Pokaż listęUkryj listę

Pęknięcia mojego serca - rozdział trzeci

- A teraz, kopciuszku, koniec bajki. Czas wstawać – zaśpiewał Peter, wchodząc do mojego pokoju.

- Nie chcę – mruknęłam i nakryłam się poduszką. Dziś był poniedziałek. Nawet dla takiej pozytywnej osoby jak ja, to słowo brzmiało koszmarnie. Zwłaszcza dziś… kiedy całą niedzielę spędziłam na rozmyślaniu o weselu.

- Hej – Peter usiadł na brzegu mojego łóżka i pogładził mnie po włosach. – Co jest? Zazwyczaj nie masz takiego spadku energii.

- Zaraz wstanę – mruknęłam znowu, chociaż nie miałam na to najmniejszej ochoty. Nawet nie chciało mi się gadać z Peterem, choć zawsze ucinaliśmy sobie krótkie rozmowy, nawet rano. Taki był już nasz zwyczaj, że budziliśmy się nawzajem, bo każde z nas lubiło spać. Dziś akurat wypadała jego kolej… tak jak w każdy poniedziałek, ponieważ mi zawsze było trudno zwlec się z łóżka po weekendzie.

Stanęłam przed lustrem, spojrzałam na siebie i zmarszczyłam brwi. Wyglądałam przeciętnie. Tak jakbym myślami była w zupełnie innym świecie. No cóż, poniekąd tak było. Ale w końcu to ja- za chwilę znów będę pozytywną, niczym się nie przejmującą Olivią. Włączyłam żywiołową muzykę w odtwarzaczu i zaczęłam się ubierać. Był dopiero kwiecień, więc dzień zapowiadał się raczej chłodno. Zdecydowałam się więc na czarne wąskie dżinsy, różową bluzkę i do tego czarną bluzę z białymi ściągaczami. Rozczesałam włosy i przeszłam do łazienki, myśląc, czy w ogóle zrobiłam coś na dzisiaj do szkoły. Zwykle byłam pilną uczennicą (w miarę), ale teraz… cholera! Zamarłam ze szczoteczką do zębów w połowie drogi do twarzy. Zapomniałam odrobić matematykę! No nic, będę musiała szybko ją zrobić na przerwie. Albo przepisać. Nawet i mnie się zdarza.

Tata podwiózł do szkoły Petera i mnie, po czym rozeszliśmy się, bo ja musiałam jeszcze dorwać Tiffany- moją przyjaciółkę, która w tym momencie była mi bardzo potrzebna.

- Hej, gdzie tak pędzisz?! – usłyszałam, kiedy ją dopadłam.

- Do ciebie. Potrzebuję matmy – wysapałam, przygładzając włosy, które mocno się poczochrały podczas biegu.

Tiffany wytrzeszczyła oczy.

- Czyżbyśmy właśnie dzisiaj świętowali dzień, w którym Olivia Gonzales nie odrobiła pracy domowej? Co się takiego stało? Przytyłaś pół kilograma i przeżyłaś załamanie nerwowe?

- Bardzo śmieszne – pstryknęłam jej palcem w nos. – Nie pytaj, tylko daj mi zeszyt. Potem ci wszystko opowiem.

Podczas przepisywania matematycznych bazgrołów Tiff zaczęłam się zastanawiać, czy w ogóle jest coś do opowiadania. No bo… to było tylko jedno wesele. Przecież nie zmieniło ono całego mojego życia. Jednorazowa sprawa. I tak pewnie już więcej go nie zobaczę.

- Dzięki, Tiff. Ratujesz mi życie – oddałam jej zeszyt minutę przed dzwonkiem.

- Nie ma za co. Od tego jestem – przyjaciółka odgarnęła sobie z twarzy swoje króciutkie włoski. Niedawno je obcięła do obojczyków, w ramach buntu, kiedy zbyt upodobniła się do swojej starszej siostry, której nie cierpiała. – To co to za wielka historia sprawiła, że zostawiłaś matmę własnemu losowi?

- Bo widzisz… - przerwał mi dzwonek. Sama nie wiedziałam, czy to dobrze, czy źle. – Może pójdziemy po lekcjach na kawę? Wtedy ci opowiem.

Pytanie tylko, jak mam przekazać w zwykłych słowach to, co się tam wydarzyło. Nie wiem, czy istnieją odpowiednie na to, co wtedy poczułam. Otóż moje serce, od dawna nieużywane, z powrotem drgnęło.

 

- A więc… poznałam chłopaka. Koniec.

Tiffany spojrzała na mnie z niemałym rozczarowaniem i dezaprobatą.

- Jak to: koniec? Zero szczegółów?

- Nieziemsko przystojny. Przystojny jak diabli – upiłam łyk kawy.

- Imię?

- Brak.

Tiff uniosła brew.

- Bezimienny przystojniak?

- Brak, w sensie brak danych na ten temat – wyjaśniłam jej. – Nie wiem, jak ma na mię.

- Nie spytałaś go? – zdziwiła się przyjaciółka.

- Nie było jak – zasmuciłam się. – I tego właśnie żałuję.

 

Śniło mi się to w nocy. Znowu. Znałam już to wydarzenie na pamięć.

- Zatańczymy?

Oczywiście się zgodziłam. Wyszliśmy na środek parkietu. Kątem oka dostrzegłam wygłupiających się George’a i Petera, którzy bezgłośnie bili mi brawo. Uśmiechnęłam się do nich drżącymi wargami. Akurat leciała końcówka jakiejś żywiołowej piosenki, ale gdy chcieliśmy się wpasować ruchami w jej rytm, nagle zmieniła się na wolną. Struchlałam. Bałam się go dotknąć, a co dopiero objąć, więc kontynuowałam swoją głupotę: po prostu stałam bez ruchu, oczekując, że ten chłopak zrobi jakiś ruch.

I zrobił.

Zdecydowanym ruchem przyciągnął mnie do siebie, aż musiałam się go przytrzymać. Pod wpływem impulsu objęłam go za szyję. Nadal czułam dreszcze na całym ciele. Starałam się na niego nie gapić, ale było to trudne.

Przetańczyliśmy kilka minut, nic do siebie nie mówiąc ani się na siebie nie patrząc- to był kolejny z tych typowych wolnych tańców, kiedy to po prostu kołyszesz się w każdą możliwą stronę i nic poza tym. Sama nie wiedziałam, czy liczyłam na coś więcej, ale kiedy zabrzmiała ostatnia nuta piosenki, a on mnie puścił, poczułam palące rozczarowanie.

- Miło się z tobą tańczyło – powiedział tym swoim głębokim głosem, uśmiechnął się lekko i po prostu odszedł, a ja za chwilę straciłam go z oczu, kiedy dopadli mnie Peter i George. Wyciągałam głowę w nadziei, że zobaczę gdzieś jeszcze jasnobrązową, kędzierzawą czuprynę, ale nic z tego. Rozpłynął się w powietrzu i nie zobaczyłam go aż do końca wesela.

Ogólnie całe to spotkanie było dosyć śmieszne. Magnetyzujący, intrygujący, nieznajomy chłopak o piekielnie przystojnej urodzie, który odszedł gdzieś w tłum. Było, minęło. Szkoda, że nie chciał tak łatwo odejść z moich myśli.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Lotta 09.05.2016
    No to teraz jestem ciekawa jak się sprawy dalej potoczą. 5 ;)
  • candy 09.05.2016
    Dziękuję :D
  • Kociara 09.05.2016
    ja chyba jestem jeszcze bardziej ciekawa tego niż Lotta :D 5
  • candy 09.05.2016
    Dziękuję :D rozdziały jak zawsze, codziennie, niedługo się wszystkiego dowiecie :D
  • nagisa-chan 09.05.2016
    A ja jestem tego bardziej ciekawa niż wszyscy i Candy swoich opinii xD
  • candy 09.05.2016
    haha :D
  • olalaaaa 09.05.2016
    Oj chciałabym wiedzieć co będzie dalej ps czy tylko mi się wydaję że rozdziały są za krótkie albo mi za szybko się je czyta
  • candy 09.05.2016
    Niestety są krótkie, sama to zauważyłam, ale niestety napisałam to rok temu, więc teraz już raczej nie będę nic zmieniać :( mam nadzieję, że potem wychodziły mi dłuższe
  • Wiem, że teraz nie będziesz juz nic zmieniasz ale wydaje mi się, że między bliźniakami jest 'ciaśniejsza' więź ;)
  • candy 10.05.2016
    będzie pokazane to potem :3
  • KarolaKorman 14.05.2016
    Wieele tego tańca nie było, ale początki bywają różne więc poczekam na rozwinięcie akcji :))) 5
  • Billie 26.05.2016
    Takie zachowanie zdecydowanie pociąga, kiedy coś jest nietypowe zaczynamy się nad tym zastanawiać. Oj, dziewczyna wpadła :) 5 :)
  • candy 26.05.2016
    Wpadła jak śliwka w kompot ;D dziękuję :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania