Pokaż listęUkryj listę

Pęknięcia mojego serca - rozdział trzydziesty

- O mój Boże, nigdy więcej mi tego nie rób! – Amy wpadła do mojego pokoju i prawie przydusiła mnie do łóżka. Skoczyła na mnie, przyciskając swoim kolanem mój policzek do pościeli, tak że ledwo mogłam wykrztusić:

- Amy, zwariowałaś!

- JA?! – prawie wrzasnęła, podniosła się, poderwała mnie do pionu jak lalkę i zaczęła mną trząść. Au. – Czy ty wiesz, jak ja się martwiłam? Znikłaś mi w okamgnieniu! A potem ten bydlak się do ciebie dobierał! Czy ty w ogóle wyobrażasz sobie, co ja tam…

- Skąd wiesz? – przerwałam jej, unosząc brwi.

- Sam się przyznał – powiedziała, już spokojniej.

A to ciekawe.

- Nie chcę gadać o tamtej nocy – potrząsnęłam głową, a po chwili moje oczy rozjaśniły się. - Mam ci coś ważniejszego do powiedzenia.

 

Miałam wrażenie, że minęły całe wieki, odkąd byłam ostatnio w szkole i widziałam się z Markiem i Tiffany. Czekali na mnie przy stoliku na lunchu i oboje wybałuszyli oczy, kiedy zobaczyli, że zbliżam się do nich, trzymając Nate’a za rękę. Przywitaliśmy się, usiedliśmy i zaczęliśmy jeść, a ja bacznie obserwowałam twarze przyjaciół. Na twarzy Marka malowało się zadowolenie, gdy na nas patrzył, natomiast spojrzenie Tiffany było trudne do określenia. Patrzyła na nas twardym wzrokiem, który mógł zabijać, ale starała się uśmiechać. Dodam, że sztucznie. Coraz bardziej wątpiłam, czy ona jest jeszcze moją przyjaciółką. Najwyraźniej wciąż ciągnęło ją do Nate’a.

Ale to już nie było ważne, ponieważ on był mój. Przygotowywał się, by być moim. Zaczynał być mój. Na tę myśl ciągle się uśmiechałam i miałam ochotę śpiewać.

Nie chciałam wywierać na nim żadnej presji, ale korciło mnie, by poznać go choć odrobinę lepiej. W końcu praktycznie nic o nim nie wiedziałam. Dlatego po szkole poszliśmy prosto do niego do domu i choć pilnowałam, byśmy się nie pocałowali - chciałam go przetrzymać - to było mi bardzo ciężko skupić się na tym, co planowałam zrobić, kiedy Nate był obok i jego ciało ocierało się o moje.

Z poważną miną usiadłam naprzeciwko niego na łóżku i złączyłam palce u rąk w oficjalnym geście. Przyglądał mi się z rozbawioną miną.

- Co planujesz, kacie? A gdzie twoja kosa?

- Zrobimy sobie teraz szczerą rozmowę, moja ofiaro – oznajmiłam, pochylając się ku niemu i myśląc, jak bardzo chciałabym teraz skraść mu buziaka.

- Na temat…? – zawahał się.

- Nas. Nic o tobie nie wiem. Ty o mnie też mało. Czas rzucić karty na stół.

Roześmiał się.

Na początku ciągle coś nas rozpraszało, ale w końcu Nate potraktował naszą rozmowę poważnie. Zaczęłam żałować, że nie mam żadnego zeszytu, w którym mogłabym robić notatki.

- Pizza jak najbardziej, ale nie może być z grzybami – oznajmił poważnie. – Nigdy w życiu nie przyrządzaj mi żadnych potraw z grzybami.

- Grzyby są świetne! – zaprotestowałam gorąco. – Widocznie jadłeś same źle przyrządzone.

- Lubię za to szpinak – zaznaczył.

- Że co? Fuuj – skrzywiłam się.

- Szpinak jest zdrowy – zaczął się przekomarzać. Dał mi delikatnego pstryczka w nos. – To co ty jesz, że jesteś taka chuda?

- Powietrze – wystawiłam język. – Mówiłam ci już. Dużo się ruszam.

- Właśnie! Wciąż nie opowiedziałaś mi o swoich tańcach.

O rany, sądziłam, że sobie o tym nie przypomni.

- Wciąż o tym pamiętasz? – zdziwiłam się. – Powiedziałam ci to podczas kłótni.

- Pamiętam wszystko, co dotyczy ciebie.

Zrobiło mi się ciepło na sercu, więc opowiedziałam mu. Opowiedziałam, jak zawsze ciągnęło mnie do tańca, jak w dzieciństwie zakładałam sukienki i za duże na mnie buty mamy na obcasie, lub po prostu włączałam muzykę i bosymi stopami tańczyłam po całym domu i marzyłam, że kiedyś zostanę sławną tancerką.

- Moja grupa taneczna jest naprawdę świetna. To wspaniali ludzie. Tańczymy nie tylko dla siebie, czasami ci najlepsi jeżdżą z trenerami na konkursy taneczne.

- A ty?

Tu zamilkłam na chwilę.

- Przecież też na pewno jesteś w tych najlepszych – kontynuował Nate. – Nie myśl, że nie widziałem twoich ruchów, kiedy byliśmy w klubie. Mimo że oczywiście nie były to jakieś specjalne gatunki tańców, ale po tobie… po prostu było widać, że masz to we krwi. Wszystkie inne dziewczyny po prostu bujały się w rytm muzyki, chwiejąc się przy tym na tych swoich obcasach. A gdy patrzyło się na ciebie, to człowieka cieszyło to, co widział. Czujesz taniec, czujesz muzykę. To sprawia, że tańczysz pięknie. Tak samo na weselu. Nie masz pojęcia, jaką przyjemność sprawił mi taniec z tobą.

Jego ciepłe palce delikatnie otoczyły mój nadgarstek, a ja czułam, że cała się rozpływam. Nate był taki kochany, budził we mnie tyle ciepłych uczuć. Nawet nie marzyłam, że będzie między nami tak dobrze. Nie mogłam mu nie wierzyć. Widziałam, że mówił to szczerze i cała się wyrywałam ku niemu.

- Ale ja się wstydzę – oznajmiłam, spuszczając wzrok. – Kiedy tańczę w grupie albo z kimś w parze, jest zwyczajnie. Ale kiedy mam zatańczyć sama… po prostu się stresuję. Tylko przed rodziną jakoś to znoszę, bo oni lubią patrzeć, jak tańczę. No i przecież to moja rodzina - wiem, że nawet jak się im nie spodoba, to i tak mi powiedzą, że byłam fantastyczna – roześmiałam się krótko. – Ale gdybym miała wystąpić przed kimś, kogo nie znam lub przed całą publiką, tak jak to jest na tych mistrzostwach - na pewno bym spanikowała. Kilka razy już mi proponowali wyjazd tam. Mój trener jest przekonany, że dałabym radę, ale ja w siebie nie wierzę. Mogę tańczyć dla siebie, dla grupy, ale nie zniosłabym tylu oczu wpatrzonych we mnie.

- A dla mnie zatańczysz? – spytał nagle Nate, a mnie zatkało. Momentalnie wyobraziłam to sobie i zrobiło mi się gorąco.

- Nate… chciałabym, naprawdę, ale… nie mogę… - zaczęłam się jąkać. – Wstydzę się.

- Ale czego?

- Że ci się nie spodobam – szepnęłam. – Pomylę krok. Zawalę cały układ. Wszystko zniszczę. Poniosę porażkę na czyichś oczach. Krytyka jest dobra, ale tylko, gdy jestem w swoim towarzystwie - nie wiem, jak mogłabym znieść ją przy kimś, w kogo oczach widziałabym radość z tego, że mi się nie udało.

Nate milczał przez chwilę, po czym delikatnie mnie przytulił. Odetchnęłam głęboko i wtuliłam się w niego. Pogłaskał mnie po plecach i szepnął do ucha:

- Oboje się czegoś śmiertelnie boimy.

Przymknęłam oczy. Po chwili Nate odsunął się ode mnie na kawałek.

- O której musisz wracać do domu?

- Mam jeszcze trochę czasu.

- Poleż ze mną – poprosił. Uśmiechnęłam się na te słowa. Położyliśmy się na jego łóżku, przytuleni do siebie. Po tej rozmowie poczułam, że coś w środku mnie, o czym nawet nie miałam pojęcia, stało się lżejsze.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (22)

  • levi 01.06.2016
    melduje się że czytam od pierwszej części :)
    bardzo cię przepraszam że nie mogę komentować na bieżąco ale chce ebyś wiedziała, że jestem i wspieram twoich bohaterów jak i ciebie :D
    dużym plusem jest że części tak szybko są dodawane, przynajmniej nie mam obgryzionych paznokci do końca z niecierpliwości :D każda część zasługuje na 5
  • candy 01.06.2016
    Oooo, jest mi bardzo miło! Fajnie, że się "ujawniłaś" :D bardzo Ci dziękuję za to wsparcie :* :D
  • Kociara 01.06.2016
    Widzę nowa fanka Candy :D. Moja radość że może w końcu będzie między nimi dobrze jest nieopisana :D 5
  • candy 01.06.2016
    Opłacało się czekać :D dzięki :)
  • Kociara 01.06.2016
    candy w poprzedniej części też dałam 5, ale że trochę się spóźniłam i jak czytałam to były już dwie części więc z ciekawości od razu rzuciłam sie na następną bez dawania komentarza :D
  • candy 01.06.2016
    Kociara spokojnie, nie ma sprawy :D
  • Kociara 01.06.2016
    candy :D, tak ciekawie piszesz że się nie można doczekać następnego :D
  • candy 01.06.2016
    Kociara oj weź, bo się zarumienię :DD
  • Magda 01.06.2016
    Jak już o ujawnianiu mowa, także ja także się wyłaniam :) Czytam od pierwszej części opowiadania. Bardzo podoba mi się fabuła twoich tekstów, wiem, że opowiadanie potrafi być naszym drugim, skrywanym głęboko w nas życiem ;) podziwiam za twoją wytrwałość i taką punktualność godną pochwał ! :D Bardzo zżyłam się bohaterami, co prawda jesteś pewnie na etapie dodawania im jeszcze pewnych cech charakteru, ale wiem, że każde zmiany przyjmę z radością :D
    Co do stylistyki i ortografii to nawet nie mam zastrzeżeń, czasem tylko można wyłapać małe powtórzenia :)
    Wiem, że czasem nie ma natchnienia na rodzialy, znam sama po sobie, ale wierzę, że nieważne co by się działo, ile czasu miałabym czekać to i tak będę wyczekiwac :)

    Pozdrawiam,
    Magda

    :*
  • candy 01.06.2016
    O matko, ale dziś przyjemne komentarze mi dajecie! Super, że napisałaś :) przez długi czas pisałam tylko dla siebie więc nawet nie wiecie jak się cieszę, że ktoś wreszcie mnie czyta! Przeogromnie dziękuję ❤
  • Ooooo ❤️
  • candy 01.06.2016
  • Kajamoko 01.06.2016
    Super
    Pogadali sobie, ale w tym rozdziale chyba bardziej na spokojnie. ^^
    Jak zawsze 5 ;)
  • candy 01.06.2016
    Obiecuję, że emocji jeszcze trochę będzie :D dziękuję:)
  • Kajamoko 01.06.2016
    candy
    Trzymam Cię za słowo xD
  • Lotta 01.06.2016
    Szpinak jest dobry. Chłopak ma rację xD 5 :D przepraszam, że dziś tak późno
  • candy 01.06.2016
    Dziękuję i nic się nie stało ❤️
  • candy 01.06.2016
    też lubię szpinak :D
  • KarolaKorman 02.06.2016
    Czyli ustalili menu i mogą zabrać się za gotowanie, 5 :)
  • candy 02.06.2016
    Haha :D dziękuję :)
  • Billie 12.06.2016
    Czuję, że zaraz coś się stanie złego... i nie ufam tej Amy, coś mi tu nie gra... 5 :)
  • candy 12.06.2016
    Amy jest akurat pozytywna :D dziękuję :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania