Poprzednie częściZapomniane Legendy roz. 000 Prolog

Zapomniane Legendy roz. 017 Tom I

Następnego dnia para podróżników po spożyciu w gospodzie śniadania, wraca do przerwanej podróży i rusza dalej, ku stolicy Kalnale.

Sama podróż przebiega spokojnie, bez żadnych niepokojących niespodzianek. Wieczorem, gdy powoli słońce zachodzi za lasem, para podróżników dociera do stolicy Kalnale. Wilczyce od razu uderza ogrom fortyfikacji, która wydaje się nie do zdobycia.

Mercedes w duchu przyznaje, że forteca z Kalnale, przebija swą potęgą zamek Waltera Władczego. Mercedes pamięta, iż jej rodzice opowiadali jej o królestwie Kalnale i o jego władcy, lisie Wilingtonie, który podobno w młodym wieku zasiadł na tronie tego królestwa. Wilczyca wątpiła jednak, iż kiedyś będzie miała okazje go poznać, a teraz, gdy wraz z Moranem dotarła do stolicy Kalnale, ta możliwość stała się bardzo realna.

Zaraz po dotarciu do bram Kalnale, Moran i wilczyca zostają zatrzymani przez strażników bramy.

- Witamy w stolicy Kalnale, Szlachetny magu. Zaraz wyślę posłańca, by powiadomił naszego króla, o twym przybyciu.

- Dziękuję - odparł Moran - Liczyłem, iż będę mógł porozmawiać z naszym władcą jak najszybciej.

 

Gdy para podróżników wjechała do wnętrza miasta, Mercedes dostrzegła ogrom bogactwa i różnorodności miasta. Przed nią rozciągał się potężny plac z fontanną, na której przysiadły ptaki, wokół niej dzieci i dorośli przechadzali się po placu, kupcy przy straganach głośno wychwalali swe produkty, chcąc zachęcić przechodniów do kupienia czegoś. Naprzeciw nich, ciągnął się szereg budynków z najróżniejszymi szyldami rzemieślników.

Mercedes, choć pamiętała jeszcze ze swojego dawnego życia targi i sklepy z pomniejszych miast w Walhalm, to żadne z nich nie mogło równać się z tym miejscem. Było tu po prostu bogato. Bogato i tłoczno.

Mercedes, choć była zafascynowana pięknem miasta, to jednak wśród tylu mieszkańców Kalnale, poczuła się nieswojo, gorzej. Poczuła się, jakby każdy z otaczających ją istot, dybał na jej bezpieczeństwo.

Wilczyca nie mogąc opanować się, rozglądała się nerwowo, bojąc się, że ktoś zaraz ją napadnie, zaatakuje i skrzywdzi ją, tak jak skrzywdzono ją w sypialni Blacha Władczego.

Moran po chwili położył rękę na łapie Mercedes, co spowodowało, że wilczyca jęknęła z przerażenia.

- Spokojnie - odparł mag - Zaraz udamy się do wnętrza Kalnale. Tam nie będzie tak tłoczno.

Mercedes czuła się okropnie, ten tłum przygniatał ją. Las był spokojny, opustoszały, bez istot, które mogły ją skrzywdzić. Tu czuła się zagrożona, tym bardziej widok tylu mężczyzn, każdy wydawał jej się, że spogląda na nią, jak na kogoś, kogo można skrzywdzić. Po raz kolejny poczuła się jak kawał mięsa wśród wygłodniałych drapieżników. Wilczyca zamknęła oczy, odcinając się od tego tłumu, pozwalając swojemu mistrzowi, by ten poprowadził jej konia do celu.

 

***

 

Gdy para podróżników dotarła do dziedzińca stolicy Kalnale, Wilczyca i Moran zsiedli ze swoich koni, po czym straż podeszła do ich wierzchowców. Moran ściągnął juki ze swojego konia, zabierając swoje rzeczy. Mercedes także ściągnęła swoją torbę, po czym przypięła ją do swojego pasa. Gdy straż odprowadziła konie do stajni, Moran wraz z wilczycą weszli do głównego budynku fortyfikacji, po czym Moran poprowadził wilczycę korytarzami do wnętrza budynku.

Moran idący obok wilczycy, po cywili mówi - Posłuchaj Mercedes, teraz zaprowadzę cię do króla Kalnale, Wilingtona. Przedstawię cię i polecę cię jako utalentowaną medyczkę. Kalnale potrzebuje zdolnych zwierzołaków, w różnych dziedzinach, a nauki, które pobierałaś z mej strony, sprawiły, że do takowych należysz.

- Mam nadzieję - Odparła wilczyca.

Gdy w końcu para dotarła do drzwi, strażnicy otworzyli je, wpuszczając gości do sali tronowej króla Kalnale.

Gdy wilczyca weszła do środka, ukazało jej się bogato zdobiona komnata, z pięknym wystrojem, choć bez zbędnego przepychu. Na końcu sali, siedział srebrny lisołak, który słuchał przemówienia jednego ze swoich doradców.

Gdy Lis spostrzegł Morana wraz z Mercedes, odprawił swojego rozmówcę i kiwnął głową do maga, by ten podszedł wraz ze swym gościem.

Gdy obydwoje stanęli przed obliczem króla Kalnale, Moran, jak i Mercedes pochylili się przed nim.

- Witam cię w Kalnale, o potężny Moranie. Wybacz mi, że poprzednio nie mogłem cię gościć, ale byłem na ważnej naradzie - rzekł lisołak głosem dumnym, ale nie wyniosłym.

- Nic nie szkodzi, o królu Kalnale. Rozumiem, że sytuacja, w jakiej się znajduje nasze królestwo, wymaga od naszego władcy zaangażowania. Dlatego też pozwoliłem sobie, przywieź tu tą oto młodą wilczycę, która ma dużą wiedzę i talent, w sprawach medycznych.

Lis spojrzał na młodą wilczycę i spytał - Talent i wiedza nie zawsze wystarcza. Teraz najbardziej potrzebni są nam doświadczeni medycy, których niestety nie mamy.

- Tak - odparł Moran - Jednak wierzę, że ta oto wilczyca imieniem Mercedes będzie pilnie nabywać go, przy doświadczonych medykach.

Wilington spojrzał więc jeszcze raz na młodą wilczycę, po czym spytał ją - Mam nadzieję, że nie zawiedziesz zaufania, którym cię obdarzył nasz mag.

Mercedes, choć nie raz w swoim dawnym życiu miała kontakt ze szlachtą i wieloma zwierzołakami z kręgów władz, to jednak postawa, jak i osobowość Wilingtona robi na wilczycy duże wrażenie. Mercedes bierze głęboki oddech, po czym odpiera - Postaram się zrobić wszystko, co w mej mocy, o Panie.

Wilington spojrzał surowo na wilczycę, po czym odparł - Ale czy to wystarczy?

Po grzbiecie Mercedes przeszedł nagle zimny dreszcz, po czym odpowiedziała już mniej pewnie - Mam nadzieję. Przysięgam, że będę się starać.

Król uśmiechnął się, po czym rzekł - Wierzę. Prawdą jest, że doświadczenie życiowe jest najlepszym nauczycielem, dlatego też z czasem wszystko się okaże. A tymczasem witaj w Kalnale, Mercedes. Służ memu ludowi wiernie i z poświęceniem, a przysięgam, że wierna służba wynagrodzi cię w przyszłości.

Mercedes kłania się nisko przed obliczem króla, po czym wraz z Moranem opuszczają komnatę tronową.

- Drogę oficjalną mamy za sobą - odparł Moran, gdy para opuściła komnatę.

- Myślałam, że dostanę zawału, gdy król Wilington spojrzał na mnie tak stanowczo - rzekł wilczyca.

- To dobry i szlachetny lisołak - rzekł Moran - Być może na pierwszy rzut oka, wydaje się szorstki i surowy, ale w głębi duszy, nie jest on bezwzględny. Teraz muszę cię opuścić Mercedes. Polecę strażnikowi, by zaprowadził cię do pomieszczeń medyków.

Mercedes spojrzała wystraszona na swego mistrza, po czym spytała - ale jak to? Mam zostać tu sama, wśród...

- Mercedes- odparł Moran - Oni cię nie skrzywdzą. Wiem, co przeżyłaś, wiem, że cię skrzywdzono i cierpisz, ale musisz to zwalczyć. Nie możesz całe życie uciekać przed wszystkimi samcami, tak tego nie pokonasz. Musisz stawić swojemu strachowi opór, pokonać go, przezwyciężyć. A jedynym sposobem jest w twym przypadku konfrontacja z płcią, która cię skrzywdziła. Wierzę w ciebie, dasz sobie radę. Jesteś przecież odważną waderą.

Mercedes spuściła uszy po sobie, po czym wzięła głęboki wdech i odparła - Spróbuję Mistrzu.

- Cieszę się. Teraz służ wiernie i z poświęceniem tym, którzy będą potrzebowali twej pomocy, Mercedes.

Po tych słowach Moran pożegnał wilczycę, po czym ruszył w swą stronę, polecając przy okazji strażnikowi, by zaprowadził wilczycę do jej miejsca pracy.

 

***

 

Strażnik prowadzi młodą wilczycę do dużej sali, pełnej łózek i chorych przedstawicieli jej rasy. Wśród nich, wilczyca dostrzega parę lisołaków, ubranych w białe szaty, z czerwonym krzyżem na klatce piersiowej.

Gdy jeden z lisów dostrzega strażnika i wilczycę, podchodzi do nich - W czym mogę pomóc? - Pyta się lis, dokładnie obserwując nowo przybyłych.

Mercedes nie wiedząc, czy sama ma się odezwać, początkowo milczy, ale gdy lis czeka, na odpowiedz, ta odpiera - Ja... Przysłano mnie, bym jako pomoc wsparła medyków z Kalnale.

- A znasz się na medycynie? - spytał lis, powątpiewając, czy wilczyca coś umie.

- Tak, znam. Uczył mnie Moran, powiedział, że się nadam - odparła wilczyca.

- Mag Moran? Wierzę, że wie, co robi. Skoro szlachetny Moran przysłał cię nam do pomocy, chętnie przyjmiemy cię do służby. Ale ostrzegam, to nie łatwe zadanie, opiekować się chorymi, czy rannymi. To wymaga naprawdę silnej woli i odporności psychicznej. Mam nadzieję, że podołasz.

Mercedes wzięła głęboki oddech, po czym odparła - Tak, podołam.

Lisołak uśmiechną się mimo woli, po czym dodał - Czy podołasz, to się okaże, ale na razie witamy cię wśród nas. Choć, pokażę ci, gdzie będzie twój pokój i poślę po kogoś, by ci przyniósł rzeczy do służby.

Po chwili lis poprowadził Mercedes korytarzem do pokojów medyków, po czym otworzył jej drzwi i rzekł - Teraz tu będziesz mieszkać. Wiem, że nie ma tu jakiś dużych wygód, ale nasza służba wymaga byśmy byli przy pacjentach całą dobę, to też wybacz, ale nie gwarantuję ci, byś miała czas na sen, czy nawet porządny spokojny posiłek.

Mercedes weszła do swojego nowego pokoju i choć ten wyglądał schludnie i ładnie, nie dało się ukryć, że było w nim ciasno. Poza łóżkiem, szafką i stolikiem, nie było w nim więcej mebli, choć i tak zapewne nie zmieściłyby się do środka, by nie było w nim jeszcze ciaśniej.

- Teraz dam ci czas, byś mogła się tu zadomowić i gdy będziesz gotowa, przyjdź do sali medycznej. Będziemy tam na ciebie czekać.

Po tych słowach lis zamknął za wilczycą drzwi, po czym wilczyca słyszała jego oddalające się kroki.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania