Poprzednie częściTak blisko - Prolog

Tak blisko - Rozdział 9

Rozdział dedykuję (jeśli w ogóle można dedykować komuś rozdział) mojej przyjaciółce, która od poaru dni męczy mnie, żebym wstawiła nowy rozdział ;).

 

~~~

 

Nawet nie wiem, jak długo siedzieliśmy przytuleni do siebie. Było mi dobrze. Tak, polubiłam Adama. A może nawet… Nie, Veronica, o czym ty myślisz. On jest z zupełnie innej sfery niż ty. W życiu nie będziesz mogła z nim być. No bo przecież, jak t a k i chłopak może coś do ciebie czuć. To niemożliwe.

- Wiesz – zaczął Adam – od początku naszej znajomości… a dokładniej od momentu spotkania na tej ulicy… domyślałem się, że nie jest ci łatwo w życiu. Oni… zazwyczaj wybierali osoby… które nie radziły sobie z własnymi problemami… takie, które nie powiedzą nikomu, co je spotkało.

Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej. Może to głupie, ale w jego ramionach czułam, że nic mi nie grozi, że cała moja historia to tylko sen, nieprawda.

- Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie: jak wpadłaś na to, żeby zacząć się ciąć?

- Pokazała mi to pewna dziewczyna. Spróbowałam i podziałało.

- A nie wolałaś pójść, nie wiem, do psychologa? Przecież w szkole na pewno była taka osoba, która by ci pomogła.

- Pewnie tak, ale wstydziłam się mojej historii. To było dobre rozwiązanie. Przestawałam myśleć o bólu psychicznym, a ten fizyczny był łatwiejszy do zniesienia.

- W każdej sytuacji sobie tak radziłaś?

- Tak. W każdej pomagało.

Chłopak zaczął intensywnie myśleć. Był smutny. Nie rozumiał, dlaczego to robiłam. Nie doświadczył nigdy takich sytuacji, jak ja, więc nie wiedział, jak to jest. Nie chciałam, żeby się mną martwił. Przerwałam jego myśli:

- Dość już myślenia i rozmawiania o mnie. Teraz ty opowiedz coś o sobie – posłałam mu blady uśmiech. Zsadził mnie ze swoich kolan, żeby nam się łatwiej rozmawiało.

- Hmmm… Moje życie nie jest aż takie ciekawe. Jestem jedynakiem. Rodzice są bardzo bogaci. Ma to swoje dobre i złe strony. Nigdy nie muszę się martwić o pieniądze, niczego mi nie brakuje. No, może czasami ich samych. Wiesz, nie mają nałogów, nic z tych rzeczy, ale przychodzą z pracy około dziesiątej wieczorem i są bardzo zmęczeni. Jedynym dniem, w którym mogę z nimi pobyć jest niedziela. Wtedy jemy razem posiłki i rozmawiamy.

- Oprócz tego często się wyprowadzamy. Chcą zakładać swoje firmy w większych miastach Polski, a jak dorosnę, to wyjadą za granicę, żeby tam rozwijać swój biznes. Do przedszkola chodziłem we Wrocławiu. Do podstawówki w Poznaniu, lata gimnazjum spędziłem w Warszawie, a teraz, w liceum jestem w Krakowie. Dlatego pierwszego dnia siedziałem sam w ławce.

- Iii… - na chwilę przerwał – a nic. Ogólnie więcej interesujących historii nie mam.

Tak jak myślałam Adam jest bogaty. Ciekawe, jakie to uczucie móc sobie niczego nie odmawiać. Mieć wszystko, czego się zapragnie na wyciągniecie ręki. Ehhh… Można pomarzyć. Humor troszkę mi się poprawił. Przy nim nie da się być długo smutnym. Cieszę się, że pojawił się na mojej drodze życia.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Gogul :3 09.03.2015
    Hmmm... "przyjaciółka", ciekawe kto to? :)
  • Sileth 04.05.2015
    Długo mnie to nie było... Od jutro biorę się za czytanie! Obiecuje!
    Rozdział jest słodki :3
  • Neli 01.07.2015
    Lubię Twój styl pisania i tę historie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania