowana na swojego mistrza, po czym pyta - Wiesz? To dlaczego mi o tym nie powiedziałeś?

- Nie było takiej potrzeby. Mądrze zrobiłaś, że zmieniłaś imię. Lepiej dopóki w Walhalm rządzi Walter Władczy, nie używaj swojego prawdziwego imienia i nazwiska. Tak będzie dla ciebie bezpieczniej.

- Ale skąd wiedziałeś, że... - spytała wilczyca, ale przerwał jej Moran.

- To przecież nie było takie trudne. Znalazłem cię w koszuli nocnej z jedwabiu, ze sztyletem ozdobionym złotem. Niby skąd miałaby coś takiego zwykła mieszka. Poza tym w całym królestwie poszukiwano cię. A ja przecież nie jestem głupcem.

Mercedes spojrzała zakłopotana na swojego mistrza, po czym spytała - to co teraz że mną zrobisz?

Moran spojrzał na swoją uczennicę i odparł - Zabiorę cię do Kalnale, jak już mówiłem, gdzie jako medyczka, imieniem Mercedes wesprzesz szeregi tamtejszych medyków. Jeśli rozpocznie się wojna, Kalnale będzie potrzebować każdego wykształconego medyka.

- Kiedy ruszamy - Spytała wilczyca.

- Jutro, z samego rana. Przygotuj się więc i idź spać, z samego rana wyjeżdżamy.

- A co z Długim uchem? Zostawisz go samego - Spytała.

- Da sobie radę te kilka dni. Gdy odwiozę cię do Kalnale, wrócę tutaj, by pilnować sytuacji na granicy.

Mercedes podeszła więc do śpiącego liska, po czym uklękła przy nim i pogłaskała go delikatnie po główce.

- Obyś kiedyś powrócił do pełnej sprawności, mój Przyjacielu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania