Pokaż listęUkryj listę

Pęknięcia mojego serca - rozdział jedenasty

Standardowe pytanie: w co się ubrać??

Tym razem nie mogłam już skorzystać z pomocy Petera, bo wyszedł z kolegami na miasto. Była sobota po południu, Nate miał po mnie przyjechać o dziewiętnastej, a ja jak zwykle byłam w kropce.

- Byłoby łatwiej, gdybym miała prywatną stylistkę – burknęłam, przeglądając ciuchy w szafie.

Oczywiście najchętniej ubrałabym moją sukienkę z wesela, ale nie mogłam się przecież pokazać w czymś, w czym już mnie widział.

- Skup się, dziewczyno. Myśl - nakazałam sobie, wpatrując się tępo w szafę.

A niech tam. Niech żyje spontaniczność.

Tak więc zatrzasnęłam szafę i poszłam wziąć kąpiel. Później na pewno coś znajdę.

 

- Wow. Wyglądasz… niesamowicie.

Uśmiechnęłam się radośnie. Właśnie zrzuciłam z siebie kurtkę i Nate zobaczył w całości mój bardzo krótko wybierany strój. Miało wyjść subtelnie i chyba tak było. Miałam na sobie delikatną jasnoróżową sukienkę z lekkim dekoltem, która właściwie wydawałaby się całkiem zwyczajna, gdyby nie specjalnie wycięte serduszko z tyłu pod łopatkami. Moja mama stwierdziła, że do takiego jasnego koloru będą pasowały jej białe szpilki, więc mi je pożyczyła. Miałam prawie identyczne, z tą różnicą, że moje były zamszowe, a te mamy bardziej delikatne. Usta pociągnęłam bezbarwnym błyszczykiem, by za bardzo nie szaleć z kolorami i włosy związałam jasną gumką w wysokiego kucyka. Bardzo mi się podobał ten efekt, ponieważ gumka miała na tyle delikatny kolor, że nie było jej widać, przez co mój kucyk wcale nie wydawał się taki zwyczajny. Włosy lekko pokręciłam i muskały mnie w skórę odkrytą przez serduszko na plecach. Spryskałam się perfumami, które pachniały lawendą i czułam się naprawdę dobrze. Czułam, że wyglądam dobrze. Miałam nadzieję, że Nate też tak uważał.

Ogólnie to miejsce za bardzo mi się nie podobało. Nieswojo się tu czułam. Wszystkich widziałam przez szarawą mgłę, która wytworzyła się z papierosowego dymu. Wszędzie był alkohol. Grupa dziewczyn na niebotycznie wysokich obcasach przechadzała się obok najprzystojniejszych chłopaków i zerkała na mnie z wyższością… do czasu, kiedy dostrzegła Nate’a. Od razu zaczęły coś do siebie szeptać, a potem spojrzały na mnie już z wyraźną pogardą, w stylu: co ona robi przy takim przystojniaku? Wkurzyłam się trochę. Czemu wszyscy stawali mi na drodze do stworzenia historii z chłopakiem, który stał obok mnie? Czym prędzej zaciągnęłam go na salę, by uwolnić się od tych wścibskich dziewczyn. Oczywiście nie mogłam mieć o to pretensji. Nie było nic dziwnego w tym, że Nate przyciągał tak wiele chciwych spojrzeń. Ze zdumieniem stwierdziłam, że mimo wszystko czuję się zazdrosna. W końcu był tu ze mną. To mnie zaprosił. Te wszystkie dziewczyny mogły mi naskoczyć.

Przetańczyliśmy kilka żywiołowych piosenek i myślałam, że Nate zaraz zacznie dyszeć, ale o dziwo dotrzymywał mi kroku. I cały czas uśmiechał się z rozluźnieniem. Nie było po nim widać zmęczenia, więc praktycznie nie schodziliśmy z parkietu. Nie było mi jednak dane cieszyć się tym tak bardzo jak chciałam, ponieważ wokół nas ciągle kręciły się te dziewczyny. Cała świta - wszystkie w wyzywających, wydekoltowanych sukienkach, obwieszone biżuterią, z wymyślnymi fryzurami i nogami do nieba. Wydymały swoje czerwone usta i ciągle zerkały na Nate’a. Tymczasem ja zerkałam na nie i uderzał mnie bolesny kontrast między nimi a mną. Spójrzmy prawdzie w oczy - to takich dziewczyn pożądali faceci. Nie byłam ślepa. Nawet na tak ogromnej sali widziałam, jak co drugi męski przedstawiciel naszego gatunku wodził za nimi oczami. Ja czułam się jak brzydkie kaczątko, które przypadkiem znalazło się pod czyjąś opieką. Sama nie wiedziałam, czy Nate to widział, ponieważ ciągle się do mnie uśmiechał, ale ja nagle zobaczyłam na swoim miejscu którąś z tych dziewczyn. Nawet w mojej wyobraźni to one pasowały do niego bardziej, niż ja.

Dziwnie się poczułam, więc poprosiłam go, żebyśmy wyszli na zewnątrz. Zgodził się, ale po drodze zgarnął dwa plastikowe kubeczki i butelkę wódki. Gdy to zobaczyłam, zamarłam.

- Ty tak na poważnie? – spytałam, wskazując na butelkę. Zrobił taką minę, jakby nie wiedział, o co mi chodzi.

- A czemu nie? – spytał. Ku mojemu przerażeniu odkręcił butelkę, postawił kubeczki na stoliku i zaczął nalewać. – Ile ci nalać?

Byłam w szoku. Myślałam, że Nate był normalnym, miłym chłopakiem. Trochę niecodziennym, ale wolałam nazywać to „wyjątkowym”. Tymczasem on był takim jak inni - typem takiego, który na imprezach więcej pije, niż tańczy?

Ja nie piłam alkoholu. Nigdy. Moje doświadczenie z piciem zaczynało się i kończyło na jednym piwie w wieku czternastu lat. Nawet go nie wypiłam do końca. Wylałam resztę i obiecałam sobie, że nigdy więcej nie tknę alkoholu. Nie ciągnęło mnie do tego. Nie potrzebowałam pić, żeby się dobrze bawić. Wolałam mieć we krwi adrenalinę i taniec, a nie procenty. Niemal gardziłam ludźmi, którzy pili. Oczywiście był to ich wybór, ale nie znosiłam, kiedy ktoś pił przy mnie. Na dodatek dla Nate’a wydawało się to normalnością. Zrobiło mi się przykro. Nie mogłam patrzeć, jak wlewa sobie przezroczysty płyn do kubeczka z taką miną, jakby robił to codziennie. Przecież to trucizna, w dodatku ohydna. Miałam ochotę przewrócić ten kubeczek.

- Ja nie piję – powiedziałam chłodno, bo zamierzał nalać wódki i mnie.

Wtedy się zatrzymał. Spojrzał na mnie z poważną miną, a po chwili... po prostu się roześmiał.

- Żartujesz sobie ze mnie?

Wkurzyło mnie to chyba bardziej, niż powinno.

- Nie, nie żartuję. To takie dziwne, że są jeszcze osoby, które nie lubią alkoholu?

- Trochę – przyznał, wciąż się śmiejąc. Potrząsnął swoją czupryną, tak jakby mi nie wierzył i przytknął sobie do ust swój kubeczek. Zanim jednak go przechylił, musiałam wtrącić swoje trzy grosze:

- Nie wiem, co cię tak dziwi – warknęłam. Zdziwiony, spojrzał na mnie, a jego ręka zawisła w powietrzu. – Widocznie jestem odmieńcem z gatunku tych, którzy nie potrzebują alkoholu do dobrej zabawy. Wolę zachowywać trzeźwy stan umysłu, wiedzieć co robię i normalnie chodzić, a nie pokracznie tańczyć, wykrzykiwać bzdury, a potem leżeć pod stołem z mdłościami. Może to do takich ludzi przywykłeś, ale widocznie ja jestem inna. Przykro mi, że nie jestem na twoim poziomie rozrywki! – wybuchłam, po czym odwróciłam się i zaczęłam odchodzić. Usłyszałam chrzęst żwiru i za chwilę Nate złapał mnie za ramię.

- Hej, dokąd idziesz?

- Do domu. To chyba był zły pomysł, żebym tu przyszła – odpowiedziałam z przekąsem.

- Poczekaj – był silniejszy ode mnie, więc zmusił mnie, bym na niego spojrzała. – Nie miałem pojęcia, że się tak wściekniesz. Przepraszam. Ok, chyba mamy trochę inne podejścia. – spojrzałam na niego ze złością i urwał na chwilę. – Sam nie wiem, ja już po prostu się przyzwyczaiłem do picia.

- I nie wytrzymasz jednej imprezy bez alkoholu we krwi? – spytałam sarkastycznie. – Bo co się takiego stanie?

- Lubię, jak się złościsz – oznajmił nagle, przez co prawie spłonęłam rumieńcem, ale wciąż byłam na niego zła.

- Albo impreza ze mną, trzeźwa – zaakcentowałam. – Albo po prostu wrócę do domu, udając, że ten wieczór nie miał miejsca, a ty będziesz mógł sobie wybrać którąś diwę spośród tu obecnych. To jak?

Nieoczekiwanie przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Od razu zrobiło mi się ciepło.

- A więc chodźmy potańczyć – powiedział łagodnie po chwili. – Bez tego – dodał i kopnął czubkiem buta pozostawioną butelkę. Uśmiechnęłam się półgębkiem. Ruszyliśmy ponownie do wejścia, kiedy nagle znowu mnie zatrzymał.

- Czekaj… diwa? – spytał, uśmiechając się lekko ironicznie.

- No, tak.

- Co masz na myśli?

- Mam na myśli tę grupkę dziewczyn, które się ślinią na twój widok – wypaplałam, zanim zdążyłam ugryźć się w język.

- Serio? – wydawał się rozbawiony. – Ale nawet jeśli, to co z tego?

- Po prostu… - urwałam. Nie wiedziałam, jak mam mu to powiedzieć. – Przykro mi, jak je widzę.

- Przykro ci? – zdziwił się. – Dlaczego?

- Bo… bo one wszystkie są takie ładne i super ubrane i widzę, że chętnie by z tobą zatańczyły, a na mnie patrzą, jak na jakiegoś intruza – wyznałam. – Za duży kontrast między nami i to nieźle daje się we znaki.

- Uważasz, że jesteś od nich gorsza, bo nie ubrałaś się w wyzywającą kieckę? – zdziwił się jeszcze bardziej.

- Coś w tym stylu – wymamrotałam.

- Oj, Olivia… - znów mnie przytulił. – No co ty. Nie zadręczaj się czymś takim. To pustaki. Nawet nie zwracam na nie uwagi, bo nie warto. Jestem tu z tobą, a czemu? Bo jesteś fajną, normalną dziewczyną z mózgiem, która nie pije, a wspaniale tańczy i nie myśli o tym, by nie złamać sobie paznokcia, tylko o dobrej zabawie, mam rację?

Uśmiechnęłam się do niego, bo nie byłam w stanie powiedzieć więcej. Był taki kochany. On też się do mnie uśmiechnął.

- Więc teraz podnieś głowę wysoko do góry i pokaż im, kto tu rządzi, zgoda?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • Lotta 17.05.2016
    No to teraz jestem pierwsza! Super część ;D 5
  • candy 17.05.2016
    Lotta zawsze czujna ❤ dziękuję :D
  • little girl 17.05.2016
    Fajnie się rozwija :) ten chłopak to mnie jednak intryguje, główną bohaterkę polubilam, w gruncie rzeczy nie mam się do czego przyczepić więc 5 :D
  • candy 17.05.2016
    Bardzo dziękuję :D
  • Kociara 17.05.2016
    Noo chłopak coraz bardziej mi się podoba :D 5
  • Ginny 17.05.2016
    A mi wręcz przeciwnie xD
  • candy 17.05.2016
    Ginny Kociara a mnie tak cieszą Wasze interpretacje bohaterów :D dziękuję
  • Ginny 17.05.2016
    Mam drobne podejrzenia do Nate :/
    Ale i tak 5 :)
  • candy 17.05.2016
    Dziękuję :D
  • Olivka jest taka kochana ❤️ Nate mądrze zrobił, ale i tak na liście podejrzanych xd
  • candy 17.05.2016
    zdarzają mu się czasem chwile mądrości :D
  • nagisa-chan 17.05.2016
    Ta twoja bohaterka ma swój urok bo zmarszczki naburmuszona mina i spojrzenie jak spod byka dodaje jej uroku to w końcu opinia Nate
  • candy 17.05.2016
    Haha :D no nawet ja wolę ją, niż Carly ;)
  • olalaaaa 17.05.2016
    Super nawet wolę Olivie od Carly, bo Olivia przynajmniej twardo stąpa po ziemi i wie czego chcę lubię to w niej :)
  • candy 17.05.2016
    Zgadzam się :D
  • xdarcia 17.05.2016
    Kocham twoje opowiadania (:
  • candy 17.05.2016
    Ojej, dziękuję, bardzo mi miło ❤
  • Julsia 18.05.2016
    Super opowiadanie, 5. Kiedy następny rozdział? :)
  • candy 18.05.2016
    Wow, wszystko przeczytałaś? :) przeogromnie dziękuję. Może za jakieś dwie godziny :*
  • KarolaKorman 25.05.2016
    Fajnie się sprawa rozegrała, ale zobaczymy, co czas pokaże :) Zostawiam swoją piąteczkę :)
  • candy 25.05.2016
    Dziękuję bardzo :)
  • Billie 31.05.2016
    Kurcze, a już myślałam, że coś się złego stanie ^^ 5 :)
  • candy 31.05.2016
    Źle będzie potem :D dziękuję :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania