Pokaż listęUkryj listę

Pęknięcia mojego serca - rozdział szósty

To zdecydowanie była sytuacja awaryjna.

- Peter! – zawołałam. Kiedy nie usłyszałam odpowiedzi, zawołałam ponownie, już głośniej. – PETER!

Wpadł do mojego pokoju parę sekund później.

- Co się dzieje?? – spytał zadyszany, po czym wytrzeszczył oczy. No cóż, miał prawo - właśnie widział damską garderobę w całej swojej okazałości. Wszystkie przyzwoite ciuchy, które miałam w szafie, przeniosłam na łóżko i stałam nad nimi jak kat.

- Potrzebuję pomocy – zwróciłam się do niego z desperacją w głosie.

- O nie –podniósł do góry ręce w obronnym geście. – Jeśli chodzi o ubrania, to mnie do tego nie mieszaj.

- Proszę! Muszę teraz wyglądać perfekcyjnie w szkole, a ty jesteś facetem, więc musisz mi pomóc ocenić, co ci się będzie podobało.

- Czemu nagle tak ci zależy na superdobrym wyglądzie? – dziwił się dalej Peter, siadając na krześle przy biurku - jedynym meblu, który jeszcze nie był zawalony ubraniami.

Zdecydowałam, że to właśnie ten moment, by podzielić się z bratem całą historią. Jako że byliśmy kochającym się rodzeństwem, a ja byłam jego o piętnaście minut młodszą siostrzyczką, podbiegłam i wskoczyłam mu na kolana.

- Pamiętasz tego chłopaka z wesela? – zaczęłam.

- Tak.

- No więc… to będzie totalnie pokręcone… w sumie to nawet go nie znam, ale spotkałam go w kinie, gdy zgasło światło i pocałował mnie, a dziś się okazało, że będziemy się widywać codziennie i…

Brat patrzył na mnie wzrokiem świadczącym o tym, że nie rozumie ani słowa z mojego monologu. Zorientowałam się, że plotę od rzeczy.

- Powtórz to, tylko wolniej.

Zdystansowałam się i przedstawiłam całą sprawę najjaśniej, jak umiałam. Peter cicho wypuścił powietrze z ust i przeciągnął się tak mocno, że prawie spadłam z jego nóg.

- Siostra, twoje życie jest jak kiepska telenowela.

- Ej! – wkurzyłam się i pacnęłam go lekko w klatkę piersiową. – Bądź poważny! Muszę jutro wyglądać bombowo! Nie oceniaj sytuacji, tylko rusz się – pociągnęłam go siłą do mojego łóżka i kazałam patrzeć na ubrania. Wzbraniał się, jak mógł, ale po godzinie udało się nam dobrać moją stylizację na jutro. Dotychczas myślałam, że dobrze się ubieram i chyba tak było, lecz teraz, kiedy Nate pojawił się w mojej szkole, zamierzałam zadbać o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Przedtem nie miałam dla kogo się stroić, ale teraz dopięłam wszystko na ostatni guzik.

W nocy mało spałam, podekscytowana perspektywą ponownego spotkania z Nate’m. Nawet nie czułam zmęczenia. Rano wyskoczyłam energicznie z łóżka i szybko założyłam to, co poprzedniego wieczoru wybraliśmy z Peterem- czarne dopasowane spodnie, przedłużoną zwiewną bluzkę w kolorze krwi, bez rękawów, z białym koronkowym kołnierzykiem, do tego srebrne iskrzące kolczyki i sandałki z cienkimi paskami. Włosy lekko natapirowałam i po dłuższym oglądaniu się w lustrze stwierdziłam, że wyglądam dobrze. Potrzebowałam chociaż dobrego wyglądu, bo wiedziałam, że kiedy tylko zobaczę Nate’a, mój mózg zrobi sobie wolne.

Krocząc szkolnym korytarzem obok Petera, czułam się pewnie. Aż do chwili, kiedy zobaczyłam Nate’a siedzącego przed salą i czytającego jakieś notatki. Choć zdziwił mnie zeszyt w jego rękach (zamiast telefonu) to nie mogłam pozostać obojętna na jego wygląd - włosy jak zwykle miał słodko poczochrane, granatowe spodnie, a śnieżnobiała koszula opinała mięśnie ramionach. Ojej. Gorąco.

Zatrzymałam się w pewnej odległości od niego, Peter przystanął obok mnie i dyskretnie pokazał palcem na Nate’a.

- To ten? –szepnął.

- Tak – odszepnęłam, czując znajome dreszcze.

- No to powodzenia, siostra – mruknął z uśmiechem. – Do zobaczenia – powiedział już głośno, po czym cmoknął mnie w policzek i odszedł. Z uśmiechem na twarzy spojrzałam za odchodzącym bratem i w tej samej chwili napotkałam wzrok Nate’a na sobie. W jego szarych oczach pojawiło się coś nowego, gdy na mnie patrzył. Minę miał zaciętą. Zastanawiałam się, co mogło wywołać taką zmianę, ale wtedy spojrzał za Peterem, który był już na końcu korytarza i ponownie na mnie. Musiałam się odwrócić, by nie zobaczył mojego uśmiechu.

Czy to była zazdrość? Bo nie wiedział, że to mój brat? To szalone, ale chyba tak było.

Tiffany pochwaliła moją stylizację, co odnotowałam w głowie jako komplement dla Petera. Dzisiaj lekcje szybko leciały. Niestety, musieliśmy umówić się na sprawdzian z matematyki. Nie byłam jakąś jej wielką przeciwniczką, nawet lubiłam ten przedmiot, ale wiedziałam, że - i tak, i tak - będę musiała trochę posiedzieć nad zadaniami. Za to Tiffany zaraz po dzwonku zaczęła strasznie narzekać.

- Znowu ta matma. Bóg mnie chyba nie lubi. Znowu ślęczenie nad tymi zadaniami, a potem i tak zawalę sprawdzian…

- Nie będzie tak źle – pocieszyłam ją.

- Będzie. Muszę to sobie odbić, już teraz. Chodź na lody – pociągnęła mnie za bluzkę.

- Teraz?

- Tak. Nie marudź.

- Nie ja z nas dwóch marudzę – wtrąciłam.

- Nieważne. Chodź.

- Chwilkę – usłyszałyśmy trzeci głos. Obie odwróciłyśmy się gwałtownie. Obok nas stał Nate i uśmiechał się łagodnie. – Tiffany – zwrócił się do mojej przyjaciółki. – Obrazisz się, jeśli Olivia dołączy do ciebie za chwilę? Chciałbym z nią porozmawiać. Nie zajmie to dużo czasu.

- Emm… jasne – wyjąkała Tiffany, rzucając mi spłoszone spojrzenie i odeszła chwiejnym krokiem. Widocznie Nate działał na nią tak samo, jak na mnie.

Odwróciłam głowę w stronę chłopaka, a on uśmiechnął się tym swoim uśmiechem, który tak lubiłam.

- Przepraszam, jeśli przychodzę nie w porę – zaczął, przytrzymując mnie lekko. Nawet nie zorientowałam się, że chwycił mój pasek od torebki. – Albo jeśli jestem zbyt nachalny, ale mam do ciebie prośbę.

Kolego, zbyt nachalny już byłeś, kiedy mnie pocałowałeś. Inna sprawa, że wcale mi to nie przeszkadzało, pomyślałam, a głośno spytałam:

- Tak? Jaką?

- Nie bardzo rozumiem ten temat na sprawdzian. W mojej poprzedniej szkole nie omówiliśmy go wystarczająco dokładnie. Nie uśmiecha mi się dostanie złej oceny, dlatego chciałbym… - znów się nachylił w moją stronę, tak jak poprzedniego dnia. - …prosić, żebyś udzieliła mi małych korepetycji. Z tego co widziałem i słyszałam na lekcji, jesteś całkiem dobra z tego przedmiotu.

Sama nie wiedziałam, co na to odpowiedzieć, więc postanowiłam zbadać, na ile rzeczywiście chodzi mu o matematykę.

- Sarah jest lepsza ode mnie – stwierdziłam, mając na myśli naszą koleżankę z klasy. – Ma same piątki i czwórki. Ona ci to wytłumaczy lepiej niż ja.

- Ale ja chcę, żebyś to ty mi wytłumaczyła – wzmocnił uścisk i przybliżył twarz tak, że czułam jego kędzierzawą czuprynę na czole.

- No… dobrze – wydukałam. – U mnie?

- Gdzie tylko chcesz. – uśmiechnął się promiennie. – Jutro?

Wychodząc ze szkoły doszłam do wniosku, że każde „jutro” staje się coraz ciekawsze.

 

Dziś miałam ustny angielski i, uff, mimo mojej fajtłapowatości i faktu, że ze stresu zapomniałam wziąć ze sobą dowód, udało mi się go zdać na 100%. Za tydzień ostatnia matura i idę spać na miesiąc! :D

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • Lotta 12.05.2016
    Gratki za to 100% :* Pięknie! Oczywiście tu znowu zostawiam 5 :D i gratuluję jeszcze raz ;)
  • nagisa-chan 12.05.2016
    Ty, ty jak już to tylko na 23 godziny bo wtedy masz jeszcze godzinę na pisanie następnego rozdziału a w ogóle to braffo za 100% z ANGLIKA !!!
  • candy 12.05.2016
    Dziękuję Wam! :D byłam czerwona niczym buraczek ćwikłowy, ale dałam radę :D
  • Kociara 12.05.2016
    Wow candy mądralo :D wielkie brawa za te 100%! I nie śpij tyle bo będziemy tęsknić :D za rozdział jak zwykle 5 ^^
  • candy 12.05.2016
    Haha :D dziękuję podwójnie :D też bym tęskniła!
  • No patrzcie go, jaki cwaniaczek! :o tak mi się nie podoba z zachowania, taki typowy fuckboy czy jak to tam xd
    Brawo! :D duma mnie rozpiera, za tydzień też będzie super ❤️
  • candy 12.05.2016
    haha :D dziękuję ❤️ może potem bardziej go polubisz :D
  • candy, będzie się musiał chłopak starać, żeby mnie przekonać xd
  • Julsia 18.05.2016
    Gratulacje za 100%. Ja z angielskim leże i kwiczę :D
  • candy 18.05.2016
    Szkoda! I dziękuję :D
  • KarolaKorman 22.05.2016
    Ja choć wybiorę coś wieczorem do ubrania i tak rano zmieniam decyzję :) Czyli już jesteś po egzaminach, bo ja spóźniona więcej niż o tydzień :) Mam nadzieję, że wszystko zaliczone i śpisz błogim snem, 5 :)
  • candy 22.05.2016
    Dziś to spałam poalkoholowym... :D dziękuję Karolko :)
  • Billie 27.05.2016
    Zaskakujesz :) W sumie już nie powinnam się dziwić :) Trochę mnie przeraził ten chłopak, zachowuje się jak świr :D ale może to moje odczucie :) 5 :)
  • candy 28.05.2016
    Troszkę świrem jest. dziękuję ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania