Poprzednie częściZapomniane Legendy roz. 000 Prolog

Zapomniane Legendy roz. 020 Tom I

Przez kilka następnych dni, Mercedes pracowała przy zaopatrzeniu, lecz, tak, jak obiecywał jej Marek, jej praca stała się dla niej udręką. Od świtu wstawała do swych obowiązków, a gdy wszyscy inni kończyli swoje obowiązki przed zmierzchem, wilczyca musiała prawie do samego rana jeszcze wszystko doglądać. Ostatecznie wilczyca nie sypiała dłużej, nić dwie do trzech godzin, a i to czasem nie było jej dane, bo nie raz Marek upominał wilczycę, że popełniła jakiś błąd, choć była pewna, że takowy nie miał miejsca.

Prawie zamęczona wilczyca powoli traciła siły, przez co raz zaspała i nie udała się do swych obowiązków, co skończyło się dla niej karą ze strony medyków i przez kolejne kilka tygodni wilczyca zmuszona była nie tylko robić swoje obowiązki, ale i sprzątać sale chorych.

Mercedes z trudem to znosiła, ale nie chciała się ugiąć, to też walczyła z całych sił, by nie okazać mściwemu medykowi swej słabości.

Pewnego dnia, gdy Mercedes myła podłogi, zmęczona harówka ponad siły, próbowała jakoś, przenieś wiadro z wodą w inne miejsce, ale ze zmęczenia, zakręciło się jej w głowie, przez co o mały włos się nie przewróciła.

- Czekaj, pomogę ci - Padł dziwny głos jakiejś kobiety.

Po chwili Mercedes poczuła na swych ramionach czyjeś łapy, które pomogły jej się ustabilizować. Mercedes drygnęła się, gdy poczuła czyiś dotyk, ale nie miała dość sił, by się bronić.

- Wyglądasz, jakbyś nie spała tydzień - odparł kobiecy głos.

Mercedes wzięła głęboki oddech, po czym odparła - I tak się czuję.

- Wilczyca odwróciła głowę i zobaczyła pyszczek białej kotki, która ją przytrzymywała.

- Powinnaś odpocząć. Rozumiem, że praca w sali chorych wymaga poświęceń, ale ty chyba za bardzo to do serca wzięłaś. Usiądź tutaj - odparła kotka, po czym posadziła wilczycę na łóżku.

- Dziękuję - odparła Mercedes - Zaraz mi to przejdzie.

- Niewyspanie? - spytała kotka, po czym dodała - Musisz odpocząć, wyspać się, ledwo trzymasz się na nogach.

Mercedes już miała jej powiedzieć, że da sobie radę, gdy po chwili usłyszała - Kto ci kazał przerywać pracę! - warknął znajomy medyk - Masz tyle obowiązków, a ty co?

Kotka spojrzała na medyka, po czym odparła - Chwila! Nie widzisz, że ta wilczyca ledwo stoi? Co to za traktowanie innych.

- Nie wtrącaj się - warknął medyk - Ta wilczyca nie przykłada się do swoich obowiązków, więc nie broń jej.

- Nie przykłada? - Spytała drwiąco - Ona mdleje, że zmęczenia. Jak wy tu traktujecie służbę zamkową. Niech tylko nadworny medyk się dowie, co tu się dzieje.

- Ja jestem nadwornym medykiem - warknął Lis, po czym dodał - Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy.

Kotka wstała, po czym podeszła do medyka. Mercedes dopiero po chwili zauważyła, że jej obrończyni nie ma lewej nogi, przez co zmuszona była używać drewnianych kul - A ja, jestem kapitanem drugiego legionu Kalnale i pytam się, jak tu się traktuje służbę.

Medyk spojrzał zdziwiony na Kotkę, po czym rzekł - Nie mogę odpowiadać za stan służby. Ta wadera ma swoje obowiązki, nie pilnuje poszczególnych osobników, co robią po swoich obowiązkach. Nie moja wina, że w takim stanie zgłosiła się do pracy.

- Do prawdy? Wczoraj wieczorem widziałam tę waderę, jak pracowała tu na sali, dziś rano także targała ciężkie torby, a teraz jest późne popołudnie, a ona znowu na nogach myje podłogi. Ile tu służba pracuje? Dwie lub czy zmiany na dobę?

Medyk spojrzał z grymasem złości na wilczycę, po czym rzekł - To pewnie jakieś niedopatrzenie. Powiadomię podwładnych, by lepiej pilnowali, godzin pracy służby.

- Ja myślę -odparła Kapitan.

I gdy medyk odszedł od łóżka chorej, Kotka pokuśtykała do łóżka, na którym siedziała wilczyca i usiadła obok niej.

- Dam ci dobrą radę. Jeśli masz pewność, że jesteś wykorzystywana, nie bój się zgłosić tego strażnikom. W Kalnale nie wolno łamać praw żadnego z zwierzołaków, nawet jeśli jest tylko służką.

Mercedes spojrzała na kotkę i odparła - Rozumiem, dziękuję za pomoc, ale ja nie jestem służką, tylko medyczką. Tyle że nie sprawdziłam się jako medyk.

Kotka spojrzała na swoją towarzyszkę rozmowy, po czym odparła - Nie ważne. To i tak nie znaczy, że inni mają prawo tobą pomiatać. Weź i idź odpocząć, a ja jak tylko zjawi się tu ten medyk, porozmawiam z nim i załatwię ci dzień wolnego. Potrzebujesz tego.

- Dziękuję - odparła wilczyca, po czym wstała i wzięła swoje przybory do mycia podłóg.

- Nie przedstawiłam się. Nazywam się Lidia KociPazur i służę... Znaczy, służyłam jako kapitan w armii Wilingtona, ale teraz, po tym wypadku, raczej nie będę już mogła uczestniczyć w bojach.

- Przykro mi - odparła Mercedes.

Kotka podrapała się po głowie i dodała - cóż, nawet okaleczona mogę służyć dla dobra mej ojczyzny, choć trudno mi będzie. Ale jeśli ktoś wierzy w to, co robi, zawsze znajdzie siłę, by służyć dobru.

Kotka spojrzała na wilczycę i rzekł - Ja się nie poddam. Wrócę do armii, a tobie... Jak masz na imię?

- Mercedes - odparła wilczyca.

- Tak, więc Mercedes, ty też się nie poddawaj. Walcz o swoje, nawet jeśli inni uznają, że nie warto ci w tym pomóc. Bo najważniejsze jest wierzyć w siebie i swoje przekonania i zrobić wszystko, by osiągnąć swój cel. Bo tylko działając dla dobra wszystkich, można budować lepszy świat.

Mercedes spoglądała na okaleczoną kotkę i odparła - Dziękuję za wszystko - po czym wilczyca pochyliła głowę na znak wdzięczności i opuściła sale chorych.

Gdy weszła do pokoju z zaopatrzeniem i odstawiła swoje przybory, na jej drodze stanął lis Marek.

- Myślisz, że to koniec? Że wygrałaś? - Spytał złowrogo.

- Nie - odparła stanowczo wilczyca - Nie wygrałam.

Wilczyca spojrzała ze złością na medyka i odparła - Czego ty od de mnie chcesz? Zrobiłam ci coś? Nie pozwoliłam ci się wykorzystać, czy za to mnie karzesz?

Lis spojrzał ze złością na wilczycę i odparł - Widzę, że ciężka praca niczego cię nie nauczyła. Może masz za mało obowiązków.

Mercedes oparła się ciężko na szafce, po czym spojrzała na lisa - Tak, mam za mało, bo jeszcze mam czelność stać na nogach i nie umarłam z przemęczenia.

- Jesteś bezczelna - odparł Medyk.

- Ja? Wybacz mi, Marku - odparła z trudem wilczyca - Ale jakim cudem pomagając innym, stałeś się takim bydlakiem, co?

Medyk spojrzał wyniośle na wilczycę i odparł - Nie będę słuchać takich uwag od kogoś takiego jak ty. Odejdź. A jutro porozmawiam, z kim trzeba, żebyś została wydalona ze służby.

Mercedes spuściła głowę i uszy po sobie, po czym cicho spytała - Mało że mnie upokarzasz, to jeszcze chcesz mnie złamać, tak? To ci się nie uda. Za dużo przeżyłam w swym życiu, by teraz uginać się pod takimi groźbami.

Lis spojrzał na wilczycę i odparł - żegnam!

Mercedes odwróciła się, po czym udała się do swojego pokoju, gdzie zamknęła za sobą drzwi i zmęczona padła na łóżko.

"Dlaczego to mnie spotyka?" spytała samą siebie "Lidia ma racje, nie mogę się poddać. Nie mogę dać się złamać temu bydlakowi."

Chwilę późnej wilczyca zasnęła.

Następne częściZapomniane Legendy roz. 021 Tom I

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania