Pokaż listęUkryj listę

Pęknięcia mojego serca - rozdział dwudziesty drugi

Nie chciałam nikogo wtajemniczać w mój plan, w razie gdyby nic z tego nie wyszło. Miałam wrażenie, że to kompletne szaleństwo i pewnie tak było. Chciałam go przekonać, że uczucia są lepsze, niż tylko akty cielesne. Chciałam, by potrzebował mnie też w innych wymiarach. Zakładając, że coś do mnie czuł - niepewne i niezidentyfikowane coś - było to niewątpliwie podciągnięte pod jego tryb życia, a nie mój. A ja chciałam sprawić, by poczuł, że jednorazowe przygody nie znaczą tyle, ile przyjaźń, zaufanie, miłość. Chciałam, by poczuł, że zasługuje na więcej.

Zbliżał się weekend. Miałam się uczyć, ale po raz pierwszy zdecydowałam się poświęcić naukę - czy może raczej całkowicie ją zignorować - dla wyższego celu, którym obecnie był dla mnie Nate. Jednak nie miałam żadnego planu i to było w tym najśmieszniejsze.

W sobotę rano nie wychodząc z łóżka sięgnęłam po laptopa i włączyłam Facebook’a. Miałam tam zaległe wiadomości od Ethana:

Ethan: Cześć <3 co słychać?

Ethan: Chyba jesteś zajęta. Co porabiasz?

Ethan: Tęsknię za Tobą :(

Było ich jeszcze pięć i wszystkie były w podobnym stylu. Westchnęłam i na razie zamknęłam okienko rozmowy z nim. Musiał zaczekać. Sprawdziłam, czy Nate był aktywny. Był.

Olivia: Już nie śpisz? :)

Wysłałam i odczekałam chwilę.

Nate: Raczej jeszcze nie śpię. Niedawno wróciłem z imprezy.

Już sama ta odpowiedź sprawiła, że prawie się wycofałam. Wyobraziłam sobie Nate’a otoczonego masą dziewczyn, które go przytulają, a on raz po raz pociąga hausty wódki z kubków… aż przeszły mnie dreszcze.

Olivia: Z jakiej?

Nate: 18 kolegi

Olivia: I jak było?

W odpowiedzi dostałam załącznik ze zdjęciem. Kliknęłam w niego i natychmiast tego pożałowałam. Moim oczom ukazał się Nate w objęciach jakiejś dziewczyny podczas tańca. Oczywiście oboje z kubkami w rękach. Zabolało. Czemu wysłał mi akurat takie zdjęcie? Powoli zaczynałam wątpić w swój plan. Czy naprawdę byłam w stanie go zmienić? Nie wyróżniałam się absolutnie niczym spośród tłumu. Nie byłam królową piękności, a mój IQ wysokości Mount Everestu też nie miał. Nie piłam, nie paliłam. Byłam chyba… normalna i w tym momencie wydało mi się to gorsze. Byłam zwyczajna, przeciętna. Czy Nate chciałby kogoś takiego? Dziewczyna na zdjęciu miała talię osy i szczupłe ciało, a przy tym spory biust - zbyt duży i sztucznie wyglądający, by był prawdziwy. Była ucieleśnieniem tego, czego faceci szukali na imprezach. Zrobiło mi się przykro. Czułam, że Nate nie jest takim pustym chłopakiem, który leci na dziewczyny takiego rodzaju, ale widocznie się myliłam. Przyjrzałam się zdjęciu jeszcze dokładniej. Dziewczyna obłapiała go niczym muchołówka swoją ofiarę i im dłużej na to patrzyłam, tym większa zazdrość we mnie wzbierała. Przeniosłam wzrok na Nate’a. Jego lewa ręka znajdowała się bardzo blisko pośladków dziewczyny - ciasno opiętych obcisłą sukienką. Fuknęłam ze złością i popatrzyłam na jego twarz. Tu spotkało mnie zaskoczenie. Jego wzrok był utkwiony gdzieś daleko poza dziewczyną, a na jego twarzy malowała się obojętność. Odrobinę poprawiło mi to nastrój, ale wciąż czułam rezygnację. Straciłam wiarę w swój plan. Widocznie to, co pokazywało zdjęcie, było jedyną rzeczą, której Nate potrzebował.

Ekran energicznie zamigał.

Nate: Jesteś tam?

Olivia: Tak, zamyśliłam się.

Nate: A Ty czemu nie śpisz?

Bo jestem zbyt pochłonięta myślami o pewnym dupku, który nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co do niego czuję.

Olivia: Miałam koszmar.

Niech będzie. Nie ma powodu, żeby mi nie uwierzył.

Nate: Opowiedz.

Że co? Nie chciało mi się nic wymyślać.

Olivia: Daj spokój. Nikt nie lubi słuchać o snach innych osób.

Nate: Ja lubię, bo sam ich nie mam.

Olivia: Nic Ci się nie śni? Nigdy?

Nate: Nigdy. Taka wada genetyczna :)

Olivia: Bardzo dużo tracisz.

Nate: Tak? A co takiego wspaniałego mnie omija?

Olivia: Mi się czasami śni, że jem watę cukrową, jadąc na białym koniu po różowej polanie.

Nate: Jesteś szalona!

Wysłałam mu śmiejącą się buźkę i dopisałam „totalnie”.

Nate: Chcesz wpaść do mnie wieczorem?

Na moją twarz automatycznie wpłynął uśmiech i poczułam miłe zaskoczenie. Nie sądziłam, że sam zaproponuje mi u siebie odwiedziny. Ale nie mogłam się tak łatwo zgodzić, choć cała się do tego rwałam.

Olivia: A nie jesteś zmęczony?

Nate: Wytrzymam. Wypiję kawę i skoczę do apteki.

Olivia: Hm… po prezerwatywy czy tabletki na kaca?

Nate: Bardzo śmieszne, Olivia :) to drugie. Do zobaczenia.

Zniknął z sieci, zanim zdążyłam zapytać, o której mam przyjść. Za chwilę jednak dostałam smsa:

„Przyjechać po Ciebie?”

„Dam sobie radę”, odpisałam.

Po chwili telefon znów zawibrował.

„Niezależna kobieta :)”

O rany. Chciałam już wieczór.

 

Przebierałam się kilka razy, ale wieczór zrobił się chłodny, więc założyłam czarne rurki z rozcięciem na kolanie i ciemnoczerwoną bluzkę z rękawem ¾ i z lekkim dekoltem. Byłam ubrana raczej elegancko, bo nie miałam pojęcia po właściwie tam idę. Szłam tak szybko, że po chwili byłam już na miejscu. Drogę znałam już na pamięć. Odrzuciłam włosy do tyłu, przygładziłam je, wzięłam głęboki oddech i zadzwoniłam. Po chwili drzwi otworzyły się.

- Hej – Nate z uśmiechem zrobił mi miejsce. – Wejdź.

Kiedy przechodziłam, cmoknął mnie lekko w policzek. Poczułam jego miętowy oddech i od razu zrobiło mi się gorąco. Nie wiedziałam, co powiedzieć, więc przyjrzałam mu się. Znowu miał na sobie znoszone dżinsy i luźną białą koszulkę. Jejku.

Olivia, oddychaj.

Czemu jego widok wciąż tak na mnie działał? Nie powinnam się już przyzwyczaić?

Wskazał mi drogę do kuchni, więc zaczęłam iść, a on za mną.

- Zawsze masz tak cicho w domu? – spytałam, wchodząc do kuchni, która była niesamowicie jasna i przestronna. Za bardzo uzdolnioną kucharką nie byłam, ale w takim miejscu aż chciało się gotować.

- Nie, nie zawsze. Rodzice wyszli do znajomych.

- A ty czemu zostałeś?

- Boli mnie głowa – poruszył znacząco brwiami. Postanowiłam tego nie komentować.

- Jesteś głodna? – spytał po chwili.

- Nie – odpowiedziałam, choć prawdę mówiąc, miałam trochę ochotę na zjedzenie czegoś. Ale nie chciałam się z tym zdradzać.

- Aha, czyli jesteś. Dziewczyny zawsze tak mówią. Zrobię ci coś do jedzenia, tylko musisz obiecać, że nie będziesz się śmiała z prostoty moich dań.

Roześmiałam się i obiecałam, że się postaram.

Zrobił nam tosty. Mimo swojej prostoty, były przepyszne. Rozmowa w miarę się rozkręcała. Postanowiłam nie zaczynać tematu naszej relacji. Chciałam zobaczyć, po co w ogóle mnie tutaj zaprosił i czy miał w tym konkretny cel.

Po zjedzeniu Nate wyciągnął się na krześle i powiedział:

- Lepiej przełykaj szybciej, bo zaraz idziemy to spalać.

- Hę? – kęs tosta aż stanął mi w gardle i od razu pomyślałam o… no, wiadomo o czym. Zabrzmiało to dwuznacznie. Nate wybuchnął śmiechem.

- I kto tu ma gorsze upodobania? Nie, nie miałem na myśli tego, co chodzi ci po głowie – pochylił się ku mnie z rozbawioną miną i zlustrował mnie wzrokiem. – Ale ta bluzka będzie krępować ci ruchy. Przejdź do salonu, a ja ci przyniosę jakąś moją koszulkę.

To zdanie zawróciło mi w głowie, ale posłusznie wstałam i poszłam kawałek dalej do salonu, tak jak mnie prosił. Właściwie każde miejsce w jego domu było urządzone w takim stylu, że chciało się w nim przebywać. Na wprost mnie na podeście stał ogromny telewizor, po bokach były kanapy z kremowym obiciem, wysoki drewniany sufit, po lewej stronie kominek. Wszystko urządzone ze smakiem. Usiadłam na kanapie i czekałam na Nate’a, który po chwili pojawił się i podał mi jasnoniebieską koszulkę. Już miałam zacząć się przebierać, ale w ostatnim momencie przypomniałam sobie, że nie jestem u siebie, więc z początkami rumieńców skierowałam się do łazienki.

- Gdzie idziesz? – usłyszałam za sobą.

- Do łazienki, przebrać się – wyjaśniłam zniecierpliwionym tonem. Myślałam, że to było oczywiste. – Chyba nie myślałeś, że przebiorę się tutaj.

- Nie miałbym nic przeciwko temu – Nate uśmiechnął się szeroko.

Wywróciłam oczami i poszłam do łazienki. Otwierając drzwi, usłyszałam jeszcze:

- Tylko wróć szybko, bo zacznę bez ciebie!

To było coraz dziwniejsze, ale póki co nie chciałam być w żadnym innym miejscu.

 

Macie i rozdział 22. Uległam :D

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (15)

  • Kociara 26.05.2016
    no no zaciekawiłaś jak zwykle :D mi wszyscy ulegają :D haha piąteczka :D
  • candy 26.05.2016
    Dzięki :D
  • Lotta 26.05.2016
    Nawet jeszcze nie zdążyłam poprosić, a Ty już uległaś xD to może jeszcze jeden xD nie no, żarcik ;D 5
  • candy 26.05.2016
    Dziękuję :D jutro też dostaniecie dwa, bo wieczorem wyjeżdżam i kilka dni mnie nie będzie :(
  • Kociara 26.05.2016
    Lotta to mi uległa :D
    Candy będziemy tęsknić :( , miłego wyjazdu :D
  • candy 26.05.2016
    Kociara dzięki :D ja też będę tęskniła :( ale pożegnam się z Wami jutro w dodanych rozdziałach :D
  • Zaczynam mniej go nielubić - brawo Cukiereczku! :D
  • candy 26.05.2016
    A jednak! Dokonałam niemożliwego! :D
  • xdarcia 26.05.2016
    Słodko ^^
  • Julsia 26.05.2016
    Nbdsz kilka dni?!?! :( jak masz rozdziały ty wstaw kilka :( każdy chce. Te rozdziały są supcio :( normalnie zrobic trochę dłuższe i posklejac kilka rozdziałów w jeden, to książke byś mogła wydać :D
  • candy 26.05.2016
    Wstawię jutro, wstawię, spokojnie :) heh, nie pierwszy raz to słyszę. Ale wątpię, żeby coś mi z tego wyszło ;D
  • candy 26.05.2016
    I dziękuję ;)
  • KarolaKorman 01.06.2016
    Jakiś trening się szykuje? 5 :)
  • Billie 09.06.2016
    Bardzo przyjemnie się czyta :) :) 5
  • candy 09.06.2016
    Dziękuję Billie :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania