Poprzednie częściZapomniane Legendy roz. 000 Prolog

Zapomniane Legendy roz. 002 Tom I

Gdy młoda wilczyca na swoim wierzchowcu dotarła już do celu, od razu zsiadła ze swojej Mercedes, zaprowadziła ją do stajni, gdzie oddała ją pod opiekę stajennemu, by ten mógł się nią zaopiekować. Pożegnała czule swoją ukochaną klacz, po czym od razu udała się do domu.

Jak tylko Maya przekroczyła próg swojego domu, w holu zastała swoich rodziców, Aarona i Julię, którzy rozmawiali z sobą, ale gdy tylko ich córka weszła do domu, natychmiast przerwali.

- Co za wspaniały dzień - tymi słowami powitała ich Maya, po swoim powrocie, radosnym dziewczęcym głosem - Czy może był jakiś list od Leona? - spytała wilczyca, ale gdy tylko podeszła bliżej do swoich rodziców, ci spojrzeli na nią rozbici, jak gdyby nie wiedzieli, co mają jej odpowiedzieć.

- Czy coś się stało? - Spytała zaniepokojona Maya, po czym podeszła bliżej do swoich rodziców - Tato, mamo?

Aaron, ciężko wciągnął powietrze w płuca, po czym odparł - Przyszedł list do nas... - przerwał na chwilę, po czym dodał - Obawiam się, że będziemy mieli kłopoty.

- Kłopoty? - Spytała Maya, po czym spojrzała na swoją matkę, na której rysował się strach - Jakie kłopoty? Mamo, co się dzieje?

- Mayu... - odpowiedziała jej matka, w jej głosie słychać było ból, strach, ale i coś, czego młoda wilczyca nie umiała zidentyfikować - ... Ten list przywiózł nam posłaniec z Walhalm, tamtejszy Magnat, Blach Władczy, który od niedawna zasiada na tronie naszego królestwa, chce za kilka dni przybyć tutaj, do naszych włości by... - Przerwała na chwilę, by zebrać siły, i kontynuować - ... by zabrać cię do swojego zamku, by tam pojąć cię za żonę.

Maya słuchała swoją matkę uważnie, ale gdy padły ostatnie słowa, wilczycy nogi ugięły się z przerażenia.

- Ale... ale ja nie chcę! Nie chcę być żoną jakiegoś magnata, Mamo! - Jęczała młoda wilczyca, opierając się plecami o szafę, stojącą w holu.

- Posłuchaj - zaczął Aaron - Rozumiemy twój strach, ale zrobimy wszystko, by uchronić cię od małżeństwa z tym tyranem. Jednakże musisz dać nam działać. Za kilka dni Blach Władczy przybędzie do naszego domu, by próbować cię zabrać, ale spróbujemy go przekonać, by odstąpił od swojego planu.

- Odstąpił? - Spytała Maya - A co jeśli nie zechce?

Aaron spojrzał porozumiewawczo na swoją żonę Julię, po czym zwrócił swój wzrok ku swej córce - I na to będziemy gotowi, ale póki możemy załatwić to polubownie, musimy spróbować.

- Uwierz nam - dodała matka Mayi Julia - Zrobimy wszystko, by cię chronić.

Maya spojrzała na swoją zapłakaną matkę, mając iskierkę nadziej, gdyż miała poparcie swojej rodziny.

- Jeśli będziemy do tego zmuszeni - dodał Aaron - Opuścimy nasz dom i poszukamy schronienia w Kalnale.

- Że co?! - rozmowę rodziców z Mayą przerwał wściekłe warknięcie Rose, która wyszła z pokoju, po czym ruszyła ku swojemu bratu - Chcecie się przeciwstawić Władczemu, naszemu królowi?! Oszaleliście?!

- Nie wtrącaj się - rzekł stanowczo Aaron - Ta rozmowa nie dotyczy cię.

- A właśnie że i mnie dotyczy - Odparła - Odmawiając, narażasz nie tylko siebie, i swoją "Rodzinkę", ale i MNIE! A ja nie mam ochoty nastawiać karku za kaprysy twojej córeczki.

- Przestań! - Warknął ojciec Mayi, po czym podszedł do Rose i spojrzał w jej oczy - Jeśli boisz się o swoje życie, zawsze możesz opuścić mój dom, i wrócić do Kalnale, tam nic nie będzie ci grozić.

Rose spojrzała na Aarona z gniewem, już miała coś mu odpowiedzieć, ale powstrzymała się. Wilk spoglądał gniewnie na Rose, po czym odwrócił głowę ku Mayi która była obejmowana przez jego żonę. Julia próbowała pocieszyć swoją córkę oraz dodać jej otuchy, co nieco uspokoiło Aarona. Po chwili ten spojrzał na swą siostrę i rzekł - Rozumiem, że jedna trzecie tych ziem nasz ojciec tobie przepisał i boisz się je stracić, ale ja bardziej martwię się o naszą córkę, niźli o cały majątek, które mnie otacza. Nie poświecę jej tylko dlatego, że tobie szkoda zostawić to wszystko.

Rose wstrzymała oddech i gdy jej brat odwrócił się od niej, i ruszył ku Julii i Mayi, ta odparła - Robicie błąd. Maya jest młoda, nie rozumie świata, który ją otacza. Kocha tego rudego pchlarza, syna stajennego, co on niby może jej dać? A tutaj dostaje taką szansę od losu, może zostać żoną wielkiego Blacha Władczego, Pana Walhalm, Dzięki temu może opływać w luksusie, żyć jak królowa...

- Przestań! - Jęknęła Julia - Nie zmusisz mojej córki, by robiła to, co ty chcesz. Ma prawo decydować sama o sobie.

Rose oburzona wtrąceniem się do dyskusji Juli, odpiera - Jakim prawem się wtrącasz, co taka przybłęda jak ty, może wiedzieć o...

- DOŚĆ!! - przerywa jej ostre warknięcie Aarona, który stracił w końcu kontrolę nad sobą, co praktycznie nigdy mu się to nie zdarzało, podszedł do swej siostry, po czym ścisnął pięść, jakby chciał uderzyć ją, ale ostatecznie zrezygnował z tego zamiaru - Nie masz prawa obrażać Juli, nie masz prawa decydować o losie Mayi za nią, a jeśli jeszcze raz odezwiesz się, próbując narzucać nam swoje zdanie, zapomnę, że jesteś moją siostrą i osobiście wyrzucę cię z domu, zrozumiano! - Warknął ostatnie słowo, podkreślając, iż nie rzuca on słów na wiatr.

Maya przez łzy widzi, do jakiego stanu doprowadziła jej ojca ta dyskusja, przerażona nie tylko tym, co ją czeka, ale i sytuacją w jej otoczeniu.

Rose jednak nie odpowiedziała na jego słowa, spojrzała tylko z złością na swojego brata, po czym odparła - Rób, jak chcesz, ale obyśmy tego wszystkiego nie pożałowali - po czym odwróciła się plecami do nich i opuściła hol.

Maya przerażona, nie wie co począć, nie rozumie, dlaczego ciotka Rose nazwała jej matkę "przybłędą". Julia jednak nie daje szansy Mayi, by ta spytała się, dlaczego tak ją nazwała, gdyż ta obejmuje ją i szepcze jej do ucha - Nie bój się moja Mayu, nie pozwolimy cię skrzywdzić, ja i twój ojciec zrobimy wszystko, by cię chronić.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania