Poprzednie częściTak blisko - Prolog

Tak blisko - Rozdział 3

Bzzz… Bzzz… Bzzz…

Otworzyłam oczy. Dopiero po 5 minutach zorientowałam się, że dzisiaj muszę iść do szkoły. Momentalnie przypomniały mi się wszystkie zdarzenia z wczoraj. Nie chcę tam wracać! Mam dość tamtych ludzi. Nie zniosę ich pogardliwych spojrzeń…. Ale będę musiała. Jeśli przestanę się uczyć, raczej nie znajdę pracy. Nie będę się miała z czego utrzymywać. Pieniądze na moje konto są przelewane do ukończenia przeze mnie 19 lat. Muszę się przecież mieć pieniądze.

Ubrałam na siebie czarne spodnie i w takiego samego koloru T-shirt z długimi rękawami (ktoś mógłby jeszcze zobaczyć moje rany). Przynajmniej nie będę się wyróżniać. W pośpiechu zjadłam musli i wyszłam z domu.

Gdy zbliżyłam się do budynku szkoły, żołądek przeszedł mi do gardła. Chciałam zawrócić, ale było już za późno. Zauważyli mnie. Cała czwórka stała przed budynkiem, jak gdyby specjalnie na mnie czekali. Zbliżyłam się do drzwi. Chciałam wejść szybko, nie usłyszeć ich śmiechu. Nie wyszło. Zaczęli się śmiać. Ledwo powstrzymując się od płaczu przekroczyłam próg liceum. Szłam korytarzem do mojej sali. Na moje nieszczęście znajdowała się ona na drugim końcu szkoły. Było już późno, większość osób znajdowała się w szkole, więc musiałam się przeciskać, co mnie spowalniało.

- Nowa, gdzie się tak spieszysz? Przecież nic ci nie zrobimy – powiedział jeden z nich, a reszta wybuchnęła śmiechem.

Przyspieszyłam jeszcze bardziej. Chciałam się zapaść pod ziemię. Zniknąć stąd.

Weszłam do klasy jako jedna z pierwszych. Większość osób wolało spędzać czas na korytarzu. Skierowałam się do mojego miejsca. Chłopaka jeszcze nie było. I dobrze. Mogłam pobyć sama. Wyciągnęłam telefon, żeby sprawić pozory piszącej z kimś. Głupio by to wyglądało, gdybym błędnym wzrokiem patrzyła w ścianę. Zaczęłam myśleć. O wszystkim. Nie zwracałam uwagi, na to, co dzieje się wokół mnie.

- Czemu patrzysz w ekran? – usłyszałam czyjś głos.

Spojrzałam w górę. Koło mojej ławki stał brązowooki szatyn i przypatrywał się mi. Przypomniałam sobie, o co pytał i machinalnie odpowiedziałam:

- To nie twoja sprawa.

- Przepraszam. Nazywam się Adam– uśmiechnął się i usiadł obok mnie.

- Jestem Veronica.

Zadzwonił dzwonek, a do klasy weszła nasza wychowawczyni. Zaczęła sprawdzać obecność. Gdy doszła do mojego nazwiska powiedziała:

-… Dowbor…yyy… co? Veronica? Tu jest chyba jakiś błąd. Twoje imię pisze się przez „V”?

- Tak właśnie się pisze, to nie jest żadna pomyłka – odpowiedziałam

Zawsze ta sama sytuacja. W szkole podstawowej, w gimnazjum i tu, w liceum także. Każdy nauczyciel pytał o to samo. Nie dość, że matka się mną wcale nie zajmuje, to jeszcze wybrała takie imię. No tak, ale przecież taka modelka, jak ona, nie może nazwać dziecka normalnie, po polsku. Nie, ona musiała mi dać imię pisane po angielsku. Miałam z tym dużo problemów. Porażka.

Po sprawdzeniu obecności powiedziała:

- Dzisiaj omówimy wpływ wojen perskich na kształt demokracji ateńskiej.

Z lekcji zapamiętałam tylko to zdanie. Cały czas skupiona byłam na Adamie. Był przystojny. Jego włosy i oczy idealnie komponowały się z ciemną cerą. W porównaniu z nim moja skóra była blada jak u wampira. Nie był ani za wysoki, ani za niski, taki w sam raz. Miał na sobie granatową koszulę w kratę i jasne jeansy.

Wróciłam myślami do naszej krótkiej wymiany zdań. W sumie nie był niemiły. Trochę za ostro go potraktowałam, ale nigdy nie spotkałam się z przypadkiem, gdy ktoś rozmawia ze mną bez wzroku pełnego pogardy.

Resztę lekcji udało mi się przeżyć bez większych kłopotów. Przerwy przesiadywałam w toalecie, więc nikt się ze mnie nie śmiał. Z Adamem już więcej nie rozmawiałam. Mam nadzieję, że się do mnie nie zraził. Może się okazać dużo fajniejszy od wszystkich osób, które mnie wyśmiewają. Chyba jeszcze nie słyszał o tym, że pierwszego dnia szkoły się przewróciłam. Możliwe, że właśnie na pierwszej przerwie ktoś mu to powiedział i dlatego się do mnie nie odzywa. Wolałabym jednak, żeby nie wiedział.

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Julia 07.02.2015
    fajne będzie 4 część
  • Megi :3 07.02.2015
    Tak :)
  • Sileth 07.02.2015
    Fajny rozdział :3 Jedyne co mi nie pasowało to T-shirt z długim rękawem >-< Ale to może ja się nie znam xD
  • Megi :3 08.02.2015
    Aj, faktycznie! Dużo tam zmieniałam i zapomniałam o tym ;)
  • Karolka :* 09.02.2015
    Trochę nie rozumiem zdania "Muszę się przecież mieć pieniądze" :D
  • Megi :3 09.02.2015
    Bez słowa ,,się". Dzięki ;)
  • Podoba mi się twoje opowiadanie napewno będę czytać dalej ,zostawiam 4
  • Shiori 17.02.2015
    Rozpisałbym się, ale muszę zacząć czytać następny rozdział. ;D
  • Amy 21.02.2015
    Pięć minut to strasznie dużo czasu. :D Zorientowanie się, że trzeba iść do szkoły chyba nie trwa aż tak długo... :) Mogłaś napisać, że Veronice nie chce się wstać albo coś w tym stylu. ;)
  • Neli 29.06.2015
    Bardzo fajne. Zgadzam sie z resztą. Coś mi się wydaję, że to będzie moje nowe ulubione opowiadanie! Gładko, fajnie się czyta. Szukałam czegoś takiego. Przekichane być w sytuacji tej, co Vera. Ludzie są podli. Nie rozumiem, jak można być kimś tak chamskim jak jej koledzy. -,- daję 5
  • Megi :3 30.06.2015
    Oj, tak. Niestety ludzie potrafią być okropni :(

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania