Pokaż listęUkryj listę

Pęknięcia mojego serca - rozdział czterdziesty dziewiąty

Obudziły mnie równomierne piknięcia. Leżałam przez chwilę, krzywiąc się w myślach, kiedy głośny dźwięk świdrował mój umysł. Normalnie krzywiłabym twarz, a nie tylko myśli, ale czułam się poniekąd tak, jakbym jej nie miała, co już samo w sobie było idiotyczne. Chwilę zajęło mi zlokalizowanie drogi do moich oczu, które po chwili starałam się podnieść, ale powieki były ciężkie jak z ołowiu. Gdy w końcu udało mi się je otworzyć, natychmiast je zamknęłam z cichym parsknięciem, bo uderzył we mnie snop światła.

Z każdą sekundą coraz bardziej odzyskiwałam zdolność myślenia i kontroli nad swoim ciałem. Chciałam się dowiedzieć, czy ktoś jest wokół mnie i gdzie właściwie jestem, ale nie chciałam tego robić z zamkniętymi oczami. Czy ktoś mógł w końcu zgasić to cholerne światło?

Słyszałam obok jakieś szmery i żeby zwrócić na siebie uwagę, zaczęłam poruszać się po łóżku, co na szczęście dało szybki efekt - łóżko zaskrzypiało i wreszcie ktoś się zorientował, że się obudziłam.

- Olivia, kochanie, jak się czujesz? – to był zatroskany głos mamy.

Spróbowałam znowu otworzyć oczy, ale promień światła dalej był skierowany prosto na moje oczy.

- Światło – powiedziałam oskarżycielskim tonem, który z początku nawet nie brzmiał jak mój.

- Poczekaj, zgaszę – to tata.

Usłyszałam pstryknięcie i odetchnęłam z ulgą. Wreszcie mogłam otworzyć oczy na całą szerokość, ale zobaczyłam tylko biały sufit. Ostrożnie przekręciłam głowę w lewą stronę i zobaczyłam zatroskane twarze rodziców. Uśmiechnęłam się.

- Cześć – powiedziałam radośnie.

- Cześć, córeczko – odpowiedziała mama z uśmiechem, ale głos jej drżał.

- Co się stało? – spytałam.

Rodzice tylko spojrzeli po sobie. Zmarszczyłam brwi.

- Nic nie pamiętasz? – spytał tata ostrożnie, patrząc się na mnie z poważną miną.

Hm? O co chodziło?

Powoli dotknęłam ręką swojej twarzy, bo miałam wrażenie, że jest nadęta jak balon. Gdy tylko jej dotknęłam, nagle syknęłam z bólu. Zaczęłam badać ją opuszkami palców. Miałam wrażenie, że jest opuchnięta. Mama ze łzami w oczach podsunęła mi lusterko. Podciągnęłam się nieco na poduszkach, spojrzałam w nie i zamarłam.

Całą moją twarz pokrywały siniaki i nie tylko. Zaczęłam od dołu. Na szyi miałam ciemnofioletowe pionowe pręgi, które wyglądały jak odbicia czyichś palców. Wargę miałam już zagojoną, ale widać było, że była wcześniej rozcięta. Miałam też podbite prawe oko, które było zabarwione na fioletowo-żółty kolor, a na czole dostrzegłam plaster. Przerażona, odrzuciłam lusterko od siebie.

- Co się ze mną stało?! – zawołałam, patrząc na rodziców i oczekując choćby słowa wyjaśnienia.

Mama zaczęła płakać, a tata ją objął. Rany. Poczułam się jeszcze gorzej, patrząc na to. Po chwili mama wykrztusiła z siebie:

- Ten… drań…

Jaki drań? Nate? W tym momencie przypomniała mi się nasza ostatnia kłótnia i łzy napłynęły mi do oczu. Znów zabolało. Ale skąd mama o tym wiedziała?

- …pobił cię i zgwałcił…

W pierwszej chwili sądziłam, że może ktoś właśnie w tej chwili włączył radio i z niego popłynęły te słowa. Albo przemawiał ktoś do mnie prosto z ekranu telewizora. Może leciał właśnie jakiś teleturniej. Cokolwiek. Przetwarzałam chwilę te słowa, a po chwili wspomnienia uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą.

Kłótnia z Nate’m. Bieg do domu. Ten podpity mężczyzna z chropawym głosem. O nie…

- Opierałaś się, więc cię pobił i zaczął dusić, a wtedy straciłaś przytomność – ciągnął tata, bo mama rozszlochała się na dobre. Cały czas głaskał ją uspokajająco po głowie. – Na szczęście później zobaczył was jakiś przechodzień i rzucił ci się na ratunek. Tamten mężczyzna uciekł, ale policja go złapała. Czeka teraz w więzieniu. Pewnie będziesz musiała go zidentyfikować, kiedy wyjdziesz ze szpitala, no wiesz… - umilkł na chwilę. – Potwierdzić, czy to na pewno on.

Nagle zdjął mnie niesamowity strach. Co? Nie dość, że zostałam podduszona, pobita i zgwałcona to jeszcze miałam znowu zobaczyć tego samego człowieka, który mi to zrobił?

- Ani mi się śni! – wrzasnęłam, nagle wpadając w panikę. – Nie mam zamiaru tam iść! O Boże! Nie będę znów na niego patrzeć! Nie!

Zaczęłam się rzucać na łóżku, ciągle krzyczałam, z oczu wylały mi się łzy. Nagle poczułam, że nie mogę tu zostać ani chwili dłużej. Nie byłam tu bezpieczna. Chciałam do domu, do swojego łóżka! Wyszarpnęłam sobie z ręki wenflon i zaczęłam szamotać się z pozostałymi urządzeniami, do których byłam podłączona. Prawie nie słyszałam chaosu dziejącego się wokół.

- Pielęgniarka! – wrzeszczał tata.

Po co on chciał tu pielęgniarkę?! Ja chciałam stąd wyjść!

Jakaś pani w białym fartuchu wpadła do sali, za nią podobnie ubrany mężczyzna ze strzykawką w ręku. Oczy mi się rozszerzyły, ale nie na jego widok. Za jego plecami dostrzegłam Nate’a, który wbiegał właśnie przez uchylone drzwi. Pielęgniarz odepchnął go.

- Proszę stąd wyjść!

- Nie! – zaczęłam krzyczeć i wyrywać się mężczyźnie, który właśnie mnie złapał. To tylko wzmogło mój lęk. Miał mnie puścić! Zaczęłam płakać. – Niee! Zostawcie go! Puśćcie mnie! NATE!

Poczułam ukłucie i po chwili odpłynęłam.

 

Znowu to samo. Rytmiczne pikanie.

Ale tym razem pamiętałam wszystko.

Nate. Pik.

Tamten mężczyzna. Pik.

Peter, którego już tu nie ma. Pik.

Zdrada Tiffany.

Wszystko do kitu.

Pik.

Pik.

Pik.

Otworzyłam oczy. Wszystko mnie bolało. Tym razem jednak przy moim łóżku nie siedzieli rodzice, tylko Nate. Poruszyłam słabo ręką i natychmiast na mnie spojrzał. Miał podkrążone oczy i wyglądał, jakby nie spał od kilku dni. Jak mi go brakowało… wyciągnęłam do niego ręce. Natychmiast się podniósł i ostrożnie mnie przytulił. Zaczęłam płakać mu w ramię.

- Nate…

- Ćśśś… - wyszeptał, głaszcząc mnie po głowie. – Boże, jak ja mogłem do tego dopuścić... gdybym wtedy nie zachował się jak kompletny dupek… nie leżałabyś tu teraz…

Głos mu się łamał, a ja czułam, jak serce niespokojnie mi bije. Po chwili do pomieszczenia weszła pielęgniarka.

- Chciałabym porozmawiać z Olivią na osobności – powiedziała łagodnie, klepiąc Nate’a po plecach. Skinął ponuro głową i puścił mnie.

- Nie! – zaprotestowałam.

- Wrócę – obiecał.

Nie wiem czemu, ale mu uwierzyłam.

Pielęgniarka zajęła jego miejsce i usiadła przy mnie. Zerknęłam na nią nieufnie.

- Co pamiętasz z tamtej nocy, Olivia? – zapytała, patrząc na mnie przyjaznym wzrokiem.

- Prawie nic – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

Westchnęła głęboko.

- Przykro mi, że akurat ja muszę ci to mówić… lecz niestety mężczyzna, który cię uratował, nie zdążył przybiec na czas. Twój oprawca już zdążył dokończyć, co zaczął.

- To znaczy? – zirytowałam się. Nie chciałam, żeby mówiła do mnie zagadkami, tylko żeby przyprowadziła tu z powrotem Nate’a.

Nie wiedziałam, co miała mi do powiedzenia, ale coś w jej wzroku mówiło mi, że to nic dobrego. Nagle poczułam coś… dziwnego. Chyba największy do tej pory odłamek serca właśnie odłączył się i z hukiem spadł. Poczułam pustkę. Tak wielką, jak jeszcze nigdy. Ale dlaczego? Co tu się działo?

- Jesteś w ciąży, Olivia – powiedziała nagle, patrząc mi prosto w oczy.

Co?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Ginny 10.06.2016
    Toś wymyśliła. Psychiatryk wita mała księżniczko xD
  • Kociara 10.06.2016
    Mam nadzieję że to dziecko Nate'a :/ widzę że dziewczyny doskonale sobie radzą z wyciąganiem kolejnych rozdziałów :D wszędzie piąteczki :D
  • Za mało minęło czasu, żeby to mogła być ciąża po gwałcie, więc trzymam kciuki razem z Kociarą :D
  • Jakoś za mało dramatycznie jak na dowiedzenie się o zostaniu zgwałcony, tak mi się wydaje. Natomiast pik pik pik mi się spodobało ^^
  • Kociara 10.06.2016
    Też tak myślę że za wcześnie, a na Nate w sam raz minął jakiś czas
  • Lotta 10.06.2016
    Zdecydowanie za wcześnie. Już podczas czytania chciałam zapytać czy będzie ciąża, no i jest. Mam nadzieję, że nie z tym facetem.
  • olalala 10.06.2016
    ciąża chyba gdzieś to już widziałam :[ mam wrażenie że jesteś z lekka pokręcona ale spoko ja też :) nie mogę się doczekać następnego
  • nagisa-chan 10.06.2016
    Haha a czy olivia skoro jest prawdo podobieństwo że olivia jest w ciąży z Nate'm nie powinna poronić po gwałcie bo wkońcu od jej stosunku z Nate minęło sporo czasu a ona na dodatek 6 kilo mniej a nie więcej ważyła -,-
  • KarolaKorman 10.06.2016
    ,,wspomnienia uderzyły ze mną ze zdwojoną siłą.'' - wspomnienia uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą.
    ,, i rzucił się ci na ratunek. '' - i rzucił ci się na ratunek.
    Ja nie wyciągam żadnych wniosków tylko grzecznie czekam na kolejną część, potwierdź, że jestem grzeczna '-' i piąteczka :)
  • candy 10.06.2016
    Potwierdzam, Karolko :) dziękuję
  • Billie 18.06.2016
    Tak coś czułam... Straszne :( ale lecę dalej, 5
  • candy 19.06.2016
    Dziękuję :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania